20 Sie 2012, Pon 18:22, PID: 313111
Hej! Ja również miałam podobną sytuację w dzieciństwie co autor tematu, wśród rówieśników byłam przezywana, i strasznie brałam to do siebie (szczególnie w podstawówce). Myślę że miało to duży wpływ na mój lęk społeczny. Jednak myślę, że w takiej sytuacji najlepiej poszukać sobie bratniej duszy, przyjaciela od serca, by czuć się pewniej w grupie. Skupić się na pozytywnych aspektach swoich relacji towarzyskich, starać się ignorować docinki. Teraz po latach uświadomiłam sobie, że tak naprawdę nie było tak, że rówieśnicy mnie nie lubili. Oni po prostu bali się stanąć w mojej obronie, kumplować się ze mną, bo bali się, że staną się również obiektem drwin. A tak naprawdę być może skrycie mnie lubili, kto to wie? A ten koleś, który najintensywniej mi dokuczał, był tak naprawdę klasowym pajacem, który musiał się dowartościować przez nabijanie się ze mnie, bo inaczej nie potrafił. Obiektywnie na to patrząc chyba nikt nie lubi osób, które się dowartościowują kosztem innych. Więc rada dla Ciebie Konrad - spójrz na to w ten sposób, jaki Ci przedstawiłam - jest wielce prawdopodobne, że ten koleś, który się z Ciebie kiedyś nabijał, był postrzegany przez innych jako klasowy pajac i tak naprawdę to on był śmieszny