PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: What doesn't kill you makes you stronger
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6
soulja napisał(a):Też kiedyś miałem takie postrzeganie jak wasze, Świat jest zły, ludzie są źli, byłem męczennikiem co brał na siebie całe cierpienie świata, ciągle mówiłem ,ze tego sie nie da tamtego nie da, że inni mają farta a ja go nie mam, że wszystko jest niemożliwe.
dziewczyna z naprzeciwka napisał(a):Myśl tylko o sobie i swoim dobrym samopoczuciu, miej wylane na cudze problemy, odseparuj się od tych których spotkała krzywda, nie słuchaj i nie czytaj, żeby Cię tylko nic nie nastawiło negatywnie.
Czytając wypowiedzi podobne do powyższych, odniosłem wrażenie, że skłonność do koncentrowania uwagi na cierpieniu tak jakby bywa utożsamiana wprost z altruizmem i empatią. Doszedłem jednak do wniosku, że to co wydaje nam się empatią niekoniecznie musi nią być, a przy bliższym poznaniu może okazać się (o zgrozo) zaledwie racjonalizacją egotyzmu, zazdrości, zawiści, w stylu:
1) ja mam doła, cały świat cierpi ze mną a przynajmniej powinien (dowody na wszechobecne cierpienie np. w wiadomościach);
2) dopóki ja mam doła, ty nie masz prawa być szczęśliwy i trzeba cię za to ukarać (ja chętnie zadam ci cierpienie lub popatrzę jak cierpisz);
3) kto świadomie (beze mnie) pozostaje w dobrym nastroju postępuje nieetycznie;
4) czując się jak kłębek nieszczęść mogę z "czystym sumieniem" żywić zazdrość, nienawiść i zadawać cierpienie (aby wszyscy cierpieli co najmniej tak jak ja).

Przyszło mi na myśl, że być może, niejasne i prześladujące prawie zawsze poczucie winy sabotuje zdolność empatycznego współodczuwania z osobami w dobrym nastroju (szczęśliwymi). To z kolei sprzyja pojawianiu się zazdrosci i zawiści, a racjonalizacja podpowiada różne paranoiczne teorie i wnioski..
masterblaster napisał(a):
soulja napisał(a):Też kiedyś miałem takie postrzeganie jak wasze, Świat jest zły, ludzie są źli, byłem męczennikiem co brał na siebie całe cierpienie świata, ciągle mówiłem ,ze tego sie nie da tamtego nie da, że inni mają farta a ja go nie mam, że wszystko jest niemożliwe.
dziewczyna z naprzeciwka napisał(a):Myśl tylko o sobie i swoim dobrym samopoczuciu, miej wylane na cudze problemy, odseparuj się od tych których spotkała krzywda, nie słuchaj i nie czytaj, żeby Cię tylko nic nie nastawiło negatywnie.
Czytając wypowiedzi podobne do powyższych, odniosłem wrażenie, że skłonność do koncentrowania uwagi na cierpieniu tak jakby bywa utożsamiana wprost z altruizmem i empatią. Doszedłem jednak do wniosku, że to co wydaje nam się empatią niekoniecznie musi nią być, a przy bliższym poznaniu może okazać się (o zgrozo) zaledwie racjonalizacją egotyzmu, zazdrości, zawiści, w stylu:
1) ja mam doła, cały świat cierpi ze mną a przynajmniej powinien (dowody na wszechobecne cierpienie np. w wiadomościach);
2) dopóki ja mam doła, ty nie masz prawa być szczęśliwy i trzeba cię za to ukarać (ja chętnie zadam ci cierpienie lub popatrzę jak cierpisz);
3) kto świadomie (beze mnie) pozostaje w dobrym nastroju postępuje nieetycznie;
4) czując się jak kłębek nieszczęść mogę z "czystym sumieniem" żywić zazdrość, nienawiść i zadawać cierpienie (aby wszyscy cierpieli co najmniej tak jak ja).

