PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: What doesn't kill you makes you stronger
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6
L1sek napisał(a):A co do tej muzyki to może wszyscy powinniśmy słuchać disco-polo!
Potwierdzam! Mnie swego czasu kilka miesięcy codziennego słuchania disco-polo (nie z własnej woli...) wyleczyło z długiej depresji. Ale jakim kosztem :Stan - Niezadowolony - W szoku:
"A nie lepiej znaleźć dziewczynę kiedy jesteś zdrowy, pewny siebie i znasz swoją wartość?

Ocho, zaczyna się!
I cały misterny plan kroczków itp w :Ikony bluzgi kotek:.

Coś jest dziwnego z tymi wątkami towarzyskimi, nie sposób już chyba zaprzeczyć.

"I jeszcze raz powtórzę ,że to jest podstawa.Czym się karmisz na co dzień tak budujesz swoje życie.
Rozwój w każdej dziedzinie odbywa sie podobnie jak z ćwiczeniami fizycznymi i tak samo jak z dietą tak samo każdego dnia, każdej minuty karmisz swoją podświadomość rożnymi bodźcami , myślami i zachowaniami co będzie wpływać na twoją życiową energie i kolejne życiowe "

Karmie się chlebem orkiszowym i serem żółtym... Nigdy nie lubowałem się w dołującej muzyce, a nawet jeśli lubiłem i smutne piosenki, to dawały mi ukojenie i uspokajały.
Serio, straszne pierdoły, z moje perspektywy, nie wiem, moze jakiś tru emo zmieni dietę...
Do reszty chyba odniosę sie w innym wątku, nie chcę tu robić gnoju...

"Jeżeli masz dom, dobrze płatną pracę itd to masz już za co być wdzięczny i powód aby myśleć ,że nie jest tak źle w twoim życiu i w sumie to nie tak wiele do zrobienia ci zostało. "

Z tym sie zgodzę. Niektórzy mają kasę za którą ja dałbym wiele, a tak na stancji ledwo wiązałbym koniec z końcem i nic by nie zostało na przyjemności
Zaje*iście motywujący temat, kocham! :Różne - Serce:
dziewczyna z naprzeciwka napisał(a):Potwierdzam! Mnie swego czasu kilka miesięcy codziennego słuchania disco-polo (nie z własnej woli...) wyleczyło z długiej depresji. Ale jakim kosztem Shocked
Haha :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Ja bym pewnie miał dosyć po pewnym czasie, gdyby muzyka przestała pasować do mojego nastroju. + gdyby pewne kawałki były grane w nieskończoność. Lubię różnorodność.
soulja napisał(a):Przez internet, portale społecznościowe,fora.
Zdradzisz konkrety? :Stan - Uśmiecha się - Mrugając:
soulja napisał(a):To jest tylko twoje negatywne przekonanie bo nie miałeś okazji poznać takich albo dać się im poznać bliżej.
Najwidoczniej jesteś skupiony ja jakiejś grupie ludzi z którymi masz złe doświadczenie lub swoje iluzoryczne wyobrażania na ich temat.
To trochę jak z obiektem westchnień gdzie idealizuje sie kogoś obcego o kim niewiele wiemy.
No cóż. Problem w tym, że oni często mają taką masę ludzi wokół siebie, że po co im taki ktoś... A i tak przecież raczej nie wywalam im całej swojej fobii.
soulja napisał(a):Niestety tutaj aby sie przekonać trzeba sie na takie osoby otworzyć, dać poznać , zaprzyjaźnić wiec tym samym pokonać te własne bariery bo to raczej po stronie fobika one są.
Ja się właśnie pół roku tak otworzyłem - i chyba żałuję.
Z tą muzyką to był tylko przykład. Nie chodzi o samą muzykę bo nie ma nic złego w słuchaniu smutnej jeżeli nie ładujemy sobie do głowy smutnej energii która przemienia sie w negatywne przekonania.

