14 Mar 2008, Pią 14:09, PID: 15667 
	
	
	
		mam sprawe do sosen
. Powiedz mi w jaki sposób pomaga ci dziewczyna?
	
	
	
	
	
. Powiedz mi w jaki sposób pomaga ci dziewczyna?
	| 
	 
		
		
		 14 Mar 2008, Pią 14:09, PID: 15667 
	
	 
	
		mam sprawe do sosen 
	
	
	
	
 . Powiedz mi w jaki sposób pomaga ci dziewczyna?
	
		
		
		 14 Mar 2008, Pią 15:44, PID: 15674 
	
	 
	
		Rozmawia ze mną. Wiele razy prostowała moje myślenie. Nie uważam jednak, że dziewczyna jest konieczna aby wyzdrowieć. Przede wszystkim wychodzę z tego dzięki medytacji. To naprawdę pomaga. Ale nie wiem co mam powiedzieć żebyście w to uwierzyli. Kto chce ten spróbuje. Dobry artykuł: 
	
	
	
	
http://www.pl.dhamma.org/vipassana.htm 
		
		
		 14 Mar 2008, Pią 16:36, PID: 15677 
	
	 
	
		Wiem, że dziewczyna nie jest potrzebna do tego żeby wyzdrowieć... Ale sęk w tym, że ja jestem tą dziewczyną, która chce pomóc chłopakowi, który ma fobie społeczną. Bardzo mi na nim zalezy...
	 
	
	
	
	
		
		
		 14 Mar 2008, Pią 18:32, PID: 15684 
	
	 
	
		Napisz coś więcej o swoim chłopaku, uczy się, pracuję ?
	 
	
	
	
	
		
		
		 14 Mar 2008, Pią 18:37, PID: 15686 
	
	 
	
		To jest ciężka sprawa.. Do nas jest bardzo ciężko dotrzeć. Potrafimy sobie coś ubzdurać i w tym siedzieć. Musisz tak z nim porozmawiać żeby zaczął Ci o tym mówić. Jak Ci się to uda to później z górki. Przynajmniej tak było ze mną i moją dziewczyną. Pomału, małymi kroczkami. Ile się przy niej przemęczyłem to tylko fobik zrozumie. Ale teraz jest wspaniale. Długa droga przed wami. Nie rezygnuj z niego. Daj mu to do zrozumienia. Mów mu że go akceptujesz takim jakim jest i będziesz przy nim. Ze razem dacie rade przez to przejść. Tak mi mówiła moja dziewczyna. Pomagało ;]
	 
	
	
	
	
		
		
		 14 Mar 2008, Pią 19:56, PID: 15695 
	
	 
	
		Kim on jest?  
	
	
	
	
Wspaniałym człowiekiem… Znamy się od paru miesięcy, a mnie coś do niego przyciąga. Co? Sama nie wiem. Jest studentem. O jego fobii wiem od niedawna. Bał się o tym powiedzieć, podczas rozmów często zasłaniał się słowami „nie mogę tego powiedzieć”, początkowo pomyślałam, no dobrze, nic na siłę, gdy będziesz gotowy to powiesz. Milczał. Zapadła głucha cisza. Od dwóch tygodni nie dawał znaku życia. Napisałam do niego, że się martwię, a jeśli chce zerwać ze mną kontakt to niech mi o tym powie. Rozmawialiśmy. Wtedy wszystko się wyjaśniło. Jak ja na to zareagowałam? Mój stosunek do niego zupełnie się nie zmienił. Nie mówię, że to nie jest problem, ale chcę być z nim, chcę mu pomóc, chcę z nim przez to przejść i akceptuję go takim jaki jest. Po tej rozmowie, jest o niebo lepiej, on mówi mi co czuję, mówi co się w nim dzieje… Tylko czasem już sama nie wiem co o tym wszystkim myśleć… Czuję, że jesteśmy blisko a za chwilę dzieli nas ogromna przepaść. Jestem jednak dobrej myśli  . Może zbudujemy most?  Dobra, już jestem zupełnie poważna… Bardzo was proszę, jeśli macie dla mnie jakąś radę to piszcie, z góry dziękuję.
	
		
		
		 14 Mar 2008, Pią 20:07, PID: 15696 
	
	 
	
		Nie wiem, kim on jest, ale już mu zazdroszczę  
	
	
	
	
![]() Nie jestem ekspertem, ale jeśli miałbym coś doradzać, to przede wszystkim cierpliwość. Możesz mu pomagać się przełamywać, zwłaszcza, jeśli zauważysz, że się poddaje. Nic na siłę, krok po kroku. Ale ciągła delikatna presja myślę, że to jest coś bardzo mu potrzebnego. 
		
