PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Klaps to nie bicie
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4
Divine napisał(a):Tymczasem rzeczony klaps ma na celu właśnie wywołanie bólu, co samo w sobie świadczy o niegodziwości tego "środka wychowawczego".

Ból nie jest celem, tylko środkiem służącym osiągnięciu celu. Ten ból jest po coś.

Jeśli policjanci nie rozdają klapsów przestępcom – bo klaps dany dziecku mimo wszystko nie jest równoznaczny np. ze strzeleniem dorosłemu pięścią w mordę – to nie dlatego, że są tacy fajni i gotowi nieść orędzie miłości światu, ale dlatego, że taki „środek wychowawczy” na przestępcy nie odniósłby skutku, tylko co najwyżej spowodował salwę śmiechu. Uderzenie pięścią czy pałką może zaś spowodować faktyczne szkody w zdrowiu delikwenta – i to jest ta różnica między klapsem danym dzieckiem a przemocą między dorosłymi, która czyni obie sytuacje nieporównywalnymi – na dodatek być może prowadząc do eskalacji negatywnych emocji.

Czy zakładanie siłą kurtki, a później chwytanie dziecka jak worek ziemniaków i niesienie do lekarza jest lepsze dla jego komfortu psychicznego od przerażającego klapsa, no nie wiem.
(20 Wrz 2017, Śro 22:01)ewl napisał(a): [ -> ]Tak jeszcze, a propos różnych metod wychowawczych. W swojej pracy często mam (niestety) kontakt z dziećmi i zauważyłam różne rzeczy. Dzieci, którym rodzice wcześniej poświęcili czas na rozmowę o tym, że jadą na badanie, jak będzie wyglądało badanie, że nie ma się czego bać itd. - są spokojne i współpracują, że się tak wyrażę. (skąd wiem, że były na to przygotowane? Ci rodzice sami mi o tym mówią, na moją pochwałę, że dziecko było grzeczne). Natomiast sporo jest dzieci rozhisteryzowanych, machających rękoma, płaczących, których rodzice krzyczą na nie, że jeśli nie będzie badania, to nie pojadą do Mc Donalda czy gdzieś tam albo próbują te dzieci na siłę unieruchomić, by było łatwiej. Przynosi to jeszcze gorszy skutek.

w 100% pokrywa się to z moimi doświadczeniami,
nawet w niewielkich sprawach opłaca się informować dzieci jaka będzie kolejność zdarzeń i czego oczekiwać
widzę różnicę w zachowaniu np. gdy powiem o planowanej wizycie kogoś w naszym domu, lub gdzie jedziemy i kto tam będzie, czy też najpierw poinformuję że wychodzimy za 5 minut i trzeba powoli kończyć zabawę
w przypadku "trudnych tematów" wymaga to niestety trochę wysiłku bo dziecko pokazuję trudne emocje (np. czegoś się obawia), ale za to później jest łatwiej
Klaps to normalna kara. 
Kara ogólnie powinna być taka, by dziecko się bało. Jak dziecko będzie się bać, że rodzic zada mu cierpienie, zachowa się właściwie. Dziecko ma wiedzieć, że to rodzice rządzą. Większość dzieci ma w dup*e rozmowę i tylko surowość daje szansę na wychowanie je na normalnych ludzi.

Jest spore prawdopodobieństwo, że są programy rządowe, które nakazują psychologom mówić o szkodliwości klapsów i ogólnie bycia surowym dla dziecka. Rządom zależy na to, by rodzice wychowywali swoje dzieci na słabych, bo słabym łatwiej wmówić różne rzeczy, a łagodne wychowywanie to wychowywanie na słabego.
Co sie ograniczac do klapsow, zalozyc im specjalne obroże i razić prądem male :Ikony bluzgi kurka:. Wiesz jak beda sie ciebie sluchac dzieci jak jednym przyciskiem bedziesz mógł ich porazic? Najgorzej jak usniesz na pilocie, no ale wtedy to :Ikony bluzgi grzybek: najwyzej sie zrobi nowe jak to  obecne sie popsuje.
(25 Paź 2017, Śro 13:33)paranormal987 napisał(a): [ -> ]Klaps to normalna kara. 
Kara ogólnie powinna być taka, by dziecko się bało. Jak dziecko będzie się bać, że rodzic zada mu cierpienie, zachowa się właściwie. Dziecko ma wiedzieć, że to rodzice rządzą. Większość dzieci ma w dup*e rozmowę i tylko surowość daje szansę na wychowanie je na normalnych ludzi.

