06 Lut 2014, Czw 17:57, PID: 380094
niesmialytyp napisał(a):szczerze mówiąc nie przyznam, nie jestem kobietą. Ale z tego co widzę nie różnicie się pod względem seksualnym od nas aż tak bardzo jak niektórzy chcieliby mi wmówić, wy po prosu najczęściej wstydzicie się do tego typu rzeczy przyznać.
Nie zaprzeczam. Ale to jest inny temat. W naszej kulturze Casanova jest inaczej postrzegany niż rozpustnica i w tym znaczeniu właśnie to co napisałeś, że mężczyzna podnosi swoją samoocenę z każdą zaliczoną laską, to w drugą stronę to nie działa tak samo prosto.
PhS






niektóre lęki da się pokonać
nie wiem dlaczego
Z czasem wziąłem się za siebie. Zacząłem się przełamywać. Znalazłem kumpli, mam swoje pasje i hobby. Z wyglądu zawsze uważałem, że jestem przeciętny. Ani nie mega brzydki, ani nie jakiś przystojny. Jestem zadbany. Myje się codziennie, posiadam jakiś tam swój styl ubioru (wydaje mi się, że schludny). Zawsze chodzę ogolony. Teraz nawet nie obawiam się rozmawiać z kobietami. Można powiedzieć, że zrobiłem milowy krok do przodu i ogromny postęp (przynajmniej w moim odczuciu). Oczywiście nadal mam pewne cechy fobii i nieśmiałości, niektórych cech charakteru nie zmienię. Jaki jest efekt tych zmian ? Żaden. Dosłownie żaden. Nie jestem jakimś desperatem, który by podbijał do każdej kolejnej dziewczyny. Mam 22 lata, jestem normalnym facetem, który pewne ułomności w sobie chowa, ale powodzenie u kobiet mam takie samo jak zakompleksiony, zamknięty w sobie nieśmiały chłopaczek. Jak to w końcu jest ? Zastanawiałem się czy to może jednak nie chodzi o wygląd. Może mam paskudną gębę i dlatego jestem wiecznie olewany ? Nie wiem. 