PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Jesteście nierozgarnięci?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5
Bo ja tak :Stan - Niezadowolony - Płacze:
Wczoraj byłem na prześwietleniu i dano mi kontrast. Dziad 3 razy mi powiedział żeby wziąć ten kubek do lewej łapy i dopiero za tym 3 razem zaczaiłem. Zaraz po tym powiedział że obok mnie jest taki koszyk na ten kubek a ja się rozglądam i nie widzę i też parę chwil musiało minąć aby zauważyć ten koszyk. Zaczęło się badanie to gadał przez mikrofon aby się obracać itd. i nic nie rozumiałem co on gada i musiał wychodzić z tej kanciapy i mi mówić.
Myślałem że mnie pogoni z tamtąd :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: A najgorsze było to że okazało się w poczekalni wszystko było dobrze słychać co on przez megafon mówił a tam było stadko ludzi.
Sytuacja z dzisiaj. Stoję przy kasie w Castoramie i babka do mnie mówi "proszę kod pocztowy", a ja zamiast jej podać kod mojego miasta, biorę paczkę płytek i kładę na ladzie. Ona powtarza "kod pocztowy" i głupio się na mnie patrzy. Zjarzyłem się i podałem, obok stali koledzy i bałem się nawet na nich spojrzeć, bo widziałem że się brechali. Lekkiego buraka pusciłem i poczułem ciepło w srodku. Ale uja na to położyłem.
To ja też sie na to pisze. Jakoś czasem (a może "często"?) z opóźnieniem kontaktuje D : i w ogóle jakoś tak długo myśle. Jakiś czas temu pytano mnie o wiek... wiecie, że musiałam się zastanowić? xDD Jako dziecko jednak byłam bystrzejsza, wiec czy to kwestia samopoczucia? Choć nie, wątpie już że się zmienie w tym względzie : E

Jakaś tez mało zorientowana jestem we wszystkim co się dzieje wokół (na świecie z resztą też, czas umierać), no i ciągle jestem tymi myślami gdzie indziej (ale to roztargnienie... btw czy to nie to samo?) i mało dociera do mnie z tego co inni mówią. Jak jestem u lekarza np. to musze się pilnować i skupiać, zeby rozumiec i zapamiętać co mówi i nie "odpłynąć" - bo potem wychodze z gabinetu i uświadamiam sobie że nie pamiętam jego zaleceń (i przy okazji, o ilu rzeczach miałam powiedziec a nie powiedzialam xO)
Kasumi napisał(a):Jakaś tez mało zorientowana jestem we wszystkim co się dzieje wokół (na świecie z resztą też, czas umierać)

No ja tak samo. Jak koledzy rozmawiają ze sobą, to ja już nawet się nie pytam, bo mi głupio, że połowy albo większości osób o których oni rozmawiają nie znam, i o niczym nie wiem co się dzieje na osiedlu czy w moim mieście w ogóle.
to się nazywa rozkojarzenie. fajnie, ja to lubię, w czasie dziwacznych rytuałów zwanych imprezami, kiedy w rzeczywistości każdy zamiast się bawic jest napuszony jak kot po praniu i usiłują w dodatku ze mną rozmawiac, wtedy właśnie wolę zając się kwiatkiem na oknie.
Pobierali mi dzisiaj krew i jak pilęgniarka założyła tą gumke na rękę kazała mi rozluźnić dłoń, ja oczywiście nie zrozumiałem o co jej biega i musiała kilka razy powtarzać. Takie sytuacje są częste ale raczej pod wpływem stresu
Ja też czasami ciężko coś załapuję, ale staram się to maskować żartem, bo przecież każdemu się zdaża. Co nie zmienia faktu, że często jest to dla mnie krępujące...

Gość

Matatjahu napisał(a):Pobierali mi dzisiaj krew i jak pilęgniarka założyła tą gumke na rękę kazała mi rozluźnić dłoń, ja oczywiście nie zrozumiałem o co jej biega i musiała kilka razy powtarzać.
też miałam niedawno pobieranie krwi i chyba przez 4 minuty nie mogłam zrozumieć o co pielęgniarce chodziło, w końcu zaczęła się ze mnie śmiać :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
he he nie zrozumiec polecenia pielęgniarki to musi byc zabawne ale z stresu to wszystko sie może zdarzyć
jak jestem u lekarza to słucham uważnie żeby zapamiętać i jak najszybciej wyjść z gabinetu
Tak na szybko przypomniałem sobie pewną sytuację, jaką miałem kiedyś na pracowni technicznej. Robiliśmy porządki i coś tam miałem wyrzucić, ale wtedy nie bardzo kontaktowałem do tego stopnia, że nie wiedziałem gdzie jest kosz, więc szukałem go po całej sali jak debil. Wreszcie stanąłem obok drzwi i spytałem donośnym głosem, gdzie to jest. Nie muszę chyba mówić jaką pompę mieli ze mnie pozostali. W końcu ktoś tam powiedział, że zaraz za drzwiami i rzeczywiście. Ogólnie to żal.

