PhobiaSocialis.pl

Pełna wersja: czy czujecie sie głupsi od innych ludzi?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5
Nigdy nie czułam się głupsza, znam swoje możliwości intelektualne, szybko się uczę i miałabym dużo do powiedzenia tylko strach mnie blokuje. Niestety większość myśli że jak ktoś mało mówi to znaczy że ma niewiele do powiedzenia. Bo oni mówią o wszystkim o czym pomyślą, czasem nawet zanim pomyślą. Najbardziej mnie wkurza jak np na zajęciach jest jakieś trudne pytanie/zadanie, wszyscy dyskutują nad rozwiązaniem, ja mimo że znam odpowiedz to oczywiście nie mówię, bo nie jestem pewna. Potem ktoś się zgłasza mówi to samo i dostaje 5. Szlag mnie wtedy trafia na samą siebie. A z drugiej strony kiedy jestem przy tablicy i pytania są bezpośrednio do mnie to nie potrafię rozwiązać najprostszego zadania :Stan - Niezadowolony - Zawiedziony:

Gość

Problemy z koncentracją to pewnie przez depresję albo stres. Ja tak przynajmniej mam. I przez to nie można wykorzystać swojego potencjału. I nie mów, że masz nic ciekawego do powiedzenia bo każdy ma. I nawet jak nauka ci łatwo nie wchodzi to na pewno masz inne zdolności tylko o nich nie wiesz bo się koncentrujesz na swoich wadach albo nie masz odwagi żeby je rozwijać. Momentami też tak mam że najchętniej schowałabym się gdzieś żeby ktoś mnie o coś nie spytał bo się boję że powiem coś głupiego chociaż wiem, że nie jestem wcale gorsza od innych i potrafię czasem zabłysnąć nawet w szkole. Tylko są właśnie takie sytuacje kiedy cała pewność siebie gdzieś znika. Kiedy jestem sama to tego nie mam. Tośka, niemożliwe, że jest tak źle jak piszesz, pewnie jesteś w złym nastroju. Powinniśmy wszyscy przestać się porównywać do innych, krytykować i byłoby dobrze :Stan - Uśmiecha się:
Mam podobnie, często gdy ktoś coś mi tłumaczy kiwam głową, a tak naprawdę koncentruję się tylko na tym, że ta osoba na mnie patrzy. Teraz, czytając Wasze wypowiedzi powoli dochodzi do mnie, że to "zacofanie" w rozumieniu pewnych rzeczy wynika z lęku. Tylko czasami miewam gorsze dni, mam roczną przerwę w nauce, znajomi studiują, zdają egzaminy, chodzą na imprezy, a ja wegetuję w domu. Nigdy nawet w szkole na lekcjach przez ten cały stres nie umiałam się w pełni skoncentrować. No ale.. chyba nikt pod wpływem stresu by nie mógł :Stan - Uśmiecha się:.
Fajnie, że trafiłem na ten wątek, bo dość często pojawia mi się to zjawisko w momentach, gdy muszę jednocześnie zachować wysoką sprawność intelektualną i panować na lękiem społecznym... Najczęściej mi się udaje, ale to dlatego, że większości takich sytuacji unikam, a do tych pozostałych solidnie się przygotowuję.

Często w ten sposób myślałem o sobie (zwłaszcza w latach gimnazjalno-licealnych) do momentu, w którym nie zrobiłem z psychologiem testów IQ i jego pochodnych... Okazało się, że nie jest tak źle i na tym punkcie nie powinienem mieć kompleksów, no ale wiadomo... Lęk potrafi zmienić sposób myślenia z przebojowego na katastroficzny i nawet dzisiaj często wątpię w siebie, ale ratuje mnie wtedy ten papier z testów. Jest prawdziwy i obiektywny, więc jakoś sobie radzę. :Stan - Uśmiecha się:
Cytat:ale ratuje mnie wtedy ten papier z testów. Jest prawdziwy i obiektywny
Szkoda, że skale IQ i podobne nie są.
ładny "pojazd", clint!
Wydaje mi się, że człowiek inteligentny nie potrzebuje testu, by tego dowieść. Oczywiście ten mniej inteligentny też będzie myślał, że jest kumaty, ale skoro nie przeszkadza mu to w egzystencji (ba - pomaga!) i jakoś sobie radzi, to nie jest z nim tak źle. Sprowadzanie inteligencji do umiejętności rozwiązywania testów to jednak spłaszczanie zagadnienia. Jeśli na ten przykład ktoś - delikatnie mówiąc - upośledzony potrafił zamienić swą ułomność w maszynkę do zarabiania pieniędzy, to wykazał się ogarnięciem. Inteligencja to umiejętność rozwiązywania problemów. Można wybierać odpowiedni obrazek w ciągu, można przekuwać teoretycznie dyskwalifikujące wady w nawet zalety.
Ja rozumiem, że test to tylko test i ma deczko inne cele niż katalogowanie ludzi do odpowiednich kast, niemniej jego zamknięta, prosta forma nie oddaje rzeczywistości. No i wszyscy lubimy dowartościowujące historie o przygłupich profesórach i doktórach (bo wiedza to jeszcze inna sprawa).

