PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Cechy kobiety, która nie nadaje się do związku
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11
Księżniczki, którym wszystko daj, wszystko za nie zrob i za wszystko zapłać a i tak będą narzekać :Stan - Uśmiecha się:
irytująca i za bardzo kontrolująca  :Memy - Cool Doge:
(22 Sty 2018, Pon 21:16)Serena66 napisał(a): [ -> ]Z tego co czytam wątek to mam parę cech. Jestem blacharą bo mnie interesują auta i nie lubię seksu.
Blachara oznacza co innego :Stan - Uśmiecha się:
"księżniczka"; "mamincórka/córeczka tatusia"; despotyczna; zaborcza; agresywna; wierna zasadzie, że mężczyzna nie powinien nigdy okazywać słabości; "ciepłe kluchy"; "beksa"
Blachara to laska, którą można wyrwać na samochód.
Tynkara to laska, którą można wyrwać na mieszkanie.
Dzięki forumkowi nauczyłam się, że nielecenie na kasę jest cechą nieakceptowaną społecznie. Dlatego myślę, że warto o niej tutaj wspomnieć
@Mar z tą babską dumą to chyba jednak trochę ma rację. XD
O, właśnie takie reakcje mam na myśli :Husky - Podekscytowany:
Twój post był wybitnie bekowy i przerysowany, "nieakceptowane społecznie", "lecenie na kasę". A to przecież nie o to chodzi. Dla kobiety zarobki mężczyzny są ważne i tyle, tak mi mama wsadziła do głowy, jom wiń. xD
No był troszku przerysowany, bo to jednak po części jest śmieszne (a po części przykre) :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Ale tak mniej więcej odebrałam reakcje tutejszych mężczyzn na moją opinię. Oczywiście przesadzam z tym, że jest to coś co sprawia, że kobieta się nie nadaje do związku. 

Dla mojej mamy hajs faceta też jest ważny, jak i dla wielu innych kobiet, ale nie uważam, żebym musiała myśleć tak samo. Nie wiem, lubię swój romantyzm, koncentrację na tym, co ożywione, a nie na dobrach materialnych, taką sobie zbudowałam filozofię życia, ale widzę, że nie przystaje do światopoglądu czy oczekiwań otoczenia. Może jestem dziwniejsza niż myślałam.
I bardzo fajną masz filozofię, życzę wytrwałości w trwaniu w niej.

O, i jeszcze żeby jej rzycie zbyt mocno nie testowało. : P
Dzięki
każdy, ale to absolutnie każdy, z bardzo nielicznymi wyjątkami, jest materialistą. filozofia życia jest kształtowana przez komfort życia, jaki posiadamy. chęć utrzymania pewnego standardu życia jest materializmem (w standardzie mieści się wszystko: jedzenie, zainteresowania, podróże, rozwój osobisty), chęć poprawienia standardu życia za minimalną jest materializmem. z tym, że materializmy są różne. według mnie Ves nie odstajesz, bo napisałaś w innych postach, że zależy Ci na pewnym standardzie życia, jesteś normalna. ja też jestem materialistką, bo chciałabym, żeby pieniędzy wystarczało mi na godne życie (takie, żebym nie musiała się wstydzić wśród rówieśników itd.)

a tak poza tym, prawdę mówiąc, uważam, że na pogoń za życiem w stylu "slow life" mogą pozwolić sobie osoby, które na to najzwyczajniej w świecie stać, więc nie muszą się przejmować napływem pieniędzy, bo podstawowe potrzeby, mają zaspokojone. nie piszę tutaj o niebotycznych kwotach, ale poczuciu bezpieczeństwa finansowego.
(19 Cze 2018, Wto 11:43)bajka napisał(a): [ -> ]chęć utrzymania pewnego standardu życia jest materializmem (w standardzie mieści się wszystko: jedzenie, zainteresowania, podróże, rozwój osobisty), chęć poprawienia standardu życia za minimalną jest materializmem.
Ja będę bezdomny. ;{
(19 Cze 2018, Wto 11:52)USiebie napisał(a): [ -> ]
(19 Cze 2018, Wto 11:43)bajka napisał(a): [ -> ]chęć utrzymania pewnego standardu życia jest materializmem (w standardzie mieści się wszystko: jedzenie, zainteresowania, podróże, rozwój osobisty), chęć poprawienia standardu życia za minimalną jest materializmem.
Ja będę bezdomny. ;{
mam w robocie dużo kartonów
Nie dzięki, to by podpadało pod chęć poprawy standardu życia, będę spał na trawie. Jedność z naturom i takie tam.
(19 Cze 2018, Wto 11:43)bajka napisał(a): [ -> ]pogoń za życiem w stylu "slow life"
Zabawny oksymoron wyszedł :Stan - Uśmiecha się - Szeroko:
Nie wiem czemu slow life miałby być przywilejem dobrze zarabiających (też nie mam na myśli niebotycznych kwot). Wszystko jest kwestią tego, ile komu trzeba do owego poczucia bezpieczeństwa. Jak ktoś jest minimalistą i w związku z tym potrzebuje znacznie mniej dóbr materialnych niż typowy konsumpcjonista, to może zarabiać mniej i czuć się z tym dobrze. Problem może być, jeśli ktoś taki utrzymuje innych, wtedy oczywiście potrzeba więcej pieniędzy.

