03 Cze 2013, Pon 23:42, PID: 353329
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 03 Cze 2013, Pon 23:58 przez BlankAvatar.)
no popacz ale ty juz cos sensonego napisales, z postu dzizysa dowiedzialem sie za to, ze:
-fobicy maja gorzej
-fobicy i fobiczki beda wykorzystywani w pracy
-posiadanie meza pomaga
-niefajnie jest miec potrzeby i byc ograniczonym przez fobie
chyba, ze dzizys napisal to wszystko w odpowiedzi na bezpodstawny zarzut autorki, ze jest on leniem i ma lekko w zyciu. Musialem cos przegapic then.
p.s. skoro jestem fobik to znaczy ze tez bylem zmuszony do gownianej pracy za gowniane pieniadze (vide: punkt 3 ogolnych praw funkcjonowania spolecznego fobika wg dzizysa). Moje doswiadczenia wyniesione z tego okresu bylyby gdzies pomiedzy twoimi a autorki.
Wielkim plusem bylo to, ze odkrylem, ze "da sie", ze fobia moze sie zmniejszac troche, bo sam efekt "znudzenia ekspozycja" zadzialal. Minusem bylo to, ze robilem wszystko na wlasny rozum (nie wiedzialem nic o fobii) wiec szlo mi wrecz slamazarnie (jak spojrze na to teraz) i czesto stanowilo prawdziwa udreke. Nawet po roku pracy, nie czulem sie przy wiekszosci ludzi swobodnie i potrafilem caly dzien sie nie odezwac do nikogo ('fajne' jest to uczucie, gdy im dluzej milczysz tym bardziej nieadekwatne wydaje ci sie to co mialbys powiedziec "bo cisza trwala tak dlugo" wiec tym bardziej boisz sie odezwac, haha, oh god). Potem ze stresu zaczalem miec problemy z sercem i to juz bylo mniej smieszne chyba.
anyway, jako ze szlo mi mizernie, to w koncu nastąpilo "wyczerpnie zasobow", zwolnienie sie z pracy i chyba ponad rok trwajacy stan depresyjny.
mimo wszystko mialo to doswiadczenie swoje plusy, bo pozniej stanowilo "zywy dowod" na to ze da sie cos zrobic. Z tym ze wtedy moze pojawic sie inny problem (albo znowu ten sam, ale w nowej odslonie): jesli idze za powoli, albo pietrza sie problemy, to mozna znowu dojsc do wniosku, ze jednak "nie da sie". A powracanie do tego stanu, gdy sie w niego wierzy mocno, do rzeczy przyjemnych nie nalezy.
-fobicy maja gorzej
-fobicy i fobiczki beda wykorzystywani w pracy
-posiadanie meza pomaga
-niefajnie jest miec potrzeby i byc ograniczonym przez fobie
chyba, ze dzizys napisal to wszystko w odpowiedzi na bezpodstawny zarzut autorki, ze jest on leniem i ma lekko w zyciu. Musialem cos przegapic then.
p.s. skoro jestem fobik to znaczy ze tez bylem zmuszony do gownianej pracy za gowniane pieniadze (vide: punkt 3 ogolnych praw funkcjonowania spolecznego fobika wg dzizysa). Moje doswiadczenia wyniesione z tego okresu bylyby gdzies pomiedzy twoimi a autorki.
Wielkim plusem bylo to, ze odkrylem, ze "da sie", ze fobia moze sie zmniejszac troche, bo sam efekt "znudzenia ekspozycja" zadzialal. Minusem bylo to, ze robilem wszystko na wlasny rozum (nie wiedzialem nic o fobii) wiec szlo mi wrecz slamazarnie (jak spojrze na to teraz) i czesto stanowilo prawdziwa udreke. Nawet po roku pracy, nie czulem sie przy wiekszosci ludzi swobodnie i potrafilem caly dzien sie nie odezwac do nikogo ('fajne' jest to uczucie, gdy im dluzej milczysz tym bardziej nieadekwatne wydaje ci sie to co mialbys powiedziec "bo cisza trwala tak dlugo" wiec tym bardziej boisz sie odezwac, haha, oh god). Potem ze stresu zaczalem miec problemy z sercem i to juz bylo mniej smieszne chyba.
anyway, jako ze szlo mi mizernie, to w koncu nastąpilo "wyczerpnie zasobow", zwolnienie sie z pracy i chyba ponad rok trwajacy stan depresyjny.
mimo wszystko mialo to doswiadczenie swoje plusy, bo pozniej stanowilo "zywy dowod" na to ze da sie cos zrobic. Z tym ze wtedy moze pojawic sie inny problem (albo znowu ten sam, ale w nowej odslonie): jesli idze za powoli, albo pietrza sie problemy, to mozna znowu dojsc do wniosku, ze jednak "nie da sie". A powracanie do tego stanu, gdy sie w niego wierzy mocno, do rzeczy przyjemnych nie nalezy.