@dół: ten pan jeszcze zapomniał o inteligencji wbijania gwoździ (odpowiada za umiejętność eleganckiego, równego wbicia gwoździa, dobrze wykształcone u stolarzy, cieśli i w budowlance).

Gość

A słyszeliście o rodzajach inteligencji? Nawet jak komuś wychodzi niskie IQ to nie świadczy o byciu jakimś głupszym.

http://www.charaktery.eu/slownik-psychol...-Gardnera/

Do inteligencji językowej i logicznej się najczęściej przywiązuje uwagę ale to nie znaczy, że inne rodzaje nie są potrzebne i jak ktoś jest uzdolniony w tym kierunku może to jakoś wykorzystać. U mnie chyba przeważa intrapersonalna. A jak jest u was?
[quote="Pan Foka"]Wydaje mi się, że człowiek inteligentny nie potrzebuje testu, by tego dowieść. Oczywiście ten mniej inteligentny też będzie myślał, że jest kumaty, ale skoro nie przeszkadza mu to w egzystencji (ba - pomaga!) i jakoś sobie radzi, to nie jest z nim tak źle. Sprowadzanie inteligencji do umiejętności rozwiązywania testów to jednak spłaszczanie zagadnienia. Jeśli na ten przykład ktoś - delikatnie mówiąc - upośledzony potrafił zamienić swą ułomność w maszynkę do zarabiania pieniędzy, to wykazał się ogarnięciem.

To nie świadczy o tym że testy na inteligencję są niewiarygodne. Jedynie że o tym że pomimo niskiej inteligencji można coś osiągnąć i ja się z tym zgadzam, ale inteligencja świadczy o potencjale umysłu. Idąc Twoim tokiem myślenia to ktoś komu wyszedł wysoki wynik na teście, ale np. nie ma dobrej pracy to znaczy że wcale nie jest inteligentny, a testy kłamały. I nieważne że nie ma pracy bo np ma depresję i nie miał siły jej szukać. To dopiero jest spłaszczanie zagadnienia- ocenianie inteligencji po tym jak ktoś sobie radzi w życiu.
Pan Foka napisał(a):Sprowadzanie inteligencji do umiejętności rozwiązywania testów to jednak spłaszczanie zagadnienia. [...] Inteligencja to umiejętność rozwiązywania problemów. Można wybierać odpowiedni obrazek w ciągu, można przekuwać teoretycznie dyskwalifikujące wady w nawet zalety.

Test nie jedynym fundamentem, dzięki któremu potrafię wejść w trudne dyskusje i problemy. Ówcześnie był dobrym punktem zaczepnym i teraz wracam co niego raczej z poczucia sentymentu połączonego z ekstremalnie stresującym wydarzeniem, aniżeli cyklicznej potrzeby podbudowania swojego poglądu na swój własny temat. Mogłem o tym dobitniej wspomnieć, ale nie spodziewałem się uszczypliwych postów w tym temacie.

Tak, test nie jest idealnym i nieomylnym odzwierciedleniem rzeczywistości, ale że tak powiem... Jeśli jesteś początkującym pisarzem to nie rozpoczynasz swojej walki ze słowem od epopei narodowej, tylko od prostych rzeczy, które dadzą w razie czego dowód na to, że nie jest aż tak źle z twoim warsztatem.

Tyle w temacie z mojej strony :Stan - Uśmiecha się:
Można się spełniać nie tylko czysto zawodowo. No i skoro taka depresja zaburza inteligencję, to w danej chwili zwyczajnie dołuje i nie wiem, co w tym wielkiego. Jak jesteśmy zmęczeni, to dołuje nasza kondycja fizyczna. To nie jest jakiś nietykalny atrybut.
Możemy sobie pozgadywać, że ten jest inteligentny a tamten nie jest (kwestia umowna, każdy ma intelekt), ale ustawianie ludzi w słupkach albo szeregach wedle poziomu inteligencji jest już niemożliwe, bo to zbyt bogate zagadnienie. Oceniamy ich rzeczywiste dokonania. Nie twierdzimy, że Mickiewicz był inteligentniejszy od Słowackiego. Te testy niewiele mówią chociażby z tego względu, że nie idzie między ludźmi odczuć nawet wielopunktowych różnic .
Depresja nie zaburza inteligencji tylko motywację i odbiera chęć starania się o cokolwiek. Niski iloraz inteligencji łatwo tuszować, jeśli ktoś jest wygadany i pewny siebie z reguły będzie postrzegany jako inteligentny, bo radzi sobie w życiu, ale mimo to może nie potrafić logicznie myśleć. Są takie osoby u mnie na studiach. Oceniając tylko realne osiągnięcia to oczywiste że ktoś z fobią będzie wychodził na mało inteligentnego.
Na czynności umysłowe również wpływa. Jeśli obecnie czuję się mniej sprawny intelektualnie niż kilka lat temu, to mogę sobie powiedzieć, że jestem mniej inteligentny, bo inteligencja to zbiór płynnych cech i umiejętności, a nie przydzielany nam przy poczęciu licznik z konkretną liczbą IQ. Jeśli ktoś inteligentny ulegnie wypadkowi i stanie się śliniącym warzywem, to raczej nie powiemy już o nim, że błyszczy. Tak samo musiałabyś bronić usposobienia człowieka i zaklinać się, że przez depresję wesołek nadal pozostał wesołkiem, a te myśli samobójcze to tylko taki ironiczny żart i figura retoryczna.

