PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Gdzie pracujecie mając OU
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7
(11 Sty 2018, Czw 17:26)butterfly92 napisał(a): [ -> ]Pewnie warto, ale jeśli się nie umie otworzyć to nic z tego nie będzie.
Często to kwestia trafienia na odpowiednie osoby, w miarę znośna atmosferę w pracy. Poza tym to nie zawsze przychodzi od razu - ja np. dość długo muszę się aklimatyzować w nowej pracy.

(11 Sty 2018, Czw 18:01)Dziwna napisał(a): [ -> ]Ja po prostu wychodzę z założenia, że przychodząc do pracy, moim głównym zajęciem są moje obowiązki, a to czy chce lub nie zaznajomić się z ludźmi, to jednak powinna być moja sprawa, bez słuchania nad uchem, że dobrze by było gdybym się więcej udzielała, zwłaszcza jak praca tego nie wymaga.
Ale jesteś drętwa :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Ale nie nie dziwie się bo tak niestety wypacza nas fobia, sam taki byłem przez wiele lat. Ale takie otwarcie się na ludzi pomaga nawet w samym "wypełnianiu obowiązków" bo często jest tak że musisz gdzieś iść, coś podpisać, o coś kogoś zapytać, współpracować z kimś w grupie, szkolić kogoś nowego, dogadywać się odnośnie podziału obowiązków - kto co robi, coś z kimś załatwić. I wtedy taka koleżeńska atmosfera pomaga - nie stresujesz się tak kontaktem z ludźmi, lepiej mija ci czas w pracy, czujesz się po prostu swobodniej i ... nie powiem że przychodzisz do pracy z chęcią (bo to jednak przykry obowiazek :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: ) ale wystarczy że ktoś powie ci coś miłego, zamieni pare słów i od razu ryjek się uśmiecha ^_^
Cytat:Dziwna napisał(a):
Ja po prostu wychodzę z założenia, że przychodząc do pracy, moim głównym zajęciem są moje obowiązki, a to czy chce lub nie zaznajomić się z ludźmi, to jednak powinna być moja sprawa, bez słuchania nad uchem, że dobrze by było gdybym się więcej udzielała, zwłaszcza jak praca tego nie wymaga.

 Ale nie nie dziwie się bo tak niestety wypacza nas fobia, sam taki byłem przez wiele lat. Ale takie otwarcie się na ludzi pomaga nawet w samym "wypełnianiu obowiązków" bo często jest tak że musisz gdzieś iść, coś podpisać, o coś kogoś zapytać, współpracować z kimś w grupie, szkolić kogoś nowego, dogadywać się odnośnie podziału obowiązków - kto co robi, coś z kimś załatwić. I wtedy taka koleżeńska atmosfera pomaga - nie stresujesz się tak kontaktem z ludźmi, lepiej mija ci czas w pracy, czujesz się po prostu swobodniej i ... nie powiem że przychodzisz do pracy z chęcią (bo to jednak przykry obowiazek  ) ale wystarczy że ktoś powie ci coś miłego, zamieni pare słów i od razu ryjek się uśmiecha

Gdzie napisałam o nie uśmiechaniu, miłym nastawieniu itp. zachowaniach? Nie wiem o co Tobie i Vertiemu chodzi, napisałam tylko że fajniej by się pracowało gdyby można skupić się było na pracy, a nie stresie związanym z innymi ludźmi, a to czy się z kimś będzie chciało rozmawiać powinno zależeć od danej osoby a nie przymusu z góry. To dziwne, że będąc spokojną osobą nie lubię wdawać się z każdym w rozmowy? 

