PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: sklepy, kupowanie
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4
Sklepy też fajne hobby, mówię o samoobsługowych, ale jak jedzenie i picie się kupuje to przymus, bo bez jedzenia nie da się żyć, inne rzeczy też się kupuje, czasami jakieś prezenty dla bliskich. Jak już kupuje to zawsze wiem czego chcę, jakieś płyty DVD, CD, książki itp.

Gość

zzz
Do sklepów udaję się w przeważającej większości po artykuły spożywcze. Ubrania kupuję rzadko. Nie podążam za modą - reaguję alergicznie na stwierdzenia w rodzaju 'w tym sezonie należy coś nosić, bo jakiś kreator/projektant tak powiedział, i mężczyźni (prawdziwi) tak właśnie chodzą, tak się teraz chodzi, bla bla bla'. A jak się tak nie ubierzesz, to jesteś wykluczony.

Również wolę chodzić do sklepów które znam; nie takie, w których muszę dopiero szukać (albo się pytać), czy i w którym miejscu jest to czego potrzebuję. Unikam sklepów, w których trzeba rozmawiać ze sprzedawcą, ale czasem trzeba i do takich miejsc się wybrać - jak panuje tam cisza, to pół biedy, ale wqrvia mnie, gdy np. sprzedawca próbuje dzielić swoją uwagę pomiędzy mnie a innego klienta, kolegę po fachu, rozmówcę przez telefon itp. Nie uznaję innych sytuacji słownego załatwiania sprawunków, jak takie, że sprzedawca mówi "słucham pana" - albo po prostu nawiązuje kontakt wzrokowy - i wtedy jest czas na to bym powiedział z czym przyszedłem, i pod żadnym pozorem nikt ani nic mi nie przerywa. Tak już mam, taki ze mnie sobek.

Nie lubię gdy w sklepie (np. z ciuchami) zagaduje mnie sprzedawca ("może w czymś pomóc"). Zawsze wtedy odpieram przy użyciu formułki: "nie dziękuję, tak tylko patrzę" (albo podobnej), po czym następuje myśl, jaki to jestem beznadziejny, że nie potrafię lub nie chcę poprowadzić dalej takiej rozmowy, tylko wolę sam przerzucać tkaniny, co z tego że sprzedawca mógłby doradzić. Zawsze się boję, że zostanę zmanipulowany, np. coś mi wcisną, a ja dla świętego spokoju za to zapłacę (byle tylko nie przedłużać rozmowy).
Wolę np. przed wizytą w sklepie przeglądnąć papierowy katalog, ale nie zawsze istnieje taki luksus. Generalnie idąc do sklepu, lubię wiedzieć dokładnie czego chcę i że z prawdopodobieństwem bliskim setki ta rzecz będzie dostępna. A nie żeby się dowiadywać, czy jest w magazynie, a może będzie jutro, a może za tydzień, zamawiać itp. Wzbraniam się przed rozmowami, im mniej wypowiedzianych słów tym lepiej. To chore...
Ale nie jest jeszcze najgorzej, bo np. w empiku już kilkakrotnie pytałem o coś w informacji. Czasami ten lęk udaje się przełamać.
Stron: 1 2 3 4