07 Cze 2012, Czw 12:22, PID: 303956 
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 07 Cze 2012, Czw 12:23 przez miszulas.)
	
	
	
		Od jakiegoś czasu moje życie wygląda tak: pracuję, jem, śpię i to w sumie wszystko. Czas wolny wypełnia mi komputer, nic mi się nie chce, jak wychodzę to głównie do sklepu. Książek prawie nie czytam (chociaż dziś w nocy się przełamałem i ani się obejrzałem, a książka już była przeczytana i już świtało 
 ). Nawet zainteresowania mi zanikają. Do tego dochodzi to, o czym pisałem w tym temacie: http://phobiasocialis.pl/forapl_redirect...,7547.html . Po prostu czuję, jak młodość umyka mi przez palce. Szkołę średnią przemęczyłem się nie tylko na słabych stopniach ale i z dużymi stresami, bez normalnych kontaktów z rówieśnikami, na dodatek byłem jeszcze bardziej ograniczany, niż teraz. Obecnie mam 21 lat i jak w jakiejś klatce się czuję. Myślę już dłuższy czas o wyprowadzce, nawet miałem upatrzoną kawalerkę, ale czy to załatwi jakikolwiek problem? Czy tylko wracając do domu będę miał w końcu święty spokój i będę mógł to zrobić choćby o 4 nad ranem i na tym będzie polegała cała różnica, a brak ciekawych pomysłów, niechciejstwo i bylejakość nadal mnie będą gniotły?
 mnie trafia już powoli. Na dodatek obawiam się nawrotu stanów depresyjnych (ustąpiły jakieś 3-4 miesiące temu). O wyjeździe za granicę też myślałem, bo czuję, że mieszkając w Polsce coś tracę i nie są to tylko pieniądze (btw. też tak macie?). Ale brakuje jaj do zebrania się i wyjazdu w nieznane, zamiany lekkiej pracy na cięższą itd.
Siedzę jak takie warzywko, śpię do oporu i wieje jedną wielką nudą. Nawet wolnych dni nie jestem sobie w stanie niczym zapełnić. Ma ktoś podobnie?
	
	
	
	
 ). Nawet zainteresowania mi zanikają. Do tego dochodzi to, o czym pisałem w tym temacie: http://phobiasocialis.pl/forapl_redirect...,7547.html . Po prostu czuję, jak młodość umyka mi przez palce. Szkołę średnią przemęczyłem się nie tylko na słabych stopniach ale i z dużymi stresami, bez normalnych kontaktów z rówieśnikami, na dodatek byłem jeszcze bardziej ograniczany, niż teraz. Obecnie mam 21 lat i jak w jakiejś klatce się czuję. Myślę już dłuższy czas o wyprowadzce, nawet miałem upatrzoną kawalerkę, ale czy to załatwi jakikolwiek problem? Czy tylko wracając do domu będę miał w końcu święty spokój i będę mógł to zrobić choćby o 4 nad ranem i na tym będzie polegała cała różnica, a brak ciekawych pomysłów, niechciejstwo i bylejakość nadal mnie będą gniotły?
 mnie trafia już powoli. Na dodatek obawiam się nawrotu stanów depresyjnych (ustąpiły jakieś 3-4 miesiące temu). O wyjeździe za granicę też myślałem, bo czuję, że mieszkając w Polsce coś tracę i nie są to tylko pieniądze (btw. też tak macie?). Ale brakuje jaj do zebrania się i wyjazdu w nieznane, zamiany lekkiej pracy na cięższą itd.Siedzę jak takie warzywko, śpię do oporu i wieje jedną wielką nudą. Nawet wolnych dni nie jestem sobie w stanie niczym zapełnić. Ma ktoś podobnie?
 PhS

ą. Wychodzę z domu, umawiam się ze starymi znajomymi, zaczynam zagadywać do dziewczyn, szukam jakichś ciekawych eventów w swoim mieście i staram się na nie chodzić. Zapisałem się na siłownię i cisnę już parę miesięcy, czasami mi się nie chce, ale wiem, że tutaj już nie ma odwrotu, jak przestanę chodzić, to dalej pozostanę tym śmiesznym chudym miłym kumplem, a tego nie chcę najbardziej na świecie (chce byc facetem, o którego laski będą sie licytować, a stare znajobe beda mówić 
) jest już najwyższa pora, by coś ruszyć w swoim życiu. Głównie motywuje mnie strach przed zostaniem życiową ciapą i przegrańcem.
			
  Chociaż mi w sumie szkoda czasu na większość poradników, więc...

  owszem od czasu do czasu spotkam sie z kims ale nie ma takiego zycia jak kiedys. chociaz wiadomo, jest sie teraz doroslym sa inne obowizaki, a tym ze ja nie mam pracy 
	
  a kiedy sie odbywa takie cos?