07 Gru 2023, Czw 20:24, PID: 873196
Czy ktoś z was jest małomówny? Jak sobie z tym radzicie? Macie przyjaciół? Albo czy znacie takie osoby?
07 Gru 2023, Czw 20:24, PID: 873196
Czy ktoś z was jest małomówny? Jak sobie z tym radzicie? Macie przyjaciół? Albo czy znacie takie osoby?
07 Gru 2023, Czw 20:32, PID: 873197
Taque. W sumie nie wiem jak niby można sobie z tym radzić prócz wymyślania i gadania na siłę. xP Jednak to motzno utrudnia jakiekolwiek nawiązywanie i rozwijanie znajomości, oraz czerpanie pczyjemności z interakcji z ludkami. xP
07 Gru 2023, Czw 20:36, PID: 873198
radzę sobie pozując na bardziej twardego niż jestem
07 Gru 2023, Czw 20:41, PID: 873199
Zależy , jest lepiej niż dawniej ,ale nadal raczej potrzebuję kogoś kto narzuca rytm rozmowy i jakiś "przyjaznych warunków" , nadrabiam trochę pisaniem, bo tutaj nie mam większych problemów.
07 Gru 2023, Czw 21:00, PID: 873200
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 07 Gru 2023, Czw 21:05 przez Roztoczanka.)
Tak jestem małomówna. Nie mam przyjaciół. Ogólnie mi nie przeszkadza. Przeszkadza mi to, że ludzie mają z tym problem.
W sensie, że mają problem z moją małomównością.
08 Gru 2023, Pią 12:08, PID: 873215
Też jestem małomówny i nie próbuje na siłę rozmawiać, bo odnoszę wrażenie, że wtedy rozmowa jest jakaś sztuczna. Część osób pewnie przez to za mną nie przepada, ale spotkałem też osoby, którym to nie przeszkadzało. Sam też nie wymagam aby ktoś dużo gadał, bo często czerpie przyjemność z samej obecności innych ludzi.
08 Gru 2023, Pią 15:08, PID: 873223
Nie uważam, że trzeba sobie z tym "radzić". Raczej wybierać znajomości z takimi osobami, którym to nie przeszkadza.
08 Gru 2023, Pią 15:38, PID: 873224
Jeżeli komuś udaje się mnie otworzyć to potrafię chyba trochę za dużo gadać. A tak to lubię przebywać wśród ludzi, nawet obcych (np. w jakiejś knajpie) nawet jeśli idę bez towarzystwa. Może dużo nie gadam, ale nie lubię być sam. Jak w pracy nie ma nikogo to czuję się źle, a jak jest ktoś jeszcze i mało gada to jest spoko. Myślę, że nie miałbym problemu i nie czułbym się niezręcznie w towarzystwie równie małomównej osoby.
08 Gru 2023, Pią 16:22, PID: 873226
20 Kwi 2024, Sob 15:29, PID: 874967
jestem małomówna, denerwuje mnie jak niektórym przeszkadza cisza między osobami, mi nie przeszkadza, nie lubię gadać na siłę byle tylko coś powiedzieć. mam małą ilość osób które lubię, bo mi trudno uznać kogoś za przyjaciela, jestem podejrzliwa i nieufna.
21 Kwi 2024, Nie 18:11, PID: 874982
Też jestem małomówna. Jest lepiej niż kiedyś i nie wiem, czy nie osiągnęłam już swojego limitu. Jakoś nie potrafię sobie wyobrazić bardziej rozgadanej siebie. Z drugiej strony, czy to jest mus? To przecież w porządku, że niektórzy mówią mniej.
22 Kwi 2024, Pon 8:34, PID: 874990
Ja jestem malomowny przy normikach choc nie zawsze.
slynny cytat "czemu nic nie mowisz"?
22 Kwi 2024, Pon 20:15, PID: 874995
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 22 Kwi 2024, Pon 20:21 przez Mighty.)
