PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: "Bądź sobą" - nie sądzicie, że ten zwrot nie ma sensu, w przypadku osób ...
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4
(27 Cze 2017, Wto 13:31)EasyPeasy napisał(a): [ -> ]
(30 Maj 2017, Wto 18:03)Chorong napisał(a): [ -> ]Nie potrzebuje czytać całego tematu by wyrazić swoje zdanie na dany temat. Nie mam na to czasu.
Sam walcze z nieśmiałoscią od lat, znam kilka osób ktore też mają z tym problem i nigdy nie spotkałem się opinią ze do walkie z tym, zmian w sobie potrzeba pozwolenia srodowiska. Jeśli tak jest dla niektórych, to sorry, ale to są chore relacje i zależność od drugiej osoby. I to w pierwszej kolejności trzeba zmienić


Nie zrozumienie tematu, chodzi o to, że możesz chcieć, a i tak się tego nie dokona, jeśli będziesz w środowisku nie lubiącym Cię, za to, że byłeś nieśmiały i przy Twojej zmianie coraz bardziej będą Cię nieakceptowali ... i w ich towarzystwie nadal będziesz małomówny, bo nie pozwolą Tobie zabierać głosu itp. tyle w temacie

EasyPeasy, trafiłeś w sedno - jeśli ktoś w grupie/rodzinie lubi cię kontrolować poprzez twoją nieśmiałość czy lęki, to baaaardzo mu się nie spodoba, że w końcu zaczynasz coś z tym robić. Szczególnie, jeśli ta osoba przejawia zachowania wyższościowe i lubi sobie ludzi wokół hierarchizować na tych, którzy są godni i niegodni jego łask, a potem nimi manipulować. :Stan - Uśmiecha się: Pytanie, czy warto tracić życie na szukanie akceptacji u takich osób?

Być sobą - to dla mnie zachowywać się zgodnie ze swoją prawdziwą naturą, tą, z którą się rodzimy, "sprzed fobii", którą wtłukli nam do głowy opiekunowie/rówieśnicy itp. Spontaniecznie, swobodnie, ale oczywiście ze zdrowym rozsądkiem i poszanowaniem innych... Tak to rozumiem.
Zalękniona ja to nie jestem JA tak naprawdę. Fobia i lęki są jak wirusy. To nie jest naturalny dobrostan przecież.
Zwrot "bądź sobą" myślę, że znaczy żyj w zgodzie ze swoją naturą, czyli rób co chcesz, łam prawo, akceptuj niechęć do wysiłku potrzebnego do pracowania i umrzyj z głodu czy rób cokolwiek innego, jeśli to wynika z natury.
Ten zwrot nie ma sensu w przypadku osób, które są "skrzywione" z natury i wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy, że są takie osoby, skrzywienie nie musi być nabyte doświadczeniami.

Ja częściowo jestem osobą skrzywioną z natury, dlatego "bądź sobą" działa na mnie, jak płachta na byka.

Jeśli FS lub OU wynika z doświadczeń, tekst "bądź sobą" ma sens, jeśli ma podłoże organiczne lub czysto biologiczne, nie ma sensu, a jeśli częściową rolę odegrały czynniki biologiczne/organiczne, a częściową doświadczenia, tekst ma tylko częściowo sens.
Nie umiem nie być sobą, więc problem dla mnie rozwiązany
Pewnie że takie mówienie bądź sobą jest pozbawione sensu, bo jak ktoś ma cechy charakteru nieodpowiadające normom pewnej społeczności, to w najlepszym przypadku może zostać uznany za dziwaka, a w najgorszym napiętnowany, wyśmiewany i upokarzany. Grupa społeczna i tak w końcu odkryje, że udajemy kogoś kim nie jesteśmy co może zakończyć się frustracją, zaburzeniami osobowości lub chorobami psychicznymi.
Powiedzcie "bądź sobą" albo "spróbuj się zmienić" komuś kto cierpi na organiczne uszkodzenie mózgu będące przyczyną charakteropatii.
Ja widzę, że osoby z fobią nie są właśnie najczęściej sobą. Ja jestem inny w domu, na forum, wśród dobrych znajomych, wśród nieznajomych, a szczególnie rozmawiając przez telefon. Przynajmniej w moim przypadku bycie sobą oznacza powrót dawnego "ja", ale widzę, że forum również jest dobrym przykładem takich sytuacji.
Wiele sformułować może nie mieć sensu: mówienie "dzień dobry", bo ktoś może nie mieć dobrego dnia, "weź się w garść", bo to nie jest prosta sprawa, żeby się wziąć za siebie, "kocham cię", bo po pewnym czasie okaże się, że to nieprawda, a ty jesteś wstrętnym oszustem.
(16 Maj 2017, Wto 23:27)Divine napisał(a): [ -> ]
(16 Maj 2017, Wto 22:44)EasyPeasy napisał(a): [ -> ]A co konkretnie masz na myśli, że starasz się jak najmniej poświęcać czasu temu forum (w którym jednak nawet biernie myśli się o tym czy jesteśmy tacy czy owacy), czy po prostu, że nie poruszasz tu takich tematów jak moje (nie tworzysz ich).