W ogóle jak mam coś załatwić to pojawia się silny stres (czyt. silniejszy od "normalnego", który towarzyszy mi na co dzień) i dodatkowe milion myśli, które komplikują całą sprawę. Zlecający mówi co, gdzie i jak, to ja i tak prawie nic nie zrozumiem, ze strachu czuję się jakbym miał zaraz narobić w gacie, w związku z tym topornie mi idzie takie załatwianie.

Podsumowując, wojsko to nie dla mnie.

Gość

o, przypomniało mi się jeszcze odnośnie tego co pisał Fred o tym koszu, że kiedyś w sklepie szukałam cukru, nigdzie nie mogłam znaleźć więc podeszłam do ekspedientki i się tak oparłam ręką, tak łokciem z taką nonszalancją :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: o taką dużą zgrzewkę... cukru. i się pytam tej kobiety gdzie jest cukier a ona myślała, że sobie jaja z niej robię
heh, ale nazwa tematu xd

Ja też słabo kontaktuję, często mi się to zdarza. Ktoś coś do mnie mówi, a do mnie wszystko z opóźnieniem dociera. Niedawno miałam oddać mamie resztę pieniędzy, zapomniałam, ile mi kasjerka wydała i próbowałam to sama obliczyć w pamięci, to była prosta suma, ale nie mogłam pozbierać myśli :Husky - Podekscytowany:
A już często zdarza mi się, że odpływam w trakcie rozmowy. Ktoś obok mnie o czymś gada, a ja zaczynam myślać o czymś innym i sopiero po chwili zdaję sobie sprawę, że całkiem zgubiłam wątek.
Najgorsze jest to, że nie mogę włączyć się do rozmowy. Kilka osób rozmawia, i zanim wymyślę, co powiedzieć albo zanim ubiorę to w słowa, to już zaczynają gadać o czymś innym. Między innymi dlatego przeważnie milczę. Najlepsze, że kiedy jestem sama, to to do głowy mi wpada milion tematów do rozmowy i różne błyskotliwe riposty xd
Dorota Masłowska powiedziała kiedyś w wywiadzie, że nie umie jednocześnie mówić i myśleć, świetnie ją rozumiem, mam tak samo., W czasie rozmowy nie wiem co powiedzieć, a jak już mówię, to czasem kompletnie nie to co chciałam powiedzieć. Ech...
Ja też tak mam, że jak ktoś coś do mnie mówi i w pewnej chwili przestaje mnie to interesować to odlatuję myślami gdzieś w dal. Udaje z grzeczności, że słucham ale myślami jestem zupełnie gdzie indziej. Dopiero jak ta osoba coś mnie się zapyta to ja robię głupią minę i z szeroko otwartymi oczami pytam się : - O co chodzi ? :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
...
post usunięty przez autora
moim zdaniem to stan stresu sprawia czasami ze staje sie taki otępiały.Czasami jest też tak jak ktoś sie przejmuje zbytnio jakimiś problemami,nie dotyczy to tylko FS, ale większość ludzi uczy sie panować nad sobą.Tak jest w moim przypadku i u większości osób które napiszą lub pisały w tym temacie,nie sadze zeby wiekszosci z nas taki problem dotykał bez przerwy czyli de facto nie jestesmy nierozgarnienci/tępi. tylko w momentach stresu tak sie dzieje i kedy nasz mozg rozpracowuje nasze problemy tracimy swoje mozliwosci na ten krótki czas.

Większość sytuacji które nas stresują,można porównać do bycia w klatce z tygrysem.napewno nie bedziesz skupiał sie na tym jaki ten tygrys potęzny i jakie fajne regularne ma wzorki na sierści,bedziesz robil wszystko żeby s+:Ikony bluzgi pieprz:ć bo to jedyna sensowna rzecz w takiej sytuacji :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: :Stan - Uśmiecha się - LOL: :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: jeśli dobrze rozumiesz metafore z tygrysem to wyobraz sobie ze tygrysem fobika jest jego urojony lęk.w takiej sytuacji nierozgarniecię,głupkowatość to normalne zachowanie bo jak sie boisz to twoja reakcja staje sie powolna w porowaniu do kogoś kto nie ma fobii spolecznej czyli tego chorego lęku! to ze jeszcze przy FS potrafimy czasami rozsądnie myslec swiadczy o tym ze nauczylismy sie podczas lęku myslec,w przeciwienstwie do wielu ludzi,taki maly bonus za bycie fobikiem. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
WOLFgang napisał(a):często mam "zawiasa" :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: np. w kościele często jest tak że zamiast słuchać księdza rozmyślam o różnych sprawach.
khe khe standard
tak ma kazdy :Stan - Uśmiecha się - LOL:
nie no, aż tak źle to chyba nie jest. ostatnim razem słuchałam!
z resztą to kwestia księdza, jak któryś ciekawie gada to i bez zmuszania się słucha :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
ja nie znam nikogo kto sie nie zawiesza na kazaniach :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: wytłumaczyłbym to tak, ze większość ludzi poza religią ma bardzo dużo spraw które wracają jak jest nudno :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:

w FS krótko mówiąc sa marnowane zasoby umysłu,najprościej to porównać do pamięci RAM komputera.Jak włączysz 100 programów naraz, to komputer zaczyna ''mulić'' :Stan - Uśmiecha się:
jak mózg uważa się za zagrożony, to wybiera to co nam grozi a nie np słuchanie kogoś i stąd bierze sie zjawisko ze nie dociera do fobików to co sie dzieje.prawie zawsze dla mózgu najważniejsze jest to ''czy jest zagrożony'' czyli jak mozg ma jakiś stres psychiczny/ból obie rzeczy skutecznie dekoncentrują.

