PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: Od czego zaczynałem pokonywanie nieśmiałości
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6 7
Cytat:Chyba nie wiesz czym są zaburzenia osobowości, prawda? Niska samoocena nie oznacza, że ktoś ma zaburzoną osobowość.
Jezeli chodzi o FS, to ludzie mają zazwyczaj skrajnie zaniżoną samoocenę. Zazwyczaj samoocena jest na poziomie prokarioty. Ja mimo tego, że pod wieloma względami radzę sobie przynajmniej dobrze i z głodu nie przymieram, samoocenę mam na poziomie płaza

Cytat:Te kilka poznanych osób, które mają problem z wyleczeniem fobii, doprowadziło cię do wniosku, że FS jest nieuleczalne? Brawo! Żelazna logika.

Nie, nie te osoby mnie doprowadziły do takiego wniosku, tylko moje doświadczenia. Te osoby, są bardzo fajne, no i nie ma to jak pogadać sobie z kimś, kto ma ten sam problem
Cytat:Zdajesz sobie sprawę, że FS może mieć różne stadium zaawansowania? Dla jednych będzie to niewykonalne, dla drugich jak najbardziej.
Każdy kto ma zdiagnozowaną FS jest praktycznie taki sam i to bez względu na płeć, wiek, wygląd. No może różni się rodzajem lęków oraz sytuacjami, które te lęki potęgują lub mimimalizują

Cytat:do odpowiedzi sprowokował mnie nowy specjalista od FS
Nie wiem, o mnie to było ? Rozumiem, że na temat FS mają prawo wypowiadać się tylko "starzy" specjaliści ? Dodam tylko, ze ja te Twoje poradniki znam, bo czytałem je kilka lat temu. Dodam do tego wszystkiego, że terapia richardsa zwyczajnie nie działa i generalnie szkoda na to wszystko czasu
Czy tak trudno jest przyjąć do wiadomości czyjeś zdanie ? Pewnie, ze możemy o tym dyskutować, ale po co ? Wy mnie zarzucicie cytatami pochodzącymi z bardzo mądrych książek, które sa napisane przez bardzo mądrych profesorów, a ja jedyne co mogę napisać, to to, ze dostaje sraczki na samą myśl, że muszę pójść jutro bo Banku. :Stan - Różne - Nie powiem:
Zresztą ja na tym forum jestem z zupełnie innych powodów
Cytat:Nie, nie te osoby mnie doprowadziły do takiego wniosku, tylko moje doświadczenia.
Czyli jednak przyznajesz, że opierasz swoje teorie tylko na własnym przypadku, choć wcześniej zarzekałeś się, że nie.
Cytat:Każdy kto ma zdiagnozowaną FS jest praktycznie taki sam i to bez względu na płeć, wiek, wygląd.
Kompletnie nie rozumiem, co masz na myśli, twierdząc, że każdy z fs jest taki sam.
Cytat:Rozumiem, że na temat FS mają prawo wypowiadać się tylko "starzy" specjaliści ?
Nie tylko "starzy"specjaliści mają prawo się wypowiadać, ale dobrze jest mieć chociaż szczątkową wiedzę w temacie, by nie wprowadzać innych ludzi w błąd.
Cytat: Dodam tylko, ze ja te Twoje poradniki znam, bo czytałem je kilka lat temu. Dodam do tego wszystkiego, że terapia richardsa zwyczajnie nie działa i generalnie szkoda na to wszystko czasu
Skąd wiesz, że nie działa? Czytałeś poradniki, a testowałeś je w sensie praktycznym? Przez samo czytanie jeszcze nikt się nie wyleczył, potrzeba do tego jeszcze systematycznej praktyki. Terapia Dr.Richardsa jest dobrze przemyślana i moim zdaniem, jest jedną z najlepszych autoterapii. Jeżeli komuś nie pomogła, to z reguły znaczy, że nie stosował się w pełni do jej zaleceń, czyli najprawdopodobniej omijał część praktyczną.
Cytat:ja jedyne co mogę napisać, to to, ze dostaje sraczki na samą myśl, że muszę pójść jutro bo Banku.
Też tak miałem. Do tego objawy symptomatyczne jak już w tym "banku" byłem. Jednakże, systematyczne wystawianie się na dane sytuacje społeczne zmniejszają poziom lęku, by ostatecznie całkiem ten lęk usunąć. Na początku znikają objawy symptomatyczne, później zanika lęk.
Cytat:Czy tak trudno jest przyjąć do wiadomości czyjeś zdanie ? Pewnie, ze możemy o tym dyskutować, ale po co ?
Choćby po to, żeby udowodnić, że po prostu się mylisz, a wypowiadając swoje mądrości publicznie, możesz wprowadzać ludzi w błąd.


Wiadomo, że najłatwiej i najwygodniej jest stwierdzić, że tego nie da się wyleczyć i po prostu sobie odpuścić, całe życie żyjąc w wegetacji. Tylko, że to jest nieprawda, a ja nie mam w zwyczaju oszukiwać samego siebie.
BlankAvatar napisał(a):
Zas napisał(a):Jezu, zaczynam się bać, że ktoś tu jest moim psychofanem...
do odpowiedzi sprowokował mnie nowy specjalista od FS, ale jeśli poczułeś się lepiej przez moje odniesienie w wypowiedzi, to proszę bardzo

No widzisz, pudło. :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: Znacznie lepiej poczułem się właśnie teraz, dowiedziawszy się, że to reakcja na osobę nowego specjalisty.
Cytat:Nie tylko "starzy"specjaliści mają prawo się wypowiadać, ale dobrze jest mieć chociaż szczątkową wiedzę w temacie, by nie wprowadzać innych ludzi w błąd.
Moim celem nie jest nikogo, do niczego przekonywać, a jedyne co robie przedstawiam własny punkt widzenia czyt. własne, wolne, autonomiczne i niezależne zdanie :Stan - Uśmiecha się: Rozumiesz ?
Jezeli ktoś chce robić z siebie czubka, skacząc po ławkach w rynku oraz ścigając się z samochodami, to proszę bardzo :Stan - Uśmiecha się:. Moim zdaniem, jest to bezsensu. Rozumiesz? Moim zdaniem - słowo klucz.
Ja nie wypowiadam się za ogół, nie próbuję tworzyć z siebie autorytetu i znawcy, a wy to próbujecie robić.


