PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Wyprowadzka od rodziców!
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7
Weźcie mnie nie straszcie, bo w sobotę czeka mnie samotne poruszanie się po wielkim mieście około godziny 23:00 :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Ja co wtorek o tej wracam :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:.
Mam większą fobię przed policją niż przed dresami. Lękamy się tego czego nie znamy:Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:.
Ekhem! Wracamy do tematu. :]

gośćx

eric napisał(a):w+:Ikony bluzgi kurka: mnie fakt, że jak poproszę ojca żeby mnie podwiózł to on wbije sie za mną i na siłę będzie próbował załatwić wszystko za mnie. Tak bylo ze składaniem podania o dowód. Stał, patrzył mi na ręce, a potem urządził mi wykład co źle zrobiłem. Autobusem samemu nie pojadę, bo mnie nie wypuszczą z domu, "bo dostane zapalenie płuc". Do dziadków tak samo nie mogę jechać. Dopiero jak będzie wiosna to mam szansę gdzieś się wyrwać, wtedy pojadę rowerem bo w autobusach za dużo hołoty. Teraz jestem totalnie sparaliżowany przez zimę, częściowo przez przewrażliwienie rodzicow na temat mojego zdrowia. Oni są przewrażliwieni i nadopiekuńczy na każdym punkcie, "niestety" nie tylko zdrowotnym. Do tego te groźby ojca... rzygać się chce. Byle do wiosny...

Mi się wydaje, że wam (tzn. Tobie i Twoim rodzicom) przydałaby sie jakaś terapia rodzinna bo oni Ci nieświadomie wyrządzają krzywdę..

A tak z ciekawości to skąd jesteś ?
Pytam bo mnie interesuje gdzie tak jest niebezpiecznie :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język 2:


Mike napisał(a):No ja mieszkam jednej z takich dzielnic. Handel drugami, pobicia, gwałty, rzadziej zabójstwa.

Praga ? :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Przydałaby się... ale moich rodziców to chyba siłą by trzeba do czegoś takiego ciągnąć. Pozostaje tylko czekać aż wyjdę z tego bagna na wolność. Na razie np. żeby odebrać dowód osobisty musiałem w konspiracji przed matką jechać ze szkoły tramwajem, potem wracać do domu i mówić że nas przetrzymali lekcje dłużej. Inaczej mnie nie puści z domu, "bo zapalenie płuc" czy inna bzdura, a jak pojadę z ojcem to będzie tak jak pisałem wyżej.
Mike napisał(a):Poza tym podobno wyprowadzka i wyjście na swoje podobno mocno podbija samoocenę.

Rzeczywiscie tak jest, potwierdzam.


Ale tez z drugiej strony przybywa mnóstwo nowych problemów, a wiekszosc starych problemów jakos nie znika.
Wyprowadzka na pewno by mi dobrze zrobiła. Tylko te lęki że sobie nie poradzę... No i właśnie dochodzą też nowe problemy związane z codziennością. Już nikt nie zrobi obiadu, prania itp Ja mam wrażenie że nie potrafiłbym o siebie zadbać. Bo jak jestem głodny to często to ignoruję i mógłbym nic nie jeść dlugi czas. Chyba że już bym musiał wyjść do sklepu bo groziłoby mi wycieńczenie z braku posilku...
Ehh na razie chyba jestem skazany na mieszkanie z rodzicami...
wprowadzić sie, by być jeszcze bardziej samotnym? wracasz do samego siebie, pusto w chacie, nie czujesz sie dobrze właśnie w domu. a w domu ma być najlepiej, nie? juz wolisz jak ci dowalają w pracy, bo chociaz nie jestes sam. a moze i nawet cos dobrego wyniknac wlasnie z nie siedzenia w domu. niby chce sie wyprowadzic, bo denerwuja mnie zasady w domu, ale w gruncie rzeczy wracasz i widzisz kogos, moze cos sie z nimi pogada, cos spytają, cos pomogą, mozesz się im pochwalic co dzis sie przydarzyło. jak zachorujesz, to wezwą lekarza. ludzie sa potrzebni, a we wlasnym domu mozesz miec co najwyzej zwierzaka, ktory tez bedzie cierpial gdy ciebie nie będzie w domu, a nie bedzie miał innego towarzysza. jedynym plusem byloby to, ze mozesz przyprowadzic do domu kogo chcesz i robic z nim co chcesz, nie zwazajac czy ktos bedzie podsluchiwal, czy widzial cos. mowie tu tez o rozmowach. ale to chyba dla bardziej towarzyskich ludzi niz ja. albo wracasz po to by sie napic i wtedy kogos zapraszac licząc że przyjdzie. no comments :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:
chudy2001 napisał(a):wprowadzić sie, by być jeszcze bardziej samotnym? wracasz do samego siebie, pusto w chacie, nie czujesz sie dobrze właśnie w domu. a w domu ma być najlepiej, nie? juz wolisz jak ci dowalają w pracy, bo chociaz nie jestes sam.
czasem tak jest rzeczywiscie
własnie siedze w robocie, mógłbym juz isc do domu... ale po co?
to juz wole sobie posiedziec w robocie do godziny 17