Przyszło mi na myśl, że być może, niejasne i prześladujące prawie zawsze poczucie winy sabotuje zdolność empatycznego współodczuwania z osobami w dobrym nastroju (szczęśliwymi). To z kolei sprzyja pojawianiu się zazdrosci i zawiści, a racjonalizacja podpowiada różne paranoiczne teorie i wnioski..

Słuszne spostrzeżenia i podsumowanie. Może własnie w tym jest problem świata ,że nieszczęśliwe osoby nie potrafią współodczuwać z osobami w dobrym nastroju :Stan - Uśmiecha się:

Tak jak pisałem już teraz naukowo jest stwierdzone ,że dobry nastrój ma zbawienny wpływ na rekonwalescencje i mocno wspiera organizm w procesie samoleczenia.Tak samo juz naukowo jest potwierdzane i nie jest tajemnicą ze negatywne myślenie i dobijanie się nie pozostaje bez znaczenia dla naszego ciała i działa destruktywnie.
Uważam ,że dokładnie tak samo przenosi się to na całe życie i naszą rzeczywistość.Negatywne myślenie działa na nią destruktywnie tymczasem dobry nastrój działa kreatywnie.

Kazdy ma wybór jakie myśli i uczucia chce w sobie pielęgnować.
" Może własnie w tym jest problem świata ,że nieszczęśliwe osoby nie potrafią współodczuwać z osobami w dobrym nastroju Wesoly "

I vice versa, misiu. :Stan - Uśmiecha się:
soulja napisał(a):dziewczyno według mnie Ty po prostu taką masz filozofie ,że każdy kto chce być szczęśliwy jest zły, że pieniądze są złe ,że świat jest zły itd.
Cierpienie uszlachetnia i użalanie się nad sobą jest ok. Nie jestem szczęśliwa ale przynajmniej nie mam wszystkich gdzieś, tylko własnie wszystkim się przejmuje i to czyni mnie lepszą.
To jest przepis na fobie /depresje i wszystko co najgorsze a nie na sprawianie ze świat jest lepszy.
Mylisz się, soulja. Na pewno nie uważam, że cierpienie uszlachetnia, bo sama się jakoś dzięki niemu nie uszlachetniłam. I nie, nie mam potrzeby naprawiania świata, chcę jedynie żyć w zgodzie z własnym sumieniem i przekonaniami.
Ale Twoje podejście jest tak ograniczone, aroganckie i pozbawione skromności i wdzięczności do losu, jest tylko "ja osiągnąłem", a to tylko malusieńki wycinek rzeczywistości.
A już wmawianie ludziom, że sami są sobie winni, że źle im się wiedzie jest zwyczajnie podłe.
No to chyba rzeczywiście, w porównaniu nawet ja wychodzę na szlachetną...

Cytat:Nie chcę nic mówić, ale są nawet badania naukowe, które potwierdzają, że ludzie wyznający filozofię demonizowaną wyżej przez dziewczynę z naprzeciwka osiągają najwięcej.
Tak, drogi panie, to się w folklorze nazywa z tego co kojarzę sprzedaniem duszy diabłu, dlatego też mówię, że mój post nie był tak do końca szyderczy, bo rzeczywiście tak jest, że to się sprawdza. Tyle tylko, że nie wszystko warto, co się opłaca :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Cytat:dopóki ja mam doła, ty nie masz prawa być szczęśliwy
O, master i serial pt Dokuczliwe posty episode 30956 :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
A może by tak te osoby szczęśliwe same z siebie wpadły na to, że może by pomóc, a jeśli nie to przynajmniej nie afiszować się ze swoimi sukcesami, pieniędzmi, figurą etc?

Cytat:naukowo jest stwierdzone ,że dobry nastrój ma zbawienny wpływ na rekonwalescencje
Jeszcze czekam na dowody naukowe, jakoby od dobrego nastroju odrastały odcięte kończyny.

