PhobiaSocialis.pl
Ogromna niechęć do siebie... - Wersja do druku

+- PhobiaSocialis.pl (https://www.phobiasocialis.pl)
+-- Dział: Problemy i porady (https://www.phobiasocialis.pl/forum-14.html)
+--- Dział: Inne życiowe problemy i sytuacje (https://www.phobiasocialis.pl/forum-22.html)
+--- Wątek: Ogromna niechęć do siebie... (/thread-32242.html)

Strony: 1 2


Ogromna niechęć do siebie... - Nerwuska - 19 Kwi 2019

Nie wiem  , czy Wy też tak macie,  że siebie nie znosicie? Że macie tak siebie dość żebyście sobie metaforycznie '' przywalili w łeb''' ?  Mnie ta złość i nienawisc do siebie czasem po prostu już wykancza i rozsadza od środka . ..  To, że nie lubię niczego w sobie, ani tego, jak wyglądam, ani tego, jaka jestem  itp , że nie mogę już chwilami nawet ze sobą wytrzymać .. 
Ja jestem świadoma z czego to może wynikać  u mnie. Nie piszę tego posta,  bo nie wiem co robić, bo wiem i pracuje nad sobą, choć to trudna praca.. Bo można znać teorię, być świadomym pewnych rzeczy, a i tak do stosowania tego w praktyce długa droga...


Ja piszę tego posta, bo chciałam wiedzieć, czy ktoś też tak ma, poznać doświadczenie, czy przemyślenia innych w tym temacie.Jak sobie Wy z tym radzicie ? Jest coś , co Wam pomaga, czy pomogło w drodze do akceptacji siebie?Może Inni ludzie, czy jakaś literatura?  Jakby Ktoś miał chęć podzielić się tym to z góry Dziękuję  :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: . I też pewnie chciałam wiedzieć ,  że nie jestem sama,  ze są ludzie,  co mają podobnie ..


RE: Ogromna niechęć do siebie... - trash - 19 Kwi 2019

Tez tak mam. Nienawidzę siebie, najchętniej ukradł bym komuś ciało i tożsamość ...


RE: Ogromna niechęć do siebie... - MamMokrePranie - 19 Kwi 2019

Chyba doskonalne Cię rozumiem. Rozsadza mnie od środka dosyć często, zazwyczaj jest to reakcja na sytuacje stresogenne, czasami po prostu samo z siebie. Co robię, żeby nie zwariować? Rozmawiam ze sobą, tłumaczę sobie, że myśli to nie fakty i inne takie, gdy to nie pomaga to piszę do kumpli, znajomych, byleby odwrócić od siebie uwagę, gdy to również nie pomaga, wychodzę robić piesze maratony po mieście, a gdy to już nie pomaga, to poddaję się emocjom. Płaczę nad sobą głównie. Prędzej czy później żal i nienawiść się wypali i wyjdzie słoneczko :Stan - Uśmiecha się:

Co do literatury, to zawsze gorąco polecam bloga emocje.pro


RE: Ogromna niechęć do siebie... - kapcie - 19 Kwi 2019

My chyba wszyscy tak mamy...


RE: Ogromna niechęć do siebie... - Ajka - 19 Kwi 2019

Znam to uczucie bardzo dobrze. 
Nie umiem sobie z tym poradzić, tylko się nakręcam. Poza samookaleczaniem czasem celowo zaniedbuję jedzenie. Parę razy zdarzyło mi się nawet rozpłakać w sklepie, bo miałam ochotę na coś dobrego, ale uznałam że na to nie zasługuję i wyszłam z niczym albo jakąś suchą bułką. 
I krzywię się jak słyszę "zrób dla siebie coś dobrego"...
Potrafię spojrzeć na siebie łagodniej, jak uda mi się kogoś uszczęśliwić albo pomóc, ale to chwilowe.


RE: Ogromna niechęć do siebie... - Żółwik - 19 Kwi 2019

Ja mam aspekty siebie, które lubię, i takie, których nie lubię. Nie da się niestety wybiórczo pozbyć tylko tych nielubianych, nie uszkadzając lubianych. Życie w ciągłych konfliktach jest wyczerpujące. :Stan - Niezadowolony - Smuci się:


RE: Ogromna niechęć do siebie... - kartofel - 19 Kwi 2019

Nie ma osoby, która gardzi mną bardziej niż ja sama.


