PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Od czego zaczynałem pokonywanie nieśmiałości
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7
Nie bardzo rozumiem, jaka różnica jest w tym, jak nazwie się poprawę bądź mniejszą uciążliwość w funkcjonowaniu społecznym. Jak dla mnie sam fakt w miarę normalnego funkcjonowania, bez lęków czy innych objawów, to na tyle dużo, że można się tym spokojnie cieszyć i żyć czasem obecnym, ale dobrze jednak mieć świadomość, że zaburzenia psychiczne ogólnie mają do siebie to, że "lubią" o sobie przypominać w najmniej oczekiwanym momencie, choćbyśmy tupali nogami i krzyczeli, że nie, bo przecież już tak długo było dobrze i jak to tak, dlaczego? Sama przerabiałam to z nerwicą i dlatego wiem, że nic nie jest dane na wieki, pewne objawy mogą ustąpić całkowicie, inne zmienić nieco swoją częstotliwość lub sytuacje, w których się będą pojawiały lub też ustąpią miejsca zupełnie innym. Niemniej nie oznacza to, że cały czas trzeba żyć w skupieniu, czekając na "atak",
bo to jest rzeczywiście trochę jak wywoływanie wilka z lasu. Jak komuś się poprawi, czy to na skutek ciężkiej pracy nad swoją psychiką bądź też przyjmowania substancji psychoaktywnych, albo też sytuacja życiowa mu się na tyle ustabilizuje, że poczuje się bezpiecznie i pewnie, co automatycznie wpłynie też na poziom lęku, to jak najbardziej należy się z tego cieszyć i korzystać, bo głupotą byłoby czekanie, kiedy nerwica / fobia / depresja / whatever wyciągnie w naszym kierunku swoje pazury.

Zgadzam się również z tym, że duże znaczenie ma także czas, przez jaki zmagamy się z danym zaburzeniem i czy jest ono np. następstwem jakichś konkretnych wydarzeń, czy bardziej towarzyszy nam całe życie mniejszy lub większy lęk przed różnymi sytuacjami.

Btw Cieszy fakt, że do dyskusji włączył się niespodziewanie sam autor tematu i że jego nowe nawyki i schematy postępowania utrzymują się w dalszym ciągu, a jemu samemu lepiej się żyje :Stan - Różne - Zaskoczony:k: Oby jak najdłużej!
BlankAvatar napisał(a):...ale jak czytam AzazelPazuzu, to nie mogę powstrzymać się od wrażenia (może mylnego), że dla niego osoba zdrowa, to niemal socjopata bez lęków społecznych. Niektórzy fobicy mają już chyba tak niską tolerancję dla własnych lęków, że myślą, że zdrowi ludzie ich nie odczuwają.
Jeżeli przed podjęciem jakiejś decyzji musisz się "przełamywać", to też nie jesteś zdrowy, ale oczywiście wszystko zależy od tego co jest dla Ciebie wykładnikiem mężczyzny. Chyba się ze mną zgodzisz, ze normalny mężczyzna nie musi toczyć "wewnętrznej bitwy", żeby wejść do banku albo urzędu. Chyba, że jest to wewnętrzne wku..., że za moment będziesz musiał stać w kolejkach i użerać się z niekompetentnymi urzędnikami.[/quote]

Cytat:przełamywanie się, czy jak tam kto sobie nazwie, wydaje się być niezbędne przy leczeniu z fobii. zmiana myślenia, a często podejścia do siebie i życia, też jest ważna, a w wypadku części fobików - równie istotna. tak czy siak, wcale nie trzeba przetrenować miliona różnych sytuacji, żeby fobii się pozbyć, bo te bardziej prawidłowe reakcje będą się generalizować. A jeśli ktoś ma lęk przed spontanicznością, no to chyba właśnie nad nim powinien popracować?
Co jest najczęstszą przyczyną fobii Społecznej lub nieśmiałości? Rodzicie, którzy z+:Ikony bluzgi kochać 2: człowiekowi dzieciństwo, a tym samym sprawili, że masz rysy pod kopułką. Nawyki wpajane od dziecka, chcesz zmieniać nowymi nawykami ? Pewnie, człowieka wszystkiego nauczysz, bo i małpę nauczysz żeby robiła fajne sztuczki, ale tego "co wiesz" od dzieciństwa z głowy się nie pozbędziesz. :Stan - Uśmiecha się:
Różnego rodzaju fobie, zaburzenia, to wina wychowania oraz rodziców, w jakimś tam procencie przyczyną mogą być jakieś zdarzenia losowe w tym przeżycia traumatyczne. Jestem w stanie uwierzyć, że ludzie z tj drugiej grupy, sa w stanie się wyleczyć i mogą stać się osobami dominującymi
"zmiana myślenia, a często podejścia do siebie i życia, też jest ważna, a w wypadku części fobików - równie istotna"

