PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Osiemnaste urodziny
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5
Każdy powód dobry, żeby się dołować :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Nie wiem, jakoś nie ciągnie mnie do alkoholu. Hm.. jeżeli się do kogoś idzie na osiemnastkę, to chyba jest jakaś niepisana zasada, że trzeba się odwdzięczyć i zaprosić tę osobę, o której się było, na własne urodziny. I tu się pojawia kolejny problem.
Nom mnie kumpel zaprosił na 17... po raz pierwszy pojde na czyjeś... potem po moich w listopadzie też go i kogoś tam jeszcze zaprosze... tez po raz pierwszy... na urodzinki kupie mu replikę granatu niemieckiego z II wojny, niech się chłopak rozerwie troche
Moją osiemnastkę spędziłem u dziadków wyłącznie nimi i z rodziną (ciotki wujkowie) i byli też sąsiedzi moich dziadków. Ogólnie coś 12 osób się uzbierało, wszyscy się napili ze mną włącznie, pogadaliśmy i było w porządku. Miło wspominam. Natomiast sam byłem tylko na osiemnastce najlepszego i jedynego kumpla, gdzie było jeszcze 2 jego znajomych. Powiedzmy, że było to "swojskie" towarzystwo więc się napiliśmy, pogadaliśmy i tyle. Kumpla tego chciałem zaprosić w ramach wdzięczności, ale wiedziałem że nie bedzie chciał, bo co to za przyjemność dla ludzi "podobnych mi" wbijać na imprezkę z obcą rodziną. Chciałem tylko żeby nie czuł się obrażony, że nie chciałem go zaprosić.

W mojej klasie natomiast kilka osób nie robiło osiemnastki więc nie byłem jedyny, a poza tym ich opinie mam i tak głęboko, nikogo tam nie lubię i nawzajem, już raz powiedziałem im to prosto w twarz kiedy na siłę ciągnęli mnie na nieobowiązkową wycieczkę.
Ja również moją osiemnastkę spędziłem w domu.
Mimo moich próśb o niezpraszanie kogokolwiek ( ani urodzin ani imienin ani sylwestra nie traktuje jako jakieś specjalne daty) matka musiała sprosić część rodziny z powodu (urodzin). Skończyło się na tym iż rodzinka sobie gaworzyła a ja spokojnie siedziałem na komputerze :Stan - Uśmiecha się: Ehh ile bym dał za to by mieszkać samemu jak najdalej stąd.
ja tez swoja osiemnastkę spędziłam w domu. Bardzo źle wspominam te urodziny, bo wygladało to raczej jak jakaś stypa a nie urodziny, no ale dobrze że już dawno mam to za soba. Nie lubie obchodzic urodzin, bo jestem coraz starsza i dalej mam tak samo kiepsko z ludźmi jak zawsze, czyli nic się nie zmienia, a ja coraz bardziej dołuje
Witam wszystkich fobikow :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
mianowicie mam taki problem za miesiac, a dokladnie 26 stycznia 2010r mam 18 urodziny...
Nie mam znajomych, nigdy nie wychodze po szkole z kims na miasto <no chyba ze z psem do sklepu>
nikt w szkole ze mna nie gada, poprostu nie mam znajomych ... :Stan - Niezadowolony - Płacze:

