30 Sty 2014, Czw 19:02, PID: 378786 
	
	
	
		Opiszę krótko moją historię, może ktoś z Was znajdzie rozwiązanie
Wszystko rozpoczęło się w 2006 roku kiedy poszedłem do gimnazjum. Z początku może nie było kolorowo, ale było dobrze. Wszystko zaczęło się jakoś pod koniec pierwszego semestru. Do klasy przyszła nowa dziewczyna. Znałem ją jakiś czas i nie mieliśmy dobrych kontaktów. Ona stała się klasową pięknością a ja kozłem ofiarnym. Wszyscy ze mnie się naśmiewali, szykanowali mnie. Często wyzywali mnie od najgorszych, przyklejali jakieś durne karteczki. Miałem paru znajomych ale oni byli tylko gdy nikt nas nie widział. Zawsze ukrywali to że się ze mną zadają. To bolało najbardziej. Wstydzili się mnie. Gdy tylko wyszedłem na miasto zawsze kogoś spotykałem i było to samo.Kiedy tylko mnie zobaczyli zaraz pojawiał się głośny śmiech, wyzwiska i różne kawały. Wszystko trwa do dzisiaj. Nie wiem już co mam robić, prawie w ogóle nie wychodzę z domu. Siedzę tylko zamknięty w pokoju. Znajomi kompletnie się ode mnie odwrócili i również zaczęli mi dogryzać. Nie wiem już co mam robić...
	
	
	
	
Wszystko rozpoczęło się w 2006 roku kiedy poszedłem do gimnazjum. Z początku może nie było kolorowo, ale było dobrze. Wszystko zaczęło się jakoś pod koniec pierwszego semestru. Do klasy przyszła nowa dziewczyna. Znałem ją jakiś czas i nie mieliśmy dobrych kontaktów. Ona stała się klasową pięknością a ja kozłem ofiarnym. Wszyscy ze mnie się naśmiewali, szykanowali mnie. Często wyzywali mnie od najgorszych, przyklejali jakieś durne karteczki. Miałem paru znajomych ale oni byli tylko gdy nikt nas nie widział. Zawsze ukrywali to że się ze mną zadają. To bolało najbardziej. Wstydzili się mnie. Gdy tylko wyszedłem na miasto zawsze kogoś spotykałem i było to samo.Kiedy tylko mnie zobaczyli zaraz pojawiał się głośny śmiech, wyzwiska i różne kawały. Wszystko trwa do dzisiaj. Nie wiem już co mam robić, prawie w ogóle nie wychodzę z domu. Siedzę tylko zamknięty w pokoju. Znajomi kompletnie się ode mnie odwrócili i również zaczęli mi dogryzać. Nie wiem już co mam robić...
 PhS
 

			
ć non stop .Miarka sie przebrała. Miałam ochote uciec z domku podczas wycieczki, umrzeć. Drzwi były zamknięte wiec się banalnie ''ukrylam'' na schodach. Wszyscy mnie szukali a ja płakałam. Od tamtej pory wiedzialam, że bedzie tylko gorzej. Moją sytuację  pogorszył fakt że wyprowadziłam się na przedmiescia w wieku 8 lat. Miałam 1 po dłuższym czasie 3 koleżanki. Moje problemy w szkole gimnazjalnej się powiększały i powielały. Byłam poniżana wszędzie. Na korytarzu szkolnyym, w klasie, w autobusie. W szkole średniej to samo , Gdy trafiałam do nowej szkoly zawsze bylo ok a po roku wszystko sie psuło. Musiałąm grupowe prace robić sama przez co nienadążałam ich robić.W liceum O mało nie zostałam "uwalona" z przedmiotu mimo że w poprzednim sem. miałam prawie same 5. Wszyscy sie powoli ode mnie odwracali. Teraz zamierzam odważyc się na pójście do psychologa. Boję się że odeśle mnie do psychiatry i bede miala zólte papiery.. a tak wgl psychiatra w  moim miessie jest chyba tylko prywatny. Z resztą wstyd jeśli ktoś zobaczyłby gdzie przychodze. Mam dość życia. Teraz na studiach siedze sama. 2 kumpele z którymi jeszcze rok temu imprezowałam odwracają sie ode mnie. Znów prace grupowe robię sama. Boję sie odezwać bo nie chcę sie osmieszyć. Jak chcę spróbować to trzęse sie jak galareta i mówie tylko wtedy kiedy muszę i nie wiem czy nie umiem sie wysłowić czy to poprostu powoduje strach. Co mam robić. Studiów zaocznych zostal mi rok. Dodam ze studiuję w swoim miescie. Zaluję , żę na nie poszlam  Nie mam pracy, boję sie jej. Czuje, ze jestem głupia, ze nic mi nie wychodzi. Wszystko robie długo(prace do napisania, prezentacje) i sprawia mi to problem. Jestem wrażliwa i łatwo mnie urazic. W jednej z pracy wyzywanoo mnie przez tel i sie popłakałam, nie umialam sobie poradzic z komputerem (praca w kelnerstwie) paroma stołami, zamóieniami i wydawaniem pieniedzy (kasy nie obsługiwałam) i stwierdziłam, ze nie chce tam pracować. Jedyne dobre co mnie spotkało w życiu to mój chlopak, z którym często się kłócę. Jak uważacie co mogę zrobić w tym przypadku? Nie mam się kogo poradzić. Moja mam chyba nigdy nie widziala problemu, unikala go, nie wiem nawet czy wie o tej sytuacji na wycieczce. Jestem sama z tym problemem tak naprawde. 
(  Sory za chaos w wypowiedzi, ale takie słowa zawsze piszę i mówię pod wpływem dosyć silnych emocji. :'(