żeby ktos jeszcze odkrył, jak jej dokonać :Stan - Uśmiecha się - LOL:
AzazelPazuzu napisał(a):Jeżeli przed podjęciem jakiejś decyzji musisz się "przełamywać", to też nie jesteś zdrowy, ale oczywiście wszystko zależy od tego co jest dla Ciebie wykładnikiem mężczyzny. Chyba się ze mną zgodzisz, ze normalny mężczyzna nie musi toczyć "wewnętrznej bitwy", żeby wejść do banku albo urzędu. Chyba, że jest to wewnętrzne wku..., że za moment będziesz musiał stać w kolejkach i użerać się z niekompetentnymi urzędnikami.
jeśli będziesz posługiwać się jakąś swoją prywatną definicją FS, to obawiam się, że się nie dogadamy. Proponuję zasięgnąć info na wikipedii.

AzazelPazuzu napisał(a):Co jest najczęstszą przyczyną fobii Społecznej lub nieśmiałości? Rodzicie, którzy z+:Ikony bluzgi kochać 2: człowiekowi dzieciństwo, a tym samym sprawili, że masz rysy pod kopułką. Nawyki wpajane od dziecka, chcesz zmieniać nowymi nawykami ? Pewnie, człowieka wszystkiego nauczysz, bo i małpę nauczysz żeby robiła fajne sztuczki, ale tego "co wiesz" od dzieciństwa z głowy się nie pozbędziesz. :Stan - Uśmiecha się:
Różnego rodzaju fobie, zaburzenia, to wina wychowania oraz rodziców, w jakimś tam procencie przyczyną mogą być jakieś zdarzenia losowe w tym przeżycia traumatyczne. Jestem w stanie uwierzyć, że ludzie z tj drugiej grupy, sa w stanie się wyleczyć i mogą stać się osobami dominującymi
rozumiem, że wierzysz, że tak jest


Zas napisał(a):żeby ktos jeszcze odkrył, jak jej dokonać
można zacząć od uświadamiania sobie jak nasze nawyki wpływają na relacje.

Jeśli jesteś przerażony, to czyni Cię niedostępnym. Jeśli jesteś zdołowany i wycofany, to stajesz się nijaki. W życiu ciekawe jest to, że wystarczy robić niemal każde coś, a znajdzie się towarzyszy. Można spędzać czas na rozrywce i można się rozwijać i jeśli się jest trochę cierpliwym, to prędzej czy później znajdzie się znajomych. W międzyczasie można nadrabiać braki w obyciu towarzyskim, choć początki mogą być niełatwe. Lęk czy depresja przeszkadza w tym bardzo, więc trzeba się ich pozbywać. Niemożliwe jest wyleczenie się z FS poprzez osiągnięcie stanu za+:Ikony bluzgi kochać 2: życia, bo FS przeszkadza ten stan osiągnąć. Jest spora grupa fobików, którzy właśnie w taki sposób podchodzą do swojej fobii. Reality check: "moje życie jest :Ikony bluzgi grzybek:, no to mam powód do fobii vel poczucia bycia z+:Ikony bluzgi kochać 2:" + "jakbym nie miał fobii vel nie był z+:Ikony bluzgi kochać 2:, to bym miał za+:Ikony bluzgi kochać 2: życie". Przecież to jest pętla.


No więc jeśli z jednej strony jesteś zlękniony, a z drugiej zazdrosny i marudny, to już nie tylko nie dajesz powodu by ludzie chcieli Cię poznawać, a zwyczajnie ich odstraszasz. Ludzie szukają pozytywnych relacji, osoby robiące z siebie (słusznie czy niesłusznie) ofiarę są na dłuższa metę meczące.