na moja 18 planuje siedziec w domu i jak codzien serfowac po necie, ale problem w tym ze moja mama juz planuje gdzie i ile wydac na moja 18, chce wynajac sale w jakims klubie w rynku gdzie spotykaja sie wszystkie divy z mojej szkoly, mowi zebym dawala znac juz kolezanka i kolega (oczywiscie ktorych nie mam, bo nawet czasami nikt nie chce mi dac przepisac zeszyt jak mnie nie bylo, traktuja mnie jak powietrze).Mysli ze sie obracam w popularnym gronie tak jak ona (a ja mam co najwyzej 2 kolezanki, co jeszcze pogadaja ze mna). Nie mieszka ze mna tylko za granica i nie wie, ze siedze calymi dniami w domu. Opowiada swoim kolezanka jaka mi osiemnastke moich marzen zrobi, ze wyda ile trzeba by bylo git. Nawet jakby doszlo co do czego to nie mam KOGO zaprosic (bo co robic w 2 osoby w calym klubie). Zreszta nie mam nawet ochoty na takie cos. Jestem zbyt nie smiala i wogole. Probowalam jej wytlumaczyc ze ja nie chce hucznej osiemnastki itp. a ona odpowiada ze mam szczescie i ze ona w moim wieku ze jej mama nie miala na tyle pieniedzy i jej nie rozumiala by jej zrobic taka osiemnastke. cO ja mam zrobic?? blagam pomozcie,].... a i sory za bledy, pewnie duzzo jest..ale nie o to przeiez chodzi
Wytłumacz jej po prostu że nie chcesz, a jeśli ona chce to zrobić na siłę to powiedz że nie wiele Cię to interesuje, niech robi co chce, ale Ciebie tam nie będzie. Nie każdy jest megatowarzyski i musi robić huczne osiemniastki. Ja w swoje urodziny byłem u dziadków, przyszli jeszcze sąsiedzi, ogólnie miłe starsze towarzystwo, napiliśmy sie wódki, bo "czas życia krótki" i było git :Stan - Uśmiecha się:
eric napisał(a):Wytłumacz jej po prostu że nie chcesz, a jeśli ona chce to zrobić na siłę to powiedz że nie wiele Cię to interesuje, niech robi co chce, ale Ciebie tam nie będzie. Nie każdy jest megatowarzyski i musi robić huczne osiemniastki. Ja w swoje urodziny byłem u dziadków, przyszli jeszcze sąsiedzi, ogólnie miłe starsze towarzystwo, napiliśmy sie wódki, bo "czas życia krótki" i było git :Stan - Uśmiecha się:


gdyby poprostu dalo jej sie tak wytlumaczyc..... wogole cala rodzina zamiast mi pomoc to jest przeciwko mnie :Stan - Niezadowolony - Smuci się: wszyscy wymagaja, powtarzaja ze nie moge sama siedziec w domu, ze nie mam znajomych, ale to nie moja wina ze jestem nieakceptowana.....staram sie byc akceptowana, ale.....:Stan - Niezadowolony - Płacze:
zawsze możesz zaprosić nas :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
jaczylikasia napisał(a):wszyscy wymagaja, powtarzaja ze nie moge sama siedziec w domu, ze nie mam znajomych, ale to nie moja wina ze jestem nieakceptowana.....staram sie byc akceptowana, ale.....:Stan - Niezadowolony - Płacze:
Ja bym zaczął się przeciwstawiać, jak najbardziej możesz siedzieć sama w domu, w końcu Polska konstytucja daje Ci takie prawo :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: Też spotykam w rodzinie takie osoby, które nie akceptują tego, że nie jestem towarzyski, że wolę spędzać czas samemu. Ale ja mam naturę samotnika i z tego wynika też, że nienawidzę jak się mnie do czegoś zmusza. Wywalam takim osobom moje zdanie prosto w twarz, a jak się im nie podobam to proszę bardzo, nie są mi do życia koniecznie potrzebni. Rodzice na szczęście nie robią mi z tego powodu scen, bo sami byli podobni do mnie w przeszłości, ale wujkowie, ciotki, kuzyni już tak.
Jest już taki temat, tylko trochę niżej.

Co do problemu - spróbuj jakoś wytłumaczyć swojej mamie, że nie jesteś popularna jak ona, bo masz problemy w kontaktach z rówieśnikami, że sobie nie radzisz. Wiem, że to może być trudne, ale przy odrobinie dobrej woli powinna to zrozumieć i przystopować nieco z przygotowaniami.


Dzięki za podanie linka:Stan - Uśmiecha się:

Sugar
Ja założyłem ten temat i tak się składa, że dzisiaj wypadł ten wspaniały dzień - osiemnaste urodziny.

Miało być strasznie, a wyszło...fajnie :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: Bez imprezy naturalnie, ale tylko ze względów oszczędnościowych i mojego "niezbyt mi się chce''.