Nie ma to jak dominacja c'nie? Ja bym dawał od razu na przymusowe roboty na Syberii
Cytat:Jest spore prawdopodobieństwo, że są programy rządowe, które nakazują psychologom mówić o szkodliwości klapsów i ogólnie bycia surowym dla dziecka. Rządom zależy na to, by rodzice wychowywali swoje dzieci na słabych, bo słabym łatwiej wmówić różne rzeczy, a łagodne wychowywanie to wychowywanie na słabego.

Teoria się trochę kupy nie trzyma, bo tak to by można założyć specjalne jednostki ZOMO z packami do klapsów miast karabinów - nie dość, że dużo ekonomiczniej, to skuteczniej, gdyż po pacnięciu taką packą w delikwencie uruchomi się automatyczny odruch pokory z tego przejmującego strachu przed klapsem. A taki bezklapsowy, rozwydrzony bachor nawet jak z armatki wodnej dostanie, to dalej będzie się bił.
(25 Paź 2017, Śro 15:06)Clint Ruin napisał(a): [ -> ]
Cytat:Jest spore prawdopodobieństwo, że są programy rządowe, które nakazują psychologom mówić o szkodliwości klapsów i ogólnie bycia surowym dla dziecka. Rządom zależy na to, by rodzice wychowywali swoje dzieci na słabych, bo słabym łatwiej wmówić różne rzeczy, a łagodne wychowywanie to wychowywanie na słabego.

Teoria się trochę kupy nie trzyma, bo tak to by można założyć specjalne jednostki ZOMO z packami do klapsów miast karabinów - nie dość, że dużo ekonomiczniej, to skuteczniej, gdyż po pacnięciu taką packą w delikwencie uruchomi się automatyczny odruch pokory z tego przejmującego strachu przed klapsem. A taki bezklapsowy, rozwydrzony bachor nawet jak z armatki wodnej dostanie, to dalej będzie się bił.

"Bezklapsowy" będzie w dorosłości słaby i podatny i takich obywateli chcą rządy. "Klapsowy" nabierze odporności na dorosłość i nie będzie taki słaby i podatny.
Im więcej cierpień w dzieciństwie, tym większa siła w dorosłości, im mniej cierpień w dzieciństwie, tym mniejsza siła w dorosłości. Oczywiście nie w każdym przypadku tak to działa, ale często.
O, serio? To muszę jeszcze raz przeanalizować powody, przez które nabyłem fobie społeczną.
Z przemocą psychicną jest tak samo? Czy jeśli byłem szkalowany w szkole to potem nabiorę dystansu do siebie, pewności i śmiałości do ludzi? Twoje argumenty jak dla mnie mogą się nie sprawdzać
(26 Paź 2017, Czw 10:38)chory na nieśmiałość napisał(a): [ -> ]O, serio? To muszę jeszcze raz przeanalizować powody, przez które nabyłem fobie społeczną.

Ja nabyłem m.in. z powodu, że 3/4 mojego dzieciństwa było o wiele za łagodne.