Cytat:racjonalizacją zazdrości
Jeśli o mnie chodzi, to akurat soulja nie zazdroszczę, bo mimo że niby się dorobił, to nadal siedzi w Polsce, czego nie rozumiem, dla mnie zostać w Polsce = przegrać życie i jeśli kiedykolwiek miałoby być ze mną bardzo źle, to wolałabym tu u siebie żebrać pod galerią, niż wrócić do Pl. W sumie jedyne osoby z tego forum, którym mogłabym zazdrościć to klocek i dante, z racji że UK, ale to też dość złożona kwestia.
Cytat:Mylisz się, soulja. Na pewno nie uważam, że cierpienie uszlachetnia, bo sama się jakoś dzięki niemu nie uszlachetniłam. I nie, nie mam potrzeby naprawiania świata, chcę jedynie żyć w zgodzie z własnym sumieniem i przekonaniami.

To żyj w zgodzie. Ja żyje w zgodzie z własnym sumieniem i pozytywnymi przekonaniami.

Cytat:Ale Twoje podejście jest tak ograniczone, aroganckie i pozbawione skromności i wdzięczności do losu, jest tylko "ja osiągnąłem", a to tylko malusieńki wycinek rzeczywistości.

Jesteś pierwszą osobą w moim życiu która tak mnie odbiera :Stan - Uśmiecha się:
To bardzo ciekawe ze dla Ciebie sprawiam takie wrażenie :Stan - Uśmiecha się:

Cytat:Jeszcze czekam na dowody naukowe, jakoby od dobrego nastroju odrastały odcięte kończyny.
haha spodziewałem się takiego zdania :Stan - Uśmiecha się - LOL:
Spodziewałeś się, bo widocznie gdzieś tam jednak masz mimo wszystko świadomość, że to co piszesz, to w dużej mierze bzdurki, no ale póki walczysz i przekonujesz innych, możesz też sam siebie utwierdzać w swoich przekonaniach :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
dziewczyna z naprzeciwka napisał(a):Spodziewałeś się, bo widocznie gdzieś tam jednak masz mimo wszystko świadomość, że to co piszesz, to w dużej mierze bzdurki, no ale póki walczysz i przekonujesz innych, możesz też sam siebie utwierdzać w swoich przekonaniach :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:

Bzdury to ty wypisujesz w moim temacie
dziewczyna z naprzeciwka napisał(a):A może by tak te osoby szczęśliwe same z siebie wpadły na to, że może by pomóc,
Jakby to powiedzieć. A mnie się wydawało, że owszem wpadły, nawet znalazły się osoby, zadowolone z tej pomocy.

dziewczyna z naprzeciwka napisał(a):O, master i serial pt Dokuczliwe posty episode 30956
Serio? Tobie akurat też jestem bardzo wdzięczny za inspirację do ciekawych przemyśleń. Dziękuję. :Stan - Uśmiecha się:
Chyba to jest dokładnie tak, że każdy sam podejmuje decyzję- czy chce dalej być nieszczęśliwy czy spróbuje być szczęśliwy pomimo tego, że do tej pory nie był. Tylko podjęcie tej drugiej decyzji jest bardzo trudne, m.in dlatego, że ona oznacza aktywność, a ta pierwsza rezygnację. Jeśli czujemy się obecnie nieszczęśliwi co może wynikać po części ze stanu faktycznego ale też po części z tego, że myślimy, że tak będzie zawsze to bardzo trudno wykrzesać w sobie energię aby zacząć się z tego wyplątywać. Właśnie nie tylko z fobii ale też z depresji, braku szczęścia i innych rzeczy. Trzeba działać wbrew sobie mimo, że bardzo kusi aby się poddać.
Czasem mam nawet wrażenie, że w depresji jest coś uzależniającego coś co ciągnie aby się poddać, mieć spokój i też na złość innym przegrać-przynajmniej - ja tak mam. Chociaż oczywiście jak o tym myślę, racjonalnie to nie ma to najmniejszego sensu bo największym przegranym będę ja. Dlatego to co pisze Soulja ma dla mnie sens co nie znaczy, że to jest łatwe do zastosowania.
soulja napisał(a):Bzdury to ty wypisujesz w moim temacie
Swoją drogą, jak dla mnie jest bardzo ciekawe, że starasz się tutaj prezentować jako ktoś pozytywny blablabla, a jesteś chyba pierwszą osobą w moim życiu, która mi mówi, że nic nie osiągnę, że będę cierpieć i inne takie brednie.

