18 Paź 2014, Sob 9:24, PID: 416598
To co teraz napisze to chyba nie można traktować w kategoriach sukcesu ale co tam...
Otóż na przystanku autobusowym staram się stać wśród innych ludzi w oczekiwaniu na autobus. Zawsze mnie to stresuje, czuje, że się wewnętrznie denerwuje, duszność w klatce piersiowej - coś jakby ucisk, trochę szybsze bicie serca no i świadomość, że na pewno ktoś mnie obserwuje. Z tego względu, czasem dla własnego spokoju, staję sobie gdzieś dalej, żeby czuć się normalnie i nie męczyć.
Czy ma ktoś jakieś sposoby jak z tym walczyć uporał się z podobnym problemem ?
Niby próbuję, myślałem, że może się przyzwyczaję, ale zawsze towarzyszy to samo uczucie.
Otóż na przystanku autobusowym staram się stać wśród innych ludzi w oczekiwaniu na autobus. Zawsze mnie to stresuje, czuje, że się wewnętrznie denerwuje, duszność w klatce piersiowej - coś jakby ucisk, trochę szybsze bicie serca no i świadomość, że na pewno ktoś mnie obserwuje. Z tego względu, czasem dla własnego spokoju, staję sobie gdzieś dalej, żeby czuć się normalnie i nie męczyć.
Czy ma ktoś jakieś sposoby jak z tym walczyć uporał się z podobnym problemem ?
Niby próbuję, myślałem, że może się przyzwyczaję, ale zawsze towarzyszy to samo uczucie.
PhS
chyba, że jest się menelem
ale taki nie przejmuje się takimi lękami, bo w rzeczywistości jest pogrążony w myślach jak uzbierać pieniądze na tani alkohol. I wydaje mi się, że to jest właśnie dobre rozwiązanie - nie koncentrować się na własnych lękach, lecz skoncentrować swoje myśli na innych przyjemniejszych rzeczach - np. skupić się na słuchanej muzyce, na grze w telefonie, a jak tylko pojawią się toksyczne myśli powiedzieć im wprost: " no gdzie, wasze uwagi są absurdalne, nudzi się wam?! Przymknijcie się wreszcie" i z powrotem wrócić do swojego rozpraszacza. Najpierw trzeba rozpocząć walkę ze swoimi toksycznymi myślami, nie pozwolić im się utrwalać, a objawy fizyczne będą z czasem słabnąć a ich częstotliwość zmniejszać się. Ostatecznie organizm nauczy się, że jest to zwykła sytuacja - po prostu czekanie na autobus.
i nie ułożyłem dziś równo poduszek na łóżku. i chyba wcale mi to nie przeszkadza.... Aż się zaczynam bać, co się ze mną dzieje... Niestety burdel w kuchni i łazience już mnie wku..., ale tam głównie/też matka bywa, to przecież nie zrobię porządku, zresztą, tam to generalny remont potrzebny, by wprowadzić ład i Ordnung.
przy czym omówmy się - już np. odkurzać to ja nie odkurzam codziennie ani nawet dwa razy na tydzień
Będę musiała jeszcze wrócić i dać skierowanie od rodzinnego ale to później. Jeszcze to do mnie w pełni nie dociera, więc aż tak się nie boję