Czytałem wiele historii, jak ludzie cierpią wewnętrznie z powodu surowego dzieciństwa, jednak dzięki niemu dobrze funkcjonują zewnętrznie i historii, jak po łagodnym dzieciństwie ludzie mają dodatkowo problem z funkcjonowaniem zewnętrznym. Wniosek jest jasny. Poza tym psychologowie manipulują ludźmi, tworząc modę narzekania na surowe dzieciństwo, a ludzie dają się manipulować.
Cytat:Ja nabyłem m.in. z powodu, że 3/4 mojego dzieciństwa było o wiele za łagodne.
Nie martw się :Stan - Niezadowolony - Smuci się: na konkretny wpie#dol nigdy nie jest za późno :3
Tak jest, wprowadzić narodowy dzien w+:Ikony bluzgi pierd:. Robilo by sie wtedy festyn dla dzieci. Wśród  atrakcji bylo by łamanie kolem i dobra stara chłosta. Jak to mowia co cie nie zabije to cie wzmocni... I co podzielimy sie na kasty, gdzie bezklapsowi to bedzie pospolstwoXD masz jakieś badania na poparcie swojej tezy czy tak tylko :Ikony bluzgi pierd: a dowody sa anegdotyczne i na "chlopski rozum"?
(26 Paź 2017, Czw 10:46)WinterWolf napisał(a): [ -> ]Z przemocą psychicną jest tak samo? Czy jeśli byłem szkalowany w szkole to potem nabiorę dystansu do siebie, pewności i śmiałości do ludzi? Twoje argumenty jak dla mnie mogą się nie sprawdzać
Przecież pisałem, że nie w każdym przypadku tak to działa
(26 Paź 2017, Czw 11:20)trash napisał(a): [ -> ]
Cytat:Ja nabyłem m.in. z powodu, że 3/4 mojego dzieciństwa było o wiele za łagodne.
Nie martw się :Stan - Niezadowolony - Smuci się: na konkretny wpie#dol nigdy nie jest za późno  :3
Na taki, powodujący zmianę osobowości, czasem jest. Dzieciństwo ma częściowo dożywotni wpływ na człowieka.
(26 Paź 2017, Czw 12:05)qaz21122 napisał(a): [ -> ]Tak jest, wprowadzić narodowy dzien w+:Ikony bluzgi pierd:. Robilo by sie wtedy festyn dla dzieci. Wśród  atrakcji bylo by łamanie kolem i dobra stara chłosta. Jak to mowia co cie nie zabije to cie wzmocni... I co podzielimy sie na kasty, gdzie bezklapsowi to bedzie pospolstwoXD masz jakieś badania na poparcie swojej tezy czy tak tylko pier***sz a dowody sa anegdotyczne i na "chlopski rozum"?

Pie.li to psychologia, jak to się trzeba łagodnie obchodzić z dzieckiem i potem rośnie lękowa łajza życiowa. No i może pie.lą ludzie w internecie, a naprawdę radzą sobie o wiele gorzej niż piszą lub ich dzieciństwo było znacznie lepsze niż piszą.

"Praktycznym" dowodem jestem tylko ja (pokojowy "system" matki nie sprawiał, że zacząłem robić to co powinienem, a przestałem to, czego nie powinienem, a surowych środków nie zastosowało) oraz moja obserwacja reakcji rówieśników w podstawówce na łagodne podejście nauczycieli.
Dużo zależy od genetyki temperamentu na jednego dane wychowanie tak wpłynie a na innego inaczej.
Ciężkie dzieciństwo też nie jest dobre. Na tym forum jest wiele osób których krzywdzili rodzice i przez
to mają teraz takie problemy a nie inne. Wiec ja bym się trochę wstrzymał z pisaniem o "hartowaniu dzieci".
Rozumiem że np. pobłażliwe wyręczanie dzieci z pewnych obowiązków jest złe.

Powinieneś najpierw lepiej zastanowić o co ci chodzi. Ogólnie to mógłbyś dokładniej opisać takie wychowanie.
Bo sam jestem ciekaw, a na razie tylko narzekasz jak fan teorii spiskowych, a to nie jest zbytnio wiarygodne.
Tym twoim dowodem to sie mogę co najwyżej podetrzeć i to tez nie bardzoXD Bardzo naukowe podejście do tematu. "mama mnie nie biła, wiec to pewnie przez to jestem niezaradnym życiowo ciapkiem" tez bym ci mogl dowody anegdotyczne przedstawic tylko po co jak sa :Ikony bluzgi grzybek: warte.
(26 Paź 2017, Czw 22:31)nico napisał(a): [ -> ]Dużo zależy od genetyki temperamentu na jednego dane wychowanie tak wpłynie a na innego inaczej.
Ciężkie dzieciństwo też nie jest dobre. Na tym forum jest wiele osób których krzywdzili rodzice i przez
to mają teraz takie problemy a nie inne. Wiec ja bym się trochę wstrzymał z pisaniem o "hartowaniu dzieci".
Rozumiem że np. pobłażliwe wyręczanie dzieci z pewnych obowiązków jest złe.

Powinieneś najpierw lepiej zastanowić o co ci chodzi. Ogólnie to mógłbyś dokładniej opisać takie wychowanie.
Bo sam jestem ciekaw, a na razie tylko narzekasz jak fan teorii spiskowych, a to nie jest zbytnio wiarygodne.