Cytat:Kompletnie nie rozumiem, co masz na myśli, twierdząc, że każdy z fs jest taki sam.
Głównie chodzi mi o podobne zachowanie, objawy lęki, stres, niemoc.

Cytat:Skąd wiesz, że nie działa? Czytałeś poradniki, a testowałeś je w sensie praktycznym?
Wydaje mi się, że jasno napisałem ?

Cytat:Jeżeli komuś nie pomogła, to z reguły znaczy, że nie stosował się w pełni do jej zaleceń, czyli najprawdopodobniej omijał część praktyczną.
Robisz to czego nienawidzę u ludzi, a więc wciskasz mi swoje zdanie, mimo tego, ze mnie nie znasz. Jeżeli napisałem, że terapia Dr.Richardsa na mnie nie działa i w niczym mi nie pomogła tzn. tylko tyle, że zrobiłem wszystko tak jak trzeba, a efektów nie było żadnych.

Cytat:Też tak miałem. Do tego objawy symptomatyczne jak już w tym "banku" byłem. Jednakże, systematyczne wystawianie się na dane sytuacje społeczne zmniejszają poziom lęku, by ostatecznie całkiem ten lęk usunąć. Na początku znikają objawy symptomatyczne, później zanika lęk.

No tak tobie przeszło, to i innym przejdzie ? Równie dobrze można powiedzieć, że mi nie przeszło, to i innym też nie przejdzie ?


Cytat:Wiadomo, że najłatwiej i najwygodniej jest stwierdzić, że tego nie da się wyleczyć i po prostu sobie odpuścić, całe życie żyjąc w wegetacji. Tylko, że to jest nieprawda, a ja nie mam w zwyczaju oszukiwać samego siebie.
Nie da się tego wyleczyć, ale funkcjonować można normalnie. Jak nie będziesz mnie oceniał, jak dasz mi szansę napisać więcej postów, niż te kilka, to zrozumiesz, w jakim miejscu ja się znajduję oraz jak to wszystko u mnie wygląda. :Stan - Uśmiecha się:
PS. Ja znowuż nie jestem taki nowy :Stan - Uśmiecha się: Usunąłem konta z innych forów tego typu, a teraz głupio wracać drugi albo trzeci raz :Stan - Uśmiecha się:
Cytat:Moim celem nie jest nikogo, do niczego przekonywać, a jedyne co robie przedstawiam własny punkt widzenia czyt. własne, wolne, autonomiczne i niezależne zdanie Wesoly Rozumiesz ?
Rozumiem. To ty nie rozumiesz, że twój punkt widzenia jest po prostu błędny. Dziwisz się, że ludzie się z nim nie zgadzają i wchodzą w dyskusję... Mieliśmy albo zgodzić z twoim zdaniem, albo milczeć? To tak nie działa.
Cytat:Ja nie wypowiadam się za ogół, nie próbuję tworzyć z siebie autorytetu i znawcy, a wy to próbujecie robić.
To nie my, wszem wobec, twierdzimy, że fs jest nieuleczalne.
Cytat:Głównie chodzi mi o podobne zachowanie, objawy lęki, stres, niemoc.
No to powinieneś wiedzieć, że objawy, lęki, stres, niemoc mogą się różnić poziomem zaawansowania. Jeden będzie odczuwał lekki lęk, drugi mocny. Jeden będzie miał nieliczne objawy symptomatyczne, drugi prawie wszystkie. Jeden mocno będzie się stresował daną sytuacją społeczną, drugi lekko. Jeden będzie uważał, że nic nie ma sensu, drugi będzie się starał jednak coś w życiu robić. Ludzie z fs są różni i ich problemy również są różne. Jeden może mieć problemy z przebywaniem w grupie ludzi, a drugi nie. Twierdzenie, że ten drugi nie ma fs, to błąd. Lęk może się przejawiać w przeróżnych sytuacjach i niekoniecznie zawsze w tych samych, co u innych osób z fs.
Cytat:Robisz to czego nienawidzę u ludzi, a więc wciskasz mi swoje zdanie, mimo tego, ze mnie nie znasz. Jeżeli napisałem, że terapia Dr.Richardsa na mnie nie działa i w niczym mi nie pomogła tzn. tylko tyle, że zrobiłem wszystko tak jak trzeba, a efektów nie było żadnych.
Jakoś nie chce mi się wierzyć, że przebrnąłeś przez całą terapię, widząc, że nie przynosi żadnych skutków. Ale dobra, przyjmijmy, że tak było. Napisałem "z reguły", bo jeżeli ktoś posiada np. osobowość unikającą, to powinien zastosować inną terapię niż osoby z fs. Być może tak jest w twoim przypadku. Jak zdążyłeś wspomnieć, nie znam cie, więc ciężko mi określić jaki jest twój problem.
Cytat:No tak tobie przeszło, to i innym przejdzie ? Równie dobrze można powiedzieć, że mi nie przeszło, to i innym też nie przejdzie ?
Wszystko zależy od człowieka. Jednym przejdzie, innym nie. To głównie zależy od systematyczności, nastawienia i wiary w wyleczenie. Tak, to głównie rozchodzi się o wiarę. Jeżeli ktoś podchodzi z nastawieniem, że to i tak nie ma sensu, to :Różne - Koopa: z tego wyjdzie. Swój przykład podałem, żebyś przestał bezmyślnie twierdzić, że z fs się nie da wyjść.
Cytat:Nie da się tego wyleczyć, ale funkcjonować można normalnie.
To zdanie pasowałoby do zaburzenia osobowości, a nie do fobii społecznej. Może to jest twój problem...
Cytat: Jak nie będziesz mnie oceniał, jak dasz mi szansę napisać więcej postów, niż te kilka, to zrozumiesz, w jakim miejscu ja się znajduję oraz jak to wszystko u mnie wygląda.
Czyli mam zagłębić się w jeden przypadek, by wydać wyrok, że fs jest nieuleczalne? Nie bardzo mi się to podoba.
tPoH mówił już tobie ktoś kiedyś, że jesteś "męczydupa" ?
Dobra przekonałeś mnie, od dzisiaj jestem uzdrowionym społeczniakiem :Stan - Różne - Zaskoczony:k: Zadowolony ? Ten od poradników domowych, tez zadowolony ?
"Męczydupa" jeszcze nie, ale "ten od poradników domowych" nazwał mnie upartym. To się chyba ze sobą jakoś łączy.
Cytat:Dobra przekonałeś mnie, od dzisiaj jestem uzdrowionym społeczniakiem Ok! Zadowolony ?
Przedmiotem dyskusji nie była twoja osoba, tylko twoje stwierdzenie, że fs jest nieuleczalne.
AzazelPazuzu napisał(a):Czy tak trudno jest przyjąć do wiadomości czyjeś zdanie ? Pewnie, ze możemy o tym dyskutować, ale po co ? Wy mnie zarzucicie cytatami pochodzącymi z bardzo mądrych książek, które sa napisane przez bardzo mądrych profesorów, a ja jedyne co mogę napisać, to to, ze dostaje sraczki na samą myśl, że muszę pójść jutro bo Banku. :Stan - Różne - Nie powiem:
to bardzo przykre. mnie zdarzyło się parę razy zesrać. Znałem też ludzi, którzy rzygali ze strachu.

