21 Maj 2014, Śro 14:33, PID: 393528
Szkoła to pikuś przy szpitalu, tak mi się wydaje. Chociaż teraz w sumie się zastanawiam czy na pewno, bo ok, ordynatorzy itp to masakra z nimi gadac, ale tak z pacjentem sam na sam to chyba dałabym radę. Ja musze uzyskac zgodę dyrektora szkoły, a potem jakiegoś nauczyciela i wbić do jakiejś klasy na lekcje i tlumaczyc po co przyszłam, przed cala klasą. Slabo mi sie robi jak o tym myśle, ale mam jeszcze czas.
Co do wyprowadzki to nie do końca tak jest z ta zaradnością. Nie jestem osobą niezależną, nie pracuję, rachunki płace przelewem więc nic osobiscie nie załatwiam. Raz tylko zdarzyło się, że skonczyla mi się umowa na internet i tv, wiec musialam podpisac nową, przyjąc technika itp, bo akurat wspolokatorka nie mogla. Zakupy robie sama, ale to raczej nie robi ze mnie kogos wyjatkowego A tak to zyje tak jak wczesniej z rodzicami, malo wychodzę i faktycznie samotnośc w weekendy bardzo doskwiera
Co do wyprowadzki to nie do końca tak jest z ta zaradnością. Nie jestem osobą niezależną, nie pracuję, rachunki płace przelewem więc nic osobiscie nie załatwiam. Raz tylko zdarzyło się, że skonczyla mi się umowa na internet i tv, wiec musialam podpisac nową, przyjąc technika itp, bo akurat wspolokatorka nie mogla. Zakupy robie sama, ale to raczej nie robi ze mnie kogos wyjatkowego A tak to zyje tak jak wczesniej z rodzicami, malo wychodzę i faktycznie samotnośc w weekendy bardzo doskwiera