Od założenia tematu sporo mi się jednak w tej kwestii w myśleniu zmieniło, dzięki Bogu :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Sporo ludzi o mnie pamiętało i chyba niektórzy naprawdę mnie lubią, co jest tak samo zaskakujące jak fajne :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

Teraz z dowodem w kieszeni można zdobywać świat. Albo chociaż okoliczne dzielnice :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Widzisz, Kasiu co napisał Honestly. Nie ma co się martwic na zapas. Na pewno wszystko będzie dobrze. To Twoje urodziny i tylko Ty możesz zadecydowac co chcesz robic tego dnia. Zaproś swoje dwie koleżanki na miły wieczór u Ciebie w domu, puśccie sobie jakąś muzykę i po prostu dobrze się bawcie. Twoja mama na pewno to zrozumie i może nawet ucieszy się, że nie będzie musiała wynajmowac żadnych sal ani nic. Ona po prostu chce, żebyś nie była "gorsza" w żaden sposób od innych Twoich znajomych, które miały inny rodzaj imprezy. No ale to, że jest dużo osób, alkohol i dziczenie wcale nie gwrantuje udanych urodzin :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
jakoś przed swietami pogadam z nia o tym. Nawet fajnie by bylo tak w trojke pogadac, napic sie czegos itp. Przynajmiej nie stresowalabym sie :Stan - Uśmiecha się:
A jak już faktycznie mama chce urządzić Ci wspaniałą osiemnastkę, to weź te dwie koleżanki i jedźcie gdzieś. Koszt wynajmu klubu i wyjazdu gdzieś, chociażby za granicę, to prawie ta sama kwota. Taki krótki wypad na jeden dzień. Będzie oryginalnie.
Gilraen napisał(a):Hm.. jeżeli się do kogoś idzie na osiemnastkę, to chyba jest jakaś niepisana zasada, że trzeba się odwdzięczyć i zaprosić tę osobę, o której się było, na własne urodziny. I tu się pojawia kolejny problem.
Dobrze, że ja się nie stosowałem :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Byłem na... wow! chyba czterech osiemnastkach jak tak policzę! (tak w porywach to mam 3 znajomych, a ta czwarta to dziewczyna całą klasę zapraszała). A nie zaprosiłem nikogo, bo nie organizowałem.
Ta osiemnastka dziewczyny z klasy to była porażka. Sala wynajęta, alkohol na skrzynki (nie piłem bo nie, nie piję wódki a już na pewno nie piję bez sensu), szybko się zmyłem w ten sposób, że najpierw zadzwoniłem po kogoś żeby po mnie przyjechał, a jak już przyjechał, to powiedziałem, że muszę już iść, na prawdę muszę, przykro mi już na mnie czekają :Stan - Uśmiecha się - LOL: W ogóle nie rozumiem po co takie imprezy i po co zapraszać ludzi, których się nawet nie lubi.
Z kolejnej osiemnastki też się dość szybko zmyłem, z tym ze tutaj już na prawdę musiałem jechać. Ostatnie dwie też nieciekawie wspominam, ale to byli już bliżsi znajomi, organizowali małe imprezy w domu, potem szliśmy do klubu. Nie ma się czym podniecać. Oczywiście nie czułem się najlepiej w takich miejscach.

Chociaż nie, właściwie na mojej osiemnastce były trzy osoby z rodziny i tyle. Był mały tort, a potem zrobiliśmy sobie ognisko. Było bardzo fajnie :Stan - Uśmiecha się:
W tym roku skończę 18 lat, ale nie organizuję żadnej imprezy i nic nie obchodzi mnie to, czy ktoś-coś sobie o mnie pomyśli, co pomyśli, itd.itd.
Nie ich zasrany interes jak spędzę swoje urodziny, nie muszę się również nikomu tłumaczyć z przyczyn czemu tak, a nie inaczej.