Jednak będę obstawać przy opcji, że coś Ci się nie do końca udało i przyszedłeś tutaj podnieść sobie samoocenę.

masterblaster napisał(a):Serio? Tobie akurat też jestem bardzo wdzięczny za inspirację do ciekawych przemyśleń. Dziękuję.
I do wyciągnięcia błędnych wniosków.
Z przykrością to robię, ale to już za długo trwa, więc #Unsub
Ash napisał(a):Czasem mam nawet wrażenie, że w depresji jest coś uzależniającego coś co ciągnie aby się poddać,
Coś jak...
np. czekolada? :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
Noo, nie do końca, czekolada jest przecież dobra tylko skutki jej jedzenia są złe :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: a tutaj to jest uzależnienie od czegoś nieprzyjemnego, tak jak powiedzmy biegniesz bardzo długo i już nie masz siły biec dalej ale nie możesz przestać bo cię to wciągnęło. Chociaż to też nie do końca, dobry przykład.
Trudno mi to do czegoś porównać, więc może chodzi o coś innego jednak? Może to rezygnacja jest pociągająca, bo wysiłek jest wymagający.
Cytat:Swoją drogą, jak dla mnie jest bardzo ciekawe, że starasz się tutaj prezentować jako ktoś pozytywny blablabla, a jesteś chyba pierwszą osobą w moim życiu, która mi mówi, że nic nie osiągnę, że będę cierpieć i inne takie brednie.

Gdzie Ci tak napisałem ?

Cytat:Jednak będę obstawać przy opcji, że coś Ci się nie do końca udało i przyszedłeś tutaj podnieść sobie samoocenę.

Obstawiaj przy czym sobie chcesz ale nie musisz zaśmiecać tego wątku swoim narzekaniem.
To jest dział pozytywne historie a to jedna z nich.
Swoją negatywną opowiadaj gdzie indziej.Żyj i daj żyć innym.
Cytat:Możesz mi powiedzieć dlaczego za późno bo nie bardzo rozumiem.
Ja grafiką komputerową zająłem się w wieku 21 lat czy jakoś tak a wcześniej zero praktyki jako rysownik, no chyba ze ktoś bierze pod uwagę jakieś bazgroły z dzieciństwa

Pewnych braków w wiedzy się nie nadrobi. Albo nadrobi ale tu znów potrzeba czasu i pieniedzy, które nie zawsze są.
Jeśli zająłeś się grafiką w tym wieku a nic wcześniej nie robiłeś to gratuluje bystrości umysłu ale niestety nie wszyscy są tacy inteligentni, żeby nauczyć się takich rzeczy od zera. Ludzie chodząc na korki mają problem z maturami a co dopiero jak zaczynać wszystko od kompletnych podstaw bez czyjejś pomocy.

Cytat:Gdybym słuchał jakiś pierdół typu teorii o talencie czy ,że za późno to bym nigdy tego nie zaczął robić a teraz robie rzeczy co nigdy bym nie uwierzył że takie coś bym potrafił.

Ciężka praca oczywiście też się liczy ale to nie znaczy, ze tylko ona się liczy. Poza tym jak pisałam, można próbować np ogarniać samemu matmę czy fizę ale jak się w szkole człowiek tego nie uczył to wątpliwe, że nagle się tego od tak nauczy z czasem. Po coś jednak są te korki i zajęcia dodatkowe.
Jeśli chodziłoby o rzeczy typu historia czy biologia to jasne, ze człowiek może sam to ogarnąć bo to pamieciówka jest albo wyrabianie kondycji czy rysowanie bo tu po prostu siadasz i robisz i po czasie samo wychodzi. Ale nie wszystko w życiu można tak sie nauczyć.

Cytat:Nie bede już podawał ci przykładów ze można i bez szkoły robić karierę muzyczną

Jako muzyk w zespole to jasne, że można bo zespół to i samemu można założyć Chodziło bardziej o nauczanie muzyki w jakiejś szkole, praca w orkiestrze w filharmonii itp. Tam by Cię raczej bez ukończonej szkoły nie przyjęli :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: .

