30 Maj 2014, Pią 15:36, PID: 394376
nikaragua napisał(a):Cytat:mój fiut to przeczytal i przyznaje ci racje,
Nawet tego nie skomentuje...
Po tych waszych odpowiedziach jeszcze bardziej niepoważnie myślę o mężczyznach. Właściwie to zawsze olewałam to co oni mi mieli do powiedzenia bo to tylko puste słowa. Z resztą już się dawno wypaliłam uczuciowo i nic mnie nie rusza. Właściwie to więcej jest takich, którym przyłożyłabym z pięści niż w ogóle się do nich dotknęła.
Spokojnie, to tylko internet, jak sobie znajdziesz chłopaka, który Cię szanuje, to przy Tobie tak się wyrażał nie będzie Ale Ty też nie możesz tak źle o nich mówić, bo im to nie pomaga. Kiedyś, lata temu, przyjaciel powiedział mi, że Bóg stworzył kobiety po to, by wyprowadzały mężczyzn na prostą. Trochę śmieję się z takiego postawienia sprawy, ale może coś w tym jest, że oni czasem chcieliby być lepsi, tylko potrzebują mieć dla kogo
A mam takie głupie pytanie do panów, nie orientuję się w temacie za bardzo, a ciekawi mnie taka rzecz. Czy 'podoba się' = wywołuje stosowną reakcję organizmu? Bo ja mogę zrozumieć, że jeśli mężczyzna nieaseksualny chce się z kimś związać, to (też) po to, by zaspokoić swoje potrzeby fizyczne, a by do tego doszło, muszą zaistnieć pewne umożliwiające to okoliczności. Tylko się zastanawiam, czy chodzi o to jedynie, czy też o spełnienie jakichś kryteriów ustalonych przez tę większą głowę. W sensie, czy to się pokrywa, 'podoba się' i 'wywołuje podniecenie'?