(choć może to nie do końca trafny przykład, bo depresja trafia każdego, także filutów, w efekcie ich mechanizmem obronnym staje się walka za pomocą śmiechu. Masa komików i szołmenów to ludzie z depresją)
Nie twierdze że iloraz inteligencji się nie zmienia, może zarówno spaść jak i można go usprawnić. Ale nie da się ocenić czyjegoś poziomu intelektualnego tylko poprzez patrzenie z boku na jego zachowanie czy to co w życiu osiągnął, bo o wiele więcej czynników ma na to wpływ.
Logicznie rzecz biorąc wiem, że nie jestem głupia. Nawet potrafię sklecić wiele różnych "mądrości" ze tak powiem. Ale to kiedy jestem wyluzowana, z mężem czy jakąś inną osobą przy której czuje się ok. Niestety moja mądrość zmniejsza się wprost proporcjonalnie do ilości osób, od których odbieram "złe fluidy". Jeśli w grupie są ludzie, którzy szczególnie na mnie źle wpływają to zazwyczaj mówię takie głupoty jak płytka zacofana dziewczynka. A tak bym chciała czymś zabłysnąć w tej chwili a tu nic z tego, pogrążam się.
Nie, nie czuję się głupszy od innych ludzi. Mam świadomość że jestem ponadprzeciętnie inteligentny.
Ja się czasem czuję głupszy od innych. Czasem też mi się wydaje że jestem za głupi do wykonywania pewnych czynności.
Nie czuję się głupio, tak jak nie czuję się ssakiem albo istotą dwunożną.
Ta,czuje się. Ba! ja wiem,źe jestem głupsza.
Pod pewnymi względami jestem głupszy, pod innymi mądrzejszy, ale to trochę tak jakby porównywać samochód i deskorolkę...
Jak mam doła, to czuję się głupsza od deski do prasowania.

Obiektywnie wiem, że nie jestem kretynem, ale nie potrafię swojej wiedzy/inteligencji wykorzystywać ani pokazać, więc w sumie na jedno wychodzi.

Gość

Ja nie czuję się wcale głupsza od innych. Inni są mądrzejsi ode mnie albo głupsi,ale to nie ja jestem głupsza od innych. Ja jestem lepsza od innych w jednej dziedzinie,a inni w innej. Każdy ma wady i zalety. Zawsze sobie to powtarzam gdy zaliczę jakąś gafę. Dodam,że gdy ktoś patrzy mi na ręce nic mi nie wychodzi,ale gdy jestem sama to potrafię się skupić na rzeczy jaką wykonuję. Z rodzicami na wakacje wyjeżdżam za granicę,ja do pracy małej a oni znaleźli dom i stałą pracę,potem wrócę sama do kraju i będę mieszkać na stancji,nie wiem jak sobie poradzę ze znalezieniem lokalu,osób z którymi zamieszkam, nie wiem czy podołam temu zadaniu. Ale trzymajcie kciuki. Bo to będzie wielki krok dla mnie w kierunku ze zwalczaniem fobii.
Ja wierzę, że dasz radę Kamikaze. :-)

Ja niby wiem, że jestem inteligentny, ale kiedy w stresie nie potrafi się logicznie mysleć...Cóż pojawiają się wątpliwosci.... :-(

Jest cos w tym co Sissi napisała, że czuje się czasem jak dzieczynka...Kiedy jestem przestraszony i nie potrafię mysleć...To cos takiego jakbym schodził do poziomu intelektualnego dziecka... :Stan - Niezadowolony - Zastanawia się:
No pod względem inteligencji emocjonalnej to raczej.

Gość

stap!inesekend napisał(a):No pod względem inteligencji emocjonalnej to raczej.
Czemu emocjonalnej? Po czym tak stwierdzasz,co takiego ananas napisał?
Stron: 1 2 3 4 5