23 Gru 2015, Śro 12:49, PID: 498318
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 23 Gru 2015, Śro 14:02 przez Skrzywieniec.)
Ja byłabym w stanie przeżyć prezentację bądź inne wystąpienie publiczne, pod warunkiem, że cały czas gapiłabym się w slajd lub kartkę. Staram się nie utrzymywać kontaktu wzrokowego z publiką. Gdybym patrzyła się na ludzi, doszłabym do wniosku, że nikomu z zebranych nie podoba się moje wystąpienie i że jest ono po prostu irytujące.
Dla mnie najbardziej stresujące jest przygotowanie się do prezentacji. Nigdy nie jestem w stanie dopracować jej tak, jakbym chciała. W końcu stres narasta do takiego poziomu, że chcę tylko pójść i wygłosić moją kwestię, nieważne jak, oby mieć święty spokój. Czekanie na wystąpienie i nakręcanie się przed nim staje się gorsze niż samo wystąpienie.
Pierwszy post poza wątkiem zapoznawczym - to już sukces .
Dla mnie najbardziej stresujące jest przygotowanie się do prezentacji. Nigdy nie jestem w stanie dopracować jej tak, jakbym chciała. W końcu stres narasta do takiego poziomu, że chcę tylko pójść i wygłosić moją kwestię, nieważne jak, oby mieć święty spokój. Czekanie na wystąpienie i nakręcanie się przed nim staje się gorsze niż samo wystąpienie.
Pierwszy post poza wątkiem zapoznawczym - to już sukces .