Więc jak chcesz krótkiej rady, co możesz z sobą zrobić, to: przestań wmawiać sobie, że życie już się dla Ciebie skończyło, przestań być marudnym zazdrośnikiem, pracuj nad sobą, zacznij robić coś pozytywnego, a efekty na pewno przyjdą.
"Niemożliwe jest wyleczenie się z FS poprzez osiągnięcie stanu za+:Ikony bluzgi kochać 2: życia, bo FS przeszkadza ten stan osiągnąć"

No ale przecież zbuntujesz się także przeciwko stwierdzeniu, że bez życia da się wyleczyć fobię.
A zatem sam przecież piszesz o pętli. "Jeśli jesteś przerażony, to czyni Cię niedostępnym. Jeśli jesteś zdołowany i wycofany, to stajesz się nijaki" Oczywiście, że tak! Jak zatem znaleźć znajomych, mając fobię? Niby "z czasem się da", a tak naprawdę cały wywód sprowadza się do tego, że "z fobią się nie da." A jednocześnie "fobii w samotności nie pokonasz". No i kończymy z mętnym ogólnym "życie traci na fobii, trzeba pozbyć się fobii by żyć, trzeba zmienić myślenie".

Tyle słów, tyle zdań, i w sumie... nic z nich nie wynika.

O, pardon, oczywiście na zakończenie nie mogłeś się powstrzymać i tradycyjnie przypiąłeś mi etykietkę zazdrosnego marudy, który zachowuje się według tego schematu absolutnie wszędzie. Co, że "sygnały niewerbalne"? No to by było tylko kolejne błędne koło.

"pracuj nad sobą, zacznij robić coś pozytywnego, a efekty na pewno przyjdą"

A to się nie wpisuje w osiąganie za+:Ikony bluzgi kochać 2: życia?
Zacznij coś robić, uprawiać sport, interesować się fizyką kwantową, znajdź pracę, wyjedź na wakacje do Indii - efekty na pewno przyjdą.
Cytat:jeśli będziesz posługiwać się jakąś swoją prywatną definicją FS, to obawiam się, że się nie dogadamy. Proponuję zasięgnąć info na wikipedii.
Nie łatwiej byłoby, gdybyś nie wypowiadał się na tematy o których nie masz pojęcia ? Tzw. normalny nie jest w stanie zrozumieć tej dziwnej niemocy :Stan - Uśmiecha się:. To nie jest moja teoria, tylko to jest jedna z części wspólnych, która łączy ludzi z FS,


Cytat:rozumiem, że wierzysz, że tak jest
Rozmawiaj z ludźmi, to jest szansa, że to zrozumiesz, ale szczerze to wątpię.
Zas napisał(a):A zatem sam przecież piszesz o pętli. "Jeśli jesteś przerażony, to czyni Cię niedostępnym. Jeśli jesteś zdołowany i wycofany, to stajesz się nijaki" Oczywiście, że tak! Jak zatem znaleźć znajomych, mając fobię? Niby "z czasem się da", a tak naprawdę cały wywód sprowadza się do tego, że "z fobią się nie da." A jednocześnie "fobii w samotności nie pokonasz". No i kończymy z mętnym ogólnym "życie traci na fobii, trzeba pozbyć się fobii by żyć, trzeba zmienić myślenie".