Cytat:A dlaczego cie nie spotka w kluczowych momentach?
Ja nie wierze w coś takiego jak fart a prawdopodobieństwo, im wiecej działasz tym wiecej stwarzasz sobie okazji.
Nie w każdej sytuacji spotkasz życzliwych ludzi ale mylisz sie ze wszyscy oceniają po wyglądzie i nie są skorzy do pomocy.

Możesz nie wierzyć, szczęście po prostu jest i tyle. Np na egzaminie jednym podpasują pytania (czyt. ma farta) a drugiemu nie. A trzeci nauczy sie wszystkiego i tak czy siak odpowie na wszystko (czyli ciężko pracował). Ja nie napisałam nigdzie, że życie zależy wyłącznie od przychylności losu tylko, ze czasem ma ono duże znaczenie.

Cytat:Zastanawiam się czy ty sama tak nie robisz i dlatego myślisz ze inni robią podobnie.

Raczej nie :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: . I tu tak samo, nie napisałam, że tylko ładnym dziewczynom się pomaga tylko, ze chętniej. Tak jak Ładniejsza dziewczyna będzie miała więcej adoratorów niż brzydsza.

Cytat:Przykład z bogatymi rodzicami jest bez sensu.Oczywiście ,ze sa takie osoby ale co to ma do twojego życia i do wiekszosci ludzi co takich rodziców nie mają?

Nic specjalnie nie mają, mówię tylko, że mają łatwiej na starcie i czują mniej obaw.

Cytat:Przecież całe życie możesz sie uczyć, zmieniać swoje miejsca, zainteresowania , Siebie samą.

Jasne, że mogę sie uczyć ale to nie znaczy, że tym sposobem wszystko się od tak z czasem zmieni. To nie jest tak, że sobie posiedzisz w książkach jakiś tam czas i nagle wszystko stanie się łatwiejsze.

Cytat:Przykładowo marzysz o tym aby być piłkarzem ale kontuzja przekreśli twoją karierę ale nie podajesz sie i dzieki temu np. zostajesz światowym ekspertem piłkarskim albo trenerem albo coś związanego z tym sportem i również jesteś szczęśliwy i zarabiasz pieniedzą itd.
A kto wie czy będąc tym piłkarzem byłbyś na prawdę szcześliwy

Równie dobrze przez kontuzje i nie zostanie piłkarzem może popaść w depresje (a może on chciał zostać tylko i wyłącznie piłkarzem a nie trenerem?). Ale takie gdybanie w sumie i tak nie ma sensu, każdy ma inne odczucia.

Cytat:Może własnie w tym jest problem świata ,że nieszczęśliwe osoby nie potrafią współodczuwać z osobami w dobrym nastroju

A moim zdaniem nikt nie ma obowiązku czegokolwiek z nami współodczuwać (zarówno w przypadku radości i szcześcia jak i depresji). Każdy sam odpowiada za swoje życie i decyduje co z nim zrobić. Generalnie ludzie spędzają swój czas z innymi z chęci i dobrej woli a nie z obowiązku bo ktoś by chciał, żeby inni sie nim zajęli.

Cytat:A może by tak te osoby szczęśliwe same z siebie wpadły na to, że może by pomóc, a jeśli nie to przynajmniej nie afiszować się ze swoimi sukcesami, pieniędzmi, figurą etc?

A dlaczego miałyby koniecznie pomagać innym? Dlaczego to miałby być ich obowiązek? Chcą to pomagają, nie to nie. To, że ktoś ma zdolności, pieniądze czy cokolwiek to nie znaczy, że nagle ma mieć wiecej zobowiązań wobec innych. Oni mogą nam pomóc, oczywiście, ale to jest ich wyłącznie dobra wola a nie jakiś przymus.

