PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Nie chce mi się żyć...
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10
Ja Cię tam nie zawiozę :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Pamiętaj że idziesz tam tylko i wyłącznie po receptę.
świr napisał(a):Ale ten lekarz przyprawia mnie o mdłości jak mam się prosić rodziców ,żeby mnie tam wieźli ,bo sam przecież nie pójdę. Mam też takie wrażenie ,że jak do niego pójdę to "polegnę już na całej linii"....

Też tak się czułem i czuję jak tam idę ale jak patrzę tam na niektórych to wiem, że jestem normalny, przynajmniej narazie :Stan - Uśmiecha się:
Nie wkręcaj sobie, że jak idziesz do psychiatry to już jesteś psychopatą, nie wiem debilem itp. bo np. w krajach cywilizowanych ludzie zupełnie "normalni" korzystają z tego typu pomocy. Nie wiem jaki procent Amerykanów i Brytyjczyków korzysta z pomocy psychiatry ale jest to duży procent sięgający połowy. Takich ciężko chorych jest w tym może kilka procent reszta to ludzie, którzy na jakimś etapie swojego życia przestali sobie radzić. Biznesmeni, gwiazdy kina i muzyki, ludzie każdej profesji, którzy sprawiają wrażenie zaradnych i silnych psychicznie.
Ile razy widziałeś na filmach, że ktoś wyciąga coś z szafki z lusterkiem w łazience i łyka z rana? Jak myślisz co to jest? "Tabletka szczęścia"- bo tak mówią na Prozac, który jedzą jak M&M'sy.
Polska dopiero wychodzi z tych stereotypów i niedługo może korzystanie z pomocy psychiatry/ psychologa nie będzie powodem do wstydu. Tylu ludzi pewnie odebrało sobie życie tylko dlatego, że było im wstyd spróbować sobie pomóż. Jeśli jesteś młody to pylaj ani się nie zastanawiaj nie czekaj aż będziesz miał jak ja 29 lat na karku i nieułożone życie. Powiem ci tyle, że jakbym wiedział mając 17-19 lat, że w ten sposób (farmakologia-psychiatria) mogę sobie pomóż to napewno wielu sytuacji bym nie zmarnował, może bym sobie życie ułożył. Nie czekaj jak już będzie za późno!
Dobrze Ci radzą, idź do psychiatry. Jest spora szansa, że leki Ci pomogą i przestaniesz myśleć o samobójstwie.
Trzymaj się :Stan - Uśmiecha się: Na pewno jesteś fajnym facetem i zasługujesz na normalne życie!
wrażenie wrażeniem, ale lekarz to zawsze ktoś kto chce Ci pomóc, więc łatwiej sie przełamać, to żadne wyzwanie. to nie matura czy wystąpienie przed dużą grupą ludzi.
nie jestem zwolennikiem leków, raczej poradziłbym Ci psychologa/terapię
Dzięki, może uda mi się pójść do tego lekarza.
Gości zaprosili oni są nienormalni... teraz to nawet do łazienki nie wyjdę. Ratunku... :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
hehe ja w takich sytuacjach zawijałem się z domu :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: ale od tego czasu znormalniałem :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
no ja też tak robię tylko jako ,że z rodzicami nie gadam to łaskawie mnie nie poinformowali... To się ciesz! .
To ja widzę, że dobry wariat jesteś :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Kiedyś wyszedłem przez okno i w skarpetkach pobiegłem do babci...
hehe, a ja w liceum uciekałem się kąpać i siedziałem 3 godziny w wannie :Stan - Uśmiecha się:
Fajne masz ,że jesteś po liceum... mi została jeszcze trzecia klasa i nie wiem czy zdam maturę...
dlatego im szybciej pojdziesz do lekarza tym łatwiej bedzie Ci zdac mature, poniewaz cokolwiek moze to pomóc, jakos uspokoic sie, zmniejszyc lęki. no ale rob jak chcesz, tylko nie narzekaj bo sam sobie tak wybrałeś.
