15 Sie 2012, Śro 20:42, PID: 312512 
	
	
	
		Witajcie, mam 23 lata, uczę się zaocznie.
Mam problem, który utrudnia mi bardzo życie. Wiem, ze inni mają większe problemy ale to mi odbiera sens życia.
Mam problem z relacjami z ludźmi. Zdarza mi się, ze w towarzystwie często łapie blokady, które objawiają się, ze zaczynam się czerwieniec na całym ciele a najbardziej na twarzy, unikam kontaktu wzrokowego, pocę się i czuje zażenowanie, zawstydzenie. Jak ktoś pyta np. o prywatne rzeczy. Albo jak czuje spojrzenia innych na mnie. Jak mam coś opowiedzieć komuś. Albo nawet jakaś normalna rozmowa z nową poznaną osobą. Jestem osobą wrażliwą i przejmuje się wszystkim. Nie lubię być w centrum uwagi. Nie lubię o sobie opowiadać. Póżniej w domu myślę sobie jaka to jestem beznadziejna, nawet nie umiem normalnie rozmawiać z ludżmi. Przez to mam mało znajomych. Używałam kremów do cery naczynkowej ale one niestety nic nie dały.
Najgorsze jest to, ze inni to widzą a ja nie umiem nic z tym zrobić. Dotyka mnie to nie tylko przy ludziach obcych ale tez przy znajomych. Przez to nie wyobrażam sobie pracy z ludźmi np. na kasie w sklepie odzieżowym, bo boje się, ze będą mnie łapać te blokady. Unikam przez to kontaktów z innymi ludźmi. W szkole nigdy nie odzywałam się na forum klasy. Jestem zamknięta w sobie. I trochę mi dokuczano. Z rodzicami mam kontakt w porządku ale nie rozmawiamy o uczuciach. Tylko co w szkole, co na obiad itp.
Czuje się gorsza od innych, choć dużo osób mówi mi, ze jestem bardzo ładna i mam powodzenie u płci przeciwnej ale nie umiem tego wykorzystać. Nawet jakbym znalazła chłopaka to bym czuła lęk, bo bym musiała poznać jego rodzinę, znajomych. Poza tym wstydzę się tego, ze nie mam prawie w ogóle znajomych, życia towarzyskiego i nie mam co o sobie opowiedzieć, bo jestem nudna. Przerasta mnie to. Mam takie myśli, ze z góry zakładam, ze ludzie mnie nie lubią. Przez to siedzę w domu i czuje, ze zaczynam powoli popadać w depresje. Chciałabym bardzo znaleźć prace, pójść na prawo jazdy, zapisać się na kurs angielskiego ale to mnie blokuje Chciałabym w końcu zacząć żyć normalnie i cieszyć się młodością. Umieć się wypowiadać i być osobą komunikatywną, która umie mówić w towarzystwie. Jak na razie to czuje, ze tkwię w nicości. Nie wiem czy jest to jakaś nerwica, zwykła nieśmiałość czy już fobia społeczna.
	
	
	
	
Mam problem, który utrudnia mi bardzo życie. Wiem, ze inni mają większe problemy ale to mi odbiera sens życia.
Mam problem z relacjami z ludźmi. Zdarza mi się, ze w towarzystwie często łapie blokady, które objawiają się, ze zaczynam się czerwieniec na całym ciele a najbardziej na twarzy, unikam kontaktu wzrokowego, pocę się i czuje zażenowanie, zawstydzenie. Jak ktoś pyta np. o prywatne rzeczy. Albo jak czuje spojrzenia innych na mnie. Jak mam coś opowiedzieć komuś. Albo nawet jakaś normalna rozmowa z nową poznaną osobą. Jestem osobą wrażliwą i przejmuje się wszystkim. Nie lubię być w centrum uwagi. Nie lubię o sobie opowiadać. Póżniej w domu myślę sobie jaka to jestem beznadziejna, nawet nie umiem normalnie rozmawiać z ludżmi. Przez to mam mało znajomych. Używałam kremów do cery naczynkowej ale one niestety nic nie dały.
Najgorsze jest to, ze inni to widzą a ja nie umiem nic z tym zrobić. Dotyka mnie to nie tylko przy ludziach obcych ale tez przy znajomych. Przez to nie wyobrażam sobie pracy z ludźmi np. na kasie w sklepie odzieżowym, bo boje się, ze będą mnie łapać te blokady. Unikam przez to kontaktów z innymi ludźmi. W szkole nigdy nie odzywałam się na forum klasy. Jestem zamknięta w sobie. I trochę mi dokuczano. Z rodzicami mam kontakt w porządku ale nie rozmawiamy o uczuciach. Tylko co w szkole, co na obiad itp.
Czuje się gorsza od innych, choć dużo osób mówi mi, ze jestem bardzo ładna i mam powodzenie u płci przeciwnej ale nie umiem tego wykorzystać. Nawet jakbym znalazła chłopaka to bym czuła lęk, bo bym musiała poznać jego rodzinę, znajomych. Poza tym wstydzę się tego, ze nie mam prawie w ogóle znajomych, życia towarzyskiego i nie mam co o sobie opowiedzieć, bo jestem nudna. Przerasta mnie to. Mam takie myśli, ze z góry zakładam, ze ludzie mnie nie lubią. Przez to siedzę w domu i czuje, ze zaczynam powoli popadać w depresje. Chciałabym bardzo znaleźć prace, pójść na prawo jazdy, zapisać się na kurs angielskiego ale to mnie blokuje Chciałabym w końcu zacząć żyć normalnie i cieszyć się młodością. Umieć się wypowiadać i być osobą komunikatywną, która umie mówić w towarzystwie. Jak na razie to czuje, ze tkwię w nicości. Nie wiem czy jest to jakaś nerwica, zwykła nieśmiałość czy już fobia społeczna.
 PhS

 ) czułam ucisk/duszenie w piersi, robiłam się czerwona jak burak i zaczynałam 'płakać'. Ograniczenie kofeiny bardzo zredukowało ten problem i teraz już dużo rzadziej się czerwienię (i ze znacznie mniejszym nasyceniem 
 



 a szkoda.
 i będe w domu siedziec zamiast korzystac z wakacji.
 poza tym, mysle ze kazdy sie boi. sama pracuje w butiku(nie zebym sie specjalnie o prace starala, bo butik nalezy do mojej mamy) i milion dziewczyn w te wakacje przynosilo nam cv i wiekszosc byla zestrachana 
 takze nie czuj sie "inna" w tym wypadku. Co do kolezanek mam ten sam problem. Mam trzy przyjaciolki z ktorymi coraz bardziej trace kontakt, i nie mam w ogole ochoty sie z nimi widywac. wlasnie jedna z nich, z ktora znamy sie od urodzenia, wyprawiala wczoraj w nocy impreze urodzinowa na plazy, na ktora nie poszlam, bo nie moglam zniesc presji 
 jesi masz ochote na wzajemne narzekanie i jakies wsparcie czy cośtam, moj numer gadu widnieje poniżej 
 buzi