Akurat temu forum to poświęcałbym wiecej czasu gdybym mógł, bo po prostu je lubie. Pisanie tutaj nie sprawia, że od razu rozmyślam nad sobą. Po prostu czytam daną treść i się do niej odnoszę, ewentualnie wyrażam swoją opinię. Tylko tyle i aż tyle.

(16 Maj 2017, Wto 22:44)EasyPeasy napisał(a): [ -> ]Bo wiesz filozowanie w internecie i analizowanie siebie, a robienie tego samego przy kontakcie z innymi ludźmi to trochę dwie różne sprawy :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:

Zupełnie się nie zgadzam. Uważam że praktykowanie nadmiernej introspekcji przed komputerem rzutuje później na nasze zachowanie w sytuacjach społecznych. Gdy ktoś na forum będzie deliberował nad tym, że nie ma tematów do rozmowy z ludźmi to przed każdą rozmową będzie coraz bardziej zamartwiał się tym rzekomym brakiem, przez co później faktycznie nie będą mu przychodzić do głowy żadne tematy (niewiele można wymyślić gdy jest się spiętym), co opisze potem na forum itd.. Podobnie jest z tymi wyświechtanymi sloganami głoszącymi, że pierwszego wrażenia nie można zrobić drugi raz, że jest ono ogromnie istotne itp.. Ludzie (nie tylko nawet fobicy) słuchają takich haseł, martwią się i efekcie robią to pierwsze wrażenie znacznie gorsze niż zrobić by mogli.

Poza tym nadmierna introspekcja prowadzi do tego, co ostatnio wkurzyło mnie w innym wątku - doszukiwanie się w sobie coraz to nowych fobii, problemów, zaburzeń osobowości, manii ( :Stan - Uśmiecha się: ) i nie wiadomo czego tam jeszcze. Czy nie szkoda życia na takie rozmyślania nad sobą i szukanie n-tego zaburzenia?

Inaczej wygląda to jednak w przypadku terapii. Jeżeli taka autoanaliza ma służyć wykrywaniu a nastepnie zmianie negatywnych schematów myślowych to jestem jak najbardziej za. Ogólnie moim zdaniem naszą postawą nie powinno być "mam problem, ale ja jestem beznadziejny", "mam problem, poszukam kolejnego" albo "mam problem, ale udaję że go nie ma" (patrz dalsza część Twojego posta), ale raczej "mam problem i szukam rozwiązania".

Problem tkwi nad brakiem pewności siebie Można ją podwyższyć wgłębiając się bardziej w swoje zainteresowania Ja też jestem małomówny i mam fobie społeczną Zauważyłem że im więcej mam do powiedzenia tym mniej sie wstydze i im bardziej pracuje nad sobą to nie czuje sie gorszy Lęk przed oceną sie zmniejsza im bardziej jest sie wartościowym
(16 Gru 2018, Nie 20:29)michal napisał(a): [ -> ]Można ją podwyższyć wgłębiając się bardziej w swoje zainteresowania
trzeba mieć jeszcze najpierw jakieś niegłupie zinteresowania, bo np. bycie szpecem od grania w gry to tylko kolejny powód do wstydu. xP

Użytkownik 22397

Wcale nie! Można zostać testerem gier!

Ja myślę, że być sobą znaczy nie starać się przypodobać światu za wszelką cenę. Wyrażać swoje myśli i nie bać się tego.
nie bądź sobą jeżeli nie jesteś normikiem, proste
Kiedys duzo udawalem. Kiedy przestalem udawac i zaczalem byc soba wszystko zaczelo ukladac sie znacznie lepiej. Mam na mysli wyrazanie swojego zdania niewlazenie w 4 litery innym i umiejetnosc powiedzienia NIE.

A obecnie nie jestem soba przy rodzicach. Musze znowu wkladac ta maske ktorej nie lubie
Fajny cytat z Wikipedii, transgresja - podoba mi się to słowo:
Transgresja – w psychologii i filozofii, przekraczanie granic biologii, osobowości, granic społecznych oraz norm społecznych, zwłaszcza moralnych.

