PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Paruresis
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5
Widzę, że nie ma z Warszawy żadnego chorego na paruresis, który chciałby zdrowieć. Jestem na etapie wychodzenia z choroby, każdy dzień jest krokiem do przodu, brakuje mi tylko osoby która byłaby tym zamknięciem terapii. Dla zainteresowanych powiem, że z tego można wyjść. Swego czasu nawet będąc sam w domu niemlaże rodziłem każdą kroplę, teraz oddaję normalną ilość moczu, mam za sobą dziesiątki udanych prób sikania przy pisuarze. Problem tkwi w głowie, ale ważne jest też przynajmniej na początku leczenie farmakologiczne lekami urologicznymi, które rozluźnią trochę dolne drogi moczowe, a także koniecznie trzeba brać któryś z nowych leków antylękowych nowej generacji. Wizyta u psychoterapeuty nakieruje nasze życie na prawidłowe tory. Jeśli jest ktoś, kto chciałby poznać bliżej metodę do wyzdrowienia w tej jakże ciężkiej chorobie, a także chciałby pomóc sobie i mi wspólnymi sesjami, to proszę o kontakt, we wcześniejszym moim pości jest nr gg do pisania. Bardzo mi zalezy na tym by była to osoba z Warszawy. Moze być chory lub zdrowy, potrzebuję pomocy i mogę pomóc. Dla tych co czytają o tym problemie, a nigdy o tym nie słyszeli- to jest jedna z najciężych fobii, najbardziej ograniczających ludzką kreatrywność na codzień, dlatego proszę się nie dziwić, że ktoś porusza kwestię na pewno intymnego problemu tak przy wszystkich. Właśnie w tym tkwi całe sedno, ludzie chorujący na paruresis są skryci ze swym schorzeniem i latami cierpią, więc aby coś zmienić trzeba o tym głośno krzyczeć a nie tylko myśleć. Pozdrawiam:Stan - Uśmiecha się:
hmm... Nawet się nie spodziewałam, że jest tylu ludzi, którzy cierpią na to samo co ja... Nie jest to miła świadomość, ale w pewnym stopniu czytając zamieszczone tu wypowiedzi, nie czuję się taka osamotniona w swoim problemie. Jestem dziewczyną - tak(!), dziewczyny też na to cierpią(!)- mam 23 lata i od 11 roku życia mam problemy z oddawaniem moczu, czyli z czymś, co inni wykonują machinalnie, raz- dwa... Byłam na psychoterapii, na hipnozie ericknowskiej, u bioenergoterapeuty- uzdrowiciela, u urologa--> przepisał mi tabletki na prostatę, po których prawie zemdlałam (spowodowane obniżeniem ciśnienia--> a gdy się mało pije, ciśnienie już jest niskie!)... Póki co - nic... Ale odwiedziłam w tym tygodniu panią urolog w sąsiednim mieście i może coś się zmini na lepsze (?). Na zewnątrz mało piję, ale w domu staram się nadrabiać - notuję sobie, ile piję... Moja wersja paruresis jest bardzo "ortodoksyjna" - potrafię wysikać się tylko jak jestem w pustej toalecie i wiem, że nikogo nie ma pod drzwiami (na uczelni) lub w towarzystwie kogoś zaufanego, kto wie o tej dolegliwości i akceptuje mnie z tym. U mojego chłopaka w domu jego mama musi zamknąć się w pokoju, żebym mogła w spokoju się wysiakć, a i tak mam problemy (bo myślę sobie co ona o mnie myśli...) W knajpie do ubikacji wchodzi ze mną przyjaciółka i śpiewa mi, żebym się rozluźniła...

Mogłabym tu teraz pisać i pisać... Jak to się zaczęło, przez co przechodziłam itd., ale nie chcę na początku tak tu się rozgadywać. Chciałabym powymieniać doświadczenia i spostrzeżenia z ludźmi, których dotyczy ten problem. Może razem uda nam się przełamać schematy myślowe. Pozdrawiam.
Paruresis jest "ekstremalną formą fobii społecznej"...
No, teraz jestem jednym z Was :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:

A poważnie rzecz biorąc, w necie jest coraz więcej info w temacie...
http://www.paruretic.com/
i filmiki na yt z tej storny.