Tyle słów, tyle zdań, i w sumie... nic z nich nie wynika.
chyba mnie nie zrozumiałeś. Przedstawiłeś właśnie punkt widzenia o którym mówię, że się kiepsko sprawdza. Jak znaleźć znajomych mając fobię? Pozbywając się fobii, a nie znajdując znajomych! Cholera, przecież piszę, że furtką do za+:Ikony bluzgi kochać 2: życia jest pozbycie się fobii, a nie na odwrót. Także jasne - znajomi, fajna praca, fajny związek pomoże przy fobii, no ale chyba jasne jest, że dla niektórych zasiedziałych fobików będzie to nieosiągalne na początkowych etapach wychodzenia z fobii. Cały wywód mówi o nierealistycznej zależności, którą tworzą sobie w głowach niektórzy fobicy: "gdybym udowodnił sobie, że mam za+:Ikony bluzgi kochać 2: życie, to nie musiałbym się już bać". Jeśli ktoś obiektywnie ma niezajebiste życie, bo boi się wyjść z domu, to chyba rozumiesz, że takie stawianie sprawy, to ślepy zaułek. To co mnie pomogło (i o czym już pisałem), to pogodzenie się z faktem, że zaczynam od zera. Nie spodziewałem się wtedy jak szybko można nadrabiać zaległości (względem ludzkości :Stan - Uśmiecha się - LOL: ), więc to pogodzenie się nie było wcale łatwe. Teraz uważam, że to była jedna z lepszych rzeczy, które mogłem zrobić.


Zas napisał(a):O, pardon, oczywiście na zakończenie nie mogłeś się powstrzymać i tradycyjnie przypiąłeś mi etykietkę zazdrosnego marudy, który zachowuje się według tego schematu absolutnie wszędzie. Co, że "sygnały niewerbalne"? No to by było tylko kolejne błędne koło.
Jestem przekonany, że wiele osób będzie Cię tak odbierać. Zresztą, sporo tak tutaj reagowało i pisało Ci wprost. Oczywiście mówię o forum. Zamiast się obrażać, to proponowałbym, żebyś się nad tym zastanowił. Nie wiem jak Ci to jaśniej napisać.


Zas napisał(a):A to się nie wpisuje w osiąganie za+:Ikony bluzgi kochać 2: życia?
Zacznij coś robić, uprawiać sport, interesować się fizyką kwantową, znajdź pracę, wyjedź na wakacje do Indii - efekty na pewno przyjdą.
Wyśmiewasz to, a przecież wiesz, że tak jest, więc w sumie nie wiem po co?


AzazelPazuzu napisał(a):Nie łatwiej byłoby, gdybyś nie wypowiadał się na tematy o których nie masz pojęcia ? Tzw. normalny nie jest w stanie zrozumieć tej dziwnej niemocy Wesoly. To nie jest moja teoria, tylko to jest jedna z części wspólnych, która łączy ludzi z FS,
Popełniasz właśnie ten błąd - nie znasz mnie nawet.

Stworzyłeś sobie niedościgniony standard męskiego mężczyzny, który nigdy nie odczuwa lęków społecznych, co jest zwyczajnie niezgodne z rzeczywistością. Jeśli szukać nienormalności, to właśnie wśród ludzi, którzy nie odczuwają tego typu lęków. Tylko żeby było jasne - lęk społeczny, to niekoniecznie sraczka na myśl o wizycie w banku. Tutaj zaczynamy wchodzić na teren nerwic. Anyway, nie dziwne, że masz problem z fobią, skoro stworzyłeś sobie standard, któremu nie da się sprostać.
"Zresztą, sporo tak tutaj reagowało i pisało Ci wprost. Oczywiście mówię o forum."

Oczywiście! Ba, zaskoczę cię - wiem dlaczego "maruda"! Bo tu sobie marudziłem! Takie forum ponoć!... no, tak słyszałem. że ludzie z problemami piszą, czy coś?...
Ale ok, teraz mi sie rozjaśnia, przecież nawet terapeuci nie lubią marud. Ktoś tu chyba mądrze w jakimś wątku napisał - terapia jest dla zdrowych, normalnych ludzi, co to im, co najwyżej!, kota przejechał skuter albo gładź krzywo położyli na ścianie...

Ale! Czy to znaczy, że marudzę z premedytacją wszędzie, że nie staram się zachowywać inaczej? Nie wiem, jak mi wychodzi naprawdę, pewnie różnie, ale to jednak co innego...

"Wyśmiewasz to, a przecież wiesz, że tak jest, więc w sumie nie wiem po co?"

No bo negujesz błędne koło, w które sam, jak widać, wpadasz i potwierdzasz, że jest prawdziwe! Możemy się bawić w kotka i myszkę, wyłączać coś z kategorii "fajne życie' włączać do jakiegoś "rozwoju" albo stopniować fajność i spierać się, że co innego "za+:Ikony bluzgi kochać 2:", co innego "zwykłe" albo "słabe"...

