PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Moja mimika twarzy - robie dziwne miny
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4
Tez to mam, straszne uczucie, jakby wszystkie miesnie w twarzy zaczynaly wariowac. Zazwyczaj dzieje sie tak kiedy jade autobusem i ktos sie na mnie gapi. Jeszcze nikt mi nie powiedzial ze robie dziwne miny i nie mam pojecia jak to u mnie wyglada, ale czuje ze twarz mi sie deformuje:Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
W zime jest lepiej bo pod pretekstem zimna moge sobie zalozyc kaptur na glowe i patrzyc w okno, wtedy tak nie czuje wzroku ludzi i moge jechac na luzie jakbym nie mial FS:Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Ja zazwyczaj jak siedzę gdzies i się zamyślę to mam smutny wyraz twarzy.A jak idę ulicą to mam zazwyczaj zmarszczone brwi,czoło też marszcze juz mam nawet takie zmarszczki na stałe.
heh myslalem że jestem sam.
mi twarz to sie tak rozregulowała że szok do lustra to sie musze patrzyć dopiero jak wyglądam.
Najgorzej jest wśród(chyba dobrze napisane :Stan - Uśmiecha się - LOL: )ludzi,wydaje mi się ciągle jak bym był niewyspany lub beczał,ludzie jak mnie widzą to odrazu ziajają :Stan - Uśmiecha się - LOL: lub przecierają oczy,teraz nauczyłem sie robić tak samo.
W kontakcie w 4 oczy to najgorzej z oczami nie moge ich utrzymać, łzy mi napływaja hektolitrami caly sie krzywie :Stan - Niezadowolony - W szoku:
niewiem czy jakieś tabletki zażywać czy jak?????Pomóżcie :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:
Ja mam chyba tak naturalnie, poprostu mój usmiech wygląda nienaturalnie no chyba że coś mnie rzeczywiście rozśmieszy to wtedy mam szczery uśmiech ale tylko na chwilkę . Czasem trzeba się zaśmiać choćby nieszczerze ale jak to zrobić żeby wyglądało naturalnie, są na to jakieś ćwiczenia ? Dużo zależy od tego bo wtedy ludzie Cię zupełnie inaczej postrzegają.
Ja mam raczej szaro-ponury wyraz twarzy i naturalnie rzadko się uśmiecham. Jak jestem spięty to się nie uśmiechnę nawet jak mi ktoś opowie najśmieszniejszy żart na świecie (tak mi się przypomniało: http://www.youtube.com/watch?v=4gsWDbudnoc). A jak na siłę próbuję wykrzywić usta w banana, to tylko żal i obolałe mięśnie twarzy :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Najlepiej nie przejmować się, jak inni nas postrzegają. No ale to łatwo powiedzieć...
Też macie tak, że jak wiele osób patrzy się w waszą stronę to robicie dziwne miny?