Jestem małomówny od zawsze, nigdy tego nie lubiłem i ostatnio staram się pozbyć tej cechy. Wszędzie mi mówiono "Nic nie mówisz", "Jaki ty jesteś cichy ojeeeej", "Ale ty jesteś głośny! Nie słyszę co do mnie kolega mówi /s". Bez wątpienia małomówność utrudnia utrzymywanie kontaktów i tego, by nas nadal lubili i traktowali na równi z innymi bardziej rozgadanymi znajomymi, których mają, a ja zawsze chciałem mieć kontakty. Być może małomówni ludzie mogą być także postrzegani jako osoby mądre, rozważne, podejmujące decyzje na spokojnie, ale po co mi utrzymywać taki wizerunek? Wolałbym, by mnie uważali za głupszego, ale rozgadanego. Taka osoba ma większe szanse na znajomych.
Małomówni, w tym ja, uważamy, że mamy pustkę w głowie podczas rozmowy. Nie mamy nic do powiedzenia. Faktycznie tak miałem. Jednak, po dłuuugich przemyśleniach na temat mojej małomówności, zauważyłem, że moja pustka w głowie jest spowodowana raczej presją, by coś prędko powiedzieć i najlepiej, żeby za każdym razem było to coś konkretnego i istotnego. Gdy w samotności oraz podczas rozmowy zacząłem się rozluźniać, odpuszczać sobie tę presję i zagłębiać się jeszcze głebiej w moje myśli i zacząć je słuchać, zauważyłem, że jednak nie mam pustki w głowie. Ciągle jakieś myśli przybywają i znikają. A jednak coś miałbym do powiedzenia, a dlaczego nic nie mówię? - bo mam nawyk zachowywania tych myśli dla siebie. Zatem teraz wypracowuję nawyk dzielenia się moimi myślami. Druga rzecz to obawa przed reakcją drugiej osoby, po tym co powiedzieliśmy. No bo to za każdym razem nasza wypowiedź musi być konkretna, nie? Trzeba nauczyć się mówić także o mniej istotnych rzeczach, a to też jest przyjemne i zacieśnia więzi. Trzeba przywyknąć do mówienia bardziej odważnych i głupiutkich rzeczy. Po moich eksperymentach zauważyłem, że ludzie nie reagowali z dezaprobatą, a nawet też się zachowywali podobnie. Wolałbym, żeby mnie uważali za osobę, która powie coś głupiutkiego niż małomówną. Dawałbym po sobie lepsze wrażenie. Ważne jest też aktywne słuchanie i skojarzenia np. ktoś powiedział, że był ostatnio na rybach (nigdy nie byłem, więc powiedziałbym tylko "to nieźle"), a to mi się kojarzy z moim wczorajszym wyjściem na dwór, gdzie minąłem nad rzeką masę wędkarzy, bo były jakieś zawody. Warto o tym powiedzieć. Tak więc w pracy i na spotkaniach z innymi osobami trenuję pomału wychodzenie z małomówności.
23 Kwi 2024, Wto 8:43, PID: 874997
właśnie, to zależy czy dana cecha/objaw nam przeszkadza czy nie, czy utrudnia nam życie czy nie.
są osoby, które lepiej się poczują trenując np. rozmownosc. ja wolę w tym względzie zaakceptować to jaka jestem. ale musiałam potrenować dzwonienie żeby mi to nie utrudniało życia, wszak teraz żeby coś szybko załatwić trzeba dzwonić
23 Kwi 2024, Wto 16:18, PID: 875003
Ludzie z mojego otoczenia, z którymi mam luźne relacje (praca, sąsiedzi) chyba przywykli do tego, że mało mówię i rzadko kiedyś ktoś to komentuje.
Wśród znajomych czuję się swobodniej, ale nadal nie bywam najgłośniejszą osobą w grupie. Taka już moja natura. Od kiedy kupiłam psa odbywam prawie codziennie small talki z obcymi ludźmi. Nie lubię tego, ale w końcu przestało mnie to mocno stresować i rzadko kiedy po fakcie analizuję swoje zachowanie. Kiedyś faktycznie często zwracano uwagę na to, że jestem bardzo cicha, co mnie deprymowało zamiast zachęcać do konwersacji.
23 Kwi 2024, Wto 16:29, PID: 875004
Ja tam zawsze po prostu mówię, że wolę słuchać. Jakoś nikt nigdy z tym nie próbował polemizować. xP
23 Kwi 2024, Wto 19:54, PID: 875008
Jestem mistrzem w byciu małomównym. W pracy potrafię przesiedzieć 8 godzin wypowiadając tylko "cześć" na przywitanie i "na razie" na pożegnanie.
