PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Mało ambitne zawody- jak się z tym czujecie?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8
(15 Kwi 2021, Czw 23:39)zbyszek93 napisał(a): [ -> ]
(15 Kwi 2021, Czw 23:33)Zasió napisał(a): [ -> ]Taa.. aw szkole średniej to nikt o studiach nie mówił przez trzy lata, co nie? I nie wybierało się przedmiotów na maturze? Nie słyszałeś o czymś takim jak uniwersytet? Ani o profesorach?
No fajnie tak sobie pożartować i pozmyślać, ale bez przesady :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Ale ja naprawdę nie żartuję. Zresztą ja nie potrafię kłamać. To było bardzo słabe technikum i naprawdę nikt nie mówił o studiach ani o jakichkolwiek przedmiotach dodatkowych. Nikomu tam na maturze nie zależało (patrząc na wyniki próbnej matury, gdzie zdały 2 osoby na jakieś 30) i wszyscy koncentrowali się tylko na egzaminie zawodowym (ja go nie zdałem i zawodu jak już pisałem nie mam). Ja naprawdę piszę całkowicie serio. Nikt nic nie mówił. Nie wiem jak poszły prawdziwe matury, ale jeśli zdało ją chociaż 5 osób to raczej był cud. Cudem jest również jeśli ktokolwiek z mojej klasy poszedł na studia. Z ok. 30 osób z mojej klasy zagrożenie z matematyki miało jakieś 25 minimum, w każdym jednym semestrze. Dobra, nie ma sensu ciągnąć tego wątku, na studia mogę iść w każdym wieku, mimo wszystko nic straconego jeszcze.

Teoretycznie można iść na studia w każdym wieku, a w praktyce niekoniecznie. Połączenie studiów i pracy jest wymagające. Trzeba być wytrwałym, pracowitym, zorganizowanym, zdeterminowanym.
(16 Kwi 2021, Pią 8:18)Danna napisał(a): [ -> ]Połączenie studiów i pracy jest wymagające
No ale chyba nie takiej pracy, gdzie w zasadzie całe 12 godzin służby siedzisz i nic nie robisz a cały ten czas możesz poświęcić np. na naukę.
(16 Kwi 2021, Pią 10:03)zbyszek93 napisał(a): [ -> ]
(16 Kwi 2021, Pią 8:18)Danna napisał(a): [ -> ]Połączenie studiów i pracy jest wymagające
No ale chyba nie takiej pracy, gdzie w zasadzie całe 12 godzin służby siedzisz i nic nie robisz a cały ten czas możesz poświęcić np. na naukę.

Rozumiem, że w grę wchodzą studia zaoczne, tj. będzie Cię stać na opłacenie czesnego i będziesz miał wolny co drugi weekend.
A mi się właśnie marzy taka praca w której się siedzi i nic nie robi praktycznie :Stan - Uśmiecha się: nie uznawalabym tego za bycie przegrywem,po prostu mało stresująca praca. Ja też pewnie skończę na bezstresowym sprzątaniu albo na ochronie xD a inni zapieprzaja w korpo,mój chłopak ma już dość tam tej harówy,przychodzi z pracy i narzeka,po pracy uczy się do pracy bo musi się dokształcać ,nie ma praktycznie życia i ciężko mu poświęcić czas dla mnie,dla bliskich bo się ciągle musi uczyć xD no nie wiem więc czy to jest takie super jak mówisz,być kimś tak? Ja tam wolę bezstresowe życie niż za+:Ikony bluzgi pierd: jak korposzczur albo użeranie się z ludźmi ,to wszystko nie jest takie super jak Ci się wydaje :Stan - Uśmiecha się: a co do utrzymania rodziny za 2 tysiące złotych to nie wydaje mi się żeby było tak max ciężko, jest 500+, o ile nie wejdą ci z PO bo oni mogą to zmienić.. ale cóż ,na razie na szczęście sa takie dodatki na dzieci,różne zasiłki,zapomogi a żonę możesz sobie znaleźć taką która będzie pracować więc razem byście mieli 4 tysiące.. czy to mało? No nie wydaje mi się :Stan - Uśmiecha się:
@Kasyijanka trudno mi wyczuć, czy Twoja wypowiedź jest żartem, czy nie. Zakładając, że nie, no to utrzymanie rodziny za 4 tysiące złotych będzie problematyczne nawet jeśli się nie wynajmuje mieszkania. Przy założeniu, że jest dziecko, to za 4500 złotych to się będzie ciągle na debecie.
Jak obie osoby zarabiają po 4, to w przypadku kredytu i dzieci będzie akurat na styk. Bez dzieci i bez kredytu/wynajmu wyjdzie komfortowe życie bez szału. A koszty życie będą rosły.

