25 Lip 2015, Sob 23:50, PID: 455830
No ja walę! Nie bawię się tak! Znowu jestem inny!
No ja w zasadzie bardzo siebie lubię (ale również bardzo siebie nie lubię ), a na pewno bardziej niż większość ludzi na świecie. To ostatnie bardziej z wzajemności, bo często decyzje oraz bytność pewnych ludzi (mowa tutaj gł. o rządzących, oraz sprawujących piecze nade mną), są dla mnie utrudnieniem albo uciemiężeniem. Też proszę tego nie odczytywać, że ja nie lubię ludzi, tylko dostrzegam całą sieć zależności międzyludzkich, a także siebie w tym wszystkim i wiem że zbiorowo ludzie krzywdzą siebie, mnie i was; przez to nasuwa mi się częsta złość na świat, a przy tym swojego rodzaju Weltschmerz.
Dobra już się nie rozwodzę tylko wymieniam, ale to co w sobie lubię często nie lubię, więc precyzuję:
-Lubię siebie za szczerość, bo nie muszę komplikować życia kłamstwami, choć czasem jak nie chcę czegoś mówić wyprowadzam rozmówce w kozi róg. Nie lubię siebie za szczerość, bo często przejawia się ona bufonadą w oczach innych, albo po prostu im się nie podoba.
-Lubię siebie za "rozum", w szerszym znaczeniu, rozumiany jako: skrajnie rozwiniętą empatię, zdolność do wnikliwej analizy problemów, zapamiętywanie i pozwiązywanie ze sobą faktów. Nie lubię siebie za rozum, bo absorbuje wiele mojego czasu, rzadko mi się przydaje i zadaje więcej bólu, gdyż pojęcie pewnych rzeczy stwarza wewnętrzne cierpienie.
-Lubię siebie za ekstremalnie intensywne emocje, bo najmniejsza radość wiąże się z euforią i sporą dawką endorfin. Nie lubię siebie za ekstremalnie intensywne emocje, bo każde cierpienie i żal jest dla mnie męką i gehenną.
-Lubię swoje emocje za to że są bardzo motywujące, lecz również bardzo demotywujące.
-Lubię siebie za to że bardzo trudno jest mnie celowo zranić słowem: obelgami, sarkazmami, czy groźbą. Nie lubię siebie za to że łatwo zranić mnie przez przypadek słowem; czasem ludzie nawet nie wiedzą kiedy sprawili mi przykrość.
-Lubię siebie za ładny styl wypowiedzi pisemnych (przynajmniej według pewnych osób ). Nie lubię siebie za to że nie potrafię, tak mówić jak piszę, a często nawet mylę słowa, szyk i logikę w swoich ustach.
-Lubię siebie za niepohamowaną kreatywność i fantazję, aczkolwiek żyję w otoczeniu, w którym potrafi mi to przeszkadzać.
-Lubię siebie za dojrzałość i to że potrafię dogadywać się ze starszymi, lecz brakuje mi kontaktów rówieśniczych, a właściwie zraziłem już się do nich, bo dostrzegam iż nie znajdę z nimi wspólnego języka (bardziej kwestia zainteresowań).
-Lubię siebie za otwartość na świat, ale przed ludźmi nigdy nie potrafiłem się otworzyć.
-Lubię siebie za to że potrafię wygrywać dyskusję i podejść rozmówcę, ale ludzie raczej tego we mnie nie lubią oraz często pewne moje słowa traktują zbyt poważnie. Wiąże się to z tym że mnie dane słowa nie uraziłyby mnie.
-Lubię siebie za to że potrafię docenić ludzi za ich starania, oraz prawić im komplementy, ale przez tą cechę sam ich potrzebuję, a nawet jeżeli coś od kogoś usłyszę, to nie otrzymuję pochwały za rzeczy które uważam ważne.
-Lubię siebie za to że dostrzega w sobie wiele talentów oraz posiadam szerokie zainteresowania, ale nie jestem w stanie rozwijać wszystkich naraz.
-Lubię siebie za to że potrafię szybko działać, coś robić, ale akurat z tym co jest dla mnie istotne, ociągam się.
-Lubię swoje silne libido, ale i tak nie robię z niego odpowiedniego użytku.
-Lubię to że moje ciało jest silne i zdrowe, ale nie rozwijam go z braku warunków i braku jego użyteczności dzisiaj.
-Lubię to że potrafię przez cały dzień pracować na wysokich obrotach, pod warunkiem że się wyśpię, a mam problemy z zasypianiem.
-Lubię siebie za podejmowanie w życiu męskich stanowczych decyzji, w które sam nie zawsze wierzę.
-Lubię siebie za mój wygląd, ale rzadko mi pomaga.
-Lubię swoją pewność siebie, którą łatwo złamać
-Lubię siebie za to że ciągle zmieniam siebie na lepsze, lecz kiedy zmieniam się to zazwyczaj diametralnie przekształcam swoją osobowość, przez co brak we mnie stabilności i ciągły niepokój o to że moja psychika ulegnie destrukcji.