A problem ja osobiście mam i widzę taki, że jak mi nie wychodzi walka z fobią, to ostatecznie usłyszę - a bo hobby nie masz, a bo ludzi nie poznajesz, a bo życie, a bo rozwój.
A jak powiem - że nie umiem tego w sobie na nowo odkryć, że mam problem, że próbuję, ale ciężko jakoś - to usłyszę: "fobię najpierw wylecz, człowieku, potem będziesz się w pracy realizował, rekruterów jak Twardowski diabła robił w konia, potem będziesz żył!"

To jest problem. Kiedy wygodnie, to sie mówi o jednoczesnym tym i tamtym, a kiedy indziej, z braku lepszych argumentów/umiejętności przekonywania/chęci pomocy (tak ogólnie piszę, nie że o tobie i tylko o tobie itp.): zmienia się wersję - a, że najpierw to, albo - że najpierw to obowiązkowo tamto.
W jednej chwili stawia się na pierwszym miejscu marudzenie "a, to nieważne, że nie masz kota i nie znasz historii koreańskiego electro, liczy się otwartość, pewność, przyjazne nastawienie, ludzie lubią fajnych, bla bla".
A w innej dla odmiany mówi się "no ale coś rob, jak to - nic cię nie kręci? no jak to, nic? po studiach, nie fizol, to przecież musi cos takiego kręcić, tylko fizoli nie kręci, ale tak... rób coś"!

A jak już w ogóle nie ma się argumentów, to się kończy "wszystko i tak w twoich rękach".
I nie chodzi o to, że prawda po środku. Ostatecznie na pewno. Tylko jak człowiek sam ze sobą sobie nie radzi, to takie banały mu nie pomagają.
łatwo powiedzieć "dieta cud - mniej żreć". Tylko nie każdego to uzdrowi.

Swoją drogą - a może faktycznie ja w tym :Różne - Koopa: za długo jestem, za dużo szans zmarnowałem? Mam z tym problem - i co z tego? Przecież ten problem dyskusji nie podlega, dyskusję się ucina na "nie graj ofiary, nie twierdź, że już przegrałeś" JAK nie twierdzić? "No, po prostu!"
Panie doktorze, jak się kąpię, to mnie boli w krzyżu!
Nie kąpać się!
Zas napisał(a):Tyle słów, tyle zdań, i w sumie... nic z nich nie wynika.

O, pardon, oczywiście na zakończenie nie mogłeś się powstrzymać i tradycyjnie przypiąłeś mi etykietkę zazdrosnego marudy, który zachowuje się według tego schematu absolutnie wszędzie.
Nie rozumiem, dlaczego wszystko odnosisz do siebie. Było napisane ogólnie, a że akurat w odp. na Twoje pytanie, to o niczym jeszcze nie świadczy.

Zas napisał(a):A to się nie wpisuje w osiąganie za+:Ikony bluzgi kochać 2: życia?
Zacznij coś robić, uprawiać sport, interesować się fizyką kwantową, znajdź pracę, wyjedź na wakacje do Indii - efekty na pewno przyjdą.
Już nie pierwszy raz zauważyłam, że masz pretensje do ludzi o to czy tamto, a sam bardzo często piszesz w sposób ironiczny czy prześmiewczy, nie mówiąc o wstawianiu emotki :Stan - Uśmiecha się - LOL: I potem jeszcze dziwisz się, że ludzi to wkurza.

Zas napisał(a):Ktoś tu chyba mądrze w jakimś wątku napiął - terapia jest dla zdrowych, normalnych ludzi, co to im najwyżej kota przejechał skuter albo gładź krzywo położyli na ścianie...
Z takim podejściem może być naprawdę ciężko :Stan - Niezadowolony - Obraża się: Nie mówię, że każdy terapeuta potrafi dotrzeć do konkretnej osoby, bo tak nie jest, ale stawianie z góry sprawy w ten sposób do niczego nie prowadzi.
O jejku, "stawianie z góry sprawy w ten sposób"? Wiesz ile razy próbowałem terapii?

Ta emotka jest prawie tak za+:Ikony bluzgi kochać 2: jak "szczerbaty"!