		
		 14 Mar 2008, Pią 20:10, PID: 15697 
	
	 
	
		Musisz przyzwyczaić się do tych huśtawek nastrojów. Przynajmniej na początku pewnie będzie ich sporo. Ale im bardziej będziesz go poznawać, im On bardziej będzie Ci ufał i im więcej będziecie razem przebywać problem zacznie pomału znikać. Chce zaznaczyć słowo "pomału". Bo to na pewno nie stanie się z dnia na dzień. Potrzebne są tu miesiące. Musisz być cierpliwa i wspierać go. Dacie radę  
	
	
	
	
  Widać, że Ci na nim zależy. Ja miałem podobną sytuację. Z tego co widzę może być tylko dobrze. Tylko cierpliwości...  8)
	
		
		
		 14 Mar 2008, Pią 20:36, PID: 15698 
	
	 
	
		Bądź wyrozumiała, ale tak jak powiedział Billy - stosuj lekką presję (oczywiście z rozsądkiem) - musisz od niego wymagać. Twój chłopak powinien mieć motywację - powinien chcieć zmieniać się dla Ciebie.  
	
	
	
	
Wybacz, że tak powiem - niestety tak jest - zwykły człowiek nie potrafi zrozumieć co to znaczy lęk fobii społecznej - uwierz, to ogromne cierpienie, dlatego w sytuacjach kiedy będzie przezywał załamanie musisz starać się szczególnie go zrozumieć. Ważne jest, aby być razem jak najczęściej - staraj się być przy Nim w sytuacjach stresujących dla niego. Jeżeli boi się chodzić do restauracji - pójdźcie tam razem. Pomóż pokonywać obawy. Staraj się Go wyciągnąć do ludzi - unikajcie zbyt długich okresów samotności. Pozwól mu się wygadać, ale powstrzymuj gdy zacznie się użalać. Nie poddawaj się i Ty i nie trać wiary w to, że to ma sens. Można Twojemu chłopakowi zazdrościć Ciebie. 
		
		
		 14 Mar 2008, Pią 20:48, PID: 15699 
	
	 
	
		Musisz poczekac aż mu się zmieni stosunek do Ciebie  
	
	
	
	
 
	
		
		
		 14 Mar 2008, Pią 21:04, PID: 15703 
	
	 
	miks88 napisał(a):Musisz poczekac aż mu się zmieni stosunek do Ciebie tzn? 
		
		
		 14 Mar 2008, Pią 21:07, PID: 15704 
	
	 
	
		Właściwie to musi się do Ciebie przyzwyczaic. Ja mogę z kimś swobodnie rozmawiac gdzieś tak po pół roku. Poprostu potrzeba czasu.
	 
	
	
	
	
		
		
		 14 Mar 2008, Pią 21:21, PID: 15707 
	
	 
	Jim napisał(a):Wybacz, że tak powiem - niestety tak jest - zwykły człowiek nie potrafi zrozumieć co to znaczy lęk fobii społecznej - uwierz, to ogromne cierpienie, dlatego w sytuacjach kiedy będzie przezywał załamanie musisz starać się szczególnie go zrozumieć. . Wiem, że nie potrfie sobie wyobrazić co tak naprawdę przeżywa. Dlatego też trafiłam na to forum, im więcej będę wiedziała, tym bardziej będę w stanie pomóc. A tak btw to 3mam za was wszystkich kciuki  
	
		
		
		 15 Mar 2008, Sob 0:12, PID: 15719 
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15 Mar 2008, Sob 0:13 przez Michał.)
	
	 
	
		Ja myślę, że osoba która ma lęki ma obawy. W przypadku lęków społecznych obawy te dot. zaufania. Czyli co? Powinien Ci zaufać, pomóż mu nabrać zaufania do innych. Możliwe, że potrzebne będzie traktowanie jak dziecka: zrozumienie, spokojne tłumaczenie, nic na siłę - poznasz, gdy będzie na siłę, taka osoba w momencie zmienia zachowanie, tylko trzeba wiedzieć, że to nie są fanaberie. I to tyle, aha sądzę, że taka dobra osoba jak Ty "zadaje" się z podobnymi osobami, poznaj mnie proszę z jakąś swoją koleżanką.  
	