I jak z tym walczyć bo pewnie każdy sobie myśli, że jestem jakiś głupiutki. Ja chcę z dumą patrzeć się na ludzi.
Ja też mam takie same objawy jak wy i właśnie w fs jest to moim największym problemem bo nie umiem nad tym zapanować. Ogólnie mam ponury wyraz twarzy a jeśli ktoś na mnie patrzy to zatrzynam mróżyć oczy i sie jakoś tak marszczyć jak bym był zły (choć wcale zły nie jestem). Najgorzej jest wtedy gdy mam coś powiedzieć w grupie lub słysze krytyke na mój temat, Wtakim momencie najlepiej bym uciekł lub zapadł się pod ziemie, Wszystkie mięśnie twarzy zaczynaja mi się trząść szcegulnie usta i nie moge przez to wymówić ani słowa a do tego dochodzi jeszcze coś takiego że oczy zaczynają mi się robić wilgotne i wyglądam jakbym płakał. Gdy mi sie to zdarza to zaczynam zasłaniać usta lub kaszle żeby to jakoś ukryć, choć na pewno to głupio wygląda. Tak jak już pisałem wyżej to jest mój największy problem i niewiem czy można sie z tego wyleczyć.
Ta...chyba tez robie dziwne miny. Z moimi wielkimi oczami musi to wyglądać dziwacznie...
Myślałem że tylko ja mam coś nie tak z tą mimiką :Stan - Uśmiecha się: ale nie czuję się źle w towarzystwie wielu osób...chociaż z tymi minami coś jest nie tak i czuje to od jakiegoś czasu...ale nie zamierzam się szpikować lekami...pozdrawiam wszystkich z forum z takim problemem :Stan - Uśmiecha się:
Ja mam coś takiego że jak się na czymś bardzo skupiam, (a mam dość ciężkie studia więc skupiać się muszę dość często) to marszcze czoło albo ściągam usta. Zazdroszcze ludziom, który nawet podczas czytania bardzo trudnego naukowego tekstu są rozluźnieni i wszystko z niego zapamiętują.
Mam tak też jak mnie ktoś zdenerwuje. Skupiam stres na twarzy do czasu aż minie.
Jak można to leczyć? Lekarstwa ( w sensie że jakieś problemy w części mózgu czy lepiej psychoterapia?
Ja też mam z tym problem. Wykrzywiają mi się usta, czuję ciągłe napięcie, nie potrafię się uśmiechnąć gdy jestem spięta. Mam z tego wiele problemów. Boję się iść do pracy, bo w pracy na pewno by wystąpił, zwłaszcza, że byłabym narażona na obserwację. Chodzę na psychoterapię już ok. 4 mies. Muszę przyznać, że w jej trakcie te grymasy zelżały bo zaczęłam bardziej akceptować siebie. Myślę, że tylko uzdrowienie własnej samooceny uleczy większość problemów fobika. Teraz zaczynam brać paroksetynę; sama psychoterapia mi nie pomogła. Mam nadzieję, że nabiorę pewności siebie dzięki temu lekowi i ośmielę się iść do pracy. Ten grymas spaprał mi wiele chwil w życiu: generalnie to całe moje 4 ostatnie lata kręciły się wokół tego, jak ukryć ten grymas. Przez to, że go nie akceptowałam miałam i depresję, i moje lęki przed ludźmi się powiększyły. Grymas trochę zelżał także dlatego, że włączyłam takie myślenie: " i tak już go każdy widział ( z moich znajomych) więc nie będę się tym przejmować". Trochę olałam go i znacznie przestałam się przejmować tym, co myślą o mnie inni. A wyszło to ze zrozumienia, że nikogo opinia nie jest dla mnie ważne, bo jeśli ja uwierzę w siebie, to czyjeś postrzeganie mnie będzie znaczyło dla mnie nic". Nie wiem, czy to Wam jakoś pomoże; sama nie pozbyłam się tego grymasu, ale naprawdę - wydaje mi się, że kluczem jest większa akceptacja siebie, współczucie dla siebie, nie katowanie siebie myślami, że jestem do d...y. Bo walcząc z tym, wyzbywając się tego - nie udawało mi się tego pokonać. Teraz jako bezrobotna, świeżo po studiach, czekam aż zacznie działać lek, aby naprawdę poczuć się lepiej. Macie jakieś inne sposoby na pozbywanie się tego grymasu???
Ja mam niekontrolowane wytrzeszczanie oczu (tzn. bardzo szeroko je otwieram i unoszę brwi), jest to w sytuacjach:
- zapytam się o coś profesora i czekam i patrzę co odpowie,
- popatrzę się na jakąś ładną dziewczynę i ona to zauważy,
- i podobne emocjonalne sytuacje

Powiem, że ludzie to dziwnie odbierają, niektórzy myślą, że jestem agresywny wobec nich, niektórzy myślą, że się ich boję, niektórzy znowu, że z nimi coś jest nie tak, skoro się w nich gapię.

Teraz trochę nad tym panuje, tzn. po chwili orientuję się, że tak robię i przestaję :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

Mam to chyba dziedziczne, gdyż mój tata ma taki wyraz twarzy cały czas - bardzo szeroko otwarte oczy.
pomocny napisał(a):mój tata ma taki wyraz twarzy cały czas - bardzo szeroko otwarte oczy.
Mój tata również (ale raczej nie przez cały czas) dlatego czasem z siostrą pieszczotliwie nazywamy go Sową :Stan - Uśmiecha się - LOL:
Tatko ma wadę wzroku i nosi soczewki kontaktowe (nigdy za okularami nie przepadał)...więc może stąd ten wytrzeszcz :Stan - Uśmiecha się:.. no i też większość życia spędził przed monitorem komputera..
a jest ktoś z Łodzi albo okolic z problemami z tą mimiką? :Stan - Uśmiecha się:
ja jestem z okolic krakowa
hej! jak narazie to ciągle opisujemy te swoje grymasy, ściśnięcie ust. ja swój przypadek też opisałam. Teraz dobrze by było gdybyśmy pisali, jak sobie z tym poradziliśmy. Przyznam, ze ten problem u mnie schodzi na margines. Ten grymas to skutek napięcia, lęku, zdenerwowania...co z kolei bierze się z niekaceptacji sibie i niepewności itp...związane jest z samooceną, z nadmierną kontrolą nad sobą, przejmowaniem się tym, czy inni nas zaakceptują, np. jako osoby mało wygadane. U mnie udało mi się z tym zawalczyć dzięki psychoterapii ( znacznie mi zelżało), włączyłam coś takiego jak "akceptacja" tego grymasu. wogóle stałam się bardziej wyrozumiała dla siebie itp. i naprawdę przestałam się przejmować czy ktoś mnie lubi czy nie, czy się dobrze zachowuję czy nie. Po jakimś czasie miałam parę dni deprechy w związku z szukaniem pracy i zaczęłam brać paroksetynę. I zaczęło się sweet live, bo zniknęło mi napięcie, które zawsze pjawiało się podczas rozmowy z innymi, nawet z koleżankami. Wierzę, że przez okres leczenia się lekami (np. 1 rok) zmienię nawyki myślenia. I naprawdę mi to wychodzi. Jestem po prostu niepodatna na stres i nerwy. I poczułam coś takiego jak podziw dla siebie, akceptacja. kocham siebie. Jest to dla mnie wielki sukces. Gdy czuję jeszcze większą akceptację...grymas znika, pojawia się rzadziej. życzę Wam podjęcia działania bo wtedy są realne sznase, żeby to wytępić.
ja sobie nie do końca radze z mimiką, to jest czasem silniejsze i za nim pomyśle, dany grymas mam już na twarzy.
Ludzie mówią, że z mojej twarzy można odczytać wszystko, ale często robią to opacznie, co mnie denerwuje, bo zarzucają mi niesłuszne emocje, których w ogóle nie odczuwam - to jest mój najgorszy problem
Za to moja rodzina jest przyzwyczajona do moich min, twierdzą że 'zabijam wzrokiem'.
Może jak bym się sama zobaczyła to bym rzeczywiście zastanawiała się jak zwalczyć 'robienie strasznych/głupich min' [głupich dlatego, bo czasami ludzie śmieją się z moich reakcji]
Ja też czasami morduję wzrokiem ale staram się to kontrolować.
Cały czas wyglądam jakbym się bała i kiedy zaczynam sobie zdawać z tego sprawę tylko się pogarsza. A niektórzy ludzie lubią mi niestety przypominać. Wtedy czuję się beznadziejnie.
Też mam tak, że jak się denerwuję to łzy napływają mi do oczu. Do tego jeszcze zaczynam ziewać.
Wiem, że ten temat odkopałam i jest stary, ale szukałam jakiejś pomocy w necie i natknęłam się właśnie na ten znajomy mi problem.

