13 Gru 2016, Wto 0:09, PID: 601485
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 13 Gru 2016, Wto 0:28 przez Trup.)
Heheh chciałbym uwierz. Na szczęście/nieszczęście los mnie pokarał drogą leśną, pod górkę i w deszczu, bo psycho to zbyt łatwa i piękna perspektywa
A tak ssserio, to mam dosyć, ale chyba mimo wszystko, jeszcze daleko mi do popełnienia samobójstwa. Skoro brat się zabił, to dziwnie zrobić mamie powtórkę z wydarzeń..
Zwłaszcza, że najbardziej prawdopodobne, że skoczyłbym z balkonu, normalnie powtórka z wydarzeń
Z drugiej strony, brat zginął, bo był idiotą, ja bym zginął, bo bym tego chciał
ale myśli nęcą i kuszą, będzie okazja, to pewnie psychiatra w pierwszej kolejności
Choć nie wiem, czy ktoś mi uwierzy. Jestem tylko uśmiechającym się świrem, dla innych jedynie może jakoś trochę smutnym i nieśmiałym
Zresztą kto by się mną przejął? Jestem tylko gościem z internetu, nie mam żadnej wartości, ani znajomych, a świat zawsze pilnuje, by jakaś tragedia i porażka się stała, gdy tylko próbuję coś osiągnąć
i tak całe życie, za każdym razem
Jakby śmierć ojca i brata mi nie starczyła, niech mnie jeszcze zgnoi otoczenie i tak już nie mam siły, żeby chociaż wstać rano z łóżka
Dramatyzm lvl hard
ale fajnie, że odpisałeś na mój post shelby922, doceniam bo rzadko kiedy ktoś reaguje tutaj, na takie posty (przynajmniej tak zaobserwowałem)
A tak ssserio, to mam dosyć, ale chyba mimo wszystko, jeszcze daleko mi do popełnienia samobójstwa. Skoro brat się zabił, to dziwnie zrobić mamie powtórkę z wydarzeń..
Zwłaszcza, że najbardziej prawdopodobne, że skoczyłbym z balkonu, normalnie powtórka z wydarzeń
Z drugiej strony, brat zginął, bo był idiotą, ja bym zginął, bo bym tego chciał
ale myśli nęcą i kuszą, będzie okazja, to pewnie psychiatra w pierwszej kolejności
Choć nie wiem, czy ktoś mi uwierzy. Jestem tylko uśmiechającym się świrem, dla innych jedynie może jakoś trochę smutnym i nieśmiałym
Zresztą kto by się mną przejął? Jestem tylko gościem z internetu, nie mam żadnej wartości, ani znajomych, a świat zawsze pilnuje, by jakaś tragedia i porażka się stała, gdy tylko próbuję coś osiągnąć
i tak całe życie, za każdym razem
Jakby śmierć ojca i brata mi nie starczyła, niech mnie jeszcze zgnoi otoczenie i tak już nie mam siły, żeby chociaż wstać rano z łóżka
Dramatyzm lvl hard
ale fajnie, że odpisałeś na mój post shelby922, doceniam bo rzadko kiedy ktoś reaguje tutaj, na takie posty (przynajmniej tak zaobserwowałem)