04 Lut 2014, Wto 14:12, PID: 379672 
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 04 Lut 2014, Wto 14:13 przez Pan Foka.)
	
	
	
		Ostatnio widać ciekawą rzecz, że pewna kompania zgodnie chórem krzycząca "leki nie działają! Lekarze to oszuści! Trzeba się z problemem pogodzić i żyć jak rozwielitka!" zadziwiająco hołubi poglądy które co prawda są szkodliwe, ale dla fobika akurat wygodne. Choć ciężko w tym przypadku mówić o autentycznym poglądzie, raczej o furteczce do czmychnięcia. Przykładowo:
-relatywizacja takich pojęć jak dobro, zło czy normalność: pod wpływem strachu łatwiej jest popełnić zło, z powodu niskiej samooceny fobik wstydzi się prosić o pomoc, więc wybiela negatywne zjawiska, by jakoś przetrwać. Lub co gorsza, zyskać coś wyrządzając komuś szkodę, bo inaczej nie był w stanie tego osiągnąć;
-niemerytoryczna pogarda ludźmi: wybieramy w myślach najgorszą znaną nam szuję, po czym jeszcze ją pogarszamy i kopiujemy siedem miliardów razy = ludzkość, więc lepiej nie wychodźmy na zewnątrz. Biją Murzynów, mają brzydkie mordy i kradną broń na wojnie. Kobiety nie lecą na mnie obślinione za to, że całe dnie leżę na łóżku i oglądam chińskie bajki, a powinny, bo to ich obowiązek;
-o gustach się nie dyskutuje: życie rozwielitki jest naprawdę porywające, a opresyjne państwo nie pozwala mi wybrać społecznej płci i gatunku. Dyskusja jest zła, bo zakłada przepranie mózgu, a przecież jestem indywidualistą;
-odmawianie wszelkich form pomocy, doszukując się w tym spisku Iluminatów: lekarze to hochsztaplerzy, musieli skończyć psychologię, bo na socjologii i europeistyce wszystkie miejsca już były zajęte. Substancje w lekach działają tak samo, jak te w opryskach z samolotów (chemtrails) - dostają się do mózgu i każą kupować Coca-Colę, głosować na palikociarnię oraz odstraszają od nas kobiety (jakieś antyferomony). Liczy się tylko medycyna naturalna, ale by pierdziołek lekarski zadziałał, to musiałbym go zjadać 10 kilo dziennie, a to fizycznie niemożliwe. Los uznał więc, że muszę mieć fobię, by przejrzeć na oczy i naprawiać świat opanowany bezsensowną pogonią, debilizmem i chamstwem. Zwłaszcza przez tych ulegających propagandzie lekarskiej.
Naprawiać nie wiedząc, co jest dobre, a co złe.
Naprawiać, choć nie wiadomo dla kogo, bo ludzie to śmieci.
Naprawiać, choć neguje wszelkie formy rozwoju.
Naprawiać, choć to on najpierw wymaga naprawy.
Zapraszam do podsuwania innych pomysłów, zjawisk, spostrzeżeń, gróźb, mailbomb.
PS: pozdrawiam Jonasza.
	
	
	
	
-relatywizacja takich pojęć jak dobro, zło czy normalność: pod wpływem strachu łatwiej jest popełnić zło, z powodu niskiej samooceny fobik wstydzi się prosić o pomoc, więc wybiela negatywne zjawiska, by jakoś przetrwać. Lub co gorsza, zyskać coś wyrządzając komuś szkodę, bo inaczej nie był w stanie tego osiągnąć;
-niemerytoryczna pogarda ludźmi: wybieramy w myślach najgorszą znaną nam szuję, po czym jeszcze ją pogarszamy i kopiujemy siedem miliardów razy = ludzkość, więc lepiej nie wychodźmy na zewnątrz. Biją Murzynów, mają brzydkie mordy i kradną broń na wojnie. Kobiety nie lecą na mnie obślinione za to, że całe dnie leżę na łóżku i oglądam chińskie bajki, a powinny, bo to ich obowiązek;
-o gustach się nie dyskutuje: życie rozwielitki jest naprawdę porywające, a opresyjne państwo nie pozwala mi wybrać społecznej płci i gatunku. Dyskusja jest zła, bo zakłada przepranie mózgu, a przecież jestem indywidualistą;
-odmawianie wszelkich form pomocy, doszukując się w tym spisku Iluminatów: lekarze to hochsztaplerzy, musieli skończyć psychologię, bo na socjologii i europeistyce wszystkie miejsca już były zajęte. Substancje w lekach działają tak samo, jak te w opryskach z samolotów (chemtrails) - dostają się do mózgu i każą kupować Coca-Colę, głosować na palikociarnię oraz odstraszają od nas kobiety (jakieś antyferomony). Liczy się tylko medycyna naturalna, ale by pierdziołek lekarski zadziałał, to musiałbym go zjadać 10 kilo dziennie, a to fizycznie niemożliwe. Los uznał więc, że muszę mieć fobię, by przejrzeć na oczy i naprawiać świat opanowany bezsensowną pogonią, debilizmem i chamstwem. Zwłaszcza przez tych ulegających propagandzie lekarskiej.
Naprawiać nie wiedząc, co jest dobre, a co złe.
Naprawiać, choć nie wiadomo dla kogo, bo ludzie to śmieci.
Naprawiać, choć neguje wszelkie formy rozwoju.
Naprawiać, choć to on najpierw wymaga naprawy.
Zapraszam do podsuwania innych pomysłów, zjawisk, spostrzeżeń, gróźb, mailbomb.
PS: pozdrawiam Jonasza.
 PhS
 
			
 
 typa. I ja bym nic przeciwko nie miał, gdyby mnie tak genialnie wyleczył. Nie wyleczył, nawet blisko nie stał, a zgrywał najmędrszego. Ponoć w swojej wąskiej działce jest mistrzem i pewnie dlatego inni go toleruja.
 meni osobiście najbardziej jedno - w nich też przypuszczacie atak - na wszystkich, na wszystkich poza wami samymi. Nie ważne, czy piszecie do kogoś prezentującego skrajnie autodestrukcyjne postawy, czy nie, kończy się na przekazie pełnym samych zarzutów - że każdy fobik nigdy nie chce, wszystkich odrzuca, że chce być tylko głaskany, że bla bla bla bla. Zobacz, jak pięknie i obszernie sie tłumaczysz powyżej, a to było tak, a to srak, a jeszcze to i tamto... Ale nagle w przypływie natchnienia wali sie w  innych na oślep jak nasz House. Bo to jest zwykle przekaż jasno nakierowany, nie rzucony bez wyraźnego adresata by ciągnąć sama dyskusję. Weźmy pierwszy lepszy przykład - ludzie są dziwni, nikt nie jest normalny. OK, mocna teza, niewątpliwie mogą ją wygłaszać tylko zdrowi publicyści, którzy myślą pewnie o innej niż fobik normalności.  Tylko co ja ci mam odpowiedzieć na takie dictum:"wybieramy w myślach najgorszą znaną nam szuję, po czym jeszcze ją pogarszamy i kopiujemy siedem miliardów razy = ludzkość, więc lepiej nie wychodźmy na zewnątrz. Biją Murzynów, mają brzydkie mordy i kradną broń na wojnie. Kobiety nie lecą na mnie obślinione za to, że całe dnie leżę na łóżku i oglądam chińskie bajki, a powinny, bo to ich obowiązek"