Trochę mój cel życiowy, przekroczenie granic, pokonanie natury.
Moim największym marzeniem jest zostać mózgiem w słoiku, takim na USB, żeby obliczać równania po wieczność.
Ja to mam taką teorię psycho-fizyczną że każdy jest sobą w każdej chwili swojego życia, to że w robocie jesteśmy kimś trochę innym niż w domu lub supermarkecie nie oznacza że nie jesteśmy sobą, czy się wiele pomyliłem?Gorzej jak ktoś się próbuje zmienić/dopasować ale to raczej temat dla osób w wieku dojrzewania gdzie to jest typowe w/g mnie.Co wy na to?
(19 Gru 2018, Śro 19:03)tomde878 napisał(a): [ -> ]Ja to mam taką teorię psycho-fizyczną że każdy jest sobą w każdej chwili swojego życia, to że w robocie jesteśmy kimś trochę innym niż w domu lub supermarkecie nie oznacza że nie jesteśmy sobą, czy się wiele pomyliłem?Gorzej jak ktoś się próbuje zmienić/dopasować ale to raczej temat dla osób w wieku dojrzewania gdzie to jest typowe w/g mnie.Co wy na to?

Wiadomo że w różnych sytuacjach różnie sie zachowujemy ale to wychodzi naturalnie nie jest sie soba gdy coś sie robi na siłe
Uważam że człowiek jest wtedy sobą jak w każdym środowisku złym lub dobrym , w każdej sytuacji czy złej czy dobrej , w każdym czasie i zawsze będzie trwał przy Prawdzie o sobie i o Bogu i nie będzie Prawdy się wyzbywał za jakieś korzyści czy cierpienia . Być sobą to być całym sobą prawdziwym, samym ze sobą w zgodzie . A niebycie sobą to zakładanie masek , życie w kłamstwie , to sytuacja gdy nasze wewnętrzne myśli , postawy są sprzeczne z naszymi zewnętrznymi czynami . Bycie innym raz tu raz tam , to dla mnie trochu taki faryzeizm i zmiana poglądów jak wiatr zawieje na korzystniejszy
[Obrazek: cjV94PCoGdyDOtRx.jpg]
Ja nawet nie wiem, co w moim przypadku znaczyłoby „bądź sobą”, lol. Nie czuję się w zadnym stopniu tym, kim jestem. Różnie się zachowuję w różnych sytuacjach, nie wiem, w której jestem sobą.
Niektórzy nie rozumieją, że będąc sobą nie jesteśmy z siebie i swojej sytuacji zadowoleni i chcielibyśmy być trochę innym sobą. To nam się nie udaje mimo różnych czynionych ku temu wysiłków, albo nawet nie próbujemy tego zmieniać, bo przez x lat przyzwyczailiśmy się do własnego"ja" mimo że na akceptujemy własnej sytuacji.
Znalazł już ktoś tego Prawdziwego i Obiektywnego Siebie, czy nadal szukacie?
Ja już znalazłem, nie lubię go
Żeby go znaleźć to chyba trzeba być w miarę ogarniętym społecznie i dużo doświadczać.
Z mojej perspektywy dziwne są osoby, które różnie się zachowują w różnych sytuacjach. Ja mam tylko dwa tryby zachowań, trochę inaczej się zachowuję, gdy jestem sam, a trochę inaczej, gdy sam nie jestem. I to tyle, żeby mieć więcej trybów, potrzebowałbym jakichś dodatkowych elementów w mózgu.
Badz soba , czyli kim? :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się: Swangoz lepiej widze ze mam dwie rozne osobowosci, chociaz nie mam rozdwojenia jazni.
Sama jestem introwertyczką. Owszem, słyszałam od wielu osób, w tym od przyjaciół, że "nie umiem się bawić" albo "nie wiem, co to luz i radość". Dopóki nie dotarło do mnie, że taka po prostu jestem. Opinia innych, nawet nieświadomie, bywa formowana na stereotypach i nic z tym nie zrobisz prócz kulturalnego informowania ich, że coś takiego jest normalne i tak po prostu jest. Mój tata też jest introwertykiem i on z kolei mówi o ekstrawertykach, że są "za głośni", "stuknięci" i "wszędzie ich pełno". Czy ich cechy, to wady? Nie, po prostu tacy są. Warto też rozróżniać, kiedy mowa o zwykłym introwertyzmie, a kiedy o fobii społecznej. Jest różnica, gdy zamiast iść do klubu wolę posiedzieć sama i obejrzeć film, a kiedy nie chodzę na koncerty, bo od nadmiaru tłumów tracę oddech i chcę mi się wymiotować.
Stron: 1 2 3 4