Np. słuchasz muzyki/oglądasz filmu/czytasz wiadomości/ albo po prostu dowiadujesz się z otoczenia o zdradzie i nakręcasz się ze ludzie się zdradzają, niema komu zaufać itd.
Jeżeli masz do tego dystans to spoko ale jeżeli czujesz ze to działa na ciebie zaczynasz sobie wkręcać rożne rzeczy to musisz odciąć sie od takich czynników.
Trzeba sobie wyrobić ten dystans, a ktoś kto ma negatywne postrzeganie świata jest niezwykle podatny na infekowanie się negatywnymi przekonaniami.

Generalnie fobia opiera się na tym ze człowiek ma niskie poczucie własnej wartości, idealizuje innych lub postrzega ich jako zagrożenie.
Najpierw trzeba wyłapać skąd takie postrzeganie może się brać.



Cytat:Zdradzisz konkrety? Mruga
No ale po co konkrety? To nie ma znaczenia gdzie poznajesz i w jaki sposób ludzi bo nie jest to jakaś tajemna sztuka.
Jeżeli otworzysz się na to , to wszędzie będzie to możliwe.
Trzeba tylko właśnie całkowicie zmienić swoją postawę.
Dlatego pisałem o tym ,że dobry nastrój to ułatwia i niejako sam przyciąga ludzi.Do tego obniża lęk.



Cytat:No cóż. Problem w tym, że oni często mają taką masę ludzi wokół siebie, że po co im taki ktoś... A i tak przecież raczej nie wywalam im całej swojej fobii.

Opierasz się na jakieś swojej wizji. Ludzie są różni i nie wszystkie otwarte osoby mają pełno znajomych a nawet jak mają to nie znaczy ze by ciebie nie polubili.
Ty swoją wartość oceniasz jako towarzyskość/przebojowość a ktoś może właśnie znaleźć w Tobie coś czego inni nie mają.
Tylko widzisz tutaj jest problem ,że myślisz o tym co oni myślą tak jakbyś ich znał a w ogóle to siedział w ich głowie.
Tego trzeba sie wyzbyć, otworzyć na możliwości i próbować poznawać ludzi.
Nie każda osoba będzie nadawać z Tobą na tych samych falach.
Nie każda osoba będzie w porządku.
Ludzie są różni a tutaj chodzi o to aby trafił swój na swego.

Cytat:Ja się właśnie pół roku tak otworzyłem - i chyba żałuję.
Niepotrzebnie to oceniasz i zrażasz się.
Nie bez powodu taki tytuł ma ten wątek bo to jest istotne aby nie oceniać tego co doświadczyłeś bo tego nie jesteś w stanie stwierdzić.
Nie osiągniesz sukcesu bez porażek które cie do niego doprowadzą.

To tak jakbyś wrócił właśnie z rozmowy o prace na której według Ciebie odniosłeś totalną porażkę, stresowałeś się a do tego skompromitowałeś i nie dostałeś jej.
W twojej ocenie może to być porażka i stwierdzisz po co mi ten stres i tak nic to nie dało. Zamiast tego powinieneś uznać to za sukces ,że przełamałeś się i poszedłeś na rozmowę i masz to już za sobą i zapomnieć i dalej do przodu iść :Stan - Uśmiecha się:

Gdy nastąpi moment gdy dostaniesz prace i spojrzysz na to z perspektywy czasu dopiero wtedy zauważysz ze każda porażka czegoś cie tam uczyła i była małą cegiełką która budowała cały sukces bo dostarczała niezbędnych informacji.
stap!inesekend napisał(a):Haha :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Ja bym pewnie miał dosyć po pewnym czasie, gdyby muzyka przestała pasować do mojego nastroju. + gdyby pewne kawałki były grane w nieskończoność. Lubię różnorodność.
Nie miałam na to wpływu, musiałam słuchać bez względu na nastrój. Była pewna pula utworów, które codziennie leciały, czasem po 14h na dobę. Nazywałam to trudnymi warunkami pracy.

