16 Lis 2010, Wto 18:03, PID: 227924 
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 16 Lis 2010, Wto 18:13 przez anonim.)
	
	
	
		Witam
Miałem dzisiaj taką sytuację na lekcji wychowania fizycznego. Zawsze na rozgrzewce biegamy dookoła hali i właśnie biegnę sobie i doganiam jedną osobę (której prawie nie znam) i on do mnie, żebym razem z nim biegł bo on nie lubi sam biegać. Z automatu odpowiedziałem mu na to "spadaj" i pobiegłem dalej swoim tempem. Żałuję, że tak zareagowałem - jednak był to jakby odruch warunkowy tj. odpowiedziałem zanim zdążyłem świadomie pomyśleć. Jak sobie myślę, że ktoś by się tak w stosunku do mnie zachował, to bym miał doła przez najbliższe kilka dni. Dodam, że ten kolega nigdy nie zrobił mi nic złego, nie miałem z nim sprzeczki i ogólnie w moich oczach wypada bardzo pozytywnie i zastanawiam się co mnie popchnęło do takiego a nie innego odruchu. Odczuwam lęk przed ludźmi, których dobrze nie znam, ale nie zauważyłem wcześniej, abym reagował w taki sposób. Raczej albo unikam, albo jak dojdzie do rozmowy to staram się np. odjeść ale nigdy świadomie nie powiedziałem komuś czegoś takiego bez powodu. Czy tylko ja tak mam, a może jest to pospolite u osób cierpiących na fs?
	
	
	
	
Miałem dzisiaj taką sytuację na lekcji wychowania fizycznego. Zawsze na rozgrzewce biegamy dookoła hali i właśnie biegnę sobie i doganiam jedną osobę (której prawie nie znam) i on do mnie, żebym razem z nim biegł bo on nie lubi sam biegać. Z automatu odpowiedziałem mu na to "spadaj" i pobiegłem dalej swoim tempem. Żałuję, że tak zareagowałem - jednak był to jakby odruch warunkowy tj. odpowiedziałem zanim zdążyłem świadomie pomyśleć. Jak sobie myślę, że ktoś by się tak w stosunku do mnie zachował, to bym miał doła przez najbliższe kilka dni. Dodam, że ten kolega nigdy nie zrobił mi nic złego, nie miałem z nim sprzeczki i ogólnie w moich oczach wypada bardzo pozytywnie i zastanawiam się co mnie popchnęło do takiego a nie innego odruchu. Odczuwam lęk przed ludźmi, których dobrze nie znam, ale nie zauważyłem wcześniej, abym reagował w taki sposób. Raczej albo unikam, albo jak dojdzie do rozmowy to staram się np. odjeść ale nigdy świadomie nie powiedziałem komuś czegoś takiego bez powodu. Czy tylko ja tak mam, a może jest to pospolite u osób cierpiących na fs?
 PhS


			
 Zaczynam się jąkać, czuję pustkę w głowie, z trudem próbuję sklecić w mairę sensowne zdanie, a i tak wychodzi coś innego, niż chciałabym powiedzieć.
	
 A później jeszcze godzinami rozmyślam jak głupio się zachowałem i co oni o mnie teraz myślą.
 ) i nie lubię innych obrażać.
 Podobnie też jak kaminotsuru czasami mam 1/2 sekundowe opóźnienia, ale ogólnie ostatnio jakoś lepiej udaje mi się porozumiewać z otoczeniem. W zeszłym tygodniu niespodziewanie podeszła do mnie koleżanka z roku, której prawie nie znam, jest z innej grupy, i myślę, że udało mi się z nią prawie normalnie porozmawiać. 
 

	
 Ja jak nie umiem się zachować, nie wiem, co zrobić itd. - milczę lub mówię coś głupiego typu 'yy niee, dzięki, ja już muszę iść'.
	
 Żart? Jeżeli na poważnie, to chyba nie wiesz co to FS. Czynność, którą zasugerowałaś (podbiec do kogoś i zagadać) jest dla mnie nie do pomyślenia  
	
 Pozostaje mi mieć nadzieję że nie będzie pamiętliwy i ten incydent przejdzie po pewnym czasie w niepamięć  
	
 i naprawdę przestaje mi zależeć na pozytywnych relacjach z tymi ludźmi... Potrzebuję odpoczynku od ludzi.