co nie zmienia faktu, że z FS da się wyleczyć; również samodzielnie
Cytat:Męczydupa" jeszcze nie, ale "ten od poradników domowych" nazwał mnie upartym.
"Ciśniesz", zupełnie niepotrzebnie. Czasem warto jest "poczytać "( poznać) skrajne przypadki. Mam wrażenie jakbyś walczył o własne ego, tutaj ? Bez sensu.
Cytat:to bardzo przykre. mnie zdarzyło się parę razy zesrać.
... a mi zdarzyło się, że obsługa banku, wezwała policję, bo chodziłem pod nim i próbowałem do niego wejść :Kitty - Płacze: W takim razie wolałbym się zesrać :Stan - Uśmiecha się:
Srego, a nie własne ego. Walczę o prawdę i wytykam ci wygadywanie totalnych bzdur. Od kiedy to skrajne przypadki świadczą o tym, że fs ogólnie jest nieuleczalna?
AzazelPazuzu napisał(a):... a mi zdarzyło się, że obsługa banku, wezwała policję, bo chodziłem pod nim i próbowałem do niego wejść :Kitty - Płacze: W takim razie wolałbym się zesrać :Stan - Uśmiecha się:
jeśli Twoja FS związana jest z policją, to musi być nieuleczalna
Cytat:jeśli Twoja FS związana jest z policją, to musi być nieuleczalna
..a jak jest związana ze sraniem, to jest uleczalna ? :-D
Każdy kto ma FS, wie jak to jest chcieć gdzieś wejść, czaić się i nie móc tego zrobić. W sumie nic nadzwyczajnego :Stan - Uśmiecha się: Oczywiście nie o policję tutaj chodzi tyko o fakt sterczenia pod bankiem :Stan - Uśmiecha się: Przyjechali, bo to dziwne, że człowiek czai się po placówką i nie wchodzi. Na szczęście mam ten etap już za sobą :Stan - Uśmiecha się:
Nie móc wejść do banku, na aule gdy ona jest już pełna, wejść jako ostatni do kina albo teatru, nie móc wejść do sekretariatu (dziekanatu), niedocieranie na miejsce, czyli idziesz np. do urzędu, a tuż przednim tłumaczysz sobie przyjdę jutro, przekładanie ważnych telefonów, potężny stres wynikający z tego, że musisz wykonać ważny telefon, a nie możesz tego zrobić i odkładasz ten moment w nieskończoność ( przepada jakaś szansa, a ty sobie tłumaczysz, że kolejnej szansy nie zmarnujesz) , oszukiwanie siebie na zasadzie jutro to zrobię itd. Każdy kto ma fobie to rozumie, a kto ma wymyśloną FS nie rozumie. Proste


Cytat:Walczę o prawdę i wytykam ci wygadywanie totalnych bzdur. Od kiedy to skrajne przypadki świadczą o tym, że fs ogólnie jest nieuleczalna?
Na samym początku zapytałem, czy masz urojenia, bo odnoszę wrażenie, że tak Walczysz o jakąś własną wymyśloną prawdę, wygrywasz sobie film, że reprezentujesz większość dopisujesz mi zdarzenia oraz zachowania, które nijak mają się do mnie. Oceniasz mnie lub moje zachowania, tak jakbyś mnie znał. Nie uważasz, że to jest przynajmniej trochę schizofreniczne ? Wymienię absurdy wynikające z rozmowy z Tobą ?
1. Twierdzisz, że ja swoją opinie zbudowałem na podstawie mojego przypadku oraz kilku osób, które poznałem, a ty ? Ty na podstawie ilu uzdzrowionych osób budujesz swoją opinię. Oczywiście osób, które mają zdiagnozowaną Fobie Społeczna
Moim zdaniem, ty nie znasz zadnej osoby z FS, bo gdybyś znał, to swoim sposobem bycia, bardzo szybko taka osobę zniechęciłbyś do siebie.
Cutuje
Cytat:Czyli jednak przyznajesz, że opierasz swoje teorie tylko na własnym przypadku
Ty co? Badania kliniczne prowadzisz ? Piszesz pracę naukową?
2. Jesteś przekonany o tym, że miałeś Fobie Społeczną, a diagnozy brak . wierzysz w coś, co nijak ma się do rzeczywistości. Praktycznie każdy twój post znamionuje fakt, że o fobii społecznej nie masz pojęcia.
3. Rozmowa o poradnikach oraz o terapii richardsa. Oczywiście nie znająć mnie, nie mając ze mną żadnego kontaktu wyciągasz daleko idące wnioski. Mało tego, ty nawet mnie nie zapytałeś, czy ja terapie przeprowadziłem zgodnie z zasadami, tylko od razu wpakowałeś stwierdzenie, którego zadaniem jest utwierdzenie Siebie, we własnych przekonaniach.
4. Twierdzisz, że ja wegetuje i nic nie robię. Nie znasz mnie, nigdy ze mną nie rozmawiałeś, a na podstawie kilku zdań, we własnej głowie układasz swój własny film potwierdzający Twoje przekonania
5. Poczucie nieomylności, takiego dziwnego bycia ponad wszystkimi. Nie wiem, ja tak ciebie odbieram, patrząc przez pryzmat tego tematu.
Cytuje
Cytat:chociaż szczątkową wiedzę w temacie, by nie wprowadzać innych ludzi w błąd.
Ja przedstawiłem tylko i wyłącznie własne zdanie, głównie własne odczucia i nic więcej, a ty je podważasz, dlaczego? Dlatego, że ono niszczy Twój własny punkt widzenia. Z takim dziwnym zapałem negujesz moje zdanie, jakby za moment miał runąć cały twój świat.
"Ty co? Badania kliniczne prowadzisz ? Piszesz pracę naukową? "