RE: Ogromna niechęć do siebie... - Szary - 19 Kwi 2019

Ja mam duży opór by spojrzeć w lustro. Czasami jak wchodzę do łazienki to specjalnie tak dryfuję oczami, by nie patrzeć na siebie. Nie mam potrzeby, by się ładnie ubrać, a wręcz mnie to krępuje, bo nie chcę, by ktoś sobie pomyślał "ohoho, ale się wystroił, jakieś święto czy co?" Mam wrażenie, że nie robię w życiu nic pożytecznego dla innych i w związku z tym nie zasługuję na to, by mi było względnie dobrze. Jestem skrajnie niesamodzielną i tchórzliwą jednostką, co potęguje moje negatywne myślenie o sobie.


RE: Ogromna niechęć do siebie... - Lato - 19 Kwi 2019

Przyczyną braku samoakceptacji jest różnica między tym jacy jesteśmy (w naszym mniemaniu) a jacy powinniśmy być(również w naszym mniemaniu).
Albo za mało się staram, albo zbyt kocham swoją idealną wersję, bo co najwyżej mogę osiągnąć to zaakceptować brak akceptacji siebie.
Próbuję sprowadzać swoje oczekiwania wobec siebie do realistycznego poziomu, odrzucam wszelkie wizje idealnego siebie ale chyba niewiele to daje bo mam problem z wymienieniem nawet kilku prostych rzeczy za które mógłbym się lubić, może nawet jednej.


RE: Ogromna niechęć do siebie... - damiandamianfb - 19 Kwi 2019

Kurde.. szacunek do swojej osoby, taki na który mamy wpływ pochodzi tylko od nas. Nie warto się go pozbawiać i korzystnie jest o niego zadbać.
Mi na przykład przeszło bycie swoim największym wrogiem po tym jak się dowiedziałem, że jest coś takiego jak fobia, która jest jednak chorobą i czasami z nami wygrywa. Ale mniej ugra jeśli jej się nie uda dodatkowo zniechęcić nas do samych siebie.
Niechęć jednak czasem powraca. Chyba zawsze w sytuacji gdy zrobię coś wbrew sobie, albo częściej - nie zrobię tego czego chciałem.


RE: Ogromna niechęć do siebie... - L1sek - 19 Kwi 2019

Nie odczuwam "ogromnej niechęci" do samego siebie. Nawet w sumie w większości lubię siebie. Oczywiście ciężko jest to powiedzieć z jednej strony, bo jak na razie duża część mnie to ta fobiczna część, która mnie ogranicza i w przeszłości też ograniczała, co spowodowało, że mogłem doświadczyć o wiele więcej życia, którego po prostu nie przeżyłem w sposób w jaki bym chciał.

Tak na szybko, mogę powiedzieć o dwóch przyczynach, myślę, że dzięki którym ogólnie nie czuję do siebie niechęci.
Pierwsza to wiara/myślenie, że fobii społeczną czy jakichkolwiek zaburzeń społecznych mogę się ostatecznie praktycznie pozbyć, a w średnim okresie czasu znacznie ją ograniczyć, podczas gdy w bardzo krótkim (do pół roku - w moim przypadku praktycznie już) zneutralizować jej wpływ na moje życie na tyle, żeby móc wykonywać podstawowe obowiązki takie jak praca, studia, załatwianie wszystkich niezbędnych rzeczy w urzędach i innych instytucjach i dalsze pracowanie nad pozbywaniem się jej i skillami społecznymi.
Druga to jakaś długoterminowa wizja siebie, do której dążę. Nie jest to wizja idealnego mnie, ale taka, która dałaby mi spokojne (psychicznie) i wygodne (materialnie) życie wraz z wykonywaniem rzeczy, które wchodzą w skład moich zainteresowań i stabilnym życiem żywieniowym, że tak powiem, i rekreacyjnym. Jest to tym ważniejsze, że wierzę w swoje perspektywy i sądzę, że jestem to w stanie osiągnąć i też co jest ważne - w miarę systematycznie do tego dążę.

Takie som moje opinie.


RE: Ogromna niechęć do siebie... - mojo-jojo - 19 Kwi 2019

Nie zasługuje nawet na piętkę chleba...


RE: Ogromna niechęć do siebie... - Dowolna - 19 Kwi 2019

Też zmagam się z tym problemem. Z jednej strony mam świadomość tego, że nie jestem jakaś strasznie brzydka, mam wiedzę w pewnych tematach i IQ chyba tez nie najniższe, ale podświadomie myślę tylko o swoich wadach, ciężko mi wymienić kilka rzeczy, które mi się w życiu udały, wydaje mi się, że nie zasługuję na to co mam i nie rozumiem dlaczego ktoś w ogóle mnie lubi. Ktoś pisał wcześniej, że zrozumienie tego, że ma fobię pomogło mu bardziej zaakceptować siebie. Ja chyba mam odwrotnie - dołuje mnie poczucie, że jestem "inna", definiuję to oczywiście jako "gorsza", denerwuje mnie to, że proste rzeczy przychodzą mi trudniej niż tym "normalnym" i myślę, że tak naprawdę nigdy nie będę taka jaką bym być chciała.