A to raczej było do mnie. Oczywiście blank może teraz zaprzeczyć :Stan - Uśmiecha się:
Ale że co "z góry"?
Zas napisał(a):A to raczej było do mnie. Oczywiście blank może teraz zaprzeczyć :Stan - Uśmiecha się:
To było do Ciebie, więc zamiast się obrażać i tłumaczyć (nie wiem po co mi się tłumaczysz, co ja Twój przełożony?)., to zastanów się jak możesz być odbierany.

Zas napisał(a):"bardzo długi wywód o pętli"
tam nie ma żadnej pętli, sprawa wygląda tak: trzeba się przede wszystkim leczyć ze strachu, ale jeśli jest się wstanie jednoczenie pracować nad innymi sferami życia jak hobby, rozrywka, autoprezentacja, ludzie czy praca, to tym lepiej, bo to na pewno pomoże. Jeśli na dany moment nie jest się w stanie, to trzeba dać sobie czas. Np. skoro nie jestem w stanie szukać teraz pracy, to nie uzależniam swojego poczucia wartości od posiadania pracy. Odraczam to szukanie pracy na czas, aż lęk trochę opadnie - ewentualnie imam się zajęć, które są łatwiejsze, a które w jakiś sposób pracę przypominają.
Cytat:Cały wywód mówi o nierealistycznej zależności, którą tworzą sobie w głowach niektórzy fobicy: "gdybym udowodnił sobie, że mam za+:Ikony bluzgi kochać 2: życie, to nie musiałbym się już bać". Jeśli ktoś obiektywnie ma niezajebiste życie, bo boi się wyjść z domu, to chyba rozumiesz, że takie stawianie sprawy, to ślepy zaułek
No widzisz, ty próbujesz te lęki "jakoś" tłumaczyć, a one same w sobie, są tak irracjonalne, że ich się nie da wytłumaczyć, ale niemoc wynikającą z tychże lęków jak najbardziej trzeba przełamać i ja przełamałem. Tylko nie zwalnia mnie to z twierdzenia, że mam FS, bo mam. W sumie mimo tego, że funkcjonuje bardzo poprawnie.

Zas napisał(a):O jejku, "stawianie z góry sprawy w ten sposób"? Wiesz ile razy próbowałem terapii?
Zasugerował tobie psycholog lub psychiatra, że masz lęk przed dorosłością lub lęk przed odpowiedzialnością ?
AzazelPazuzu napisał(a):No widzisz, ty próbujesz te lęki "jakoś" tłumaczyć, a one same w sobie, są tak irracjonalne, że ich się nie da wytłumaczyć
spokojnie, spokojnie, fs to nie czarna magia
Tobie blank to faktycznie, ani tłumaczyć nic nie warto, ani z tobą rozmawiać. W końcu prowadzisz od dawna tylko przewidywalny monolog. Skoroś nie mój przełożony, to się... wiesz co.
co mi chcesz tłumaczyć? narzekasz, że daje niejasne podpowiedzi, no to napisałem Ci wprost jak myślę, że jesteś odbierany przez część ludzi i w jaki sposób może to przeszkadzać.

mówisz, że nie zawsze się tak zachowujesz- no to super.

Potem opisałem -w skrócie- logikę leczenia FS. Coś jeszcze jest niejasne?
Wszystko jaśniutkie jak słoneczko!
no to pięknie
Wydaje mi się prawdopodobne, że to co dostarcza teraz (w stanie fobii) pozorów bezpieczeństwa, przyjemności, satysfakcji, stabilizacji może działać jednocześnie jak magnes, który bardzo utrudnia oddalenie się na dłużej od punktu wyjścia. Przychodzi mi na myśl określenie 'psychiczne uzależnienie' - możliwe, że od niepozornych i tandetnych środków ale jednak..
BlankAvatar napisał(a):spokojnie, spokojnie, fs to nie czarna magia
ZAS napisał, że studiujesz psychologię ? Czarno to widzę.
Przecież FS, to nie tylko irracjonalna niemoc, ale także różne dodatkowe, nazwijmy to bonusy. W sumie mógłbym je opisac, ale nie bedę się narażał na śmieszność - zwłaszcza, że dla mnie jest to już przeszłość

Cytat:Tobie blank to faktycznie, ani tłumaczyć nic nie warto, ani z tobą rozmawiać.