Cytat:albo po prostu dowiadujesz się z otoczenia o zdradzie i nakręcasz się ze ludzie się zdradzają, niema komu zaufać itd.
To powiedz mi drogi kolego, jaka jest Twoja reakcja gdy słyszysz lub czytasz o zdradzie (pomimo wysiłków, by się na takie informacje zamknąć)?
Cytat:To powiedz mi drogi kolego, jaka jest Twoja reakcja gdy słyszysz lub czytasz o zdradzie (pomimo wysiłków, by się na takie informacje zamknąć)?

No właśnie kiedyś takie historie sprawiały ,że było mi bardzo przykro .
ogólnie chodzi tu o jakieś ludzkie tragedie.Byłem zbyt wrażliwy i nawet takie coś potrafiło mi rozwalić dzień.
To mi zabierało energie wiec zacząłem sie odcinać od tego, nie skupiać na tym. Ja do teraz nie oglądam telewizji/wiadomości. Wtedy świadomie podjąłem decyzje ze bede sie od tego odcinał.
Kiedy taka wiadomość do mnie docierała to mówiłem sobie ze nie interesuje mnie to i skupiałem sie na czymś innym.Po prostu zacząłem szanować swoją energie, swój nastrój.

Teraz już tak nie muszę robić bo mam inne postrzeganie świata, bardzo sie wzmocniłem i mogę patrzeć na to z dystansem.
No to jak dzisiaj reagujesz? Co to znaczy z dystansem, znaczy że po prostu masz to w d...? Starasz się to jakoś wyjaśnić, że np. skoro ktoś został zdradzony to pewnie sam sobie takie wydarzenie przyciągnął etc?
soulja napisał(a):To mi zabierało energie wiec zacząłem sie odcinać od tego, nie skupiać na tym. Ja do teraz nie oglądam telewizji/wiadomości. Wtedy świadomie podjąłem decyzje ze bede sie od tego odcinał.
Kiedy taka wiadomość do mnie docierała to mówiłem sobie ze nie interesuje mnie to i skupiałem sie na czymś innym.Po prostu zacząłem szanować swoją energie, swój nastrój.
A nie uważasz, że takie zamykanie się na cierpienie innych jest trochę... nieludzkie?
dziewczyna z naprzeciwka napisał(a):No to jak dzisiaj reagujesz? Co to znaczy z dystansem, znaczy że po prostu masz to w d...? Starasz się to jakoś wyjaśnić, że np. skoro ktoś został zdradzony to pewnie sam sobie takie wydarzenie przyciągnął etc?
Myślę że można zminimalizować ryzyko czegoś takiego jak zdrada gdy dobierzesz właściwego partnera który ma podobny system wartości do twojego.
Z właściwym doborem partnera to jest tak ,że jak nie masz poczucia własnej wartości, siły wewnętrznej to nie dokonujesz najlepszych dla siebie decyzji.
Oczywiście zdrada zawsze może się pojawić najważniesze aby to Ciebie nie zniszczyło ale lęk przed czymś takim nie blokował na otwieranie się na ludzi lub wpędzał w jakieś paranoje które niszczą związek.

Ja nie oceniam decyzji innych ludzi bo każdy ma swoje zycie. Jak ktoś zdradził to jego sprawa, jak ktoś wybacza zdradę to też jego decyzja.
Każdy ma swoje życie.

Dzisiaj reaguje tak ,że się tym nie emocjonuję. Niedawno dowiedziałem się o zdradzie w bliskim środowisku.
Niby para była taka zakochana w sobie ,że świata nie widzieli poza sobą a ona go zdradziła.Potem prosiła o wybaczenie na kolanach i myślę ze on jest gotowy jej to wybaczyć.
Ja jak ją poznałem to od razu wiedziałem że z niej może być niezły numer.
Ale to jest ich życie i nic mi do tego.I on i ona mają prawa żyć po swojemu.