No chyba, że ktoś nie ma potrzeby (albo możliwości) odkładania pieniędzy, to wtedy zakładając życie od dziesiątego do dziesiątego wystarczy trochę mniej.

+ Myślę tutaj o kosztach życia w średnim mieście. Podejrzewam, że wynajem mieszkania w Warszawie kosztuje więcej, niż moje miesięczne łączne koszty życia.
Nie. Moja wypowiedź nie była żartem ,a napisałam ją dlatego że moi rodzice tak żyją i na wszystko nam starcza :Stan - Uśmiecha się: i jeszcze idzie odłożyć ,przy trójce dzieci... Da się .
@kartofelRozjaśnię sytuację - mam własne mieszkanie (spadek po dziadku) i mieszkam w Krakowie, a wszystkie moje rachunki, czyli mieszkanie + remontowy, prąd, gaz, telefon i telewizja to ok. 1000 zł (z tym, że gaz co drugi miesiąc, bez niego to ok. 900 zł). Napiszę jeszcze, że mój ojciec bez problemu potrafił przez wiele miesięcy utrzymywać 2 osoby i 2 mieszkania za pensję minimalną i rentę, łącznie ok. 3400 zł i jeszcze zrobił za to remont praktycznie całego mieszkania, więc moim zdaniem za 4 tysiące da się żyć bardzo komfortowo i jeszcze sporo odłożyć (a jeszcze drugie mieszkanie po babci stoi puste, w każdej chwili gotowe do wynajęcia).
(16 Kwi 2021, Pią 12:10)zbyszek93 napisał(a): [ -> ]mam własne mieszkanie (spadek po dziadku) i mieszkam w Krakowie

To Ty jesteś lepsza partia niż Ci się wydaje.
4k - 1000zl opłaty (tylko pod warunkiem, że się ma swoje mieszkanie). 1200 zł jedzenie, 400 zł paliwo. Na życie zostaje wtedy 1400 zł. Nie ma tragedii jeśli za tyle mają przeżyć 2 dorosłe osoby bez poważnych chorób, ale jak za to opłacić żłobek, przedszkole, zajęcia dodatkowe, pieluchy, prywatną opiekę medyczną, podręczniki szkolne, studia dorosłych dzieci (jeśli nie potrafią się same utrzymać), bieżące wydatki, losowe naprawy etc? Jak odłożyć kasę na wakacje i jakieś ulepszenia do domu? Jak uzbierać coś na dorosłość dla dzieci, jeśli się ma więcej niż jedno, a tylko jeden lokal w potencjalnym spadku?

Jeśli zaś z tych czterech tysięcy trzeba zapłacić za wynajem, jakieś raty kredytu na auto albo AGD (bo w takiej sytuacji nawet zakup lodówki jest pewnie wyzwaniem finansowym), to bieda zaczyna zaglądać zza winkla.

Da się żyć bez poduszki finansowej. Ba, da się pewnie przeżyć za mniej niż 4k na rodzinę. Ale co to za życie? Jaki start dostaną wtedy dzieci? Co jeśli jedyny żywiciel nagle straci pracę?

Ja się wychowałam w klimacie przemocy ekonomicznej i uważam, że podstawą poczucia bezpieczeństwa i ogólnie dorosłości jest posiadanie własnych dochodów w ilości wystarczającej, żeby samodzielnie pokryć koszty życia i odłożyć chociaż z tysiaka.
(16 Kwi 2021, Pią 12:51)kartofel napisał(a): [ -> ]400 zł paliwo
To chyba kwota raz na kwartał. Ja za 80 zł mam bilet sieciowy na cały Kraków (a miasto wielkie i komunikacja miejska dobrze rozbudowana) i nie potrzebuję żadnego samochodu (zwłaszcza, że i tak nie zdałem prawka i na kierowcę raczej się nie nadaję). W ogóle uważam, że w dużym mieście z dobrą komunikacją samochód to zbędny wydatek.
(16 Kwi 2021, Pią 12:51)kartofel napisał(a): [ -> ]4k - 1000zl opłaty (tylko pod warunkiem, że się ma swoje mieszkanie). 1200 zł jedzenie, 400 zł paliwo. Na życie zostaje wtedy 1400 zł. Nie ma tragedii jeśli za tyle mają przeżyć 2 dorosłe osoby bez poważnych chorób, ale jak za to opłacić żłobek, przedszkole, zajęcia dodatkowe, pieluchy, prywatną opiekę medyczną, podręczniki szkolne, studia dorosłych dzieci (jeśli nie potrafią się same utrzymać), bieżące wydatki, losowe  naprawy etc? Jak odłożyć kasę na wakacje i jakieś ulepszenia do domu? Jak uzbierać coś na dorosłość dla dzieci, jeśli się ma więcej niż jedno, a tylko jeden lokal w potencjalnym spadku?