	
	
	
  Najlepiej to od razu policz ilu tu jest fobików i fobiczek policz ilu masz singli wśród znajomych i spróbuj jakoś to dopasować.  PPJesteś chyba pierwszym forumowiczem, który pisze tu by pomóc komuś. 
		
		
		 15 Mar 2008, Sob 0:42, PID: 15721 
	
	 
	
		Tu Michał wtrafiłeś idealnie!
	 
	
	
	
	
		
		
		 15 Mar 2008, Sob 9:28, PID: 15730 
	
	 
	
		Jedni pisza, ze troche presji nie zaszkodzi, inni ze nic na sile. I tu i tu jest troche racji. U mnie jest tak, przez dlugi czas buntowalam sie gdy moj chlopak probowal nawet lekko wymusic na mnie cos co powodowalo moje obawy. Reagowalam agresja. Po jakims czasie,  zaczelam o tym myslec i nawet jak sie do tego nie przyznawalam, powoli zaczelam sie z nim zgadzac. Teraz wiem, ze chce dla mnie jak najlepiej, a on wie, ze za mocno nacislal. Znalezlismy srodek, on wymusza delikatniej, a ja staram sie przelamywac strach. Najwazniejsze jest zaufanie i rozmowa o problemie. Pomozesz mu gdy, bedzie wiedzial, ze pomimo wszystko moze na Ciebie zawsze liczyc. Powoli podnoscie poprzeczke.
	 
	
	
	
	
		
		
		 15 Mar 2008, Sob 10:32, PID: 15733 
	
	 
	
		W ramach sprostowania... On nie jest moim facetem, tylko (aż) przyjacielem. Mam parę singli wśród znajomych-sama jestem singlem, chociaż to chyba nie najlepsze stwierdzenie, bo jak widać moje serducho już jest zajęte pewnym facetem 
	
	
	
	
 . To w ogóle bardzo skomplikowana sprawa. Nie wiem czy jestem wystarczająco silna... Znów czuję, że jest ogromna przepaść między nami  . Nie wiem, co on czuje w stosunku do mnie. Może w ogóle nic nie czuje? Gdy próbowałam z nim o tym pogadać, wyszło, że jestem dzieciakiem i nasza rozmowa jest dziecinna. Dlaczego? Powiedział mi, 'czasami warto przed powiedzeniem czegoś jeszcze pomyśleć i często się okazuje, że to co chcieliśmy powiedzieć jest bez sensu.' Ja długo myślałam nad tym, czy powiedzieć mu o tym... Już sama nie wiem co o tym wszystkim mam myśleć... 
		
		
		 15 Mar 2008, Sob 10:47, PID: 15734 
	
	 
	
		Dziwnie powiedział, nie rozumiem. Natomiast wyobrażam sobie, że dla osoby z fs nawet pomyślenie o czymś może być trudne. Mi niedawno ktoś powiedział coś wyjątkowo miłego, a że jest to aż tak miłe dotarło do mnie dopiero po jakimś czasie, mimo że nie mam typowo fs, albo jestem źle poinformowany.
	 
	
	
	
	
		
		
		 15 Mar 2008, Sob 14:04, PID: 15738 
	
	 
	
		No to najpierw musisz się dowiedzieć czy on coś czuje do Ciebie. To jest pierwszy krok. Możesz też pomagać mu w ramach przyjaźni. Ale jeśli ty coś do niego czujesz a on to odrzuca to to będzie ciężkie. Życzę powodzenia.
	 
	
	
	
	
		
		
		 15 Mar 2008, Sob 14:28, PID: 15741 
	
	 
	
		sosen, ja nie mam motyli w brzuchu, czy coś takiego... To nie zmienia faktu, że zależy mi na nim, dobrze się czuje w jego towarzystwie(z wzajemnością-powiedział mi o tym) i on nie jest mi obojętny... 
	
	
	
	
Michał, a może on powiedział tak dlatego, że myśli że ja nie mogę do niego czegokolwiek czuć i chciał mi dać do zrozumienia, że jeśli pomyślę nad tą sprawą to okaże się, że to jest bez sensu?(ja wcale nie myślę, że to jest bez sensu) Może po prostu boi się tego? 
		
