09 Paź 2010, Sob 19:40, PID: 225084
Myślę, że jedynym sposobem jest ogólna akceptacja swojego działania - poprzez uświadomienie sobie jakiejś dużej misji, celu, i podążanie do niego. W ten sposób nasze codzienne czynności, które do tej pory sprawiały nam przykrość, bo się na nich koncentrowaliśmy - z braku myślenia o sprawach ważniejszych - teraz będą po prostu wydawać się mało ważne; mając pasję, zadanie, które będziemy powoli realizować, zyskamy dużo zbawiennego dystansu, zdolność do lekko ironicznego uśmiechu, pod którym nie będzie już musiała czaić się rozpacz.
Po prostu - nie mając ważnego, wielkiego celu, jakiegoś mniej lub bardziej poetyckiego Lebensplan, wrażliwi, podatni na zranienia ludzie nie będą w stanie żyć bez ciągłego upadania i bardzo powolnego podnoszenia się - bo nie będzie w ich głowie nic realnego poza ich wiecznym, przeklętym "teraz".
Poza tym - działalność społeczna. Robienie czegoś najzwyczajniej w świecie dobrego.
Po prostu - nie mając ważnego, wielkiego celu, jakiegoś mniej lub bardziej poetyckiego Lebensplan, wrażliwi, podatni na zranienia ludzie nie będą w stanie żyć bez ciągłego upadania i bardzo powolnego podnoszenia się - bo nie będzie w ich głowie nic realnego poza ich wiecznym, przeklętym "teraz".
Poza tym - działalność społeczna. Robienie czegoś najzwyczajniej w świecie dobrego.