Cytat:mimo że niby się dorobił, to nadal siedzi w Polsce, czego nie rozumiem, dla mnie zostać w Polsce = przegrać życie i jeśli kiedykolwiek miałoby być ze mną bardzo źle

Akurat soulja w 100% wygrał życie w tym momencie - wyszedł z fobii, ogarnął zawód, życie towarzyskie, ma kasę i czuję się szczęśliwy. Niby czego ma jeszcze potrzebować do wygranego życia? Poza tym skoro pisze, że jest dobry w tym co robi i inni go chwalą to ma jak najbardziej możliwosć wyjechania za granicę, to, że nie chce to wyłącznie jego wybór z którym jest mu dobrze jak widać :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: .

Cytat:Może to rezygnacja jest pociągająca, bo wysiłek jest wymagający.

Coś w tym chyba jest ale u mnie to raczej przez lęki i obawy ta rezygnacja jest taką spokojną, bezpieczną sferą. Wiem po sobie, że duże porażki znoszę bardzo źle i mają potem na mnie wpływ jeszcze długi czas :Stan - Niezadowolony - Płacze: .
Tak, wszyscy są leniwi i nigdy nie chcieli, nie umieli i nie pracowali ciężko... Gońcie się, jedyni pracujący, tyle wam powiem. Ja już w swoim życiu się namęczyłam, szkoda, że na darmo, niestety nie miałem na to wpływu.
Nie wiem skąd tyle jadu do Soulji. Mi gość zaimponował. Nie dość że przyszedł tu by pomóc z dobrej woli, to jeszcze odpisuje na większość Waszych postów a nawet odpisuje na te szokujące ataki na niego. Czytam ten wątek regularnie i może nie każdemu się jego posty podobają, mi zdecydowanie tak. Dlaczego? Bo widzę że Soulja to człowiek bardzo pozytywny ale jednak twardo i mądrze stąpa po ziemi. Z jego postów aż bije taka zwykła mądrość. On kieruje się faktami, dowodami i prawdą.

Także dzięki Soulja i nie martw się. Nie wszystkim dogodzisz, sam z resztą pewnie zdajesz sobie z tego sprawę. Grunt to dogodzić zdecydowanej większości a tak zdaje się jest. KAŻDY miał swoich przeciwników, pamiętaj.
soulja napisał(a):Gdzie Ci tak napisałem ?
Cały czas to piszesz, nie bezpośrednio, tylko poprzez uogólnienia, że ludzie którzy uważają tak jak ja etc.
A prawda jest taka, że każdemu może się w życiu udać, bez względu na to, czy jest optymistą czy pesymistą, nie ma reguły.

Cytat:nie musisz zaśmiecać tego wątku swoim narzekaniem.
Ty za to możesz dalej rzucać takimi miłymi tekstami jak powyższy, ależ śmiało :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
A co do głupich gadek, że prawie wszyscy są zdrowi, a chorzy i niepełnosprawni to mały odsetek, więc można go pominąć jak błąd statystyczny i nie uwzględniać w swoich rozważaniach, to będę "zaśmiecać" jak to uroczo nazywasz i komentować.

Ef napisał(a):A dlaczego miałyby koniecznie pomagać innym? Dlaczego to miałby być ich obowiązek? Chcą to pomagają, nie to nie. To, że ktoś ma zdolności, pieniądze czy cokolwiek to nie znaczy, że nagle ma mieć wiecej zobowiązań wobec innych. Oni mogą nam pomóc, oczywiście, ale to jest ich wyłącznie dobra wola a nie jakiś przymus.
Nawet lepiej by było, żeby nie pomagały, bo i tak im to nie wychodzi, gadanie nic nie kosztuje.

Cytat:Akurat soulja w 100% wygrał życie w tym momencie - wyszedł z fobii, ogarnął zawód, życie towarzyskie, ma kasę i czuję się szczęśliwy. Niby czego ma jeszcze potrzebować do wygranego życia?
Nie zrozumiałaś. Pewien użytkownik zarzucił mi zazdrość, więc wyjaśniłam, że z mojego punktu widzenia nie ma czego zazdrościć ludziom, którzy zostali w Polsce.
@dziewczyna z naprzeciwka,
domyślam się, że spodziewasz się po mnie raczej wszystkiego najgorszego ale w rzeczywistości nie za bardzo mam ochotę Ci dokuczać.

