01 Gru 2008, Pon 12:26, PID: 96637 
	
	
	
		Też się nad tym zastanawiałam ostatnio.Moi znajomi mogą nie rozumieć dla czego tak często rezygnuje z spotkań 
 Pewnie myślą że ich olewam.Nie wiem jednak czy to dobry pomysł o mówieniu o fobii.Boję się że się wygadają przed swoimi znajomymi i ja stracę do nich zaufanie a co za tym idzie szacunek...Błędne koło...
	
	
	
	
	
 Pewnie myślą że ich olewam.Nie wiem jednak czy to dobry pomysł o mówieniu o fobii.Boję się że się wygadają przed swoimi znajomymi i ja stracę do nich zaufanie a co za tym idzie szacunek...Błędne koło...
	
 PhS
 Albo też nie wierze w siebie, jak przystało na fobika 
 
 


 
.
. ale takich osób nie jest wiele.
) sam powiedziałem kiedyś. Co nie zmienia faktu, że nikt na to nic nie poradzi. Próbowali, wysłali mnie na terapię i do psychiatry. Później jakoś przestali się interesować, zapomnieli. Ja sam nie potrafiłem tego ciągnąć, więc zrezygnowałem. I dalej siedzę w domu i nic nie robię. I marzę, żeby ktoś przyszedł i coś ze mną zrobił. Zaopiekował się. Jednocześnie tej opieki się cholernie boję, bo boję się przebywać z moją rodziną 
 Porypane to. A tak w ogóle to już nie mam samej fobii, ale jeszcze nerwice, albo coś poważniejszego. Się rozpisałem.
	