Jeśli materialistą jest ktoś, kto chce pieniędzy, żeby mieć za co żyć, to wszyscy są materialistami, ale jak dla mnie definicja obejmująca całą ludzkość to zbyt szeroka definicja, przynajmniej jeśli chodzi o to słowo, które jednak kojarzy się z czymś bardziej specyficznym. Dla mnie materializm to raczej nadmierna koncentracja na pieniądzach, stawianie ich na piedestale w sytuacji, kiedy nie zależy od nich nasze zdrowie i życie.
na trawie to też lepszy , miękko, świeżo i jedzenie pod ręką

nie chodzi o ilość dóbr materialnych, ale psychiczne poczucie bezpieczeństwa. znowu: życie to nie tylko rzeczy, konsumpcjonizm, ale przede wszystkim koszty życia. pisząc wcześniej nie miałam na myśli jakichś ekstra rzeczy, niepotrzebnych, ale o niezbędnych opłatach: za mieszkanie, pokój, za jedzenie, za rachunki (to nie jest konsumpcjonizm). dlatego nadal uważam, że na slow life stać jedynie osoby, którym po opłaceniu tego wszystkiego coś jeszcze zostaje - dzięki czemu mają poczucie bezpieczeństwa finansowego. nie mówiąc już o restauracjach, zdrowej żywności, wakacjach, wyjściach ze znajomymi.
(19 Cze 2018, Wto 12:34)bajka napisał(a): [ -> ]na trawie to też lepszy , miękko, świeżo i jedzenie pod ręką
Ja nie lubię, tam są robaki i psy :Różne - Koopa:ą w trawę. : P
a w afryce budują domy z kupy ; p
Nie sądzę, żeby slow life koniecznie musiało się wiązać z wydawaniem pieniędzy, choć z pieniędzmi realizacja niektórych potrzeb czy zainteresowań może być łatwiejsza. Jeśli ktoś ledwo wiąże koniec z końcem to oczywiście nie jest materialistą w moim rozumieniu tego słowa, prawdziwe podejście do pieniędzy ujawnia się, kiedy ktoś nie walczy o przetrwanie. I żeby nie było, nie mówię, że dążenie do dużych zarobków jest złe, dla mnie staje się złe, gdy przesłania wszystko inne.
@USiebie kiedy w końcu pójdziesz do roboty, to niesprawiedliwe, że teraz masz takie za+:Ikony bluzgi kochać 2: życie :forak:
(19 Cze 2018, Wto 12:46)bajka napisał(a): [ -> ]a w afryce budują domy z kupy ; p
Wiem, oglądałem ostatnio taki program na discovery o dzieciach afrykańskich chodzących do szkoły. Szły same (bo mam była zajęta między innymi dolepianiem nowych kup do domku) kilometry przez jakieś zadupia i musiały uważać, żeby nic ich po drodze nie zjadło, albo nie stratowało i tak dzień w dzień.

(19 Cze 2018, Wto 12:51)forac napisał(a): [ -> ]kiedy w końcu pójdziesz do roboty
Nigdy.
W sumie to też wieki by mi zajęło przełamanie się żeby wybrać się do roboty, ale jak laska mi kazała, do czegoś te baby się jednak przydają :forak:
W ogóle wkurzałem się, że każe mi to i tamto, ciekawe że można mieć zerową samooceną i dumę o której wspomina @Mar
Różnica polega na tym, że można mieć zerową dumę i dodatnią samoocenę, bez narcystycznego nastawienia. Czyli jeśli zredukuję się dumę do zera, co może osiągnąć dosłownie każdy, jeśli chce i będzie do tego dążył, automatycznie nie karmi się swojego ego, więc co za tym idzie, gdy zwiększasz samoocenę, zwiększa się poczucie wartości.

Tak więc duma+dodatnia samoocena=narcyzm
dodatnia samoocena - duma= prawdziwe poczucie wartości

Osoba krytykująca się, ma minusową samoocenę :Stan - Uśmiecha się:
Stron: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11