Matura była trochę mniej przerażająca, niż się spodziewałem, a przez ucieczki przed nią jestem 3 lata w tyle. Nie warto się wykręcać, tylko załatw sobie to psychologiczne wsparcie i przecierp.
Może się wykończę z nerwów i będę mieć spokój... sam nie pójdę...
jak Ty do lekarza nie chcesz isc to ciekawe jak dajesz rade w szkole, gadasz z kims, odpowiedzi ustne? nikt nie wysyla Cie po krede, zmyc gąbką tablice? a matura ustna to co ? latwiejsze niz pojscie do lekarza :Stan - Niezadowolony - W szoku: ?
@Chudy nie daję sobie rady w szkole. Nie gadam z nikim w ogóle siedzę sam, a na przerwach idę do kibla i się zamykam byle z daleko od ludzi (jeżeli wiem ,że tam nikogo nie ma). Jeżeli zostanę odpytany to mówię po prostu ,że nie umiem.. zazwyczaj wtedy serducho chce mi wyjść przez nos. Ciągle się przepisuję do innych liceów teraz to moje drugie liceum więc mówię ,że nie wiem gdzie się chodzi po gąbkę czy kredę....
A jeżeli chodzi o ustną to nie wiadomo czy dożyję... przy takim stresie...
Ewidentnie z tego co piszesz powinieneś iść do psychiatry po leki. Masz bardzo silną fobię społeczną ale uwierz mi można to lekami zmniejszyć. Co do matury to ja zdawałem ją ... chyba z 7-8 lat temu ale pamiętam to do dzisiaj. Ja mam dysmorfofobię (moim zdaniem nie urojoną, bo widze jak ludzie zwracają uwagę na mój defekt) to wywołało fobię społeczną i szereg objawów somatycznych ja np. czerwienienie się (co jest chyba najgorsze). Wtedy jednak, na maturze postanowiłem o tym wszystkim nie myśleć. Pisemna to w sumie żaden stres, natomiast na ustnej byłem czerwony, spocony ale miałem to gdzieś, liczyła się wtedy tylko matura i jak najlepsza ocena. Czasami choć rzadko potrafię na chwilę zapomnieć o moim defekcie i fobii, kiedy są wyższe cele. Nie wiem jak u Ciebie wygląda problem. Nie wiem czy jesteś zakompleksiony, z kąd biorą się Twoje obawy przed ludźmi więc ciężko doradzać. Napisałem Ci w poście powyżej co o tym sądze. Jesteś za młody aby sobie marnować życie i nie dać szansy pomocy. Wpierw psychiatra, jak się lepiej poczujesz to na terapię. Zaczniesz brać leki to przestaniesz uciekać przed rodziną, zdasz maturę a uwierz mi jak ją zdasz z fajnymi ocenami to poczujesz się kimś.
Życzę powodzenia.
świr napisał(a):@Chudy nie daję sobie rady w szkole. Nie gadam z nikim w ogóle siedzę sam, a na przerwach idę do kibla i się zamykam byle z daleko od ludzi (jeżeli wiem ,że tam nikogo nie ma). Jeżeli zostanę odpytany to mówię po prostu ,że nie umiem.. zazwyczaj wtedy serducho chce mi wyjść przez nos. Ciągle się przepisuję do innych liceów teraz to moje drugie liceum więc mówię ,że nie wiem gdzie się chodzi po gąbkę czy kredę....
A jeżeli chodzi o ustną to nie wiadomo czy dożyję... przy takim stresie...

no to mam podobnie ale ciut słabiej i reaguje na to inaczej a więc niestety bez leków, bez terapii a moze i bez pobytu w szpitalu sie nie obejdzie,taka prawda. chyba ze nie chcesz normalnie zyc w przyszlosci. to sa trudne i zle objawy. a jak rodzina nie rozumie to myslisz ze beda Cie takim trzymac? a do pracy? a moze sie kiedys wyprowadzić? samo nic nie minie.