ps. ja miałem tak w szkole ze zawsze sie pytałem ''co?'' jak ktos do mnie zagadał,jak magiczne słowo zawsze musiałem to ''co?'' powiedzieć.Nie wiem po co.

ps2. zeby umiec sluchac trzeba cwiczyc koncentracje...paradoksalnie im cos nudniejszego robimy skupiajac sie na tym to coraz lepsza koncentracje zaczynamy mieć - cos za cos. :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Tak jestem nierozgarnięty.
Wynika to z kilku czynników:
-stres
-tzw. zawieszka czyli wyłączanie się podczas rozmowy
-z kiepskich umniejętności społecznych; poprostu fobik większość swojego życia spędza w domu,( jeżeli nawet gdzieś wychodzi to na ogół sam i miejsca gdzie nie ma za wielu ludzi) dlatego w pewnych sytuacjach poprostu nie wie jak się zachować i często strzela gafy
Pocieszające jest to, że ostatnio jest chyba mnie wpadek. :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Ja zwykle w kontaktach z ludźmi wyłączam mózg, nie wiem dlaczego. Nie zawsze, ale np. ostatnio przypominam sobie taką sytuację, jadę rowerem za miastem, zatrzymuje się auto i gość się pyta jak dojechać tam i tam. Ja oczywiście doskonale wiedziałem gdzie to jest, ale w tym momencie nie byłem w stanie przypomnieć sobie nic. Pokojażyłem zupełnie inne miejsce, zacząłem gadać jak tam dojechać i w końcu odblokował mi się mózg i sobie przypomniałem. Udałem przed gościem że nie byłem pewien, ale sam wiedziałem że po prostu mózg mi się wyłączył. Mimo że nie czułem stresu bo przypadkowi ludzi mnie zwykle nie stresują... a może cała energia mojego mózgu poszła właśnie na nie dopuszczenie do stresu... sam nie wiem. W każdym razie sztuką byłoby dla mnie nie trafić do tego miejsca o które pytał ten kierowca, a kiedy miałem mu tłumaczyć jak dojechać to po prostu wydawało mi się że pierwszy raz słyszę tą nazwę, a potem skojarzyłem to z zupełnie innym miejscem, zeby w końcu po kilkunastu sekundach przypomnieć sobie gdzie tak naprawdę to jest. Paranoja...
eric juz na poziomie podswiadomym masz tą swoją blokade.Niby oczywiste ale ta blokada nie tyle ci sie wlacza w momencie stresu, co ty ją masz zakodowaną w mózgu już wcześniej(tzw. kotwica) i ci sie odpala w obecności ludzi(obcych).Tak samo sie dzieje z niektorymi ludzmi jak np z nienacka zaatakuje ich pies(np. nie moga sie ruszyc z miejsca) jedno i drugie to reakcja obronna - w twoim przypadku ona ustepuje bo sie orientujesz ze nic sie zlego nie dzieje i mozesz powiedziec co chcesz.Po prostu biologicznie czujesz sie gotowy na atak/obrone.Dlatego ta cala fobia wymyka sie nam. bo nastepuje na poziomie nawyków/schematów/kotwic/reguł/ i wszystkim co zostało zepchniete do podswiadomosci.Na tym poziomie sie to dzieje a podswiadomosc nie ma rozsadkowej oceny.Dlatego jakos trzeba pracować z tymi przekonaniami i nawykami(tzw. treści poznawcze) mi narazie pomaga medytacja,nie tylko w FS ale wszystko.
No właśnie to jest wkurzające, że nawet mimo tego że nie pojawia się stres to blokuję się... Chociaż nie zawsze. Wtedy jechał ze mną ojciec (na szczęście poszedł do sklepu po fajki, a ja stałem przed sklepem przy ulicy), jakby zobaczył mnie rozmawiającego z kimś to zaraz by krytykował, a dlaczego nie powiedziałeś tak i tak, a dlaczego nie stałeś prosto tamto sramto, a czy oni nie chcieli ci czegoś zrobić... I faktycznie, kiedy jestem sam to troche ta blokada jest mniejsza, ale ciągle jednak gdzieś tam jest. Na przykład wracam ze szkoły i nagle auto sie zatrzymuje i kierowca mnie pyta jak dojechać do takiej firmy która znajduje się na końcu mojej ulicy. Wtedy jakoś udało mi się odpowiedzieć od razu. Albo na przystanku nie raz ktoś się znienacka zapyta o autobus i wtedy daję rady od razu.
No tak. A ja mam blokadę przy ludziach. Im więcej ludzi (i im młodsi), tym większa.
Stron: 1 2 3 4 5