Na youtube są też inne filmy w temacie, choć część fałszuje rzeczywistość.
Ta cała FOBIA tworzy więcej podfobi
Kiedyś jechałem pociągiem załatwić pewne sprawy i chciało mi sie strasznie sikać ale trzymałem do końca
Miałem pod ręką płatne WC ale zacisłem zęby i poszedłem dalej
W pobliżu PKP nie było nikogo więc zaczepiłem sie o krzaki i lulałem z pół minuty :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
No ja tak jak mówiłem, z publicznego już mogę korzystać, ale z pisuaru w życiu. Pamiętam jak kilka lat temu, duża kolejka była do toalety, wszedłem, stanąłem nad pisuarem i stałem tam nie wiem, minute, pół minuty i nic, a cały byłem zestresowany. No cóż.
(...)
Ja też mam ten sam problem z oddawaniem moczu tyle że jestem po przebytej kamicy nerkowej, ostatnio zmieniłem pracę i teraz pracuję na hali a ubikacje są brudne w kabinach są drzwi z wybitymi szybami i to mi przeszkadza, tłum ludzi bo obok są szatnie i czasami nie dam rady się załatwić, dziś trzymałem mocz przez 8h, miałem parcie na pęcherz ale nie mogłem się przemóc dopiero przy wyjściu z pracy dałem radę. Jestem przez tą chorobę strasznie nerwowy i nie panuję czasami nad emocjami gdy ktoś mnie zdenerwuje. Rok temu jak miałem operacje na 2 jelita to kazali mi oddać mocz, jednak nie mogłem w obecności tylu ludzi, pół godziny się męczyłem aż w końcu lekarz kazał założyć cewnik i nie wiem czy to też nie wpłynęło na oddawanie moczu, dodam że gdy kamień wyszedł przez cewkę moczową to przez 7 dni miałem tak podrażnione nerwy że ciężko mi było się załatwić.
W przeciwieństwie do większości ja mam problem ze wstrzymywaniem:Stan - Niezadowolony - Smuci się: Ciągle mi to doskwiera jak mam gdzieś wyjść, albo na zajęciach(nieraz przez 90 min. naprawdę ciężko wytrzymuje)Naszczęscie problem mam tylko przy pisuarze, w kabinie idzie normalnie:Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:
O ja też to mam!
Wchodząc do publicznej toalety, gdzie kręci się dużo ludzi nigdy nie mogę się odlać. Staram się jak mogę. Boję się że ktoś usłyszy :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: stresuję się i zazwyczaj wychodzę z wc. A lać mi się chce dalej :Stan - Niezadowolony - Obraża się: Czasami jednak się udaje.
tez miałam z tym ogromny problem ,przez 3 lata gimnazjum w kibelku byłam kilka razy ,jak już nie mogłam wytrzymać to wychodziłam na lekcji ,bo wiadomo mniej ludzi.Prawdziwy stres przezywałam w szkle średniej ,mieszkałam w internacie jedna łazienka, w niej 3 kabiny na cale piętro dziewczyn ,na dodatek kibel był tzw.palarnia i non stop ktos tam przychodził na fajke czesto faceci .w pierwszym roku stresowałam sie do tego stopnia ,ze ''2'' robiłam raz w tygodniu .z biegiem czasu jakos sie przyzwyczaiłam do takich warunków,choć nie mogę stwierdzić ze problem juz mnie nie dotyczy .
ja w szkole ide do toalety przynajmniej 3 razy... stres jest no ale cóż muszę sobie radzić
Też to mam. Jakby ktoś był stąd co ja, to chętnie się spotkam. Jako że problem objawia się zaciśnięciem mięśni zwieraczy, pomaga wstrzymanie powietrza na dłuższy czas (powiedzmy 30-40 sek.), przy czym powinniśmy mieć w płucach tylko trochę tego powietrza. Wtedy w krwi jest dużo dwutlenku węgla i mięśnie samoistnie się rozluźniają - nie mamy już nad tym kontroli. Tym, którzy nie mają tego problemu rozwiązanie to może się wydać nieco szokujące, ale działa. Nie wymyśliłem tego sposobu sam, tylko był on na stronie, o której już tutaj wspominano.