Bardzo przeszkadza mi to, że czasem mam tak spięte ze stresu mięśnie twarzy, że nie potrafię się w ogóle uśmiechnąć wtedy kiedy wypada to zrobić !!!

Np. ostatnio...poszłam odebrać wyniki do szpitala ( wcześniej wypiłam dosyć mocną kawę). Idę korytarzem i zawał serca...mój kolega-sąsiad siedział na ławce...od razu palpitacje, zrobiłam się czerwona...bardzo chciałam, ale nie potrafiłam wymusić nawet uśmiechu...:Stan - Niezadowolony - Smuci się: Jest mi do dzisiaj strasznie głupio...czułam jakby moja twarz była jakąś maską. Dlaczego tak się dzieje? Myślę czy kawa może mieć taki wpływ na zachowanie?
Jak z tym walczyć? Jak być po prostu "przyjaznym" człowiekiem, uśmiechniętym...Czasem naprawdę wstydzę się tych reakcji, ciągle spięta twarz i nie ma szans się uśmiechnąć.
Straszne...
Kawa na pewno nie ma nic do tego. Ja osobiście też mało się uśmiecham. Przeważa u mnie swego rodzaju zażenowanie, znudzenie, zmęczenie. U Ciebie to wina stresu przez fs, tak myślę.
kawa nie jest dobra na stres
Ja zazwyczaj mam taką bardzo zmartwioną twarz. Jak przyjdzie mi wejść np. do sklepu przepełnionego ludźmi to pojawia się na niej taki zbolały wyraz twarzy, to chyba odstrasza inne osoby bo patrzą się na mnie tak dziwnie ale jakoś nie umiem wysilić się choćby na obojętność.
Na czerwienienie się kawa jest zła, ciśnienie trzeba obniżać a nie podnosić, najlepiej brać propranolol obniżający ciśnienie i jakiś SSRI np. paroksetynę (która najbardziej działa na czerwienie się). U mnie problem z czerwienieniem zniknął :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Naprawdę czerwienienie minęło? Czego ja bym nie dała żeby się tego pozbyć...

Chciałam założyć nowy temat, bo nie wiem gdzie o tym napisać, ale może już tutaj dokończę swoje wywody.

Chciałam sobie poprawić nastrój, ogólnie codziennie jestem przygnębiona, nic mnie nie cieszy ( rozstanie, nic mi się w nie układa, a mam już tyle lat, że powinnam się usamodzielnić) i w związku z tym postanowiłam sobie kupić korzeń arktyczny (różeniec górski). Ma on podnosić poziom serotoniny - miał mi poprawić nastrój....Gdzie tam, gdybym wiedziała, że nasili doła i lęki to w życiu nie wzięłabym tego do ust :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
Czy ktoś orientuje się skąd taki efekt? Ta roślinka miała koić nerwy, działać na nastrój.
Ten sam przypadek miałam zażywając lecytynę - na drugi dzień mam potężnego doła, płaczę i ogólna tragedia. Rozumiem, że te suplementy podnoszą poziom neuroprzekaźników -czy w tym wypadku ja mam za dużo serotoniny i acetylocholiny, że te suplementy pogarszały mój stan?Rzuciłam to wszystko w cholerę.
W tej chwili nie jestem w stanie nawet chodzić do kogoś w odwiedziny, czuję się strasznie. Skończyłam praktyki w pewnym miejscu, miałam tych ludzi odwiedzić, a ja omijam szerokim łukiem..Jak się tego pozbyć? Chcę być normalna :Stan - Niezadowolony - Smuci się:

Gość

zzz
Stron: 1 2 3 4