Dokładnie Blank, nie jesteś w stanie tego zrozumieć. W sumie dobrze robisz, że nawet tego nie próbujesz, bo po co ? Zresztą profesjonalni psychiatrzy też nie sa w stanie tego zrozumieć, a ty próbujesz to tłumaczyć korzystając z logicznego myślenia ? Bezsensu.
Osobiście wśród ludzi funkcjonuje całkiem normalnie, żyje z tymi swoimi irracjonalnymi lękami ( o których nikt nic nie wie, bo tłumie to w sobie), wszyscy myślą, że jestem małomówny myśliciel i niech tak pozostanie. Wielu z was szuka związków, to powiem wam, że są kobiety, które zwyczajnie lubią facetów, którzy niekoniecznie są z natury liderami :Stan - Uśmiecha się:.
Można się stać silnym, dominującym człowiekiem, ale wtedy trzeba codziennie brac lekarstwa. Osobiście wolę być takim jaki jestem teraz z normalnym libido, niż być męskim samcem bez libido.
Tak jak napisałem wcześniej, za nieśmiałość, która potem przeradza się w FS odpowiedzialni sa tylko i wyłącznie rodzice. Oczywiście wykluczając ludzi, którzy np. dostali depresji w wieku dorosłym po jakimś traumatycznym przeżyciu. Wasi rodzice, a szczególnie ojcowie, są odpowiedzialni za niską samoocenę kobiet, za ich anoreksje, bulimie oraz ogólne poczucie nieatrakcyjności. Jeżeli chodzi o facetów, to nasi tatusiowie odpowiadają za to, że jesteśmy bardziej namiastką kobiet, niż facetów.
:Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami:
nie rozumiem, czego nie rozumiem. nie wiem, co próbujesz mi powiedzieć? że FS to nie tylko "irracjonalna niemoc "? no okej, ale gdzie ja tak napisałem? FS to też czasem objaw posiadania fundamentalnych postaw, które tworzyły się latami, jak choćby wspomniane (to tylko przykład, nie znam Cię tak naprawdę) Twoje podejście do tego czym jest męskość czy jak powinien zachować się prawdziwy mężczyzna. Taka postawa może budować się od dzieciństwa i trwać całe życie, choć wtedy mówilibyśmy już raczej o zaburzeniu osobowości. Różnych innych czynników, powiedzmy 'wewnętrznych', jak choćby biologiczne czy 'zewnętrznych' np. obecne otoczenie społeczne jest oczywiście więcej. Więc co do zarzutu (?), że upraszczam obraz fobii... Cóż, nie miałem tutaj zamiaru w trzech zdaniach opisać definicję FS, albo kompletnego programu leczenia.
AzazelPazuzu napisał(a):No widzisz, ty próbujesz te lęki "jakoś" tłumaczyć, a one same w sobie, są tak irracjonalne, że ich się nie da wytłumaczyć

dlatego trzeba je porzucić czy coś? fobia społeczna i inne, nie wszystkie zdaje się, co wynika z mojej nikłej wiedzy, polegają na pewnym mechanizmie poznawczym (sorry za moja terminologię), który konstruuje się według jakichś tam jednak reguł, często można powody powstania fobii i jej nasilania sprowadzić do pewnych ogólniejszych (niestety nie jesteśmy tacy wyjątkowi, jakbyśmy chcieli być :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami: ) jest to zatem mechanizm, który można tłumaczyć, tłumaczenie z kolei tego "mechanizmu" powinno doprowadzić do tego, że zauważa się w swoim myśleniu i postępowaniu irracjonalne pobudki. moim zdaniem
żeby już zamknąć temat, z pożytkiem dla samego Zasia mam nadzieję (pozwalam sobie opisywać Zasiowy przykład, bo ostatnio często zarzuca mi, że "wymagam, a nie daję podpowiedzi" - przynajmniej tak to odczuwam) posłużę się obserwacjami Kamelii , mianowicie:


Zas napisał(a):A to się nie wpisuje w osiąganie za+:Ikony bluzgi kochać 2: życia?
Zacznij coś robić, uprawiać sport, interesować się fizyką kwantową, znajdź pracę, wyjedź na wakacje do Indii - efekty na pewno przyjdą.
Kamelia napisał(a):Już nie pierwszy raz zauważyłam, że masz pretensje do ludzi o to czy tamto, a sam bardzo często piszesz w sposób ironiczny czy prześmiewczy, nie mówiąc o wstawianiu emotki Rotfl I potem jeszcze dziwisz się, że ludzi to wkurza.