Jak Blank, to psychologię studiuje, więc z niejednego podręcznika chleb jadł. :Stan - Uśmiecha się:
I sam się wyleczył. Serio!
Cytat:potężny stres wynikający z tego, że musisz wykonać ważny telefon, a nie możesz tego zrobić i odkładasz ten moment w nieskończoność ( przepada jakaś szansa, a ty sobie tłumaczysz, że kolejnej szansy nie zmarnujesz) , oszukiwanie siebie na zasadzie jutro to zrobię itd. Każdy kto ma fobie to rozumie, a kto ma wymyśloną FS nie rozumie. Proste
Owszem. Każdy z fs zna to uczucie, przekładanie ważnych spraw na potem, choćby wykonanie głupiego telefonu. Powiem ci jak było w moim przypadku. Wyjechałem za granicę, na miejscu okazało się, że zrobiono nas w :Ikony bluzgi grzybek:. Mnie, mojego brata i 2 znajomych. Pracę mieliśmy, ale nie mieliśmy mieszkania. Z całej grupy tylko ja znałem angielski. Byłem zmuszony załatwiać wszystkie sprawy, na mnie spadła odpowiedzialność za znalezienie mieszkania. Wyjścia miałem dwa. Albo zdechnąć na ulicy, albo wziąć się w garść. Wybrałem drugą opcję. Udało się, ale ile się przez to strachu najadłem, ile razy ogarniał mnie taki lęk, że nie byłem w stanie wydusić z siebie słowa, nie zliczę. Z początku było cholernie ciężko, ale z każdym wykonanym telefonem, z każdą załatwioną sprawą czułem ogromną satysfakcję. Ba, po czasie załatwianie spraw przez telefon nie tylko nie wiązało się z lękiem, ale sprawiało mi przyjemność. Robiłem coś, co jeszcze niedawno uważałem za niewykonalne. Takie uczucie mocno podbudowuje pewność siebie i sprawia, że pomimo odczuwanego lęku, zaczynasz działać. Usamodzielnienie się, wzięcie odpowiedzialności za własne życie i przy okazji za życie kolegów i brata. Ich komentarze, że gdyby nie ja, to byśmy zdechli na ulicy, sprawiały, że w końcu nie czułem się gorszy od innych.
Cytat:1. Twierdzisz, że ja swoją opinie zbudowałem na podstawie mojego przypadku oraz kilku osób, które poznałem, a ty ? Ty na podstawie ilu uzdzrowionych osób budujesz swoją opinię. Oczywiście osób, które mają zdiagnozowaną Fobie Społeczna
Moim zdaniem, ty nie znasz zadnej osoby z FS, bo gdybyś znał, to swoim sposobem bycia, bardzo szybko taka osobę zniechęciłbyś do siebie.
W "realu" zdążyłem poznać 2 osoby z fobią społeczną. Jedną poznałem, gdy sam jeszcze nie miałem tego problemu. Wtedy nawet nie wiedziałem, że istnieje coś takiego jak fs, ale teraz jestem świadomy, że ta osoba bez wątpienia miała z tym problem. Z tego co zauważyłem, to jednak powoli wychodził z "przegrywu" i stawał się z czasem coraz bardziej społeczny. Jak teraz wygląda u niego sytuacja? Nie wiem. W tamtym okresie był dla mnie po prostu nudny i niewidoczny, więc nie czułem potrzeby, żeby się z nim zaprzyjaźnić. Drugą osobę poznałem za granicą, gdy sam już miałem z fs problem. Rozmawialiśmy na ten temat i dowiedziałem się, że z fs w znacznym stopniu się wyleczył. Pomógł mu wyjazd za granicę i usamodzielnienie się. Tak, miał zdiagnozowaną przez psychiatrę fobię społeczną. Choć uważam, że diagnoza psychiatryczna nie jest niezbędna, żeby wiedzieć, że ma się fobię społeczną. Wystarczy lęk i objawy symptomatyczne. Normalni ludzie takich rzeczy nie mają. Internetowych znajomości nie liczę, bo to bez sensu.
Cytat:2. Jesteś przekonany o tym, że miałeś Fobie Społeczną, a diagnozy brak . wierzysz w coś, co nijak ma się do rzeczywistości. Praktycznie każdy twój post znamionuje fakt, że o fobii społecznej nie masz pojęcia.
Nie miałem, a wciąż mam. To, że w znacznym stopniu zdążyłem się z tego wyleczyć, to nie znaczy, że fs całkiem ustąpiła. Wciąż czasem miewam objawy symptomatyczne i czuję lęk w niektórych sytuacjach społecznych, ale po prostu się przełamuję i zmuszam do działania. Pewnie, nieraz się zbłaźniłem. Nieraz słyszałem komentarze, że drżą mi ręce. Nieraz brakowało mi oddechu, gdy mówiłem coś przed grupą ludzi. Tylko, że z czasem objawy ustępują, lęk staje się mniejszy. Nie ma innego sposobu na wyleczenie się z fobii, niż przełamywanie własnych lęków. Po prostu nie ma. Wystarczy to zrozumieć i zacząć działać, pomimo odczuwanego lęku.
Cytat:2. Jesteś przekonany o tym, że miałeś Fobie Społeczną, a diagnozy brak . wierzysz w coś, co nijak ma się do rzeczywistości. Praktycznie każdy twój post znamionuje fakt, że o fobii społecznej nie masz pojęcia.
Po prostu nie rozumiem ludzi, którzy się poddali. Nawet jak byłem w czarnej dup*e, zamknięty w czterech ścianach swojego pokoju, nigdy nie traciłem wiary w wyleczenie. Nigdy się nie poddałem. Może to mnie odróżnia od co poniektórych i sprawia, że zarzucają mi brak fs. Zwykła, życiowa odwaga.
Cytat:3. Rozmowa o poradnikach oraz o terapii richardsa. Oczywiście nie znająć mnie, nie mając ze mną żadnego kontaktu wyciągasz daleko idące wnioski. Mało tego, ty nawet mnie nie zapytałeś, czy ja terapie przeprowadziłem zgodnie z zasadami, tylko od razu wpakowałeś stwierdzenie, którego zadaniem jest utwierdzenie Siebie, we własnych przekonaniach.
4. Twierdzisz, że ja wegetuje i nic nie robię. Nie znasz mnie, nigdy ze mną nie rozmawiałeś, a na podstawie kilku zdań, we własnej głowie układasz swój własny film potwierdzający Twoje przekonania
Wybacz, tu masz trochę racji. Tylko zauważ, że ty robisz to samo, twierdząc, że nie mam fs. Nie znasz mnie, a jednak mnie oceniłeś, wciskając mi urojenia. Nie czuję potrzeby diagnozowania przez psychiatrę i faszerowania się lekami. Uważam, że są lepsze, zdrowsze sposoby na wyjście z fobii. Ja, w najgorszych momentach mojego życia, wspomagałem się narkotykami, które uważam za mniej inwazyjne od niektórych leków. Mogłem, na potrzeby dyskusji, stwierdzić, że mam diagnozę. Tylko po co? Nie potrzeba diagnozy, żeby wiedzieć, że ma się fobię społeczną. Wystarczy alienacja, lęk społeczny i objawy symptomatyczne. Nie rozumiem jak można wmówić sobie fs? Przecież lęk jest realny, objawy symptomatyczne są realne. To się po prostu czuje.
Cytat:5. Poczucie nieomylności, takiego dziwnego bycia ponad wszystkimi. Nie wiem, ja tak ciebie odbieram, patrząc przez pryzmat tego tematu.
Nie ponad wszystkimi, tylko ponad tymi, którzy gadają głupoty. Odczuwam ogromną sympatię do niektórych użytkowników tego forum. Do tych, którzy są skrajnymi fobikami również. Nie czuję się od nich lepszy. Nie rozumiem jednak kompletnie twierdzenia, że fs jest nieuleczalne. Toć nawet na tym forum są opisane historie ludzi, którym udało się z tego wyjść. To, że tobie albo twoim internetowym znajomym się nie udało, nie znaczy, że wszyscy są skazani na porażkę.
Cytat:5. Poczucie nieomylności, takiego dziwnego bycia ponad wszystkimi. Nie wiem, ja tak ciebie odbieram, patrząc przez pryzmat tego tematu.
Trudno. To twoje osobiste odczucie, nawet jeżeli prawdziwe, to zapewniam, że da się z tym żyć.
Cytat:Ja przedstawiłem tylko i wyłącznie własne zdanie, głównie własne odczucia i nic więcej, a ty je podważasz, dlaczego?
Dlatego, że twoje założenia są błędne. Gdybyś stwierdził, że ty nie jesteś w stanie wyleczyć się z fobii społecznej, to bym obok tego przeszedł obojętnie. Ty jednak twierdzisz, że to fs ogólnie jest nieuleczalne, co jest totalną bzdurą.

