17 Wrz 2013, Wto 6:41, PID: 363742 
	
	
	
		Witam...dziwna sprawa....ale wychodzi na to ze ja nigdy nie jestem spokojnym, zadowolonym z zycia czlowiekiem....siedzialem w domu bezcczynnie,to uznalem ze moje zycie nie ma sensu....dostalem sie na szkolenie,balem sie ze sobie nie dam na nim rady i ze grupa bedzie sie ze mnie smiac...teraz dostalem sie na staz,-to mam oboawy znowu... 
  
 boje sie roznych rzeczy,ze ta firma upadnie,ze bede zle traktowany, ze sprzedawca internetowy to wstydliwe zajecie,ze nie ma tam ogrzewania nawet jeszcze...powinienem se cieszyc ale to silniejsze ode mnie....ten lek zawsze rosnie,najgorzej bedzie jutro rano,bo jutro pierwszy dzien pracy...przez te moje wyobrazenia ciezko mi jest w ogole ruszyc do przodu:
 (sorki ze brak polskich znakow,pisze z tableta ktory ich nie obsluguje)
	
	
	
	
	
  
 boje sie roznych rzeczy,ze ta firma upadnie,ze bede zle traktowany, ze sprzedawca internetowy to wstydliwe zajecie,ze nie ma tam ogrzewania nawet jeszcze...powinienem se cieszyc ale to silniejsze ode mnie....ten lek zawsze rosnie,najgorzej bedzie jutro rano,bo jutro pierwszy dzien pracy...przez te moje wyobrazenia ciezko mi jest w ogole ruszyc do przodu:
 (sorki ze brak polskich znakow,pisze z tableta ktory ich nie obsluguje)
	
 PhS
  Jednak gdy jest nadmierny może rzeczywiście być uciążliwy. Sama odczuwa strach i stres przed tym co nowe i nieznane, jak to wszystko będzie.
. Ogarnia mnie stress taki, że nie jestem wstanie teraz nic już robić ... leżę i przed kompem, czekam na telefon od szefowej od samego rana non stop patrząc się na telefon. To chore . Momentami myślę, jednak to przecież nic strasznego każdy to przeżywa będzie dobrze itp. by potem nagle naszła mnie jakaś dziwna myśl, że nie dam sobie rady itp. W końcu mam licencjat jakoś mnie przepuścili do tego stypendium, w wielu sytuacjach sobie poradziłam, czemu teraz bym nie miała ? Chyba najbardziej boją się porażki, jakiś które już są, komplikacji i wynurzenia się z mojej bezpiecznej ale też dołującej nory...