31 Gru 2009, Czw 14:43, PID: 191379
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 31 Gru 2009, Czw 14:46 przez Jas.)
Takich "oderwań" od rzeczywistości to nie mam. Ale fantazjowanie jest dla mnie tak normalne jak oddychanie. Od dziecka miałem wymyślonego przyjaciela, mnóstwo przyjaciół (głównie bohaterów filmów, książek itp.), potem dziewczynę, żonę itp... Dawniej się w to bawiłem, dziś już może nie biegam po domu wyobrażając sobie, że właśnie przeżywamy jakieś przygody
ale... wyobrażenia nadal zostały 
Cokolwiek by się nie działo, wyobrażam sobie, że mam przyjaciół i kogoś bliskiego (też zwykle jest to bohater filmu czy serialu, ale czasem to może być ktoś, kim w realu się zauroczyłem). Wiem, pewnie jestem za stary na takie fantazje, ale tak mam. I to pomaga mi w życiu, nie czuję się na co dzień nieszczęśliwy, bo na prawdę czuję jakby to wszystko była prawda. Wręcz do tego stopnia, że wątpię by ktoś w rzeczywistości dorównał tej bliskiej osobie z fantazji... a już na pewno ja bym takiej osobie nie odpowiadał więc... lubię moje fantazje
Aha i mnie to nie zabiera czasu, bo robię to odruchowo robiąc inne rzeczy, np. smaruję sobie chleb i wyobrażam sobie, że obok robi to samo ukochana osoba, albo idę do sklepu i wyobrażam sobie, że ona idzie ze mną. Takie rzeczy
ale... wyobrażenia nadal zostały 
Cokolwiek by się nie działo, wyobrażam sobie, że mam przyjaciół i kogoś bliskiego (też zwykle jest to bohater filmu czy serialu, ale czasem to może być ktoś, kim w realu się zauroczyłem). Wiem, pewnie jestem za stary na takie fantazje, ale tak mam. I to pomaga mi w życiu, nie czuję się na co dzień nieszczęśliwy, bo na prawdę czuję jakby to wszystko była prawda. Wręcz do tego stopnia, że wątpię by ktoś w rzeczywistości dorównał tej bliskiej osobie z fantazji... a już na pewno ja bym takiej osobie nie odpowiadał więc... lubię moje fantazje

Aha i mnie to nie zabiera czasu, bo robię to odruchowo robiąc inne rzeczy, np. smaruję sobie chleb i wyobrażam sobie, że obok robi to samo ukochana osoba, albo idę do sklepu i wyobrażam sobie, że ona idzie ze mną. Takie rzeczy
PhS
To znaczy robiłem, ale zdarzyło się kilka sytuacji w których musiałem działać spontanicznie i wcale nie wyszedłem na tym źle, a nawet czułem się bardziej zręcznie w tych sytuacjach
- może to dzięki temu planowaniu , drobnym wypracowanym podstępom i dobremu przygotowaniu do rozmów.
organizm jakby nie chciał zapomnieć
życie w mojej głowie, realny świat nie ma szans 

Najpierw były to zwierzątka + ulubieni bohaterowie z bajek, filmów, książek czy ulubione zabawki. Wraz z moim wiekiem ten świat "ewoluował" i pojawiły się tam istoty człekopodobne, właściwie to nawet ludzie, tylko o dosyć specyficznym wyglądzie. I to chyba jedyny "stały element". Po za tym było wszystko
d greckich bogów, po smoki i magię, aż do podróży międzyplanetarnych. Dzisiaj nie ma tam już żadnej nadzwyczajności (już nie ta wyobraźnia, co kiedyś...), ale nie jest to też współczesny świat. Dzieją się różne rzeczy, wesołe, smutne, ale z reguły wszystko kończy się dobrze lub prawie dobrze...
realu w formie fantazji. Aby zająć czymś myśli i przypadkiem nie dojść do najlogiczniejszych wniosków i czynów w tej sytuacji.
mt102
