16 Sty 2016, Sob 15:42, PID: 507364
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 16 Sty 2016, Sob 15:54 przez Pan Foka.)
A co jeśli autonomizacja jednostki jest tą właściwą drogą ku Absolutowi? Te - wg niektórych czarne - scenariusze, gdy następcy homo sapiens będą podłączeni do aparatury, w której będą tworzyć własne Wszechświaty albo inne takie głupoty? Gdy pozbędziemy się sfery zwierzęcej - emocji - i zostanie sam umysł? Masa luda zbyt przywiązana jest do stanu, który sami zastali. Jedni za pożądany stan uważają plemienną komunę. Ekoterroryści za obiektywny przyjmują obecny stan zalesienia Ziemi, choć planeta przechodziła etapy plucia magmą bądź całkowitego zadrzewienia (co przy okazji tworzyło dość prymitywny ekosystem), więc który to ten naprawdę obiektywnie dobry? Rozczuleni samochodziarze wzdychają do Forda T twierdząc, że dziś już nie powstają dobre i piękne wozy, i tak dalej.
Oczywiście, że dzisiejszy człowiek ma sporo możliwości doznawania uniesień, ale co jeśli Wszechwiedza może je zaćmić? Neandertalczyk też cieszył się ze swojej maczugi i na myśl mu nie przyszło, że może dostąpić znacznego progresu. To jednostki, a nie masy, wdrażały nowe koncepty.
PS: pisząc "autonomizacja" nie mam na myśli "fobia", jakby jakiś stapowiec od razu się uniósł dumą xDDDDDDDDD.
Oczywiście, że dzisiejszy człowiek ma sporo możliwości doznawania uniesień, ale co jeśli Wszechwiedza może je zaćmić? Neandertalczyk też cieszył się ze swojej maczugi i na myśl mu nie przyszło, że może dostąpić znacznego progresu. To jednostki, a nie masy, wdrażały nowe koncepty.
PS: pisząc "autonomizacja" nie mam na myśli "fobia", jakby jakiś stapowiec od razu się uniósł dumą xDDDDDDDDD.