ja sobie poczytam forum a pracodawca bedzie mnie mial za super pilnego pracownika co z wlasnej woli w pracy zostaje :Stan - Uśmiecha się:

Gość

gotować możesz się nauczyć, tak samo jak robić pranie :-D gdybym miała taka opcję, że mogę się wyprowadzić to why not. uważam, że to fajna sprawa, oczywiście, jeżeli nie jesteś bardzo przywiązany do rodziców, i nie uważasz, że koniecznie od razu potrzebujesz drugiej osoby, bo sam sobie nie poradzisz.
gotowanie to prosta sprawa skoro nawet ja sie tego nauczyłem a mam 2 lewe ręce
juz kilka dobrych lat sam gotuje i jakos sie tym nie zatrułem wiec chyba kazdy da rade


co do prania to są pralki i to znacznie ulatwia życie
Ja w tej chwili mieszkam sama i żyję niemalże całkowicie samodzielnie od ponad pięciu lat, z tym że w moim przypadku to rodzice się ode mnie wyprowadzili, hehe. Nadal jednak nie zmienia to faktu, że czekam na dogodny moment, kiedy wyfrunę z pustego domu do małego gniazdka w nowym otoczeniu.

Trochę zaskakujące jest dla mnie stękanie o pranie i obiadki przez właściwie dorosłe konie.
Czuję potrzebę by się wyprowadzić, czuję że jest to dla mnie potrzebne. Szczególnie po dzisiejszej kłótni z rodzicami. Uświadomiłem sobie bardziej jak niedojrzali oni są. Oni mnie blokują. Ja sam się blokuję żyjąc z nimi. Oprócz tych lęków że mieszkając sam sobie nie poradzę to boję się jeszcze że odizoluję się mocno od ludzi. Z lęku. Bo teraz to właściwie jedynymi ludźmi z którymi zamienię parę słów czasami to jest moja rodzina. Ale zawsze mogę poszukać wsparcia u psychologa...
picalm napisał(a):Oprócz tych lęków że mieszkając sam sobie nie poradzę to boję się jeszcze że odizoluję się mocno od ludzi. Z lęku. Bo teraz to właściwie jedynymi ludźmi z którymi zamienię parę słów czasami to jest moja rodzina.

Też tak mam, ale mimo wszystko bardzo chciałabym się wyprowadzić. I tak nie rozmawiam z moimi rodzicami o fobii i nie szukam u nich wsparcia w tej sprawie, a ich ciągła kontrola chyba tylko ją pogłębia. Czuję, że sama lepiej bym sobie z tym poradziła, a poza tym strasznie mnie kręci samodzielność, robienie co chcę i kiedy chcę, bez zbędnego tłumaczenia się komukolwiek. Może to i dziwne ale zazwyczaj wole wracać to pustego domu. Właściwie jedyne czym się martwię to to że nie poradzę sobie finansowo...
Ja już dawno bym chciał się wyprowadzić i sądze ze by mi to pomoglo. Tylko te kwestie finansowe narazie nie daja rady :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: Musialbym isc do jakies porzadnej pracy ale z moja fobia to raczej niemozliwe.
Juka napisał(a):Trochę zaskakujące jest dla mnie stękanie o pranie i obiadki przez właściwie dorosłe konie.

Bo to takie wygodne, niezaleznie od wieku :Stan - Uśmiecha się:
magik napisał(a):Ja już dawno bym chciał się wyprowadzić i sądze ze by mi to pomoglo. Tylko te kwestie finansowe narazie nie daja rady :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: Musialbym isc do jakies porzadnej pracy ale z moja fobia to raczej niemozliwe.