Jeśli zaś z tych czterech tysięcy trzeba zapłacić za wynajem, jakieś raty kredytu na auto albo AGD (bo w takiej sytuacji nawet zakup lodówki jest pewnie wyzwaniem finansowym), to bieda zaczyna zaglądać zza winkla.

Da się żyć bez poduszki finansowej. Ba, da się pewnie przeżyć za mniej niż 4k na rodzinę. Ale co to za życie? Jaki start dostaną wtedy dzieci? Co jeśli jedyny żywiciel nagle straci pracę?

Ja się wychowałam w klimacie przemocy ekonomicznej i uważam, że podstawą poczucia bezpieczeństwa i ogólnie dorosłości jest posiadanie własnych dochodów w ilości wystarczającej, żeby samodzielnie pokryć koszty życia i odłożyć chociaż z tysiaka.

Ja z mężem przez pewien czas musieliśmy się utrzymać za 3-3,5 k jednej pensji przy posiadaniu samochodu i opłacie za wynajem mieszkania 1,5 k. Nie powiem, że było łatwo i komfortowo. To, co udało się odłożyć, szło na "nieprzewidziane wydatki". Dało się z tego przeżyć, dało się nawet przeznaczyć część kwoty na nietanie hobby, więc jestem w stanie uwierzyć, że inni też są w stanie się utrzymać z mniejszych kwot. Ja ogólnie jestem bardzo oszczędna i np szkoda mi pieniędzy na prywatną  opiekę medyczną, korzystam z niej jako ostateczność. Zakupy robię na promocjach, leki kupuję przez Internet, ciuchy kupuję bardzo rzadko, a jak już to na dużych wyprzedażach.
(16 Kwi 2021, Pią 12:46)jutro napisał(a): [ -> ]
(16 Kwi 2021, Pią 12:10)zbyszek93 napisał(a): [ -> ]mam własne mieszkanie (spadek po dziadku) i mieszkam w Krakowie

To Ty jesteś lepsza partia niż Ci się wydaje.

Eh, też tak pomyślałem jak to czytałem. Zbyszeg tyle narzeka, że życie jest niesprawiedliwe dla niego, a dostał dwa mieszkania po dziadkach i to w Krakowie XD Ja tam od rodziny na start w dorosłe życie dostałem jedynie depresję i fobię społeczną.
(16 Kwi 2021, Pią 14:16)Rival napisał(a): [ -> ]Ja tam od rodziny na start w dorosłe życie dostałem jedynie depresję i fobię społeczną
A ja to niby tego nie dostałem? Tak samo ja ty mam fobię, depresję, do tego ciężką nerwicę lękową (nikomu nie polecam) i ogólnie bardzo wątłe zdrowie (chciałbyś się codziennie zmagać z bólem pleców tak jak ja?). Jeszcze w ciągu mojego życia przeżyłem więcej śmierci bardzo bliskich mi osób niż wy wszyscy razem wzięci, a przez cała edukację byłem gnębiony przez swoich rówieśników. Faktycznie życie usłane różami.
(16 Kwi 2021, Pią 14:24)zbyszek93 napisał(a): [ -> ]Jeszcze w ciągu mojego życia przeżyłem więcej śmierci bardzo bliskich mi osób niż wy wszyscy razem wzięci

Tego nie wiesz
(16 Kwi 2021, Pią 14:24)zbyszek93 napisał(a): [ -> ]
(16 Kwi 2021, Pią 14:16)Rival napisał(a): [ -> ]Ja tam od rodziny na start w dorosłe życie dostałem jedynie depresję i fobię społeczną
A ja to niby tego nie dostałem? Tak samo ja ty mam fobię, depresję, do tego ciężką nerwicę lękową (nikomu nie polecam) i ogólnie bardzo wątłe zdrowie. Jeszcze w ciągu mojego życia przeżyłem więcej śmierci bardzo bliskich mi osób niż wy wszyscy razem wzięci, a przez cała edukację byłem gnębiony przez swoich rówieśników. Faktycznie życie usłane różami.