To że takie sytuacje się zdarzają nie buduje mi negatywnych przekonań na temat związków. Zdaję sobie sprawę ,że są takie gdzie jest uczciwość i wzajemny szacunek i takie w których rożnie bywa.



Cytat:A nie uważasz, że takie zamykanie się na cierpienie innych jest trochę... nieludzkie?

A co w tym nieludzkiego ? Tu nie chodzi o zamykanie się na ludzi tylko nie bycie rozemocjonowanym. To nie wyklucza pomagania innym.
Ale całego świata nie naprawisz i nie zmienisz tego ,że ludzie cierpią, możesz zmieniać tylko swoje własne życie.
Nawet jakbyś nie wiem co robił to nie pomożesz komuś kto jest zamkniety na twoją pomoc lub ta pomoc jest niemożliwa.
x
Trzeba też brać pod uwagę albo w ogóle zainteresować się tym, dlaczego media (a nawet zwykłe plotki) poszukują i preferują nagłaśnianie szokujących i traumatycznych treści. Z pewnością nie dzieje się tak z powodu niedostatku pozytywnych informacji (wręcz przeciwnie). To czym epatują przekazy medialne jest po prostu do bólu tendencyjne (podobnie duża część postów na tym forum)..
soulja napisał(a):Z właściwym doborem partnera to jest tak ,że jak nie masz poczucia własnej wartości, siły wewnętrznej to nie dokonujesz najlepszych dla siebie decyzji.
Ja to widzę inaczej: mam wysoką samoocenę -> nie dokonuję starannej selekcji partnera bo przecież nie muszę się obawiać, że mi coś grozi, wybieram zatem kogoś kto przyciąga mnie swoimi pozytywnymi cechami, ale ostatecznie zdradza (opłakane skutki niskiego poziomu lęku).

soulja napisał(a):Oczywiście zdrada zawsze może się pojawić najważniesze aby to Ciebie nie zniszczyło ale lęk przed czymś takim nie blokował na otwieranie się na ludzi lub wpędzał w jakieś paranoje które niszczą związek.
A z ciekawości, Ty byś wybaczył zdradę? Tzn. czy kontynuowałbyś związek po niej.

soulja napisał(a):Tu nie chodzi o zamykanie się na ludzi tylko nie bycie rozemocjonowanym. To nie wyklucza pomagania innym.
No dobra, to jest taka męska perspektywa: konkretna pomoc. A ja na przykład w trudnych chwilach nie oczekuję ani konkretnej pomocy, ani praktycznych rad, tylko właśnie tego, że druga osoba na chwilę współodczuje mój ból/złość. To jest w moim przypadku najlepsza pomoc.
Cytat:Ja to widzę inaczej: mam wysoką samoocenę -> nie dokonuję starannej selekcji partnera bo przecież nie muszę się obawiać, że mi coś grozi, wybieram zatem kogoś kto przyciąga mnie swoimi pozytywnymi cechami, ale ostatecznie zdradza (opłakane skutki niskiego poziomu lęku).

A ja właśnie widzę to inaczej bo jak masz wysoka samoocenę to nie zadowolisz sie pierwszym lepszym tylko wiesz że masz dużo możliwości i możesz zmieniać partnerów i skoncentrować się na tym czego szukasz.
Dużo ludzi akceptuje zdradę i żyje z taką osobą z tego powodu bo boją sie ze nikogo innego nie znajdą albo mają mocne przekonanie ,że wszyscy prędzej czy później zdradzają i to jest coś naturalnego z czym trzeba sie pogodzić.
Są też osoby które mają luźne podejście do związków i wierności ale takich nie uwzględniam.

Dużo ludzi determinuję wchodzenie w związki zauroczenie, seksualność, czy jakieś inne czynniki typu samotność, potrzeba poczucia bezpieczeństwa.
Do póki takie czynniki są ponad tym co dla nas w związku ważne to tym bardziej możemy nie zauważyć tego jakim naprawdę człowiekiem jest osoba z którą sie wiążemy.