O to chodzi, że gdy dziecko zasłuży, powinno się zadawać mu cierpienie np. poprzez klapsy, żeby je "odepchnąć" od niewłaściwego zachowania i przystosowywać do przykrości. Już to przecież pisałem.
Przykrości jest pełno w dorosłym życiu i lepiej się z nimi zacząć wcześniej oswajać.
Kary w dzieciństwie mogą też działać zapobiegawczo na rozwój lęku. Psycholog na jednej z wizyt utwierdził mnie, że mój lęk społeczny mógł rosnąć dlatego, że w dzieciństwie nie nawiązywałem nigdy relacji z rówieśnikami. Gdybym otrzymywał kary powodujące cierpienie za to, że nie próbuję nawiązać z nimi relacji, to dążyłbym do unikania tego cierpienia, czyli musiałbym starać się nawiązać relacje i teraz bym go nie miał, lub miał bardzo mały.
Albo utkwił byś na wyuczonej bezradności, bo znalazł byś się w beznadziejnej, patowej sytuacji - między jednym lękiem a drugim ...  i rozpaczał byś dzisiaj, że rodzice zniszczyli ci tym życie
Przemoc to przemoc, rodzi przemoc.
(27 Paź 2017, Pią 19:27)paranormal987 napisał(a): [ -> ]O to chodzi, że gdy dziecko zasłuży, powinno się zadawać mu cierpienie np. poprzez klapsy, żeby je "odepchnąć" od niewłaściwego zachowania i przystosowywać do przykrości. Już to przecież pisałem.
Przykrości jest pełno w dorosłym życiu i lepiej się z nimi zacząć wcześniej oswajać.
Kary w dzieciństwie mogą też działać zapobiegawczo na rozwój lęku. Psycholog na jednej z wizyt utwierdził mnie, że mój lęk społeczny mógł rosnąć dlatego, że w dzieciństwie nie nawiązywałem nigdy relacji z rówieśnikami. Gdybym otrzymywał kary powodujące cierpienie za to, że nie próbuję nawiązać z nimi relacji, to dążyłbym do unikania tego cierpienia, czyli musiałbym starać się nawiązać relacje i teraz bym go nie miał, lub miał bardzo mały.

Skąd pewność że to by pomogło? Takie problemy nie wynikały przecież z braku twoich chęci. Niestety ale od ciebie wtedy już mogło już nic zależeć bo rozwój osobowości został pod pewnym względem zahamowany i mogłeś nie mieć już na to wpływu.
(27 Paź 2017, Pią 19:32)trash napisał(a): [ -> ]Albo utkwił byś na wyuczonej bezradności, bo znalazł byś się w beznadziejnej, patowej sytuacji - między jednym lękiem a drugim ...  i rozpaczał byś dzisiaj, że rodzice zniszczyli ci tym życie
Byłaby chociaż intensywna motywacja, żebym nawiązał relacje, więc miałbym szansę nawiązać i teraz mieć mniej problemów.
(27 Paź 2017, Pią 22:35)nico napisał(a): [ -> ]
(27 Paź 2017, Pią 19:27)paranormal987 napisał(a): [ -> ]O to chodzi, że gdy dziecko zasłuży, powinno się zadawać mu cierpienie np. poprzez klapsy, żeby je "odepchnąć" od niewłaściwego zachowania i przystosowywać do przykrości. Już to przecież pisałem.
Przykrości jest pełno w dorosłym życiu i lepiej się z nimi zacząć wcześniej oswajać.
Kary w dzieciństwie mogą też działać zapobiegawczo na rozwój lęku. Psycholog na jednej z wizyt utwierdził mnie, że mój lęk społeczny mógł rosnąć dlatego, że w dzieciństwie nie nawiązywałem nigdy relacji z rówieśnikami. Gdybym otrzymywał kary powodujące cierpienie za to, że nie próbuję nawiązać z nimi relacji, to dążyłbym do unikania tego cierpienia, czyli musiałbym starać się nawiązać relacje i teraz bym go nie miał, lub miał bardzo mały.

Skąd pewność że to by pomogło? Takie problemy nie wynikały przecież z braku twoich chęci. Niestety ale od ciebie wtedy już mogło już nic zależeć bo rozwój osobowości został pod pewnym względem zahamowany i mogłeś nie mieć już na to wpływu.