Zauważyłem, że na tym forum ogólnie oczekuje się poklepywania po pleckach i użalania się na okrutny, niesprawiedliwy świat. Gdy ktoś wyłamuje się poza schematy, stara się patrzyć na świat optymistycznie, to bywa oskarżany o brak współczucia i "niefobiczność". Dróg do wyjścia z fobii jest kilka, ale wszystko sprowadza się do tego samego - przełamywania lęków. Większość osób skarży się, że to takie trudne i życie fobika takie niesprawiedliwe. Ja zamiast tego mówię: idź i zrób, co masz zrobić. Przełamuj lęki pomimo odczuwanego strachu. Innego wyjścia po prostu nie ma...
Tak, przełamywanie ,przełamywanie... a tak szczerze? U mnie to działa tylko chwilowo. Nie wiem, co trzeba by robić, by utrwalić, a przede wszystkim spotęgować ten efekt. W sumie zastanawiam się, czy to w ogóle możliwe.
Witam wszystkich użytkowników, którzy włączyli się tutaj do dyskusji. Dość długo mnie tutaj nie było, kiedy dzisiaj zobaczyłem po paru miesiącach, ile jest odpowiedzi pod moim postem, to szczerze powiedziawszy zdziwiło mnie, nie spodziewałem się aż takiego odzewu. To prawda każdy ma prawo mieć swoje zdanie, co do tego tematu. Ja uważam, że można to pokonać, jeśli się ma bardzo silną wolę walki. Ja kiedyś nie potrafiłem załatwić żadnej sprawy urzędowej, unikałem ludzi, w szkole zawodowej to zazwyczaj stałem z boku, bo tak cholernie bałem się uczestniczyć w jakiejkolwiek dyskusji. Jeszcze do niedawna miałem lęk przed ciemnością, bałem się zasnąć w nocy, musiałem świecić światło nocą, prawie że nie potrafiłem spać. Ale i to udało mi się jakoś częściowo pokonać. Ja nigdy nie wmawiałem sobie, ani nikomu że te wszystkie lęki, słabości i uzależnienia udało mi się zwalczyć na stałe, to w każdej chwili może powrócić i w każdej chwili, znowu mogę od początku zamykać się w czterech ścianach, jak wcześniej to robiłem. Ale odkąd zacząłem z tym walczyć, po jakimś czasie widząc pierwsze efekty, zrozumiałem że można to przezwyciężyć, zaczynając od zmiany nastawienia do ludzi i całego otoczenia. No bo jaki ma sens przezwyciężanie swoich słabości, skoro człowiek będzie negatywnie do tego nastawiony? A no właśnie, nie żadnego sensu. Dlatego zawsze to będę sobie powtarzał, że dobre nastawienie to już jakiś sukces. Sam kiedyś taki byłem, ciągle narzekałem, ciągle wmawiałem sobie i innym, że tego się nie da zrobić, że to jest nie do przeskoczenia. Narzekając na życie, na innych, pomyślcie co by było gdyby odmienić swoje nastawienie i zacząć postrzegać wszystko pozytywnie. Bardzo dziękuję, że tyle osób się włączyło do dyskusji, to świadczy o tym, że trzeba walczyć z tym wszystkim dalej, po to żeby ludzie naprawdę widzieli, że tylko dzięki ciężkiej pracy i dzięki dobremu nastawieniu można coś zmienić w swoim życiu.
Zwycięzca, a może zwyczajnie przestałeś dojrzewać gospodarka hormonalna się uregulowała, a co za tym idzie trudny wiek minął ?
Cytat:Wciąż czasem miewam objawy symptomatyczne i czuję lęk w niektórych sytuacjach społecznych, ale po prostu się przełamuję i zmuszam do działania. Pewnie, nieraz się zbłaźniłem. Nieraz słyszałem komentarze, że drżą mi ręce. Nieraz brakowało mi oddechu, gdy mówiłem coś przed grupą ludzi.