[/quote]

Cytat:A z ciekawości, Ty byś wybaczył zdradę? Tzn. czy kontynuowałbyś związek po niej.

Nie, nie kontynuowałbym.

Cytat:No dobra, to jest taka męska perspektywa: konkretna pomoc. A ja na przykład w trudnych chwilach nie oczekuję ani konkretnej pomocy, ani praktycznych rad, tylko właśnie tego, że druga osoba na chwilę współodczuje mój ból/złość. To jest w moim przypadku najlepsza pomoc.
No ale dlaczego ma współodczuwać twój ból i złość?
Oczywiście ja rozumiem ,że potrzebujesz wtedy wsparcia i ciepłych słów ale dlaczego to ma wiązać się z tym aby to przechodziło na drugą osobę?

Ja nie widzę teraz takiej możliwości aby bliskie mi osoby obciążać jakoś swoją osobą.Osobiście też nie widzę siebie w związku z jakąś rozemocjonowaną kobietą która ciągle narzeka albo wszystkim sie przejmuję, też nie związałbym się z dziewczyną która ma fobie.
Rozumiem ze kobiety są z reguły bardziej emocjonalne i nie o takie coś mi chodzi.
Mam nadzieje ,że nikt mnie nie zrozumie źle i nie zacznie sobie wkręcać ,że nikt fobika by nie zechciał ale trzeba pracować nad sobą bo fobia moze być bardzo uciążliwa dla związku szczególnie jak ktoś życia nie ogarnia do końca.

Z resztą to tylko moje preferencje a każdy ma swoje życie i może żyć po swojemu.
A czy mógłbyś podać jakieś wskazówki, a może masz jakieś obserwacje jak pracować z uczuciem zablokowania, ogólnie brakiem spontaniczności, jeżeli miałeś taki problem.
Mam trudności z takim podejściem na luzie , przez co staję się przy ludziach (jestem?) poważny i sztywny. Za dużo myślę co i jak powiedzieć i wychodzi w rezultacie trochę dziwacznie.

I drugie pytanie czy uczyłeś się jakichś umiejętności społecznych? Np. tego jak prowadzić rozmowę? Aktualnie często nie wiem jak zareagować czy się zachować, mam wrażenie że czegoś nie umiem.
Gollum napisał(a):A czy mógłbyś podać jakieś wskazówki, a może masz jakieś obserwacje jak pracować z uczuciem zablokowania, ogólnie brakiem spontaniczności, jeżeli miałeś taki problem.
Mam trudności z takim podejściem na luzie , przez co staję się przy ludziach (jestem?) poważny i sztywny. Za dużo myślę co i jak powiedzieć i wychodzi w rezultacie trochę dziwacznie.

I drugie pytanie czy uczyłeś się jakichś umiejętności społecznych? Np. tego jak prowadzić rozmowę? Aktualnie często nie wiem jak zareagować czy się zachować, mam wrażenie że czegoś nie umiem.

Myślę ze sam sobie odpowiedziałeś na to pytanie.
Brakuje ci spontaniczności bo za dużo myślisz i tym przejmujesz się.
Wiec rozwiązanie jest takie ,że musisz znaleźć sposob aby sie nie przejmować i wyluzować.Poza tym nie przejmuj sie tez tym ze wychodzi dziwacznie w twoim odczuciu, to jest tylko twoje odczucie a najważniejsze ze coś tam próbujesz.

Cytat:I drugie pytanie czy uczyłeś się jakichś umiejętności społecznych? Np. tego jak prowadzić rozmowę? Aktualnie często nie wiem jak zareagować czy się zachować, mam wrażenie że czegoś nie umiem.