No ja w zasadzie bardzo siebie lubię (ale również bardzo siebie nie lubię ), a na pewno bardziej niż większość ludzi na świecie. To ostatnie bardziej z wzajemności, bo często decyzje oraz bytność pewnych ludzi (mowa tutaj gł. o rządzących, oraz sprawujących piecze nade mną), są dla mnie utrudnieniem albo uciemiężeniem. Też proszę tego nie odczytywać, że ja nie lubię ludzi, tylko dostrzegam całą sieć zależności międzyludzkich, a także siebie w tym wszystkim i wiem że zbiorowo ludzie krzywdzą siebie, mnie i was; przez to nasuwa mi się częsta złość na świat, a przy tym swojego rodzaju Weltschmerz.
Dobra już się nie rozwodzę tylko wymieniam, ale to co w sobie lubię często nie lubię, więc precyzuję:
-Lubię siebie za szczerość, bo nie muszę komplikować życia kłamstwami, choć czasem jak nie chcę czegoś mówić wyprowadzam rozmówce w kozi róg. Nie lubię siebie za szczerość, bo często przejawia się ona bufonadą w oczach innych, albo po prostu im się nie podoba.
-Lubię siebie za "rozum", w szerszym znaczeniu, rozumiany jako: skrajnie rozwiniętą empatię, zdolność do wnikliwej analizy problemów, zapamiętywanie i pozwiązywanie ze sobą faktów. Nie lubię siebie za rozum, bo absorbuje wiele mojego czasu, rzadko mi się przydaje i zadaje więcej bólu, gdyż pojęcie pewnych rzeczy stwarza wewnętrzne cierpienie.
-Lubię siebie za ekstremalnie intensywne emocje, bo najmniejsza radość wiąże się z euforią i sporą dawką endorfin. Nie lubię siebie za ekstremalnie intensywne emocje, bo każde cierpienie i żal jest dla mnie męką i gehenną.
-Lubię swoje emocje za to że są bardzo motywujące, lecz również bardzo demotywujące.
-Lubię siebie za to że bardzo trudno jest mnie celowo zranić słowem: obelgami, sarkazmami, czy groźbą. Nie lubię siebie za to że łatwo zranić mnie przez przypadek słowem; czasem ludzie nawet nie wiedzą kiedy sprawili mi przykrość.
-Lubię siebie za ładny styl wypowiedzi pisemnych (przynajmniej według pewnych osób ). Nie lubię siebie za to że nie potrafię, tak mówić jak piszę, a często nawet mylę słowa, szyk i logikę w swoich ustach.
-Lubię siebie za niepohamowaną kreatywność i fantazję, aczkolwiek żyję w otoczeniu, w którym potrafi mi to przeszkadzać.
-Lubię siebie za dojrzałość i to że potrafię dogadywać się ze starszymi, lecz brakuje mi kontaktów rówieśniczych, a właściwie zraziłem już się do nich, bo dostrzegam iż nie znajdę z nimi wspólnego języka (bardziej kwestia zainteresowań).
-Lubię siebie za otwartość na świat, ale przed ludźmi nigdy nie potrafiłem się otworzyć.
-Lubię siebie za to że potrafię wygrywać dyskusję i podejść rozmówcę, ale ludzie raczej tego we mnie nie lubią oraz często pewne moje słowa traktują zbyt poważnie. Wiąże się to z tym że mnie dane słowa nie uraziłyby mnie.
-Lubię siebie za to że potrafię docenić ludzi za ich starania, oraz prawić im komplementy, ale przez tą cechę sam ich potrzebuję, a nawet jeżeli coś od kogoś usłyszę, to nie otrzymuję pochwały za rzeczy które uważam ważne.
-Lubię siebie za to że dostrzega w sobie wiele talentów oraz posiadam szerokie zainteresowania, ale nie jestem w stanie rozwijać wszystkich naraz.
-Lubię siebie za to że potrafię szybko działać, coś robić, ale akurat z tym co jest dla mnie istotne, ociągam się.
-Lubię swoje silne libido, ale i tak nie robię z niego odpowiedniego użytku.
-Lubię to że moje ciało jest silne i zdrowe, ale nie rozwijam go z braku warunków i braku jego użyteczności dzisiaj.
-Lubię to że potrafię przez cały dzień pracować na wysokich obrotach, pod warunkiem że się wyśpię, a mam problemy z zasypianiem.
-Lubię siebie za podejmowanie w życiu męskich stanowczych decyzji, w które sam nie zawsze wierzę.
-Lubię siebie za mój wygląd, ale rzadko mi pomaga.
-Lubię swoją pewność siebie, którą łatwo złamać
-Lubię siebie za to że ciągle zmieniam siebie na lepsze, lecz kiedy zmieniam się to zazwyczaj diametralnie przekształcam swoją osobowość, przez co brak we mnie stabilności i ciągły niepokój o to że moja psychika ulegnie destrukcji.