09 Lis 2010, Wto 18:48, PID: 227420 
	
	
	
		Witam Forumowiczów 
Czy ma ktos tak, ze się noi jezdzic autobusem? Tzn. chodzi o to, ze zawsze jak dojezdzam do szkoły to na mojej trasie jest dużo osób, ja nienawidze sie przepychać, czesto trzeba stać, a czasami spotykam znajomych i chca porozmawiac. Ja mam rozmawiac jak ten ktos siedzi przy oknie a ja stoję? Dla mnie to za daleko, nie lubie jak mnie wszyscy słuchaja w autobusie. Czasami wole poczekac 3h az kolega bedzie wracał samochodem niż jechac autobusem i jestem na siebie zły....
PS Bardzo mi sie podoba, ze wszyscy sa mili na tym forum i sie rozumieją
	
	
	
	
	

Czy ma ktos tak, ze się noi jezdzic autobusem? Tzn. chodzi o to, ze zawsze jak dojezdzam do szkoły to na mojej trasie jest dużo osób, ja nienawidze sie przepychać, czesto trzeba stać, a czasami spotykam znajomych i chca porozmawiac. Ja mam rozmawiac jak ten ktos siedzi przy oknie a ja stoję? Dla mnie to za daleko, nie lubie jak mnie wszyscy słuchaja w autobusie. Czasami wole poczekac 3h az kolega bedzie wracał samochodem niż jechac autobusem i jestem na siebie zły....
PS Bardzo mi sie podoba, ze wszyscy sa mili na tym forum i sie rozumieją
	
 PhS


 Kiedyś tylko miałam taki okres, że nie lubiłam siedzieć na przeciwko kogoś nieznajomego i pewnie robiłam dziwne miny. Albo tak mi się tylko wydawało, że je robiłam. Ale już mi  to przeszło. Przepychać się nie lubię, tak samo nie lubię rozmawiać gdy od znajomego oddziela mnie ktoś inny, ale to chyba nie jest typowe tylko dla takich dziwaków jak ja. Komunikacja miejska to jedno z tych miejsc, gdzie mam na wszystko wylane i potrafię być sobą, potrafię powiedzieć swoje jak ktoś coś do mnie ma i nie myślę przez resztę dnia, ze np. niechcący nadepnęłam komuś na buta. Może to z nudów, ale w komunikacji miejskiej nauczyłam się obserwować ludzi bez skrępowania. Szkoda, że w pracy mi to nie wychodzi, ale kto wie, może trzeba więcej pojeździć autobusami i pociągami  :-)
	
	
			
. Jeżeli siedzę przy oknie to jeszcze pół biedy (wtedy zawieszam wzrok w próżnię, podziwiając szpetne landszafty okolicznego zadupia), kiedy niestety jestem pozbawiony takiej możliwości i nie daj boziu panuje ścisk to najchętniej zamykał bym oczy. Kiedy niefortunnie trafiam na siedzenia ustawione vis a vis (kto to wymyślił grrrr) bywa niewesoło. 
			