Nie , nie uczyłem się. Nie ukrywam ,że pozbycie sie fobii nie sprawiło ,że stałem się jakimś mistrzem konwersacji.
Moge tylko powiedzieć ci co jest istotne i na co zwrócić uwagę.
Po pierwsze to co na początku wspomniałem nie przejmować się i wyluzować, wyluzowanie to wynik pracy nad swoim dobrym nastrojem.
Druga sprawa to wyzbycie sie depresji bo ona powoduje ze nie mamy zainteresowania światem i drugim człowiekiem a te dwie sprawy są istotne w prowadzeniu rozmów.
Trzecia sprawa to musi sie coś w twoim życiu dziać abyś miał o czym rozmawiać dlatego musisz prowadzić aktywne życie, znaleźć zainteresowania, wychodzić z domu.
Wtedy przytrafiają ci się "przygody" czy zdobywasz nowe informacje co wzbogaca naturalnie twoją baze danych do prowadzenia rozmów.
No a póxniej wiadomo ,że im wiecej ludzi poznajesz i prowadzisz rozmów tym ta baza sie wzbogaca, bo to taka wymiana informacji.

To taki proces który będzie trwał trochę dłużej zanim się jakoś to unormuje a ty w tym jeszcze lepiej będziesz czuł.
Dalego dobrze jest mieć takie podejście ze każda rozmowa jakoś cie wzbogaca, nawet jeżeli sam dużo nie mówisz to dużo słuchaj i prowokuj rozmówce do wygadywania się (zadawaj pytania do tematu).
Ludzie lubią się wygadywać.Wiadomo ,że nie z każdą osobą będzie to łatwe, szczególnie jak trafisz na kogoś mało rozmownego.

Oczywiście piszę to z perspektywy osoby która totalnie zaniedbała przez fobie i depresje życie i tematy do rozmów stały się poważnym problemem może największym.
soulja napisał(a):A ja właśnie widzę to inaczej bo jak masz wysoka samoocenę to nie zadowolisz sie pierwszym lepszym tylko wiesz że masz dużo możliwości i możesz zmieniać partnerów i skoncentrować się na tym czego szukasz.
Nie ma ideałów, więc z jakiejś części "wymagań" trzeba zawsze zrezygnować. Jeśli ktoś szuka w partnerze cech sugerujących, że będzie wierny (btw jak to rozpoznać?) to okazuje tym samym, że trochę jednak wątpi w swoją za+:Ikony bluzgi kochać 2:ść, gdyż zakłada, że zdrada może go spotkać.

Cytat:No ale dlaczego ma współodczuwać twój ból i złość?
Oczywiście ja rozumiem ,że potrzebujesz wtedy wsparcia i ciepłych słów ale dlaczego to ma wiązać się z tym aby to przechodziło na drugą osobę?
Bo wówczas nie czuję się z tym sama.

Cytat:Ja nie widzę teraz takiej możliwości aby bliskie mi osoby obciążać jakoś swoją osobą.
Ok, czyli Ty nie oczekujesz od bliskich czegoś takiego ani im tego nie jesteś w stanie zaoferować, uczciwe podejście, sprawiedliwe dla obu stron. Ja natomiast mam tendencje do wczuwania się w cudze emocje i pewnie dlatego chciałabym, by ktoś wczuwał się też w moje.
Cytat:Nie ma ideałów, więc z jakiejś części "wymagań" trzeba zawsze zrezygnować. Jeśli ktoś szuka w partnerze cech sugerujących, że będzie wierny (btw jak to rozpoznać?) to okazuje tym samym, że trochę jednak wątpi w swoją za+:Ikony bluzgi kochać 2:ść, gdyż zakłada, że zdrada może go spotkać.

To jest według mnie typowe dla postrzegania w taki sposób ze o twoim poczuciu własnej wartości mają decydować czynniki zewnętrze.
Do póki tak jest to jest to żadne poczucie. Facet Cie zdradzi a ty szukasz winy w sobie zamiast zaakceptować ,że taki już był.

