20 Sie 2012, Pon 14:07, PID: 313099 
	
	
	
		wydaje mi się, że myślimy o dwóch różnych egoistach.
poza tym w tym wypadku uważam, że owszem "miłosc uleczy' - uważam, że może być tak, że egoista znajdując partnerkę i zakładając rodzinę może objąć swoim egoizmem nie tylko siebie ale i tę rodzinę. Co mam na myśli? to, że dla egoisty nie będzie tylko "dla mnie, nie dla innych", a zamiast tego "dla nas, nie dla innych". I wiem, że jest to możliwe. I to na dłuższą metę (póki co, jeśli dobrze kojarzę 12 lat).
może miłość nie leczy wszystkiego, ale potrafi wiele zmienić na lepsze w człowieku.
Uważam, że poza wojną i innymi ekstremalnymi sytuacjami również są i takie mało ekstremalne, niby codzienner, w których nie da się wybrać dobra.
Co zrobisz gdy będziesz jedyną osobą która może zrobic resuscytację zakrwawionemu żulowi, który ma na twarzy rzygowiny i własną krew? Nie będzie nikogo i nie będzie można zadzwonić.
Zaryzykujesz zarażenie się WZW albo AIDS, czy pozwolisz mu umrzeć? nie ma tu dobra. TYlko mniejsza zło.
Mając do wyboru trwanie w toksycznym związku lub rozstanie tez nie ma dobra. Jest tylko ewentualne dobro odroczone. Rozstanie oznacza cierpienie, tak samo jak pozostanie w związku. Ale jest mneijszym złem, nie dobrem.
Choć być może nasze niezrozumienie to znów kwestia nazewnictwa, podobnie jak w przypadku czegoś co Ty nazywasz rozsądkiem, a ja lekką nieufnością
Mam dziś jakies pozytywne odczucia wobec Ciebie
 
	
	
	
	
	
poza tym w tym wypadku uważam, że owszem "miłosc uleczy' - uważam, że może być tak, że egoista znajdując partnerkę i zakładając rodzinę może objąć swoim egoizmem nie tylko siebie ale i tę rodzinę. Co mam na myśli? to, że dla egoisty nie będzie tylko "dla mnie, nie dla innych", a zamiast tego "dla nas, nie dla innych". I wiem, że jest to możliwe. I to na dłuższą metę (póki co, jeśli dobrze kojarzę 12 lat).
może miłość nie leczy wszystkiego, ale potrafi wiele zmienić na lepsze w człowieku.
Uważam, że poza wojną i innymi ekstremalnymi sytuacjami również są i takie mało ekstremalne, niby codzienner, w których nie da się wybrać dobra.
Co zrobisz gdy będziesz jedyną osobą która może zrobic resuscytację zakrwawionemu żulowi, który ma na twarzy rzygowiny i własną krew? Nie będzie nikogo i nie będzie można zadzwonić.
Zaryzykujesz zarażenie się WZW albo AIDS, czy pozwolisz mu umrzeć? nie ma tu dobra. TYlko mniejsza zło.
Mając do wyboru trwanie w toksycznym związku lub rozstanie tez nie ma dobra. Jest tylko ewentualne dobro odroczone. Rozstanie oznacza cierpienie, tak samo jak pozostanie w związku. Ale jest mneijszym złem, nie dobrem.
Choć być może nasze niezrozumienie to znów kwestia nazewnictwa, podobnie jak w przypadku czegoś co Ty nazywasz rozsądkiem, a ja lekką nieufnością

Mam dziś jakies pozytywne odczucia wobec Ciebie
 
	
 PhS
 



ops:
	
 nigdzie nie nap[isałam, że w dorosłym życiu jest na to czas, napisałam tylko, że każdy powinien sobie pozwolić na takie zauroczenie i poddanie się mu. Może to zrobić jak ma 20 spokojnie też, tak sądzę, choć to zależy od człowieka i jego dojrzałości.