19 Kwi 2019, Pią 17:52, PID: 789495
Nie odczuwam "ogromnej niechęci" do samego siebie. Nawet w sumie w większości lubię siebie. Oczywiście ciężko jest to powiedzieć z jednej strony, bo jak na razie duża część mnie to ta fobiczna część, która mnie ogranicza i w przeszłości też ograniczała, co spowodowało, że mogłem doświadczyć o wiele więcej życia, którego po prostu nie przeżyłem w sposób w jaki bym chciał.
Tak na szybko, mogę powiedzieć o dwóch przyczynach, myślę, że dzięki którym ogólnie nie czuję do siebie niechęci.
Pierwsza to wiara/myślenie, że fobii społeczną czy jakichkolwiek zaburzeń społecznych mogę się ostatecznie praktycznie pozbyć, a w średnim okresie czasu znacznie ją ograniczyć, podczas gdy w bardzo krótkim (do pół roku - w moim przypadku praktycznie już) zneutralizować jej wpływ na moje życie na tyle, żeby móc wykonywać podstawowe obowiązki takie jak praca, studia, załatwianie wszystkich niezbędnych rzeczy w urzędach i innych instytucjach i dalsze pracowanie nad pozbywaniem się jej i skillami społecznymi.
Druga to jakaś długoterminowa wizja siebie, do której dążę. Nie jest to wizja idealnego mnie, ale taka, która dałaby mi spokojne (psychicznie) i wygodne (materialnie) życie wraz z wykonywaniem rzeczy, które wchodzą w skład moich zainteresowań i stabilnym życiem żywieniowym, że tak powiem, i rekreacyjnym. Jest to tym ważniejsze, że wierzę w swoje perspektywy i sądzę, że jestem to w stanie osiągnąć i też co jest ważne - w miarę systematycznie do tego dążę.
Takie som moje opinie.
Tak na szybko, mogę powiedzieć o dwóch przyczynach, myślę, że dzięki którym ogólnie nie czuję do siebie niechęci.
Pierwsza to wiara/myślenie, że fobii społeczną czy jakichkolwiek zaburzeń społecznych mogę się ostatecznie praktycznie pozbyć, a w średnim okresie czasu znacznie ją ograniczyć, podczas gdy w bardzo krótkim (do pół roku - w moim przypadku praktycznie już) zneutralizować jej wpływ na moje życie na tyle, żeby móc wykonywać podstawowe obowiązki takie jak praca, studia, załatwianie wszystkich niezbędnych rzeczy w urzędach i innych instytucjach i dalsze pracowanie nad pozbywaniem się jej i skillami społecznymi.
Druga to jakaś długoterminowa wizja siebie, do której dążę. Nie jest to wizja idealnego mnie, ale taka, która dałaby mi spokojne (psychicznie) i wygodne (materialnie) życie wraz z wykonywaniem rzeczy, które wchodzą w skład moich zainteresowań i stabilnym życiem żywieniowym, że tak powiem, i rekreacyjnym. Jest to tym ważniejsze, że wierzę w swoje perspektywy i sądzę, że jestem to w stanie osiągnąć i też co jest ważne - w miarę systematycznie do tego dążę.
Takie som moje opinie.