Co do wstydliwości tematu (jedna z użytkowniczek o tym wspominała), to chyba to forum temu służy, żeby można było wygadać się z takich właśnie problemów, o których prosto w oczy zazwyczaj wstydzimy się komukolwiek mówić.
W sytuacji mężczynz to można zanurzyć fajke w kubeczku z bardzo ciepłą wodą. Wtedy mięśnie powiny puścić. Jak jesteście w gościach,i jest toaleta razem z ubikacja.To nalewacie do kubeczka bardzo ciepłą wodę i jak powyżej. Powinno puścić.
:Stan - Niezadowolony - W szoku:
ciekawe... ale ja bym w zyciu tak nie zrobił :Stan - Uśmiecha się - LOL:
Niestety też cierpie na to cholerstwo od paru lat. na szczęście zaczeło się już po liceum, za to na studiach i w pracy musiałam cierpieć. rany, ile to sie człowiek nakombinował, żeby chociaż na chwile znalezc sie w toalecie bez zbędnych słuchaczy. o piciu prawie w ogóle nie było mowy, no chyba, że jakoś to sobie wykalkulowałam że jednak bedzie możliwość skorzystania w sprzyjających okolicznościach(czytaj:w zupełnej samotności).nie miewam niestety lepszych momentów i załatwianie potrzeby gdy ktoś jest pod drzwiami(gdy w ogóle może mnie słyszec) w ogole odpada. nawet nie próbuje, bo po co.miałam dwie sytuacje, gdzie po zakończeniu szkoły piliśmy sobie w kilka osób piwo.myslalam że uda mi się jakoś załatwić sprawę wiadomą w samotności. niestety. odbyłam dwie wycieczki do toalety(ku mojej rozpaczy) z trzema kolezankami. kiedy one odczuwały ulge ja jedynie czułam, że pecherz mi zaraz eksploduje a i tak nic nie mogłam z siebie wydusic:Stan - Niezadowolony - Smuci się:nie raz zastanawiałam się od czego to wszystko się zaczeło, przecież kiedyś byłam "normalna").przypomniałam sobie sytuacje, kiedy podczas przerwy w jakiejś podróży na siusiu, weszłam sobie beztrosko do kabiny, porozglądałam sie po niej, popatrzyłam za okno i dopiero przystąpiłam do dzieła.i tu padł głupi tekst osoby czekającej:Stan - Uśmiecha się - Szeroko:opiero sikasz?:-/chyba musiało mi to zapaść w pamięć i po paru latach odżyło.kiedy byłam w studium (już wtedy nie podejmowałam prób kiedy ktoś był w toalecie) zaobserwowałam jak wielka uwage osoby przykładają do tej 'sfery życia'. niby to w żarcie:Stan - Różne - Zaskoczony: już leci czy tym podobne teksty....dobijające. nie wiem czy jest w ogole szansa ze mi sie coś poprawi, strasznie się z tym męcze, no ale o tym doskonale wiedzą Ci co to mają.(i tak nawiasem mówiąc, ciesze sie mimo wszystko, że nie jestem z tym problemem sama na świecie, bo podobnie jak większość tak myślałam).w ogóle myślałam, że jestem jakaś nienormalna, przecież jak można mieć problem z czymś tak oczywistym, normalnym, ludzkim,mechanicznym......czasem jak już nie mam wyjścia-dom, goście, staram się zatkać uszy, myśleć o czymś innym. zastanawiałam sie nawet czy dobrym rozwiazaniem nie byłoby noszenie do wc jakiegos odtwarzacza mp3, taki mały do zadań specjalnych, żeby móc sobie zatkać uszy(skoro ja nie słysze,że coś tam chlapie, to moze inni też i jakoś sie uda:-) )no i żeby paruresis nie czuło się samotne mam jeszcze pare innych miłych przypadłości do kolekcji....żyć nie umierać
gaja napisał(a):zaobserwowałam jak wielka uwage osoby przykładają do tej 'sfery życia'. niby to w żarcie:Stan - Różne - Zaskoczony: już leci czy tym podobne teksty....dobijające.