Zas napisał(a):Ktoś tu chyba mądrze w jakimś wątku napiął - terapia jest dla zdrowych, normalnych ludzi, co to im najwyżej kota przejechał skuter albo gładź krzywo położyli na ścianie...
Kamelia napisał(a):Z takim podejściem może być naprawdę ciężko Nie mówię, że każdy terapeuta potrafi dotrzeć do konkretnej osoby, bo tak nie jest, ale stawianie z góry sprawy w ten sposób do niczego nie prowadzi.

To co jest trudne dla osób z głębszymi zaburzeniami, to uświadomienie sobie jak patologiczne są ich postawy, które uważają za prawidłowe. Dodatkowo, na te uwagi, reagujesz Zas jak na krytykę i (zupełnie bez sensu dla procesu leczniczego) zaczynasz się bronić. Ta obrona doprowadza być może do jeszcze głębszego okopania się tymi patologicznymi postawami i utrwalanie zaburzenia. Więc jeśli chcesz jeszcze jakiejś konkretnej rady, to proponuje spróbować bić sobie do głowy, że te uwagi mogą nie być bezzasadne, skoro pisze o nich więcej osób. Te niespójności w dążeniu do poprawy są czasem lepiej zauważalne dla kogoś, kto patrzy z boku.




bajabongo napisał(a):
AzazelPazuzu napisał(a):No widzisz, ty próbujesz te lęki "jakoś" tłumaczyć, a one same w sobie, są tak irracjonalne, że ich się nie da wytłumaczyć

dlatego trzeba je porzucić czy coś? fobia społeczna i inne, nie wszystkie zdaje się, co wynika z mojej nikłej wiedzy, polegają na pewnym mechanizmie poznawczym (sorry za moja terminologię), który konstruuje się według jakichś tam jednak reguł, często można powody powstania fobii i jej nasilania sprowadzić do pewnych ogólniejszych (niestety nie jesteśmy tacy wyjątkowi, jakbyśmy chcieli być :Stan - Niezadowolony - Przewraca oczami: ) jest to zatem mechanizm, który można tłumaczyć, tłumaczenie z kolei tego "mechanizmu" powinno doprowadzić do tego, że zauważa się w swoim myśleniu i postępowaniu irracjonalne pobudki. moim zdaniem
dzięki
Jezusie nazaraejski, ty znowu to samo? mam ci kapitalikami napisać, że nie dziwię się, jak mnie tutaj z powodu niektórych wypowiedzi czasem odbierają? Tylko co z tego?
Co mi chciałeś ponownie przekazać? Streścić moją fobie, zaburzenia i problemy do "bycia ironicznym prześmiewcą?" Sugerujesz ponownie, że wszystkie moje problemy w kontaktach z ludźmi oraz mój brak znajomych wynikają tylko i wyłącznie z prezentowania takiej postawy? Że to jest pierwotne źródło? Ironia i narcyzm? Jak coś innego masz na myśli, to nie zrozumiałem, a jeśli właśnie to - bo strasznie się na tym skupiasz - no to wybacz, może nie umiem się wyleczyć i od lat za mało robię, ale wiem, jak starałem się przełamać podstawówkowo-gimnazjalne zgorzknienie i wiem, o ile mniej jest we mnie podejścia, które mi ciągle wytykasz i które o wszystko obwiniasz.
Nie twierdzę, że jestem święty, tylko że ja znowu skupiałem się na czymś innym.
I na tym faktycznie zakończmy.
widzę, że Cię to ruszyło. Dobrze, przyjmuję do wiadomości, co napisałeś. Ale ja też nie tylko o jednym w kółko tutaj piszę. Znaczy, nie tylko złości, albo że ironia jest źródłem wszelkich problemów.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7