09 Sie 2025, Sob 13:35, PID: 880315
Ja jestem skrajnym milczkiem wśród nowopoznanych. Jeszcze jak sytuacja umieszcza nas we wspólnym kontekście (np. pytam sprzedawcy o produkt w sklepie) to jakoś łatwiej mi się przełamać, podążać za celem rozmowy i wplatać dygresje. Ale jeśli np. znajomy z widzenia mówi mi, że coś śmiesznego go spotkało, to totalnie nie potrafię pociągnąć tematu i jedynie się uśmiechnę ze skrępowaniem. W sumie jest mi przykro wtedy, że ktoś jest wobec mnie miły, a ja nie potrafię się odwdzięczyć i wychodzę na mruka.
Z innej strony mam 1 - 2 bliskich kolegów, którzy znają mnie z chamskiego poczucia humoru i potrafię trochę się rozwinąć. Ale myślę, że przez to trudniej jest mi się odnaleźć w rozmowach z nowopoznanymi ludźmi, bo nie mogę sobie pozwolić na tego typu humor. Eh sam nie wiem.
09 Sie 2025, Sob 18:18, PID: 880316
Chyba nie da się być nieśmiałym, mieć fobię społeczną i jednocześnie nie być małomównym, czyli być rozmownym i swobodnie rozmawiać z ludźmi. Raczej pytanie, czy jest się skrajnie małomównym czy trochę mniej :-p
09 Sie 2025, Sob 21:35, PID: 880318
Uważam że nie jestem nieśmiały, po prostu nie mam nic do powiedzenia. Nic się nie dzieje w moim życiu. Nie robię nic oprócz pracowania, grania i picia alkoholu. Nie lubię życia, nie mam ochoty go "przeżywać".
09 Sie 2025, Sob 22:33, PID: 880319
U większości ludzi na ogół nic się nie dzieje w życiu, ale to nie równa się, że siedzą cicho i tylko sporadycznie się odezwą, gdy coś się zadzieje.
Nie masz nic do powiedzenia, a natłukłeś ponad 1000 postów. Może po prostu w realu nie masz z kim rozmawiać o podobnych rzeczach jak na forum? Czy masz inne wyjaśnienie?
10 Sie 2025, Nie 8:57, PID: 880323
(09 Sie 2025, Sob 22:33)Mor napisał(a): U większości ludzi na ogół nic się nie dzieje w życiu, ale to nie równa się, że siedzą cicho i tylko sporadycznie się odezwą, gdy coś się zadzieje. Czy widziałeś żeby ktokolwiek "normalny" cały czas marudził w realu? No nie. I czy ja wiem, czy nic się nie dzieje? U mnie w pracy np. mam dość "młody dynamiczny zespół" xd. Często rozmawiają o tym co robili, albo chcieliby zrobić, jakieś aktywności, gdzieś byli na urlopie itp. Ja nic nie robię, więc się nie odzywam, albo kłamię, żeby nie wyjść na dziwaka. Więc normalni ludzie jednak coś tam lubią i robią oprócz pracowania. A ja nie, bo życie mnie nie interesuje.
10 Sie 2025, Nie 9:13, PID: 880324
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 10 Sie 2025, Nie 9:27 przez bridge.)
(10 Sie 2025, Nie 8:57)Kacper napisał(a): U mnie w pracy np. mam dość "młody dynamiczny zespół" xd. Często rozmawiają o tym co robili, albo chcieliby zrobić, jakieś aktywności, gdzieś byli na urlopie itp. Ja nic nie robię, więc się nie odzywam, albo kłamię, żeby nie wyjść na dziwaka. Mam tak samo, ale z wiekiem wydaje mi się, że w dużym stopniu ma to związek z pesymizmem. Miałem kiedyś kolegę, którego z powodów finansowych nie było stać na podróżowanie, imprezowanie, itp. generalnie prowadzenie życie "pełnego wrażeń i bodźców", aczkolwiek jakoś potrafił z dużym humorem opowiadać o sobie - o ciekawym filmie, który obejrzał w weekend albo o ciekawostce, książce, grze (tak jakby jego mózg skupiał się i chłonął pozytywy). Miał też dużo znajomych i uchodził za takiego "śmieszka", który potrafi innych zaciekawić tematem i miło się z nim spędza czas. Nadal nie wiem jak on to robił, ale jakoś się da bez typowo ekstrawertycznych aktywności. |
|