		
		 15 Mar 2008, Sob 15:03, PID: 15743 
	
	 
	trelemorele napisał(a):sosen, ja nie mam motyli w brzuchu, czy coś takiego... To nie zmienia faktu, że zależy mi na nim, dobrze się czuje w jego towarzystwie(z wzajemnością-powiedział mi o tym) i on nie jest mi obojętny... Jesteś identyczna jak moja dziewczyna. W naszym przypadku motyle przyszły później 8) trelemorele napisał(a):Michał, a może on powiedział tak dlatego, że myśli że ja nie mogę do niego czegokolwiek czuć i chciał mi dać do zrozumienia, że jeśli pomyślę nad tą sprawą to okaże się, że to jest bez sensu?(ja wcale nie myślę, że to jest bez sensu) Może po prostu boi się tego? Bardzo prawdopodobne. 
		
		
		 15 Mar 2008, Sob 15:45, PID: 15746 
	
	 
	sosen_ napisał(a):Jesteś identyczna jak moja dziewczyna. W naszym przypadku motyle przyszły później 8) Sosen może ja jestem zaginioną siostrą bliźniaczką twojej dziewczyny?   Z tymi motylami to jest tak, że to przychodzi z czasem i musi opierać się na prawdziwej przyjaźni- takie jest moje zdanie. Myślę, że nie będzie tak źle-zakupiłam już łapkę na motyle, a lato się zbliża więc nie pozostaje nic innego jak tylko cierpliwość w oczekiwaniu na motyle  
	
		
		
		 15 Mar 2008, Sob 23:19, PID: 15788 
	
	 
	
		Do Morelki: możliwe.  
	
	
	
	
![]() Ja też uważam, że uczucie może się narodzić, i że tak jest nawet lepiej. 
		
		
		 17 Mar 2008, Pon 17:57, PID: 15919 
	
	 
	
		Mądra stronka. Pomogła mi wiele zrozumieć. Dla znających angielski  
	
	
	
	
![]() http://www.panicattacks.com.au/mindful/mind.html 
		
		
		 22 Mar 2008, Sob 1:43, PID: 16242 
	
	 
	trelemorele napisał(a):Wiem, że dziewczyna nie jest potrzebna do tego żeby wyzdrowieć... Ale sęk w tym, że ja jestem tą dziewczyną, która chce pomóc chłopakowi, który ma fobie społeczną. Bardzo mi na nim zalezy... Na podstawie własnego, ostatniego   , trwającego   dośwadczenia, mogę powiedzieć, że dziewczyna może zdziałac cuda. Jest tylo jeden podstawowy warunek - facet sam musi tego chcieć. Być może wiesz, ale powtórzę w uproszczeniu, że FS bierze się z działania na nas negatywnych informacji o nas z otoczenia. Tak długotrwałego i niezmiennego, że w końcu zaczynamy w nie wierzyć. To jest źródło naszego fobicznego, negatywnego, beznadziejnego sposobu myślenia. Pozbyć się go można przez odwrotne, czyli pozytywne warunkowanie. Ty napewno Mu je dajesz, ale żeby w nie uwierzył musi sam zdać sobie sprawę z irracjonalności swoich obecnych przokonań, otworzyć się na pozytywy. Ja często zauważałem pozytywne reakcje ludzi odnośnie mojej osoby, ale zawsze sobie je negatywnie racjonalizowałem, więc nie zmieniały pozytywnie mojej świadomości. Często moje związki były dla mnie bardziej obciążające niż samotność. A to dlatego, że często czułem różne presje i lęki które sam sobie wytwarzałem poprzez fobiczne myślenie. Dopiero parę miesięcy temu zdefiniowałem swój problem i sytematycznie walczę z FS, a niedawno pojawiła się kobieta. Na początku oczywiście działały we mnie stare schematy, ale potrafiłem już mówić o sobie, o FS. Z każdą rozmową i dniem rośnie moje przkonanie (wiara - nie tylko zrozumienie), że FS jest ogromnie wyolbrzymionym przez nas bezpodstawnym negatywnym wyobrażeniem. Swangoz bardziej wierzę Niej, a nie moim myslom z przeszłości. ONA pokazuje mi moją osobę z innej, niż moja stara negatywna, perspektywy. Akceptacja i pozytywne uczucia mogą dla nas zdziałać cuda, ale sami musimy się na nie otworzyć.  | 
| 
				
	 | 
		
| Podobne wątki… | |||||
| Wątek: | |||||
| Pomoc innych użytkowników | |||||
| agresywne zaczepki bez powodu | |||||
| Kontakt zerwany z najważniejszą osobą | |||||
| Porady dla osób które chcą pomóc komuś z FS. | |||||