No nie wiem czy jest sens się kłócić kto ma gorzej XD Jednak jeżeli chodzi o wsparcie takie finansowe, to masz po prostu bardzo dobrą sytuację, lepszą niż pewnie z 95% ludzi, kiedy wkraczali w dorosłość. Możesz wykorzystać hajs z wynajmu, żeby pójść na terapię.

Chodzi mi o to, że to ci daje bardzo duże możliwości. Ja tam bym korzystał z takiej sytuacji.
@Rival Wiesz co? Zamiast tego "wsparcia" to bym 100 razy bardziej wolał żeby moja matka wciąż żyła. Jeśli nikt nie przeżył w dzieciństwie śmierci najważniejszej i najbliższej osoby ten nie wie jaką to traumę wywołuje na całe dalsze życie. Choćby za to należy mi się cokolwiek od tego życia. "Śmierć matki w dzieciństwie to trauma na całe życie i nie sądzę, że można być potem normalnym już w dorosłym życiu" - taki cytat gdzieś przed chwilą znalazłem i jest to 100% prawda niestety.
(16 Kwi 2021, Pią 14:38)zbyszek93 napisał(a): [ -> ]@Rival Wiesz co? Zamiast tego "wsparcia" to bym 100 razy bardziej wolał żeby moja matka wciąż żyła. Jeśli nikt nie przeżył w dzieciństwie śmierci najważniejszej i najbliższej osoby ten nie wie jaką to traumę wywołuje na całe dalsze życie. Choćby za to należy mi się cokolwiek od tego życia.

Jejku, Zbyszek, skończ za każdym razem odwracać kota ogonem. Po prostu stwierdzamy, że jesteś w bardzo dobrej sytuacji materialnej, dużo lepszej nie większość osób w Twoim wieku.
Mi rodzice też zmarli w dzieciństwie. Miałam po nich rente na studiach jak byłam (wcześniej tez ale siosta brała), mogłam naprawdę sporo odłożyć, a odłożyłam wielkie g*wno bo we wczesnej młodości to ja wolałam kasę wywalać na tanie żarcie niż myśleć o jakimś tam oszczędzaniu. Żałuję tego w uj.
(16 Kwi 2021, Pią 14:41)Danna napisał(a): [ -> ]Jejku, Zbyszek, skończ za każdym razem odwracać kota ogonem. Po prostu stwierdzamy, że jesteś w bardzo dobrej sytuacji materialnej, dużo lepszej nie większość osób w Twoim wieku.
Osoby w moim wieku to w znacznej większości mają ciągle oboje rodziców, dziadków, babcie, rodzeństwo, partnerów życiowych. Ja jestem praktycznie całkowicie sam.
(16 Kwi 2021, Pią 14:50)Ciasteczko napisał(a): [ -> ]we wczesnej młodości to ja wolałam kasę wywalać na tanie żarcie niż myśleć o jakimś tam oszczędzaniu

A co jest złego w kupowaniu taniego żarcia? Ja też czasem jem jedzenie i nie mam wyrzutów sumienia z tego powodu.
(16 Kwi 2021, Pią 14:54)Rival napisał(a): [ -> ]A co jest złego w kupowaniu taniego żarcia? Ja też czasem jem jedzenie i nie mam wyrzutów sumienia z tego powodu.
Zależy jakie mamy definicje tego taniego jedzenia.
(16 Kwi 2021, Pią 14:54)Rival napisał(a): [ -> ]
(16 Kwi 2021, Pią 14:50)Ciasteczko napisał(a): [ -> ]we wczesnej młodości to ja wolałam kasę wywalać na tanie żarcie niż myśleć o jakimś tam oszczędzaniu

A co jest złego w kupowaniu taniego żarcia? Ja też czasem jem jedzenie i nie mam wyrzutów sumienia z tego powodu.