Odnośnie mojego posta na temat 'koncentrowania uwagi na cierpieniu', dodam dla ścisłości, że jest to teoretyczny szkic względnie spójnego i względnie "skrajnego schematu" (a nie jakaś analiza przypadku). Zakładam, że u realnej osoby nie wszystko co do joty z tego schematu musi się ujawniać, a jeśli już, to też niekoniecznie przy każdej okazji i niekoniecznie z jednakowym nasileniem.

Ash napisał(a):czekolada jest przecież dobra tylko skutki jej jedzenia są złe :Stan - Uśmiecha się - Mrugając: a tutaj to jest uzależnienie od czegoś nieprzyjemnego,
Mnie się wydaje, że "złe skutki" to nieprzyjemne skutki..
Złe? Ma dużo magnezu potrzebnego fobikom...
Chciałam ci podziękować soulja, bo poświęciłeś mnóstwo czasu na opisanie zmiany nastawienia, a to jak dla mnie najważniejszy (i jedyny tak naprawdę) klucz do wprowadzania zmian na lepsze w życiu. Katastrofizacja, masochizm, wyuczona bezradność i poczucie winy, czarno-białe widzenie świata i krytykanctwo to tylko mechanizmy obronne. Wyjście z fobii jest proste. Wymaga całkowitej determinacji, jak to niektórzy mówią "sięgnięcia dna", postanowienia, że już dość. Niby utarte frazesy, ale to takie proste. Tylko właśnie - to, że wyjście z fobii jest proste, nie znaczy wcale, że łatwe - a zdaje mi się, że niektórzy mylą te określenia.

Łatwo nie jest, bo zmiana wymaga pozbycia się większości niszczących nawyków, które tworzyły do tej pory osobowość takiego fobika. To jak odkrywanie siebie na nowo. Człowiek się tego po prostu boi. No bo kim niby jest, gdy zabrać fobię? Nawet tego nie wie.

To jak stopniowe przeprogramywowanie siebie. Trwa latami, a czasami i tak zdarza się nieśmiałość czy lęk, bo to NORMALNE. Nie ma idealnych ludzi.
Sądzę, że tą zmianę nawyków można porównać np. do nauki języka albo po prostu treningu - nawet determinacji czasem brak, wtedy konieczna jest samodyscyplina - nie rozpamiętywać porażek, nie zastawiać się kto co mógł sobie pomyśleć, systematycznie skupiać się na tym, co ciekawe wokół, a nie na własnym, urażonym, niedokochanym ego.

Dlatego dziwi mnie pisanie przez fobików tekstów typu "Eee, to na pewno nie działa, świat jest zły i wszystko jest do d*py". Jeśli do końca życia chcą wierzyć, że "muszą" samotnie tulić się do klawiatury w ciemnym kącie pokoju, przeżywając na okrągło swoje porażki, bo "są tacy wyjątkowi/taki już ich los" to trudno. TAK, TRUDNO. Bo to ich wybór. Wszyscy żyjemy tylko raz. Dlaczego ktokolwiek chciałby, aby np. przyjaciel, ktoś z rodziny poświęcał całe tygodnie, miesiące czy lata swojego życia na zamartwianie się tym, że usilnie próbuje wyciągnąć go z jego masochistycznego światka, skoro on sam najwyraźniej lubi tam być, a co gorsze wie, że może stamtąd wyjść bez poświęceń ze strony innych ludzi? To trochę jak czekanie na rycerza z bajki - jesteśmy dorosłymi ludźmi przecież! Jak z czymś czujesz się źle, to zmieniasz to w jakiś sposób tak, żeby żyć w spokoju i cieszyć się tym życiem. I pozwalasz też cieszyć się nim innym.
Grunt to zdać sobie sprawę ze swojej wyuczonej bezradności, bo nie da się długo w niej tkwić - jest okres "żałoby", ale zawsze mija.
Nic tylko uczyć się bycia szczęśliwym mimo wszystko
Stron: 1 2 3 4 5 6