Wydaje mi sieże mogło by pomóc...taka terapia szokowa.
Bo wtedy musisz wychodzić z domu, musisz robić zakupy, opłacać media, wynosić śmiecie...robić wiele rzeczy i uczestniczyć w sytułacjach których do tej pory można było unikać po ktoś zrobił to za nas.

Choć dla niektórych to mógłby być zbyt duży szok i wtedy mogło by się skończyć negatywnie.
marciano napisał(a):
magik napisał(a):Ja już dawno bym chciał się wyprowadzić i sądze ze by mi to pomoglo. Tylko te kwestie finansowe narazie nie daja rady :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony: Musialbym isc do jakies porzadnej pracy ale z moja fobia to raczej niemozliwe.

Wydaje mi sieże mogło by pomóc...taka terapia szokowa.
Bo wtedy musisz wychodzić z domu, musisz robić zakupy, opłacać media, wynosić śmiecie...robić wiele rzeczy i uczestniczyć w sytułacjach których do tej pory można było unikać po ktoś zrobił to za nas.

Choć dla niektórych to mógłby być zbyt duży szok i wtedy mogło by się skończyć negatywnie.

To prawda taka terapia szokowa to niezła rzecz. Mi zamiekszanie samemu posluzylo wlasnie za terapie szokową przeciw fobii.
Wyzbylem sie jej w zasadzie całkiem wlasnie w takich zwyklych codziennych sytuacjach.

Niestety nie pomogło na to , co najgorsze i najbardziej bolesne - na poprawienie kontaktów z kobietami.
Patrząc na moich rówieśników urodzonych w 1989 nikt jeszcze nie przeszedł na swoje.
Boję się jednego. Sam w dużym mieście byłbym za bardzo samotny.
A trudno iść np. na dyskotekę czy nawet do baru samemu... szczególnie osobie z niskimi umiejętnościami społecznymi. Motywacją do opuszczenia rodziców jest fakt, że duże miasta oferują większą ilość wolnych kobiet niż małe miasteczka, wsie :Stan - Uśmiecha się:
A ja własnie od lat marzę o wyprowadzce z wielkiego miasta na wieś.

Co do rocznika '89 to jeszcze bardzo mlodzi ludzie i macie czas na wyprowadzki.
Choć moja ex wyprowadzila się z domu w wieku 20 lat, ale miała na prawdę nie ciekawą sytuację z matką i wogóle. Nigdy nie żałowala wyprowadzki z tego co wiem.
maciek333 napisał(a):
Juka napisał(a):Trochę zaskakujące jest dla mnie stękanie o pranie i obiadki przez właściwie dorosłe konie.

Bo to takie wygodne, niezaleznie od wieku :Stan - Uśmiecha się:
No jasne, że fajnie mieć służącą :Stan - Uśmiecha się:
Ale nie o to mi chodzi. Dziwi mnie, że tak prozaiczna czynność jak pranie majtek staje się problemem rangi niewydolności finansowej i bardzo skutecznie przed tą wyprowadzką niektorych powstrzymuje.
moze to tylko takie tlumaczenie przed samym sobą?

np. ja panicznie boje sie zmian, nawet jesli okazuja sie zmianami na lepsze
tez kiedys (chyba, jesli dobrze pamietam) myslałem ze jak zamieszkam sam to umre z głodu
@Juka - bardzo trafne spostrzeżenie. To wszystko przez te głupie przyzwyczajenia, zwłaszcza tych, którzy mają nadopiekuńczych rodziców. I ja się muszę przyznać - że choć wypranie skarpet czy zrobienie prostego dania (trudniejsze to faktycznie już jakiś problem jest) wcale nie jest trudne, ale czasami zabieram się za to kilka dni - bo mam jakąś chorą blokadę i tego się nie da wyjaśnić! Bo gdy przychodzi co do czego to pranie rzeczy trwa 10 minut - kilkadziesiąt albo i kilkaset razy krócej niż ociąganie się...
U mnie nie tyle by chodziło o usamodzielnienie się bo akurat z tym rade dalbym sobie co o prywatnosc. Chcialbym sie wyprowadzic z tego wzgledu wlasnie.
...
Stron: 1 2 3 4 5 6 7