06 Gru 2021, Pon 22:11, PID: 850986 
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 06 Gru 2021, Pon 22:17 przez Spadłyjużliście.)
	
	
	
		W sensie pogodzić się i zaakceptować, że jest się jakimś wybrakowanym. Ja mam wrażenie, że ciągle gonie za jakaś wizją życia do której w ogóle się nie nadaję. Mam ciągle się starać gdzieś wychodzić być towarzyski, mam pracować, bo inaczej przepadne (słowa psychologa). A może ja nie mam już na to zwyczajne ochoty i siły? A może lepiej jednak zamknąć się samemu i nie dostosowywać się do otoczenia i samemu sobie stworzyć bezpieczną bańkę. 
Mi tak jest lepiej. Czemu nie?To ja mam wiecznie się starać i zmieniać a efektów brak? Połowa życia mi minęła. Ja się nie zmienię nie wierze już w to ani trochę.
	
	
	
	
Mi tak jest lepiej. Czemu nie?To ja mam wiecznie się starać i zmieniać a efektów brak? Połowa życia mi minęła. Ja się nie zmienię nie wierze już w to ani trochę.
 PhS
			
 albo postaw na terapie 
			
 wyrywać gwizdek sędziemu
	
.