19 Lip 2018, Czw 13:12, PID: 755614
Moja mama mi mówiła,że miała takie same problemy jak ja ale czasy były inne, nie przeszło jej przez myśl jakiś psycholog czy cokolwiek, musiała się przełamywać, żeby przeżyć po prostu. Nie miała wyboru.
Moja siostra mówiła,że też była taka jak ja ale nawet nie myślała o lekarzu, nie było wtedy internetu w domu więc nawet nie wiedziała o czymś takim jak fobia społeczna i też się zmuszała do wielu rzeczy, głównie przez to że w domu bieda a żyć jakoś trzeba.
Więc zakładam,że jak te powiedzmy 500 lat temu urodził się jakiś bardziej nieśmiały osobnik, to jeśli był z jakiejś chłopskiej rodziny, czy tam był mieszczaninem to może i uchodził za dziwaka ale pewnie do wielu rzeczy się zmuszał i po upływie czasu przestał ich się bać i jakoś funkcjonował.
Natomiast może w tych wyższych sferach, jakaś arystokracja, to taki fobik mógł się sfobiczyć na maksa, zamknął się w swoim zamku, kasy miał pełno, nie musiał wychodzić zbytnio ze swojej strefy komfortu żeby przeżyć. Tak ja to widzę.
Moja siostra mówiła,że też była taka jak ja ale nawet nie myślała o lekarzu, nie było wtedy internetu w domu więc nawet nie wiedziała o czymś takim jak fobia społeczna i też się zmuszała do wielu rzeczy, głównie przez to że w domu bieda a żyć jakoś trzeba.
Więc zakładam,że jak te powiedzmy 500 lat temu urodził się jakiś bardziej nieśmiały osobnik, to jeśli był z jakiejś chłopskiej rodziny, czy tam był mieszczaninem to może i uchodził za dziwaka ale pewnie do wielu rzeczy się zmuszał i po upływie czasu przestał ich się bać i jakoś funkcjonował.
Natomiast może w tych wyższych sferach, jakaś arystokracja, to taki fobik mógł się sfobiczyć na maksa, zamknął się w swoim zamku, kasy miał pełno, nie musiał wychodzić zbytnio ze swojej strefy komfortu żeby przeżyć. Tak ja to widzę.