Cytat:Ok, czyli Ty nie oczekujesz od bliskich czegoś takiego ani im tego nie jesteś w stanie zaoferować, uczciwe podejście, sprawiedliwe dla obu stron. Ja natomiast mam tendencje do wczuwania się w cudze emocje i pewnie dlatego chciałabym, by ktoś wczuwał się też w moje

Oczywiście ,że mogę zaoferować i tak robię.
Wiadomo też ze jeżeli bliską mojemu sercu osobę spotyka coś niedobrego to i mnie tez to zaboli.
Natomiast uważam ,że trzeba robić wszystko co można aby było lepiej i zarażać się radością wzajemnie a nie dołować.
O to mi chodziło. Wiadomo ze czasami może stać się w życiu coś wyjątkowo niedobrego i trzeba to jakoś wspólnie przejść.

[/quote]
soulja napisał(a):Do póki tak jest to jest to żadne poczucie. Facet Cie zdradzi a ty szukasz winy w sobie zamiast zaakceptować ,że taki już był.
Uważasz, że jeśli ktoś raz zdradził, to znaczy że "taki jest"? Nawet jeśli poprzednich partnerek nie zdradzał.
Ja nie szukam winy w sobie, tylko w okrutnych prawach biologii.
dziewczyna z naprzeciwka napisał(a):
soulja napisał(a):Do póki tak jest to jest to żadne poczucie. Facet Cie zdradzi a ty szukasz winy w sobie zamiast zaakceptować ,że taki już był.
Uważasz, że jeśli ktoś raz zdradził, to znaczy że "taki jest"? Nawet jeśli poprzednich partnerek nie zdradzał.
Ja nie szukam winy w sobie, tylko w okrutnych prawach biologii.

Tak.Uważam ,że taka osoba nie szanuje ludzi wiec prawdopodobieństwo zdradzania, oszukiwania czy po prostu podłych zachowań ze strony takiej osoby jest bardzo duże.

Prawa natury są tylko takie ,że istnieją tacy co zdradzają i tacy co nie zdradzają.
Cytat:Trzecia sprawa to musi sie coś w twoim życiu dziać abyś miał o czym rozmawiać dlatego musisz prowadzić aktywne życie, znaleźć zainteresowania, wychodzić z domu.
Wtedy przytrafiają ci się "przygody" czy zdobywasz nowe informacje co wzbogaca naturalnie twoją baze danych do prowadzenia rozmów.

Wydaje mi się że to najbardziej u mnie leży. Właśnie, brak aktywnego życia. A po jakim czasie pracy nad sobą zdecydowałeś się wyjść do ludzi? Czy może w ogóle z tym nie czekałeś? Eh, dużo siedzę w domu, ewentualnie wyjdę na spacer, co może się u mnie dziać.
Ale patrząc inaczej to są tacy u których nic się nie dzieje a jakoś umieją o tym opowiedzieć że nawet i chce się ich słuchać.

Cytat:Oczywiście piszę to z perspektywy osoby która totalnie zaniedbała przez fobie i depresje życie i tematy do rozmów stały się poważnym problemem może największym.

Tak, tak u mnie trochę to samo. Czasami mam nawet poczucie, że jestem w środku pusty i nie mam nic do powiedzenia. Jakoś nic nie przychodzi samo w ciągu rozmowy, tylko próbuję coś stworzyć tylko intelektualnie. Wiele rzeczy z niczym mi się nie kojarzy, nie mam się do czego odnieść. Taki brak doświadczeń z przeszłości.
Cytat:Wydaje mi się że to najbardziej u mnie leży. Właśnie, brak aktywnego życia. A po jakim czasie pracy nad sobą zdecydowałeś się wyjść do ludzi? Czy może w ogóle z tym nie czekałeś? Eh, dużo siedzę w domu, ewentualnie wyjdę na spacer, co może się u mnie dziać.
Ale patrząc inaczej to są tacy u których nic się nie dzieje a jakoś umieją o tym opowiedzieć że nawet i chce się ich słuchać.

