06 Gru 2008, Sob 20:33, PID: 98689 
	
	
	Cytat:I tak jestescie w lepszej sytuacji bo dziewczynkom to raczej nie bardzo idzie facetow podrywac.oo tak!!! raz w zyciu poderwalam faceta- myslalam ze to jednorazowe - zabawa na imprezie- balety...
to potem nie dal mi spokoju bo myslal ze jestem latwa i chcial luznego zwiazku
zenada!
o nie nigdy wiecej
	
 PhS
 ale jak tez sie jak glupia poczulam...
	
 Od lat uważam, że fajniej byłoby być facetem :] Z jednej strony ciężar inicjatywy, ale z drugiej - mnogość opcji do wykorzystania :] Świadomość, że to ja wybieram! A ona musi czekać 
	
 


 
	
 przystojny. Spotkał mnie gdy wybierał się ze znajomymi na piwo, chciał mnie zabrać, wymyśliłam jakąś ściemę. Zaprosił na herbatę bo mieliśmy okienko - też odmówiłam. Zadzwonił (nigdy nie wymieniliśmy się numerami) żeby spytać o plan zajęć właśnie do mnie chociaż mieszkał w akademiku z 2 przyjaciółkami z roku a my się słabo znaliśmy. Jego przyjaciółka poprosiła mnie żebyśmy się zamieniły miejscami bo chce siedzieć z tyłu i spać, więc ja siadłam z nim (chyba ją o to poprosił). Zaczęła się gadka "Jak myślisz jaka dziewczyna jest tu najładniejsza" i później do mnie "Bo jest tutaj taka jedna którą sobie upatrzyłem". A ja co? Pierwsze co sobie pomyślałam "K* jeszcze tego brakowało żebym słuchała o twoich miłostkach" bo nawet nie dopuszczałam do siebie myśli że mogło chodzić o mnie, tych jego zaproszeń tez nigdy nie traktowałam poważnie, nie wyciągałam wniosków z jego zachowania, co z tego że wzdychałam do niego przez cały rok. W dodatku on był takim luzakiem, imprezowiczem, całkowite przeciwieństwo mnie, to mnie jeszcze bardziej onieśmielało, co by go mogło we mnie pociągać? Jednym słowem jestem po prostu tragicznym przypadkiem 
	
). 
 Chociaż na dzień dzisiejszy jestem gotowa na wszystko, leki, terapię, bo nie mam już nic do stracenia, moje życie mocno ssie. Żałuje tylko że wcześniej nie pomyślałam o leczeniu, nie wiedziałam o FS, myślałam że jestem zwyczajnie nieśmiała.
	