Tym samym potwierdziłeś moją tezę, że z FS ne można się wyleczyć, ale można normalnie funkcjonować :Stan - Uśmiecha się:
W sumie, żeby się nawzajem zrozumieć należałoby omówić zagadnienie " Co to znaczy wyleczyć się z FS" .

Ktos gdzieś kiedyś fajnie napisał odnośnie ludzi z FS, którzy pracują nad sobą. " Z kurczaka nigdy nie wrośnie orzeł"


Cytat:Wybacz, tu masz trochę racji. Tylko zauważ, że ty robisz to samo, twierdząc, że nie mam fs.
Cytat:Nie czuję potrzeby diagnozowania przez psychiatrę i faszerowania się lekami.
.. a to błąd.
Cytat:Uważam, że są lepsze, zdrowsze sposoby na wyjście z fobii. Ja, w najgorszych momentach mojego życia, wspomagałem się narkotykami, które uważam za mniej inwazyjne od niektórych leków.
Na FS żaden lekarz nie przypisze tobie neuroleptyków - no może i tacy się znajdą.
Na lęki, które pojawiają się w określonych sytuacją, demonizowane "benzo" jest bardzo dobre. Uważasz, że lepiej jest się naćpać amfetaminą, niż benzo ? Jak na mój gust to jeden .uj.

Cytat:Nie rozumiem jednak kompletnie twierdzenia, że fs jest nieuleczalne.
Sam to potwierdziłeś :Stan - Uśmiecha się:

Cytat:Dlatego, że twoje założenia są błędne. Gdybyś stwierdził, że ty nie jesteś w stanie wyleczyć się z fobii społecznej, to bym obok tego przeszedł obojętnie. Ty jednak twierdzisz, że to fs ogólnie jest nieuleczalne, co jest totalną bzdurą.

Zaprzeczasz sam sobie :Stan - Uśmiecha się:
Cytat:Wciąż czasem miewam objawy symptomatyczne i czuję lęk w niektórych sytuacjach społecznych, ale po prostu się przełamuję i zmuszam do działania. Pewnie, nieraz się zbłaźniłem. Nieraz słyszałem komentarze, że drżą mi ręce. Nieraz brakowało mi oddechu, gdy mówiłem coś przed grupą ludzi.
Po prostu dobrze i poprawnie funkcjonujesz. Tak jak wcześniej powiedziałem, należałby ustalić jakieś kryterium "Co to znaczy nie mieć FS". Jeżeli wziąć pod uwagę, to co napisałeś wyżej, to ja FS też już nie mam

Cytat:Zauważyłem, że na tym forum ogólnie oczekuje się poklepywania po pleckach i użalania się na okrutny, niesprawiedliwy świat. Gdy ktoś wyłamuje się poza schematy, stara się patrzyć na świat optymistycznie, to bywa oskarżany o brak współczucia i "niefobiczność".
Czysto męskie cechy, powinieneś się cieszyć:Stan - Uśmiecha się:
No i przestań w końcu wyciągać daleko idące wnioski :Stan - Uśmiecha się: Ja nad sobą się nie użalam, a z życia jestem jak najbardziej zadowolony :Stan - Uśmiecha się:


Cytat:Tak, przełamywanie ,przełamywanie... a tak szczerze? U mnie to działa tylko chwilowo. Nie wiem, co trzeba by robić, by utrwalić, a przede wszystkim spotęgować ten efekt.
Na "okolicznościowe występy" dobry jest Xanax, a gdy chcesz coś na dłużej, to Propranol, w każdym razie tak słyszałem.
Cytat:Tym samym potwierdziłeś moją tezę, że z FS ne można się wyleczyć, ale można normalnie funkcjonować
Naucz się czytać. Napisałem, że w niektórych sytuacjach społecznych. Z reguły w takich, w których jest na mnie skupiona duża grupa ludzi. Ostatnio takie sytuacje zdarzają mi się coraz częściej i lęk jest coraz mniejszy. Objawy symptomatyczne też minęły. Wszystkie podstawowe sprawy, jak choćby wykonanie telefonu, załatwienie sprawy w urzędzie, wyjście ze znajomymi na imprezę itd. wykonuję bez najmniejszego lęku. Odkładanie na później już mnie nie dotyczy.
Cytat:Ktos gdzieś kiedyś fajnie napisał odnośnie ludzi z FS, którzy pracują nad sobą. " Z kurczaka nigdy nie wrośnie orzeł"
Ten ktoś był idiotą. Wszystko jest w zasięgu, wystarczy tylko zacząć działać i wierzyć, że działanie przyniesie sukces. Ja jeszcze rok temu nie wierzyłem, że będę funkcjonował jak normalny człowiek. Udało się, dlaczego nie miałbym dalej się rozwijać?
Cytat:Na FS żaden lekarz nie przypisze tobie neuroleptyków - no może i tacy się znajdą.
Na lęki, które pojawiają się w określonych sytuacją, demonizowane "benzo" jest bardzo dobre. Uważasz, że lepiej jest się naćpać amfetaminą, niż benzo ? Jak na mój gust to jeden .uj.
Amfetamina nie uzależnia fizycznie. Skuteczność działania amfetaminy w przypadku depresji jest udowodniona naukowo . W przeciwieństwie do benzo, nie działa tylko doraźnie, ale efekt utrzymuje się długi czas po odstawieniu. Do SSRI nawet nie porównuje, bo to nie ta liga.
Do tego na depresję czy fobię pomaga nie tylko amfetamina, ale również MDMA, które jest jednym z najbezpieczniejszych narkotyków. Jedyne zagrożenie to przedawkowanie lub "przegrzanie" organizmu. Trzeba być debilem, by do tego doprowadzić. Od MDMA uzależnić się praktycznie nie da, bo efekt, po spożyciu na drugi dzień, jest bardzo słaby lub wcale nic nie czuć.
Cytat:Sam to potwierdziłeś Wesoly
Tia. Ty za to potwierdzasz, że nie potrafisz czytać ze zrozumieniem.
Cytat:Po prostu dobrze i poprawnie funkcjonujesz. Tak jak wcześniej powiedziałem, należałby ustalić jakieś kryterium "Co to znaczy nie mieć FS". Jeżeli wziąć pod uwagę, to co napisałeś wyżej, to ja FS też już nie mam
Nie. W większości sytuacji społecznych nie czuję lęku. Całkowicie. Pozostały mi jedynie pewne aspekty, nad którymi muszę popracować. Poziom lęku spada równomiernie ze wzrostem pewności siebie. Gdy jestem w centrum uwagi sporej grupy ludzi, to pewności mi jeszcze brakuje, ale to jest spokojnie do nadrobienia w niedługim czasie.
Cytat:No i przestań w końcu wyciągać daleko idące wnioski Wesoly Ja nad sobą się nie użalam, a z życia jestem jak najbardziej zadowolony Wesoly
Nie wspominałem tutaj tylko o tobie. To była dygresja na temat ogólnego funkcjonowania forum.
Cytat:Naucz się czytać. Napisałem, że w niektórych sytuacjach społecznych. Z reguły w takich, w których jest na mnie skupiona duża grupa ludzi.

Rozumiem, ale to są cały czas objawy fobiczne :Stan - Uśmiecha się:

Cytat:Ten ktoś był idiotą. Wszystko jest w zasięgu, wystarczy tylko zacząć działać i wierzyć, że działanie przyniesie sukces. Ja jeszcze rok temu nie wierzyłem, że będę funkcjonował jak normalny człowiek. Udało się, dlaczego nie miałbym dalej się rozwijać?
Pewnie rozwijaj się :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język: . Szerze, życzę tobie powodzenia

Cytat:Amfetamina nie uzależnia fizycznie. Skuteczność działania amfetaminy w przypadku depresji jest udowodniona naukowo .
Nie wiem, nie brałem. Rozumiem, że u ciebie FS jest (była) spowodowana depresją ?

Cytat:W przeciwieństwie do benzo, nie działa tylko doraźnie, ale efekt utrzymuje się długi czas po odstawieniu.
Amfetamina działa jakby pobudzająco, a w przypadku FS chodzi o wyciszenie( pozbycie się) irracjonalnego lęku, strachu ( nie wiem jak nazwać poprawnie, to irracjolnalne uczucie, które człowieka blokuje).
Cytat:Nie wiem, nie brałem. Rozumiem, że u ciebie FS jest (była) spowodowana depresją ?
Nie. Depresja była spowodowana, w głównej mierze, fobią społeczną. Nie potrzebuję fety do przełamywania lęków, ale przy depresji okazała się bardzo pomocna.
Cytat:Amfetamina działa jakby pobudzająco, a w przypadku FS chodzi o wyciszenie( pozbycie się) irracjonalnego lęku, strachu ( nie wiem jak nazwać poprawnie, to irracjolnalne uczucie, które człowieka blokuje).
Na amfetaminie nigdy nie czułem lęku. Ma to pewnie związek ze wzrostem dopaminy. Ograniczałem jej spożycie, bo przełamywanie lęków pod wpływem substancji psychoaktywnych nie ma za bardzo sensu.
Cytat:Rozumiem, ale to są cały czas objawy fobiczne Wesoly
Tak, nieliczne objawy fobiczne. Większość ustąpiła i nie ma nawrotów. Walkę z fobią zacząłem rok temu. Jak na taki okres, to całkiem niezły wynik. Fobia i związany z nią lęk nie znika w ciągu jednej chwili. Systematyczna praca nad sobą i przełamywanie lęków obniżają stopniowo fobiczne objawy. Nie bez powodu, w prawie każdej terapii, stosuję się metodę małych kroczków.