Cytat:Ale jesteś drętwa

Tutaj to w ogóle nie wiem o c*uj Ci chodziło.
(11 Sty 2018, Czw 18:31)verti napisał(a): [ -> ]@Dziwna - można powinnaś pomyśleć nad pracą operatora żurawia? :Stan - Uśmiecha się - Szeroko: Tam się cały dzień siedzi na górze i ma się święty spokój. A pieniądze bardzo dobre :Stan - Uśmiecha się:

Ale strach, bo raz na kilka lat jakiś sie przewraca :Stan - Niezadowolony - Smuci się:
@Dziwna - nie chodziło mi o nic :Stan - Uśmiecha się: . Po prostu chciałem zauważyć, że są takie zawody, w których kontakt z drugim człowiekiem jest ograniczony :Stan - Uśmiecha się:
Kancelaria komornicza - głównie praca papierkowa. Miła i rodzinna atmosfera na pewno ułatwiła mi codzienne przychodzenie do pracy :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:

Jednak od tego czasu nie mam pracy. Zazwyczaj "szukam" pracy, ale nigdzie się nie zgłaszam no bo LUDZIE.
(11 Sty 2018, Czw 17:12)Dziwna napisał(a): [ -> ]
Cytat: mogłabym pracować, gdyby nie to, że się muszę próbować zakumplowywać, a kompletnie nie mam na to ochoty.

To jest największy problem, tak jakby samo przyjście do pracy i zajęcie się swoimi obowiązkami nie starczało. Można pracować bardzo dobrze, robić co należy, ale i tak się przypieprzą, że mało się mówi, albo nie utrzymuje kontaktów z współpracownikami. Jak dla mnie prócz wymiany grzecznościowego "dzień dobry" oraz przepływu informacji na temat konkretów związanych z daną pracą cała ta otoczka poznajmy się mogłaby nie istnieć.

Naprawdę :Różne - Koopa: mnie osobiście obchodzi życie pani Grażyny ze stanowiska obok, i wychodzę z założenia, że ją to też powinno tyle samo obchodzić, ale nie, mimo, że praca tego często nie wymaga, i tak wcześniej czy później padnie - proszę się otworzyć na innych, czy inny tego rodzaju bzdet.

myślę podobnie, i Grażyna opowiada mi o tym, że Marzena miała łupież pstry i problemy z zajściem w ciąże, przy okazji zaznaczając, że jak Alina siadając gdzieś tam opuszcza stanowisko pracy (przy okazji zdaje się rzucając aluzją w moją stronę, ale jednocześnie będą stosunkowo miłą, więc mindfuck); nie rozumiem, tak samo, jak na studiach, skąd w ludziach tyle pasji, żeby chcieć poznawać drugiego człowieka i jeszcze mu o sobie opowiadać; no więc Grażyna kończy opowieść o jajnikach i w tym momencie ja powinnam powiedzieć najlepiej o raku odbytnicy i moim życiu miłosnym, rodzicach, o której godzinie robię kupę itd. ale zazwyczaj powtrzymuję się do "ach", "och", "niemożliwe" starając się odzwierciedlić mimikę osoby, z którą rozmawiam a potem przechodzę do paplaniny o filmach i "wyspie agentów" chociaż nie mam pojęcia, co to. w zasadzie to na studiach miałam dwie, trzy może cztery osoby, które może miałam ochotę poznać, ale jakoś myśl o tym, że znajomość miałaby się rozwijać i w końcu trzeba byłoby coś o sobie poważnego opowiadać (moje rozterki życiowe są dla mnie poważne), bo tematy o ubraniach, psach itd. już się przebrnęło i teraz będą służyć, jako zalepki między tymi poważnymi, bo tego wymaga znajomość- jak np. koleżanka z uczelni opowiadała o swoich związkach itd. chorobach brrrr (....) na żywo takie znajomości są męczące. dlatego unikam. 

jak dla mnie to praca powinna wyglądać tak: przychodzę w milczeniu zrobić to, co należy do mnie, praca zautomatyzowana. z przełożonym rozmawiam tylko o tym, co jest ok, a co muszę poprawić i nara. 

jest dla mnie w zasadzie niewyobrażalne, że miałabym zostać bez pracy na dłużej niż 2-4 miesiące, po prostu nie miałabym pieniędzy na życie, więc nie mam wyjścia.
@Ajka
Jestem pod wielkim podziwem Twojej pracowitości :Stan - Uśmiecha się:
A modelką to byłaś najlepszą w mieście na pewno :Husky - Podekscytowany:
Dzięki Shiro
Ja mam osobowość unikającą i jestem bezrobotna i zarejestrowana w Urzędzie Pracy jako bezrobotna.
Pracowałam już jako pakowacz na produkcji, w call center, rozdawałam ulotki, jako hostessa, grafik, pomocnik drukarza, nigdzie nie zagrzałam miejsca dłużej niż kilka miesięcy i wszędzie źle się czułam, obecnie nie pracuję i bawię się w studiowanie
(02 Lut 2018, Pią 14:48)nika32 napisał(a): [ -> ]Ja mam osobowość unikającą i jestem bezrobotna i zarejestrowana w Urzędzie Pracy jako bezrobotna.

