13 Gru 2014, Sob 14:25, PID: 425022
A ja zazdrosze kuniguni takich rodziców. Chcą jej nauczyć zaradności. Moi rodzice są kompletnie inni - mają dobrze płatną pracę i wychodzą z założenia, że skoro mają pieniądze, to będą inwestować w dzieci. I tak opłacają mnie i starszemu rodzeństwu mieszkanie (mimo, że rodzeństwo pracuje, swoje zarobione odkładają, a na życie mają od rodziców). Niby wszystko pięknie i każdy by tak chciał żyć, ale między innymi taki system spowodował, że mam 24 lata i jeszcze nigdy nie pracowałam. I przez to czuję się mocno zakompleksiona, jak rozmawiam z kolegami i koleżankami, którzy przez studia sami sie utrzymywali. Czasem sobie myślę, że gdyby nagle rodziców zabrakło, to bym nie dała sobie rady (tak też zresztą mówią mi moi rodzice).
Także myślę, że rodzice kuniguni wcale nie są tacy najgorsi. Np rodzice mojej koleżanki powiedzieli jej na 3 roku studiów, że od teraz musi się sama zacząć utrzymywać, bo jej mama zaszła w ciążę (a ogólnie jest ich trójka rodzeństwa, ta koleżanka jest najstarsza, wszyscy studiują) i przestali dawać jej pieniądze. I na dobre jej to wyszło, studia skończyła, znalazła sobie pracę, mieszka z chłopakiem i sami się utrzymują. Kiedyś trzeba przerwać nić i wyrzucić piskle z gniazda, żeby nauczyło się latać.
Także myślę, że rodzice kuniguni wcale nie są tacy najgorsi. Np rodzice mojej koleżanki powiedzieli jej na 3 roku studiów, że od teraz musi się sama zacząć utrzymywać, bo jej mama zaszła w ciążę (a ogólnie jest ich trójka rodzeństwa, ta koleżanka jest najstarsza, wszyscy studiują) i przestali dawać jej pieniądze. I na dobre jej to wyszło, studia skończyła, znalazła sobie pracę, mieszka z chłopakiem i sami się utrzymują. Kiedyś trzeba przerwać nić i wyrzucić piskle z gniazda, żeby nauczyło się latać.