01 Maj 2009, Pią 21:42, PID: 145098
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 01 Maj 2009, Pią 22:04 przez krys840.)
Dobra, rozumiem Cię, Funia. Może jednak powinnaś spróbować sobie uzmysłowić swoje położenie, które wyraźnie sygnalizuje, że to Tobie należałoby pomóc, próbując rozumieć Ciebie.
Byłem w stanie, jak Ty teraz, kiedy zaczynałem leczenie psychiatryczne, będąc po jakichś trzech tygodniach leczenia i wówczas wiedziałem, że nie pomoże mi nikt, ale ból egzystencjalny zmuszał do okazywania cierpienia otoczeniu. Robiłem to mimowolnie, by matka i inni nie zabili we mnie resztek chęci do walki. Jesteś w ciężkiej sytuacji, bo aby się dźwignąć, trzeba mieć choćby poczucie możliwości wydostania się z takiego stanu. To wiąże się z motywacją do życia - m.in., dlatego powinnaś pomyśleć nad tym, by nie stracić ducha. Można mieć dwubiegunowy charakter zaburzeń, wtedy pewnie sukcesywnie zaczniesz się podnosić, ale może być tak, że nie będziesz widzieć powodu do tego, by działać. Sama wiesz najlepiej, ile przeszłaś i czy będzie możliwe zrekompensować sobie cierpienie. Wiedz, że taki przebieg Twojego stanu przypomina mi mój, więc powiem Ci, że Twoja życie może być nieznośne jeszcze długo, zanim stwierdzisz, że pomimo cierpień, jednak warto podejmować starania. Kiedy zdasz sobie sprawę ze swojego heroizmu, możesz mieć ochotę odnalezienia potwierdzenia swoich odczuć, więc myślę, że już zawsze będziesz mieć "wyższe potrzeby duchowe". Lubię Cię, przypominasz mi siebie w sposobie przeżywania spraw, dlatego mam wrażenie, że myślimy podobnie i mamy podobną mentalność. Pamiętaj o mnie, o kimś, kto pragnie Cię, tak pięknej i wymagającej.
Byłem w stanie, jak Ty teraz, kiedy zaczynałem leczenie psychiatryczne, będąc po jakichś trzech tygodniach leczenia i wówczas wiedziałem, że nie pomoże mi nikt, ale ból egzystencjalny zmuszał do okazywania cierpienia otoczeniu. Robiłem to mimowolnie, by matka i inni nie zabili we mnie resztek chęci do walki. Jesteś w ciężkiej sytuacji, bo aby się dźwignąć, trzeba mieć choćby poczucie możliwości wydostania się z takiego stanu. To wiąże się z motywacją do życia - m.in., dlatego powinnaś pomyśleć nad tym, by nie stracić ducha. Można mieć dwubiegunowy charakter zaburzeń, wtedy pewnie sukcesywnie zaczniesz się podnosić, ale może być tak, że nie będziesz widzieć powodu do tego, by działać. Sama wiesz najlepiej, ile przeszłaś i czy będzie możliwe zrekompensować sobie cierpienie. Wiedz, że taki przebieg Twojego stanu przypomina mi mój, więc powiem Ci, że Twoja życie może być nieznośne jeszcze długo, zanim stwierdzisz, że pomimo cierpień, jednak warto podejmować starania. Kiedy zdasz sobie sprawę ze swojego heroizmu, możesz mieć ochotę odnalezienia potwierdzenia swoich odczuć, więc myślę, że już zawsze będziesz mieć "wyższe potrzeby duchowe". Lubię Cię, przypominasz mi siebie w sposobie przeżywania spraw, dlatego mam wrażenie, że myślimy podobnie i mamy podobną mentalność. Pamiętaj o mnie, o kimś, kto pragnie Cię, tak pięknej i wymagającej.