Cytat:Ewidentnie z tego co piszesz powinieneś iść do psychiatry po leki. Masz bardzo silną fobię społeczną ale uwierz mi można to lekami zmniejszyć. Co do matury to ja zdawałem ją ... chyba z 7-8 lat temu ale pamiętam to do dzisiaj. Ja mam dysmorfofobię (moim zdaniem nie urojoną, bo widze jak ludzie zwracają uwagę na mój defekt) to wywołało fobię społeczną i szereg objawów somatycznych ja np. czerwienienie się (co jest chyba najgorsze). Wtedy jednak, na maturze postanowiłem o tym wszystkim nie myśleć. Pisemna to w sumie żaden stres, natomiast na ustnej byłem czerwony, spocony ale miałem to gdzieś, liczyła się wtedy tylko matura i jak najlepsza ocena. Czasami choć rzadko potrafię na chwilę zapomnieć o moim defekcie i fobii, kiedy są wyższe cele. Nie wiem jak u Ciebie wygląda problem. Nie wiem czy jesteś zakompleksiony, z kąd biorą się Twoje obawy przed ludźmi więc ciężko doradzać. Napisałem Ci w poście powyżej co o tym sądze. Jesteś za młody aby sobie marnować życie i nie dać szansy pomocy. Wpierw psychiatra, jak się lepiej poczujesz to na terapię. Zaczniesz brać leki to przestaniesz uciekać przed rodziną, zdasz maturę a uwierz mi jak ją zdasz z fajnymi ocenami to poczujesz się kimś.
Życzę powodzenia.
Przykro mi ,że Pan tak ma.. może jednak się Panu wydaje i choroba jest jednak urojona?
Ja chyba też mam dysmorfofobię...
na pewno ma Pan rację co do niszczenia sobie życia tylko mi ciężko wyjść z domu do sklepu ,a lekarz ,a zwłaszcza psychiatra gdzie będzie mi robił wywiad... nawet nie wiem czy mam głos! Chciałbym być po prostu normalny :Stan - Niezadowolony - Smuci się:

Cytat:no to mam podobnie ale ciut słabiej i reaguje na to inaczej a więc niestety bez leków, bez terapii a moze i bez pobytu w szpitalu sie nie obejdzie,taka prawda. chyba ze nie chcesz normalnie zyc w przyszlosci. to sa trudne i zle objawy. a jak rodzina nie rozumie to myslisz ze beda Cie takim trzymac? a do pracy? a moze sie kiedys wyprowadzić? samo nic nie minie.
w sumie to nawet miałbym wakacje w psychiatryku... jakieś urozmaicenie lol?Wiem co próbujecie mi przekazać ,dzięki... ale ja sam nie pójdę :Stan - Niezadowolony - Smuci się: nie da się kupić jakiś proszków bez recepty naprawdę?
nie da. samemu sie nie da leczyc. tacy jak Ty próbują leczyć sie na własną ręke i jest jeszcze gorzej, albo zostają narkomanami czy alkoholikami albo sie zabijają z nieporadności :Stan - Niezadowolony - Smuci się:

będziesz niestety musiał komuś powiedzieć komu najbardziej ufasz o tym, żeby z Tobą poszedł. pierwsza wizyta najtrudniejsza. zalecałbym najpierw psychologa bo to fajni ludzie, mają podejście i są łagodni.
A kim ten ktoś jest? :Stan - Niezadowolony - Smuci się:. nie mam nikogo
nie wiem, mi pomogła mama mimo że sprzeciwiała się temu cały rok, aż w koncu sie przełamała i zawiozła do psychiatry a potem psychologa
Może... w każdym razie, ja próbowałem tak robić... najpierw nie planuj samej wizyty, jak będzie, z kim będziesz itd... najpierw sprawdź możliwości, zrób spis, gdzie w swojej miejscowości byś mógł iść... spróbuj po prostu podjąć jakiekolwiek działanie...
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10