Ja jak się tam zarejestruję, to na długo miejsca nie zagrzewam, bo od razu dają jakąś ofertę i jak odmówię, albo nie zwrócę skierowania to mnie wykreślają. A u Ciebie też tak jest?
(02 Lut 2018, Pią 17:15)dernesox napisał(a): [ -> ]Ja jak się tam zarejestruję, to na długo miejsca nie zagrzewam, bo od razu dają jakąś ofertę i jak odmówię, albo nie zwrócę skierowania to mnie wykreślają. A u Ciebie też tak jest?

Tak to niestety wygląda. Zadaniem urzędu pracy jest aktywizacja zawodowa bezrobotnych, dlatego bezpodstawne odrzucanie ofert pracy jest karane czasowym zawieszeniem w statusie bezrobotnego. Da się to jednak obejść, najlepiej na etapie wstępnej rejestracji, kiedy następuje spotkanie z doradcą zawodowym i tworzenie IPD (Indywidualnego Planu Działania). Trzeba wtedy przekonać doradcę, że ma się jakąś sensowną wizję co do swojej przyszłości. W moim wypadku było to stwierdzenie (zresztą zgodne z prawdą), że nie jestem obecnie zainteresowany podejmowaniem pracy najemnej a zamiast tego planuję otworzenie własnej działalności gospodarczej, w związku z czym potrzebuję czasu (wielu miesięcy) na przeprowadzenie odpowiedniej analizy i wybór branży. Poskutkowało to tym, że wyznaczają mi spotkania raz na 2 miesiące. Podczas takiego spotkania oferują mi tylko tzw. otwarte oferty pracy (tzn. takie, które mogę odrzucić bez żadnych konsekwencji), pytają o postępy (a ja odpowiadam że są ale nieznaczne bo branże, które mnie interesują są bardzo zaawansowane technologicznie, dlatego proces analizy potrwa długo :-) ), po czym wracam do domu.

Jeśli chodzi o podjęcie pracy zawodowej przez fobika, to polecam duże korporacje (np. finansowe) i podjęcie zatrudnienia jako analityk, specjalista itp. Na pierwszy rzut oka może to brzmieć jak niedorzeczność (co? fobik w korporacji?), ale tak nie jest.
Po pierwsze: w dużych koroporacjach, w jednym budynku pracuje od kilkuset do kilku tysięcy ludzi. Człowiek jest więc kompletnie anonimowy w takim tłumie. Jak nie chcesz, to nie musisz nikogo poznawać i lawirujesz między nimi jak „duch” :-). Poza 5-8 osobami ze swojego teamu nie musisz się z nikim innym kontaktować bezpośrednio.
Po drugie: w takiej pracy siedzisz dosłownie cały dzień z twarzą zwróconą do kompa i robisz jakieś analizy. Ze współpracownikami rozmawiasz głownie przez firmowe komunikatory (nawet często ktoś, kto siedzi plecami do Ciebie zamiast się odwrócić i o coś zapytać, nawykowo używa komunikatora). Kontakty z klientami są też w dużej mierze przez komuniatory i emaile. Czasem trzeba oczywiście złapać słuchawkę telefonu do ręki i zadzwonić, ale jest to raczej wyjątek niż reguła).
Jeśli masz do tego trochę szczęścia, to twój szef będzie siedział w centrali w innym państwie. Jesteś więc w takiej sytuacji praktycznie bez bezpośredniego nadzoru (tzn. nikt za Tobą nie stoi i nie patrzy Ci na ręce).

