01 Lut 2017, Śro 21:01, PID: 612647
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 01 Lut 2017, Śro 22:00 przez Mar.)
W gimnazjum była totalna olewka i docinki nauczycieli
Kiedyś za to interweniowano, gdy nie chodziłam do liceum
Mama widziała, że jest coś nie tak ze mną. Powiedziała wychowawczyni o ojcu alkoholiku, zrytym dzieciństwie itd. W sumie wychowawczyni była bardzo empatyczna. Ktregoś dnia razem z pedagogiem przyszły do domu porozmawiać ze mną
Chciały wyjaśnień, a ja nie mogłam nic powiedzieć, bo bym się poryczała
Pedagog jakaś nieogarnięta, powiedziała, że mam się nie buntować, jak dziecko i że jestem już dorosła, więc co mi daje takie zachowanie, mówiła ostrym głosem (a ja nie odpowiadałam na pytania). Jak teraz paczę, to zero psychologicznego podejścia
Wtedy wychowawczyni interweniowała, powiedziała że doskonale mnie rozumie, bo ma trzy córki i coś tam coś tam, nie pamiętam, mówiła tak delikatnie i troskliwie, aż mnie to bolało. Pogorszyła, bo wtedy się poryczałam i już nic nie mogłam powiedzieć
Po tym pedagog zaczęła mieć pretensje do mamy, czemu nic z tym nie robiła i że ma zapisać mnie do psychologa
Tak się skończyła rozmowa, obie sobie poszły, koniec historii
Mama z tym zrobiła, choć miała wyrzuty sumienia, że tak wyszło. Z czasem próbowała zapisać do psychiatry, ale z jej podejściem po prostu nie szłam. głównie to posądzała mnie o lenistwo i niedojrzałość (zamknięcie się w sobie, nie wychodzenie z domu przez fobię). Jeszcze nie spotkałam żadnego normalsa, który nie bagatelizował mojej fobii, depresji. Nawet w pseudo związkach się tak zdarzało
Sama musiałam się ogarnąć i polegać wyłącznie na sobie, ale wychowawczyni pamiętam do teraz. Nie rozumiała fobii, ale była bardzo empatyczna, próbowała mi pomóc
Ostatecznie powiedziałam mamie, wymusilam na niej zrozumienie, dużo jej wyjaśniam na czym polega moja fobia i jak ją muszę leczyć, że mamy zachowanie pogarsza. Nie pomaga mi, nie prowadzi, ale już nie naciska, rozumie że jest mi ciężko
Wymagało to poznania fobii i pracy nad sobą. Do teraz mam żal, że nikt nie zamierzał mi pomóc efektywnie, szkoły są z d*py, mam nadzieję, że nie wszędzie tak jest
Kiedyś za to interweniowano, gdy nie chodziłam do liceum
Mama widziała, że jest coś nie tak ze mną. Powiedziała wychowawczyni o ojcu alkoholiku, zrytym dzieciństwie itd. W sumie wychowawczyni była bardzo empatyczna. Ktregoś dnia razem z pedagogiem przyszły do domu porozmawiać ze mną
Chciały wyjaśnień, a ja nie mogłam nic powiedzieć, bo bym się poryczała
Pedagog jakaś nieogarnięta, powiedziała, że mam się nie buntować, jak dziecko i że jestem już dorosła, więc co mi daje takie zachowanie, mówiła ostrym głosem (a ja nie odpowiadałam na pytania). Jak teraz paczę, to zero psychologicznego podejścia
Wtedy wychowawczyni interweniowała, powiedziała że doskonale mnie rozumie, bo ma trzy córki i coś tam coś tam, nie pamiętam, mówiła tak delikatnie i troskliwie, aż mnie to bolało. Pogorszyła, bo wtedy się poryczałam i już nic nie mogłam powiedzieć
Po tym pedagog zaczęła mieć pretensje do mamy, czemu nic z tym nie robiła i że ma zapisać mnie do psychologa
Tak się skończyła rozmowa, obie sobie poszły, koniec historii
Mama z tym zrobiła, choć miała wyrzuty sumienia, że tak wyszło. Z czasem próbowała zapisać do psychiatry, ale z jej podejściem po prostu nie szłam. głównie to posądzała mnie o lenistwo i niedojrzałość (zamknięcie się w sobie, nie wychodzenie z domu przez fobię). Jeszcze nie spotkałam żadnego normalsa, który nie bagatelizował mojej fobii, depresji. Nawet w pseudo związkach się tak zdarzało
Sama musiałam się ogarnąć i polegać wyłącznie na sobie, ale wychowawczyni pamiętam do teraz. Nie rozumiała fobii, ale była bardzo empatyczna, próbowała mi pomóc
Ostatecznie powiedziałam mamie, wymusilam na niej zrozumienie, dużo jej wyjaśniam na czym polega moja fobia i jak ją muszę leczyć, że mamy zachowanie pogarsza. Nie pomaga mi, nie prowadzi, ale już nie naciska, rozumie że jest mi ciężko
Wymagało to poznania fobii i pracy nad sobą. Do teraz mam żal, że nikt nie zamierzał mi pomóc efektywnie, szkoły są z d*py, mam nadzieję, że nie wszędzie tak jest