Tak naprawdę uważam ,że zacząłem pracować nad sobą jak opuściłem to forum bo wtedy zacząłem pracowac nad emocjami, dobrym nastrojem i tym co mam w głowie.
Jednak już wcześniej jak jeszcze tu byłem zacząłem podejmować działanie typu randkowanie, nawiązywanie kontaktów itd. ale robiłem to mając fobie i bez głowy.. wyznając zasadę ,że muszę coś robić.
Dlatego nie jest to istotne kiedy ale osobiście uważam ze najlepiej właśnie najpierw zrobić sobie porządek w głowie , zadbać o to aby miec dobry nastrój a dopiero wtedy działać.To działanie musi być robione z głową.






Cytat:Tak, tak u mnie trochę to samo. Czasami mam nawet poczucie, że jestem w środku pusty i nie mam nic do powiedzenia. Jakoś nic nie przychodzi samo w ciągu rozmowy, tylko próbuję coś stworzyć tylko intelektualnie. Wiele rzeczy z niczym mi się nie kojarzy, nie mam się do czego odnieść. Taki brak doświadczeń z przeszłości.

No cóż to jest dość naturalne jeżeli w twoim życiu niewiele sie działo.
Na to potrzeba dłuższego czasu aby wypełnić to.
Dobrze jest zacząć od najprostszych rzeczy i czegoś co jest w naszym zasięgu.
Dobrze się to czytało soulja. Gratuluję Ci dobrego samopoczucia. Także zazdroszczę (to moja paskudna cecha, dlaczego do cholery wszystkim zazdroszczę ich życia?).

Gorzej będzie z wdrożeniem tego w życie.
Unikam, uciekam przed każdą szansą jaka się pojawi, bo panicznie się boję, strach mnie paraliżuje. A kiedy próbowałam, dostałam tylko kopa w dupę bo i tak nie byłam wystarczająco otwarta wobec współpracowników (choć dla mnie to był chyba max poziom otwartości) i już nie potrafię nic więcej zrobić... Strach przed poczuciem znowu tego cholernego bólu odrzucenia jest za duży... Kolejne porażki mnie dobiją.
Gdyby nie to, że poznałam mojego męża w momencie, kiedy z moją fobią było lepiej, to teraz by mnie już chyba nie było.
Pozostaną mi chyba prochy które zmienią mnie w obojętną kukłę. Marzę, żeby nic nie czuć.
Odczuwasz zazdrość bo żyjesz życiem innych ludzi a nie wierzysz że swoje możesz budować wedle swojej wizji.
Ja wyzbyłem sie zazdrości, to ważny krok w rozwoju.

Pewnie zapyta ktoś jak sie wyzbyłem. Nie wiem,po prostu mówiłem sobie ,że nic mi do życia innych ludzi, ja mam swoje i na nim muszę sie skupić bo tu nic nie zyskuje tą postawą.

Dzisiaj uświadomiłem sobie jak bardzo zmieniła się moja energia i ,że patrze innymi oczami na świat.
To tak jakby zrzucić z siebie ogromny ciężar noszony od narodzin :Stan - Uśmiecha się:

Wierzę ,że może być jeszcze lepiej i aż mnie to ciekawi jak bardzo można się zmienić :Stan - Uśmiecha się:
Jak mi się uda wskoczyć na jakiś wyższy level to mam nadzieje ze wam to opisze i zamelduje i podzielę sie spostrzeżeniami.

W sumie fajnie ze tu wróciłem też z tego względu ,że jakoś bardziej dostrzegam i doceniam te zmiany :Stan - Uśmiecha się:
Cytat:Wierzę ,że może być jeszcze lepiej i aż mnie to ciekawi jak bardzo można się zmienić
Może być aż tak dobrze, że zapomnisz, jak było źle. I wrócisz do punktu wyjścia :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Jeśli to Twoje pierwsze takie "przebudzenie", to uważaj, żeby do tego nie doszło, bo z każdym kolejnym jest trudniej.
Stron: 1 2 3 4 5 6