Może to komuś pomoże w życiowych decyzjach.
Pozdrawiam
UP istnieje tylko i wyłącznie, bo oferuje ubezpieczenie zdrowotne, gdyby nie to, raczej nikt nie byłby zainteresowany jego ''usługami''.
A mnie się udało znaleźć taką pracę jaką chciałem. Jest to praca fizyczns przy sprzątaniu niewielkiej wspólnoty mieszkaniowej. Może sama praca nie jest zbyt ambitna, ale za to ma kilka zalet, choćby to, że pracuje sam, nikt nademną nie stoi i mam minimalny kontakt z ludźmi. Poza tym cisza, spokój i nienormowany czas pracy.
(09 Sty 2018, Wto 22:49)Ajka napisał(a): [ -> ]Pracowałam już jako sprzedawca owoców, 2x kelnerka, budowlaniec! (malowałam dom i płot xd), ulotkarz, animatorka i modelka. I chcę być pielęgniarką. Można? Można. Proszę o brawa  ;{ Mimo to nie wątpcie w mój brak umiejętności społecznych, w wysokim stopniu :Stan - Uśmiecha się:

Fobia to jedno, brak umiejętności społecznych to drugie, to są dwie sprawy. Fobia może zablokować bądź zaburzyć rozwój umiejętności społecznych, jeśli rozpocznie się w dzieciństwie, szczególnie wczesnym dzieciństwie. 
No i fobia z zaburzeniem umiejętności społecznych daje większe ograniczenia niż sama fobia.
Na produkcji, wkurzają mnie prymitywy z pracy, bo mają że mnie ubaw
Mam wrażenie, że np. w biurze też mieliby że mnie ubaw ale nie okazywali by tego
Ze mnie nikt ubawu w pracy nie miał, głównie się wkurzali. 
Mnie również wkurzali, czasem lęk się chował i podnosiłem głos.
Ze mnie mają np., jeden gość lubi do mnie mówić tak przeciągając jakby mówił do upośledzonego dziecka a potem się śmieje
"Gdzie pracujecie mając OU"

Nigdzie, bo unikam dni próbnych.
Lepiej znajdź pracę w jakimś dużym magazynie, gdzie będziesz pobierać różne artykuły do sprzedaży. Od czasu do czasu będziesz się z kimś mijać, a na produkcji musisz obok kogoś stać i męczyć się z tym, że ktoś ma do Ciebie problem o to, że się nie odzywasz.
Amazon:Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Pracowałem w wielu różnych restauracjach - jako pomocnik, wydawkowy, grilowy, młodszy kucharz - choć to śmiesznie zabrzmi, ze względu na osobowość unikającą trzymałem się zawsze przystawek, deserów, sałatek, etc. zamiast iść właśnie na front gdzie zazwyczaj się awansuje po jakimś czasie pracy. Ogólnie umiem i lubię gotować, ale w warunkach domowych pieleszy, natomiast w pracy - to jest to zupełnie inna bajka. Gdyby nie problemy osobiste - odlalazł bym się w tym, tymczasem już zęczony tego typu pracami - zamierzam odłożyć kasę na samochód, rozjeździć się nieco (prawko już jest) i iść w stronę kierowcy/dostawcy (nie taxi) - zastanawia mnie czemu tutaj nie przewineła się taka perspektywa dla osób żyjących nieco bardziej w swoich światach - praca wprawdzie dość odpowiedzialna, ale całkowicie autonomiczna.
Praca dla ogarniętej osoby taki kierowca, czyli nie dla mnie :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Ja to pracuje na magazynie z częściami do samochodów. Dużo z nikim nie rozmawiam. U mnie jest o tyle fajnie, że jest więcej chłopów.
(05 Maj 2018, Sob 15:53)Serena66 napisał(a): [ -> ]Ja to pracuje na magazynie z częściami do samochodów. Dużo z nikim nie rozmawiam. U mnie jest o tyle fajnie, że jest więcej chłopów.

Masz rację, faceci nie mają problemu z tym, że się nie odzywasz, a kobiety zaraz się przyczepią, że nic nie mówisz. W poprzedniej pracy koleżanka miała do mnie pretensje, że nic o sobie nie mówię i nie zwierzam się nikomu ze swoich problemów.  :Stan - Niezadowolony - Martwi się:
Stron: 1 2 3 4 5 6 7