Z tym tanim  trochę przesadziłam, bo to  w sumie były czasy, kiedy mi się najbardziej powodziło. Dostawałam rentę i stypendium rektora ,a mój jedyny wydatek w miesiącu to akademik 300zł XD Mogłam jeść co chciałam, ale tuczyłam się słodyczami/chipsami, potrafiłam zjeść dziennie całą reklamówkę (jednorazówkę) słodyczy. Teraz też niezbyt zdorow się odżywiam i nie, nie mam z tego powodu wyrzutów, a wręcz wkurza mnie wpieprzanie się do cudzych talerzy, co jest dzisiaj nagminne. Mi chodziło o to, że ja tamte pieniądze przewalałam na głupoty, nie że całe w 100%, ale nie odlożyłam za dużo. Miałam koleżankę na roku, która miała tez rente po mamie i ona odłożyla z tego ładną kwotę D:

Tak wgl. jeszcze a propo pracy, niskich dochodów, g*wnorobót, to mnie jak nic bolą zarobki takich odpadów jak patostreamerzy np. Już nawet nie chodzi o mnie, ale jak sobie pomyślę, że taki lekarz czy ratownik zarabia mniej od takiego chodzącego, parującego... sami wiecie, to aż roznosi w środku.
(16 Kwi 2021, Pią 14:54)zbyszek93 napisał(a): [ -> ]
(16 Kwi 2021, Pią 14:41)Danna napisał(a): [ -> ]Jejku, Zbyszek, skończ za każdym razem odwracać kota ogonem. Po prostu stwierdzamy, że jesteś w bardzo dobrej sytuacji materialnej, dużo lepszej nie większość osób w Twoim wieku.
Osoby w moim wieku to w znacznej większości mają ciągle oboje rodziców, dziadków, babcie, rodzeństwo, partnerów życiowych. Ja jestem praktycznie całkowicie sam.

Ale co ma piernik do wiatraka? Czepiasz się za każdym razem jakiegoś słowa i zmieniasz kontekst tak, żeby postawić się w roli ofiary. Śmierć matki była niewątpliwie bolesna, ale chyba nie ma sensu ustalać, kto ma w życiu gorzej.
Kartofel, 1400 zł wolnej kasy (bo zakładasz że nie ma wynajmu ani kredytu, tak?) w rodzinie 2+1 to jest jeszcze znośna sytuacja. Fakt, życie głównie od pierwszego do pierwszego i o oszczędnościach można raczej pomarzyć, ale póki co nie ma jeszcze takiej inflacji by przymierać głodem i chodzić tylko w ubraniach ze szmatekstu w takim wypadku.

Zgoda, że życie od pierwszego do pierwszego poczucia bezpieczeństwa nigdy nie daje. Chociaż zależy to też od pracy jaką się wykonuje/do jakiej jest się zdolnym i tego jak szybko można znaleźć nową...

Zdajesz sobie też generalnie sprawę, ze 4500 zł na rękę to są już w Polsce dobre zarobki i ponad połowa Polaków pracuje za mniejsze pieniądze? Zakładając 3+3k w rodzinie gdzie pracują dwie osoby to mają nadal 2x więcej wolnej kasy, bo 3k co miesiąc, ale nadal nie wszędzie jest to 2x3k.

Cuiasteczko - ja bym tego odkładania nie przeceniał. Odkładałem całe życie i tak :Różne - Koopa: z tego mam, nawet z kasą z malutkiego mieszkania po babci, bo tak poszybowały w górę ceny mieszkań, że bez horrendalnej w stosunku do zarobków wysokości kredytu na własny start mnie nie stać, z moją pensją (a nie 4,5k na rękę) kredyt (albo najem) + jedzenie pochłonęłyby prawie wszystko.

Gdybym miał normalne życie i psychikę to z perspektywy czasu lepiej było te pieniądze ze stypendiów socjalnych i pracy wydać na przyjemności i poczuć, że się żyje,
Bo usamodzielnić się w Polsce można tylko żyjąc od pierwszego do pierwszego, chyba że ma się naprawdę dobrą pracę (10-20%) albo nie żyje się samemu.
Jednym słowem - odkładanie jakichś groszy ze stypendiów czy rent to zazwyczaj będzie GŁUPOTA.
@Zasió Mi bardziej chodziło o zapewnienie sobie poduszki finansowej jakiejś. Ja nawet nie myslalam i nie myślę teraz o kupnie mieszkania, dla mnie to abstrakcja i nie chodzi tylko o pieniądze ale o całą otoczkę, bo ja się kompletnie nie znam na tym, jak się kupuje mieszkania i jak sprawdzić ich stan itp. Teraz mam coś zaoszczędzone, ale są to naprawde małe pieniadzę, a w obecnej sytuacji przydałoby się więcej oszczędności. Z drugiej stron jak patrze na kurs euro, to nie wiem czy te dodatkowe złotówki na koncie miałyby faktycznie jakiś sens xd
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8