30 Wrz 2012, Nie 9:46, PID: 318368
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 30 Wrz 2012, Nie 10:02 przez mc.)
Fajny opis, tylko trochę dualistyczny
Tak właśnie nauczają religie, mówiąc "ego to szatan", ale boją się iść dalej
Czyli generalnie jest to do pewnego stopnia prawdą, jeśli pominiemy fakt, że to ego ma być przekształcone w taki sposób by rejestrować w sobie obecność (Boga), i zostało specjalnie po to właśnie stworzone. Dlatego, że jeśli nie ma tego który poznaje (ego) to jak można doświadczyć poznawane (Boga)? Ego przekształcone nazywa się dusza, czyli na miarę jego zdolności przyjmowania ono poznaje cząstkami Boga, te cząstki to poziomy duszy, aż nie osiągnie samego Źródła wszystkiego, czyli Boga. To co tworzy dualizm (ale tylko w odczuciach samego człowieka), to różnica właściwości pomiędzy ego (egoizm) a Bogiem (altruizm ,miłość, dawanie). Poprzez naprawienie tej różnicy właściwości i duchową pracę, człowiek łączy te dwie przeciwności w jedno, czyli osiąga stopniowo poziomy swojej duszy (Boga), aż nie znajdzie się w nim nic co byłoby różne od Boga. Czyli dusza będzie emanować nieskończonym światlem, tak jak emanuje Bóg.
Ale tylko ego rozwinięte do maksymalnych rozmiarów (czyli nieskończenie) i przekształcone w duszę (czyli zdolne rejestrować Boga), może poznać to co nieskończone (Boga), czyli jedyne to co istnieje, istniało i będzie istnieć. [warto zaznaczyć, że nie mówimy tu o esencji Boga, bo ona jest niepoznawalna, lecz tylko tym co realnie możemy odczuć i poznać, czyli Jego połączeniem z naszą duszą]
A to oznacza, że ten stan jest już w tym momencie prawdą, lecz dla samego człowieka tylko potencjalnie, i tylko od niego samego wymagane jest "odsłonięcie" tego co już ma miejsce teraz, czyli ściągnięcie tych "filtrów", czyli dominacji ego we wszystkich jego pragnieniach, myślach i dążeniach, co likwiduje różnice właściwości i automatycznie pozwala odczuć rozprzestrzeniające się Światło, czyli Boga. To Światło rozprzestrzenia się cały czas w całej swojej pełni, jest stałe i niezmienne. constans... Lecz filtry (ego) sprawiają, że to światło odczuwamy jakby w negacjji (czyli cierpienie zamiast błogości), dlatego, że wola ego, za którą podążamy jest dokładnie odwrotna do woli Stwórcy..
Oczywiście to tylko słowa
Tak właśnie nauczają religie, mówiąc "ego to szatan", ale boją się iść dalej
Czyli generalnie jest to do pewnego stopnia prawdą, jeśli pominiemy fakt, że to ego ma być przekształcone w taki sposób by rejestrować w sobie obecność (Boga), i zostało specjalnie po to właśnie stworzone. Dlatego, że jeśli nie ma tego który poznaje (ego) to jak można doświadczyć poznawane (Boga)? Ego przekształcone nazywa się dusza, czyli na miarę jego zdolności przyjmowania ono poznaje cząstkami Boga, te cząstki to poziomy duszy, aż nie osiągnie samego Źródła wszystkiego, czyli Boga. To co tworzy dualizm (ale tylko w odczuciach samego człowieka), to różnica właściwości pomiędzy ego (egoizm) a Bogiem (altruizm ,miłość, dawanie). Poprzez naprawienie tej różnicy właściwości i duchową pracę, człowiek łączy te dwie przeciwności w jedno, czyli osiąga stopniowo poziomy swojej duszy (Boga), aż nie znajdzie się w nim nic co byłoby różne od Boga. Czyli dusza będzie emanować nieskończonym światlem, tak jak emanuje Bóg. Ale tylko ego rozwinięte do maksymalnych rozmiarów (czyli nieskończenie) i przekształcone w duszę (czyli zdolne rejestrować Boga), może poznać to co nieskończone (Boga), czyli jedyne to co istnieje, istniało i będzie istnieć. [warto zaznaczyć, że nie mówimy tu o esencji Boga, bo ona jest niepoznawalna, lecz tylko tym co realnie możemy odczuć i poznać, czyli Jego połączeniem z naszą duszą]
A to oznacza, że ten stan jest już w tym momencie prawdą, lecz dla samego człowieka tylko potencjalnie, i tylko od niego samego wymagane jest "odsłonięcie" tego co już ma miejsce teraz, czyli ściągnięcie tych "filtrów", czyli dominacji ego we wszystkich jego pragnieniach, myślach i dążeniach, co likwiduje różnice właściwości i automatycznie pozwala odczuć rozprzestrzeniające się Światło, czyli Boga. To Światło rozprzestrzenia się cały czas w całej swojej pełni, jest stałe i niezmienne. constans... Lecz filtry (ego) sprawiają, że to światło odczuwamy jakby w negacjji (czyli cierpienie zamiast błogości), dlatego, że wola ego, za którą podążamy jest dokładnie odwrotna do woli Stwórcy..
Oczywiście to tylko słowa
PhS
Ą to przez chwilę są normalni ale tylko przez chwilę
Oczywiście im więcej osób będzie podążało drogą obecności, tym szybciej to się stanie.
. istnieje też karma, czyli motyw, działanie. jeżeli popełniamy czyn z intencją zranienia kogoś, okłamania itd. zrobienia na złość, to koduje się w podświadomości i wraca jako przyszłe doświadczenie, "co zasiejesz to zbierzesz", jeżeli działamy szczerze i dobrze dla kogoś, wszystko wraca - to tak w skrócie, karma jest skomplikowana ale to potężne prawo. i pisze jeszcze ze wszystko jest z góry zaplanowane przed narodzinami , także jeśli się poddamy biegowi życia i akceptujemy wydarzenia to nie będziemy bardzo cierpieć. jeśli będziemy się buntować i działać egoistycznie to wtedy będzie ciężko. ogólnie gościu pisze to co buddyzm ale w bardziej nowoczesny sposób

=poczytaj ksiązkę bo ciekawa jest
w głowie 