RE: Ogromna niechęć do siebie... - l1a1o1 - 19 Kwi 2019

Daremne żale, daremny trud. Jest tylko jedno, co można zrobić. Iść dalej. Nie ważne kim się jest, nie ważne dokąd zmierzać, nie ważne po co. Jedyne, co można, to iść dalej. Wszystko inne nie ma znaczenia.


RE: Ogromna niechęć do siebie... - Wrzos - 20 Kwi 2019

Ja ogólnie siebie lubię, ale głupio mi przyznawać się do tego przed innymi. Wydaje mi się, że pomyślą: takie nic, a śmie mieć o sobie dobre zdanie.
Chciałabym pewne rzeczy mieć w swojej głowie poustawiane inaczej, ale wiem, że to wymaga czasu. Może właśnie to jest powodem braku nienawiści do siebie. Akceptuję tę drogę. Wiem ile już zrobiłam i że jeszcze ciągle mogę nad wieloma rzeczami pracować.


RE: Ogromna niechęć do siebie... - Nerwuska - 21 Kwi 2019

(19 Kwi 2019, Pią 16:11)Szary napisał(a): Ja mam duży opór by spojrzeć w lustro. Czasami jak wchodzę do łazienki to specjalnie tak dryfuję oczami, by nie patrzeć na siebie. Nie mam potrzeby, by się ładnie ubrać, a wręcz mnie to krępuje, bo nie chcę, by ktoś sobie pomyślał "ohoho, ale się wystroił, jakieś święto czy co?" Mam wrażenie, że nie robię w życiu nic pożytecznego dla innych i w związku z tym nie zasługuję na to, by mi było względnie dobrze. Jestem skrajnie niesamodzielną i tchórzliwą jednostką, co potęguje moje negatywne myślenie o sobie.

Z tym lustrem to mam podobnie.  Patrze tylko jak już naprawdę muszę. Jako kobieta to trochę wydawałoby się problematyczne , ale ja nie lubie się malować , więc te 5 min, by uczesać włosy ,  jakiś kremik w skórę  i jakąmś pomadkę czy błyszczyk na usta przetrzymam...  Poza tym nieszczególnie mi zależy,  by dobrze wyglądać i tak wyglądam w moim mniemaniu kiepsko. Chłopak mi powtarza , ze gdybym się trochę malowała i ubierała kobieco to mogłabym mieć każdego :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: takie głupie gadanie zakochanego faceta... Ale akceptuje mnie jaką jestem na szczęście...  tak samo mam straszny problem z lustrami w sklepach,   bo dobija mnie,  jak mam coś przymierzyć i oglądać się w lustrze jak wyglądam... dużo zlości to we mnie wywołuje i zawsze, aby patrze,  czy rozmiar pasuje ok czy  dobrze leży i się zmywam...
Kurczę z tym zasługiwaniem też tak mam. Nawet łapę się na tym , że czuje się nieswojo,  jak Ktoś jest dla mnie bardzo miły właśnie przez to eh..


A w ogóle dziękuje za Wasze odpowiedzi w tym wątku.... Dla mnie są bardzo cenne...


RE: Ogromna niechęć do siebie... - Centrala - 21 Kwi 2019

Jak twoj chlopak taki madry to niech sam sie pomaluje i da ci przyklad a nie tobie mowi co masz robic. xD


RE: Ogromna niechęć do siebie... - Nerwuska - 21 Kwi 2019

(21 Kwi 2019, Nie 17:29)Centrala napisał(a): Jak twoj chlopak taki madry to niech sam sie pomaluje i da ci przyklad a nie tobie mowi co masz robic. xD

Trochę to odebrałaś źle , On to robi w dobrej wierze , żebym bardziej zadbała o siebie , bo uważa , że wtedy poczułabym się lepiej. Ale nie narzuca mi tego , jest ze mną mimo , że jestem jaka jestem i łatwo mu nie jest. Mnie to z wiadomych powodów złości i tyle.