Właśnie... niestety tak jest. Jednak ja mam szczęście, chodzę obecnie do LO i póki co nikt nie komentował moich wyjść do toalety 3 razy na dzień. Zawsze mam jednak przed tym obawę, czasami trudności. No ale cóż... dobrze, że nikt nie komentuje :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
3 razy to chyba nic takiego. Normalny człowiek tyle razy chodzi. Przynajmniej tak było u mnie w klasie w liceum. Zawsze chodziliśmy co drugą przerwę.
niektórzy w ogóle, nawet większość, a jak już ktoś idzie to raz... a ja trzy, więc...
ale 3 razy w sensie żeby w ogóle sie udało, czy 3 razy bo tak pecherzyk wymaga i zawsze się udaje?:-)
pęcherz wymaga :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: udaje się PRAWIE zawsze, no ale najlepiej jest jak nie ma ludzi...
Niestety również mam to cholerstwo. Nawet jak wydawało mi się, że już zupełnie pokonałem swą fobię, to z tym nie mogłem sobie poradzić. Potem wpadłem załamkę m. in. z tego powodu i pozostałe lęki rówież powróciły. Jak to mawiał Sherlock Holmes "The smallest things are the most important" i czasem takie maleńkie pierdołki są w stanie człowiekowi mocno utrudnić życie. Beznadzieja :Stan - Niezadowolony - Obraża się:
Chciałbym się bezwstydnie pochwalić swym dzisiejszym sukcesem z fobią. Dziś, po raz drugi już w ciągu tyg. (po wieloletniej przerwie) udało mi się odlać w krzaki, co prawda na skraju lasku, ale obok jakiejś fabryki i parę minut przed, jak i po moim "załatwianiu się" ludzie przechodzili w tej okolicy, zatem uznaję to za spory sukces :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:

Mam nadzieję, że kiedyś w końcu będę w stanie się również odlewać w publicznych toaletach.
gratuluje:Stan - Uśmiecha się: może uda Ci się małymi kroczkami pokonać tą wredną przypadłość-powodzenia.mi się niestety nie poprawia
zastanawiam się czy ze mną jest aż tak źle... w domu robie siku normalnie, wogóle się tym nie przejmuje, w szkole raz wychodzi a raz nie, ale jest coraz lepiej, poprostu mówie sobie: siedz w tej kabinie nawet godziny co cie to obchodzi kto sie tu kręci. Potrafie nawet nieraz zrobić siku stając obok kolegi ;]. Ale strasznie to wszystko przeżywam. już sie zastanawianm co bedzie jak ożenie się z dziewczyną, albo razem polecimy na Majorke, jak ja bede siku robił ?? Albo bede miał się z dziewczyną....ghmm...sami wiecie co.... a tu chce mi się bardzo. Ogólnie potrzebuje dobrego startu. Jak wogóle mi się nichce ide do ubikacji i robie nawet troszeczke, ale to troszeczke daje mi pewności i za 3 godziny juz z pełnym pęcherzem spokojnie ide się wylac nawet w zupełnie widocznym miejscu...Mój problem tkwi w tym że zastanawiam się w przód kiedy zrobie siku...no i mysle cały czas niemal o tym...Mam szanse miec dziewczyne, bardzo ja lubie , ale boje się że nie dam rady przez tą głupią przypadłość....tragedia wogóle...
No z tym myśleniem o tym to jest lipa.Najlepiej robić to mechanicznie i nie rozkminiać ile razy w ciągu dnia,bo się wtedy człowiek sam nakręca.W niektórych przypadkach pomaga gdy człowiek staje się pewniejszy siebie,i nieobchodzi go co ktoś sobie pomyśli.Niektrórzy mają tak że powstaje problem przy określonych osobach.Gdy przed kimś czujemy się słabsi.Jeśli czujemy się od kogoś mocniejsi i nieobchodzi nas co sobie pomyśli czemu tak długo, czy czemu po taki czasie zaczął sikać.Tak naprawde to nikt nie nasłuchuje czy ktoś się odlewa.W sumie jest wiele rodzajów tego paruresis.ale wiąże się z jednym.
Stron: 1 2 3 4 5