Dawałoby szanse, że pomoże dzięki intensywnej motywacji. A brak zmuszania nie daje takiej szansy. Moje problemu wynikały po części z braku chęci. Jeśli wierzyć psychologowi, to lęk i jego rozwój mógł być następstwem braku chęci i nieoswojenia z rówieśnikami. Brak chęci do relacji z rówieśnikami był starszym problemem niż lęk. Jakby mnie zmuszano przed rozwojem lęku, to byłaby szansa, że w ogóle lęk by się rozwinął.
(27 Paź 2017, Pią 23:52)paranormal987 napisał(a): [ -> ]Byłaby chociaż intensywna motywacja, żebym nawiązał relacje, więc miałbym szansę nawiązać i teraz mieć mniej problemów.
(27 Paź 2017, Pią 19:27)paranormal987 napisał(a): [ -> ]Gdybym otrzymywał kary powodujące cierpienie za to, że nie próbuję nawiązać z nimi relacji, to dążyłbym do unikania tego cierpienia, czyli musiałbym starać się nawiązać relacje i teraz bym go nie miał, lub miał bardzo mały.

Przeraża mnie myśl, że istnieją na świecie tacy ludzie, jak Ty.

Cóż, czyli myślisz, że gdyby rodzice bili Cię za każdym razem, gdy unikałbyś rówieśników, to to by Ci pomogło zmusić się, żeby się z kimś zakolegować? No nie wierzę, padam ze śmiechu.

Według mnie taka kara jeszcze bardziej zniechęciłaby Cię do kontaktu z rówieśnikami, bo inicjując jakiekolwiek kontakty, robiłbyś to ze strachu, a nie z własnej, nieprzymuszonej woli.

A tak poza tym - Twoja teoria, jakoby dzieci, na których stosowano przemoc fizyczną, stawały się w dorosłym życiu silne psychicznie i odporne, jest BŁĘDNA.

Z tego co słyszymy zewsząd, dzieci, które wychowują się bezstresowo, wyrastają na roszczeniowych dorosłych, którzy myślą, że zawsze mają rację i próbują narzucić innym swoje (często błędne) zdanie. Myślę, że... TY jesteś tego przykładem :Stan - Uśmiecha się:
(28 Paź 2017, Sob 12:14)ewl napisał(a): [ -> ]Według mnie taka kara jeszcze bardziej zniechęciłaby Cię do kontaktu z rówieśnikami, bo inicjując jakiekolwiek kontakty, robiłbyś to ze strachu, a nie z własnej, nieprzymuszonej woli.
Czyli uważasz, że byłem przypadkiem beznadziejnym?

(28 Paź 2017, Sob 12:14)ewl napisał(a): [ -> ]Z tego co słyszymy zewsząd, dzieci, które wychowują się bezstresowo, wyrastają na roszczeniowych dorosłych, którzy myślą, że zawsze mają rację i próbują narzucić innym swoje (często błędne) zdanie. Myślę, że... TY jesteś tego przykładem
A tym tekstem ogólnie potwierdzasz moją teorię, że skutki niestresowania dziecka są negatywne.


Parę lat temu myślałem jeszcze, że to tylko trudne dzieciństwo niszczy psychikę, ale potem zrozumiałem, że to inaczej działa.
(28 Paź 2017, Sob 13:24)paranormal987 napisał(a): [ -> ]A tym tekstem ogólnie potwierdzasz moją teorię, że skutki niestresowania dziecka są negatywne.


Parę lat temu myślałem jeszcze, że to tylko trudne dzieciństwo niszczy psychikę, ale potem zrozumiałem, że to inaczej działa.

No to ciekawe, bo ja byłam w dzieciństwie karana biciem (nie tylko "zwykłe klapsy") a jakoś jestem na tym forum, mam problemy w kontaktach z ludźmi i zaniżoną samoocenę.
Ja byłem prawie niekarany i teraz mi stwierdzono kilka zaburzeń psychicznych. Psycholog co prawda nie potrafił stwierdzić przyczyn, ale jestem pewien, że przyczyny to między innymi przez prawie bezkarne wychowywanie.

Gdyby mnie wychowano tak, że oprócz problemów w kontaktach z innymi i niskiej samooceny mojej psychice nic nie dolegało, to i tak byłoby lepiej.
Cóż nie chce cię obrazić ale musze to napisać jesteś bardzo ograniczony. Usłyszałeś popularną frazę o tym jak to bezstresowe wychowanie jest odpowiedzialne za wszystko. I teraz myślisz ze twoje problemy wynikają głównie z tego. Zero pomyślunku, zero refleksji będziesz teraz produkował setki postów o tym, chociaż nie masz na to żadnych dowodów.
Większość takich stereotypowych opinii krążących w społeczeństwie to bzdury, ale kto by się nad tym zastanawiał, lepiej powtarzać te bzdury.
Stron: 1 2 3 4