RE: Ogromna niechęć do siebie... - Centrala - 21 Kwi 2019

Spokojnie rozumiem tylko sobie zartowalam. :Stan - Uśmiecha się:


RE: Ogromna niechęć do siebie... - Nerwuska - 21 Kwi 2019

Okej uciekła mi ta minka na końcu , mało się tu udzielałam , myślałam ze Ty tak na poważnie :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: ale tak czy tak ja jestem spokojna hehe


RE: Ogromna niechęć do siebie... - bajka - 21 Kwi 2019

Ja z kolei mam odwrotnie, nie mogę się znieść w makijażu, chociaż z nim m czuje się trochę lepiej to i tak uważam, że jestem wówczas karyna (ale zdecydowanie gorzej wyglądam bez), maluje się po prostu w lusterku kieszonkowym... Zdarzało mi się uderzać się w ryj, pięścią, parę razy okaleczyć ale nie jakiś poważnie, dużo się po prostu drapie. To wygląd. Poza tym, jestem głupia lepiej żebym się nie odzywała przy ludziach. Na szczęście rzadko ozy kim mam okazję.


RE: Ogromna niechęć do siebie... - Supa - 21 Kwi 2019

Bajeczka żadnego z Twoich zarzutów nie da się potwierdzić. Ani nie jesteś żadna Karyna ani tym bardziej głupia. Robisz dobre wrażenie :Stan - Uśmiecha się:
Przykro się czyta że się biłaś, że się okaleczałaś. Mam nadzieję że jednak przestaniesz. Ta dysmo jest naprawdę wstrętna.


RE: Ogromna niechęć do siebie... - Karol1991 - 21 Kwi 2019

Tez nie lubie siebie, za wyglad, ale tez za brak inteligencji : ) Wole nie widziec swojego odbicia w lustrze : )
Mam jednak takie chwile kiedy pomysle, ze nic z tym nie zrobie, wiec moge jedynie wyluzowac i robic swoje. Czasem to pomaga, taka akceptacja tego jak jest, czuje wtedy ulge ze odpuscilem.
@Nerwuska Dziewczyny z takim delikatnym makijazem wygladaja lepiej od tych mocno wymalowanych, moim skromnym zdaniem : )


RE: Ogromna niechęć do siebie... - Nerwuska - 22 Kwi 2019

(21 Kwi 2019, Nie 18:08)bajka napisał(a): Ja z kolei mam odwrotnie, nie mogę się znieść w makijażu, chociaż z nim m czuje się trochę lepiej to i tak uważam, że jestem wówczas karyna (ale zdecydowanie gorzej wyglądam bez), maluje się po prostu w lusterku kieszonkowym... Zdarzało mi się uderzać się w ryj, pięścią, parę razy okaleczyć ale nie jakiś poważnie, dużo się po prostu drapie. To wygląd. Poza tym, jestem głupia lepiej żebym się nie odzywała przy ludziach. Na szczęście rzadko ozy kim mam okazję.

No właśnie też wiem , że wiele kobiet , co ma niską samoocenę właśnie lepiej się czuje , jak się umaluje ...  Co do tego , że sama robiłaś sobie krzywdę,  to może poszukaj innej alternatywy np się wyżyć w jakimś sporcie.  Bo jednak cera twarz potem zostają niestety jakieś znaki...Wiem z autopsji , bo ja tez kiedyś strasznie potrafiłam się drapać po twarzy,  bo miałam wtedy  tendencję do trądziku i kurde wstyd przyznać,  ale uspokajało mnie to, jak to cholerstwo rozdrapywałam i często to robiłam np jak byłam zła ... Dobrze , że w miarę szybko kapłam się o co chodzi.  
Nie pisz o sobie , że jesteś głupia . Poza tym żadna naprawdę głupia osoba , by o sobie tak nie powiedziała :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: więc na pewno nie masz racji :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

(21 Kwi 2019, Nie 18:25)Karol1991 napisał(a): @Nerwuska Dziewczyny z takim delikatnym makijazem wygladaja lepiej od tych mocno wymalowanych, moim skromnym zdaniem : )

Dziękuje to miłe co napisałeś... :Stan - Uśmiecha się:  chociaż ja od zawsze myślałam , że właśnie lepiej wyglądają te , co się malują. Tyle , że ja ani nie chce ani nie czuję takiej potrzeby , nawet nie wiem czy bym w ogóle umiała zrobić to dobrze :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:  Chociaż,  jak widzę niektóre umalowane dziewczyny,  to trochę im zazdroszczę , że umieją podkreślać swoją urodę ,a  jak widzę  te nawet dużo dużo starsze też umalowane , to aż czuje się głupio  , ze ja tego nie robię jakaś taka gorsza...


RE: Ogromna niechęć do siebie... - Karol1991 - 22 Kwi 2019

@Nerwuska Mysle ze takie dobre podkreslenie urody to jakas tam szminka i ewentualnie pomalowane rzesy i juz : ) Mysle ze chyba na tym powinien polegac makijaz : D


This forum uses Lukasz Tkacz MyBB addons.