22 Lip 2013, Pon 22:44, PID: 357789 
	
	
	
		Tak, to wygląda na fobię społeczną, powiem Ci że mam podobnie (no może poza jedzeniem w miejscach publicznych 
 ) Ciężko mi powiedzieć co możesz z tym zrobić, sam chciałbym to wiedzieć, pewnie są jakieś terapie itp. ale ja raczej nie wierzę w to żeby to było jakieś super skuteczne. Może masz jakiś bliskich przyjaciół którym ufasz i którzy akceptują Cię taką jaka jesteś ?
	
	
	
	
	
 ) Ciężko mi powiedzieć co możesz z tym zrobić, sam chciałbym to wiedzieć, pewnie są jakieś terapie itp. ale ja raczej nie wierzę w to żeby to było jakieś super skuteczne. Może masz jakiś bliskich przyjaciół którym ufasz i którzy akceptują Cię taką jaka jesteś ?
	
 PhS
	
 Jeśli jest bardziej otwarta może wyciągnęła by Cię do ludzi? Moim zdaniem żaden terapeuta nie jest w stanie tyle pomóc co bliska i godna zaufania osoba.
 Też jestem nadwrażliwa. Czasem wydaje mi się, że to wymierająca część społeczeństwa i niedługo zostaniemy wykluczeni drogą ewolucji...
	
 I strasznie boję się kłótni. Tzn... nawet nie boję, ale w stresujących sytuacjach zapominam języka w gębie i nawet, jeśli minutę temu miałam przygotowane jakieś argumenty, to po chwili ulatują mi z głowy i wychodzi na to, że nie mam pojęcia, o przedmiocie dyskusji. Najgorsze są myśli PO kontakcie z człowiekiem... O tym, co powiedziałam nie tak, co mogłam zrobić inaczej, jakie wrażenie na kimś wywarłam. To nie jest tak, że chciałabym być przez wszystkich lubiana. Teoretycznie nie obchodzi mnie opinia innych, ale... z drugiej strony te myśli nie dają mi spokoju 
 Nie wiem dlaczego, staram się być zorganizowana, ale nie zawsze mi to wychodzi. A najgorsze, że najczęściej bywa tak z rzeczami, na których naprawdę mi zależy.
	
			