Nie bardzo mam ochotę dalej dyskutować, bo to i tak do niczego nie prowadzi. Nawet jakbym zarzucił cię źródłami naukowymi, to i tak byś znalazł jakąś wymówkę i dalej brnął w swoją teorię.
Cytat:Nie. W większości sytuacji społecznych nie czuję lęku. Całkowicie. Pozostały mi jedynie pewne aspekty, nad którymi muszę popracować. Poziom lęku spada równomiernie ze wzrostem pewności siebie

Pytanie czy rzeczywiście nie odczuwasz lęku czy też go nie zauważasz. Ja też myślałem, że pozbyłem się lęku przez przełamywanie się, bo już nie mam palpitacji czy pocenia jakbym wyszedł z sauny podczas sytuacji społecznych. Ale w dalszym ciągu jestem spięty, mój organizm reaguje jakby jeszcze zagrożenia nie było, ale w każdej chwili mogło nadejść i trzeba być przygotowanym. Problem przełamywania się jest taki, że działa bardzo wybiórczo i głównie na zaplanowane czynności. Jak pójdziemy 10 razy do piekarni kupić chleb to lęku czuć nie będziemy (a może będzie tylko osłabiony na tyle, że go nie czuć wyraźnie?), ale jeśli pójdziemy do odzieżowego to lęk powróci. Jest w sumie jeszcze gorzej, bo do utraty lęku tym sposobem dochodzi poprzez tworzenie sobie wzorca danej sytuacji i uświadomienie sobie, że nie ma tam żadnych niebezpieczeństw. Jak będziemy chodzić na siłownię w swoim mieście to po czasie się przyzwyczaimy, bo wiemy czego się spodziewać, jakie są zasady, co i jak robić, ale jak pójdziemy na jakąkolwiek inną siłownię to lęk wróci, bo tego wszystkiego nie wiemy. Lęk dodatkowo wróci jeśli nie będziemy poddawać się tej sytuacji przez cały czas. Nawet na tym forum jak napiszesz kilka postów to o wiele łatwiej się pisze następne. Ale jak zrobisz przerwę na pół roku to nie tak łatwo jest wrócić. Sam tego doświadczyłem. Tworzy to nieskończenie dużą liczbę sytuacji, ponieważ większość relacji jest spontaniczna, a nie zaplanowana. Pozbyć się lęku przed chodzeniem do sklepu/siłowni/banku jest dość prosto, bo te zdarzenia zwykle są dość podobne, zwykle w każdym sklepie robisz to samo i mówisz to samo. Dzięki przełamywaniu możemy funkcjonować w społeczeństwie. Ale udanych relacji nie stworzymy, bo tam funkcjonuje to bardziej spontanicznie do czego nie jesteśmy przygotowani.

Przez ostatni rok byłem na kilkunastu spotkaniach grupowych, imprezach, gadałem z różnymi ludźmi na uczelni, w drodze na uczelnię i w samym akademiku. Zmieniłem całkowicie tryb życia, miejsce zamieszkania i usamodzielniłem się (w pewnym stopniu). Zrobiłem to w czym wielu widzi sposób na wyjście z fobii, czyli zacząłem nowe życie w nowym środowisku. I mogę powiedzieć, że :Różne - Koopa: to dało, mój poziom jest dokładnie taki sam jak rok temu, a nawet mam wrażenie, że się cofnąłem i mam mniej odwagi niż kiedyś. Takie zabawy są dobre dla ludzi z ciężką fobią, którzy siedzą w domu i nie mają prawie żadnych doświadczeń. Na kolejnym etapie już średnio to działa.

Nie twierdzę, że fobia jest nieuleczalna, ale przełamywaniem się prędzej doprowadzisz do sytuacji o jakiej pisał AzazelPazuzu, czyli będziesz funkcjonował mniej lub bardziej w społeczeństwie, ale lęki będą dalej. Większą nadzieję bym upatrywał w sposobach, które działają ogólnie na organizm jak leki, medytacja, wysiłek fizyczny, zmiana schematów myślenia.

O ile pamiętam, pisałeś w swoim temacie, że dopiero po doświadczeniach z marihuaną pojawiły się u ciebie lęki. To też jest różnica czy kiedyś było się normalnym człowiekiem czy praktycznie od urodzenia przejawiało się oznaki niedorżnięcia umysłowego.
przełamywanie się, czy jak tam kto sobie nazwie, wydaje się być niezbędne przy leczeniu z fobii. zmiana myślenia, a często podejścia do siebie i życia, też jest ważna, a w wypadku części fobików - równie istotna. tak czy siak, wcale nie trzeba przetrenować miliona różnych sytuacji, żeby fobii się pozbyć, bo te bardziej prawidłowe reakcje będą się generalizować. A jeśli ktoś ma lęk przed spontanicznością, no to chyba właśnie nad nim powinien popracować?


ale jak czytam AzazelPazuzu, to nie mogę powstrzymać się od wrażenia (może mylnego), że dla niego osoba zdrowa, to niemal socjopata bez lęków społecznych. Niektórzy fobicy mają już chyba tak niską tolerancję dla własnych lęków, że myślą, że zdrowi ludzie ich nie odczuwają.
a jak się nie generalizują?
...nie no wiem, generalizuję się i basta. koniec dyskusji!

" Niektórzy fobicy mają już chyba tak niską tolerancję dla własnych lęków, że myślą, że zdrowi ludzie ich nie odczuwają."

Może. Niektórzy jednak wiedzą, że czym innym jest niedojebanie i niszczący lęk, a czym innym leki dreszczyk niepewności i emocji. (no tak, tak, jak normalsa czeka np. przeszczep serca to też moze się jednak zesrać ze strachu, nawet szybciej niż fobik na mieście!)
Zas napisał(a):a jak się nie generalizują?
...nie no wiem, generalizuję się i basta. koniec dyskusji!
pretty much yep - taka generalna zasada. Co nie znaczy, że wszystko i zawsze musi


Zas napisał(a):Może. Niektórzy jednak wiedzą, że czym innym jest niedojebanie i niszczący lęk, a czym innym leki dreszczyk niepewności i emocji. (no tak, tak, jak normalsa czeka np. przeszczep serca to też moze się jednak zesrać ze strachu, nawet szybciej niż fobik na mieście!)
ten 'lekki dreszczyk niepewności i emocji' brzmi jak coś bardzo przyjemnego
dla masochisty pewnie tak :Stan - Uśmiecha się - Wystawia język:
Stron: 1 2 3 4 5 6 7