Może to chore (a może nie? :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:), ale czuję wyższość nad ludźmi, którzy spędzą swoje urodziny "normalnie", inaczej niż ja - z powodu tych różnic właśnie.
Mimo wszystko chodzi chyba tylko o obronę przed poczuciem samotności.
camel napisał(a):Może to chore (a może nie? :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:), ale czuję wyższość nad ludźmi, którzy spędzą swoje urodziny "normalnie", inaczej niż ja - z powodu tych różnic właśnie.
Mimo wszystko chodzi chyba tylko o obronę przed poczuciem samotności.
Mnie natura nie wyposażyła w coś takiego jak "poczucie samotności" i powiem Ci jak to wygląda od mojej strony. Jakbym był taki jak wszyscy to bym się niczym nie wyróżniał. A tak jestem inny, nie robię osiemnastek, nie chodzę na imprezy, nie potrzebuję kontaktów z ludźmi i mam szczęśliwe życie :Stan - Uśmiecha się: Jestem z siebie bardzo dumny że nie jestem taki jak większość.
Mam mały problem związany właśnie z 'osiemnastkami'.Mogę uznać za sukces to,że dostałam na nie kilka zaproszeń.Jednak najbliższa osiemnastka będzie się składała z bardzo dużej liczby osób.W dodatku podejrzewam,że będą tam ludzie,którzy stali się przyczyną mojej fs lub chociażby widzieli co zaczyna się ze mną dziać.Od tamtych wydarzeń minęło sporo czasu,lecz po prostu boję się jak to wszystko będzie wyglądać.Gdy już tam się zjawię chciałabym się dobrze bawić,zapomnieć o wszystkich 'bolączkach' fs i pokazać się z prawdziwej strony,której tak naprawdę nikt nie zna.Dodam jeszcze,że nie będzie tam osób które zapewnią mi komfort psychiczny.I tego się bardzo obawiam,że zostanę sama z okropnym poczuciem samotności i smutku.Proszę napiszcie coś co podtrzyma mnie na duchu i pozwoli przejść przez ten 'koszmar' z wdziękiem. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Jeżeli bardzo się boisz to wymyśl jakiś pretekst i nie idź. Ja też zawsze się boję przed samą imprezą, ale nigdy jeszcze nie byłem na takiej, która zakończyłaby się kiepsko. Jeżeli się przełamiesz to wątpię abyś potem żałowała, trzeba tylko znaleźć osobę znajomą i się jej trzymać. Poznasz nowych ludzi, przecież nie będzie tak, że każą Ci spadać bo Cię nie znają. Na osiemnastkach ludzie piją ile się da i zazwyczaj są wtedy chętni do zawierania nowych znajomości także będziesz miała full nowych znajomych :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Dzięki,Matatjahu :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: Mam nadzieję,że jakoś to przeżyję.
Znajomi namawiali mnie na zrobienie jakiejś imprezy. Chyba nie muszę wyjaśniać jaką decyzję podjąłem. Jednak z tradycyjnej mini imprezy w klasie, nie mogłem zrezygnować. Było tradycyjne bicie pasem, podrzucanie, jakiś tort i nietypowe prezenty. Wprawdzie nie lubię takich dostawać ale nie mam im tego za złe. Było dużo śmiechu, parę zdjęć, których nigdy nie odebrałem i najfajniejsza pamiątka- kartka z podpisami całej klasy.
Pryszedł do mnie chrzestny z żoną. Tak się spili, że muisałem odprowadzać ich. Ja mimo, że wypiłem okolo 0,4 l wódki, jakoś się trzymałem. Ogólnie było spoko. Uświadomiłem sobie, że musze być odważniejszy w zawieraniu nowych znajomości, bo później mogę spędzić tak fajne chwile. Samemu to nie byłoby to.
Moja osiemnastka również była tylko w teorii...
Nie było nawet rodzinnej imprezy z racji, że matka jest pokłócona praktycznie ze wszystkimi...
Na 18 znajomych też raczej nie bywałem, choć teraz tego trochę żałuję.
Z jakichś 10 na, które o dziwo byłem zaproszony byłem na zaledwie jednej...
widzę, że jeszcze nie opowiedziałem, jak to było u mnie. no wiec u mnie nie bylo niczego poza takim malym meetingiem z kuzynostwem no i 18-tka z rodzina, gdzie kuzyn poklocil sie z wujostwem... ale na pocieszenie powiem, ze to bylo jedno z ostatnich bardzo dolujacych wydarzen w moim zyciu (jak dotychczas oczywiscie). nikt tez mnie nie zaprosil, no coz. w tym czasie moje relacje z ludzmi z klasy byly juz kiepskie, a z osiedlem mialem dosyc sporadyczny kontakt.
gdybym dzisiaj mial 18 urodziny, na pewno mialbym kogo zaprosic. A, i mam w planach 20-tke, ktora zostanie bardzo mile zapamietana :Stan - Uśmiecha się: i oby tak sie stalo.
Stron: 1 2 3 4 5